Cześć Wam kochane grubaski!
Ja zawsze wszystko zaczynam od poniedziałku. Właśnie od niego rozpoczęłam dietę kopenhaską. Ona miała być taka rygorystyczna i ciężka, a ja już drugiego dnia nie mogłam zjeść wszystkiego na obiad. Czuję, że skurczył mi się żołądek. Dużo piję wody przy tym. Wyciągnęłam z kąta zakurzony rower stacjonarny i dawaj. Na razie codziennie zwiększam pedałowanie o 5 minut, zaczęłam od 15. Najgorsze było to, żeby się w końcu zmobilizować i zacząć. Jeszcze w poprzednim tygodniu potrafiłam zjeść na raz całe opakowanie lodów - 1 litr!!! !!!!Ale teraz wiem, że to bez sensu, topić swoje smutki lodami czy chałwą. Teraz jak jestem na diecie, to te moje smuteczki gdzieś uciekły ( chyba przestraszyły się tego rowerka). Życie wydaje mi się piękniejsze, chce mi się żyć i działać, choć trochę jestem słaba. Ale po 13 dniach diety przejdę na 1000 kcal i myślę, że dotrwam do tych moich wymarzonych 60 kg. Idę gotować szpinak! Pa