-
no wcinam , wcinam :D dzis wręcz wzorowo :)
hurrraaa mam z kim jezdzic na rowerku :D (koleżanka stwierdziła ze jej brzuszek rośnie :D )
zamiast cornflaksów kupiłam platki owsiane :) napewno zdrowiej, sprawdze czy i mniej kalorycznie :) nabyłam też wafle z pełnego ziarna z algami (30 kcal na sztuke ) i pasztet sojowy (ciekawe czy to zjadliwe :D ) zmeczyło mnie juz jedzenie w kółko tego samego, będe starała sobie to żarełko urozmaicić :) a ten mój aerobik... no żałosna jestem ale zwyczajnie boje sie tam isc sama... :(
-
Jakbym mieszkała w Łodzi, to bym z Toba poszła, ale niestety...:) A tak, spróbuj sie przełamac i pójśc sama:)
-
widze ze u Ciebie wzorowo z dietka...nawet nie ma pokrzyczec za co na ciebie :wink: swoja droga to dobry pomysl z tym urozmaiceniem...ja tez bede musiala chyba jakies nowosci wprowadzic...
co do pasztetu sojowego to przerabialam juz to. kupilam jakis miesiac temu ale wedlug mnie to jest kompletnie nie zjadliwe. nie pachnie niczym kompletnie i wyglada dziwnie jakos. ale sprobuj to zobaczysz czy Ci bedzie smakowac. Tyle tylko dobrze ze ten pasztet ma chyba 150 kcal w 100 g, a pasztet prochowicki- taki puszkowany zolty- co go uwielbiam 500 chyba czy wiecej w 100g.
A i planowalam nawet zakup kotletow sojowych ale stwierdzilam, ze odchudzajac sie bardziej oplaca sie jesc gotowana piers z kurczaka niz te dziwactwa. chociaz moze jeszcze kiedys sprobuje twoim wzorem dla urozmaicenia :wink:
A wogole to ciekawe co to za wafle z algami? To sa wafle w sensie pieczywo?Napisz czy dobre to moze sie za tym rozejrze :twisted:
Zazdroszcze Ci strasznie tej kolezanki od rowerka.Ja to niestety a wlasciewie stety- niestety dla mojej diety- mam wokolo same szczuple dziewczyny, zadna jakiegokolwiek sportu nie uprawia i nie mam z kim jezdzic, a samej to tak jakos nie bardzo...Ale poszukam to moze ktos sie znajdzie :twisted: A moze ta Twoja kolezanka dalaby sie namowic na aerobik? Powiedz jej, ze wiesz wiecej cwiczen to szybsze efekty i te sprawy :wink:
Trzymaj sie i aby kazdy dzien uplywal Ci jak dzisiaj :D Pozdrawiam :D
-
oj melv, teraz to az sie boje tego pasztetu otworzyc :D a wafle pyszne, są z takiej firmy "sonko" nazywają sie fit plus czy cóś takiego i są bez cukru :)
a kolezanka szczuplutka, wysoka :D ale jak jej sie wydaje ze jej brzuszek rośnie to przeciesz rower nikomu jeszcze nie zaszkodził :D
juz do Ciebie zaglądam sprawdzić jak tam idzie Twoje dietkowanie :)
Ceinwyn juz sobie to obiecuje od kilku tygodni... za cienias jestem,jednak boje sie troche tych pełnych politowania spojrzeń.... :( wogóle zauważylam ze ostatnio zaczynam bac sie ludzi :oops:
-
Pasztet sojowy jest więcej niż zjadliwy - całkiem niezły jest :) ja bardzo lubię taki z pomidorami :) Mnie smakuje :)
A na ten aerobic to może pójdziemy razem, ale ja mogę w centrum gdzieś iść do klubu, bo pracuję.
Trzymaj się
-
He sikoreczko.Widze,ze masz swietny humorek w trakcie dietki...tak dalej ! :D
Pasztet sojowy jest pyszny.Wierz mi,bo bylam kiedys wegetarianka i sie nim zajadalam ;)
-
annaise, celinka prawda pasztet pyszny :) ja nabyłam z pieczarkami :) cóz, nie jest to może smak drobiowego ale jest całkiem dobry :) a co do humorku -ja nie wiem jak to sie stało ale odkąd dietkuje sobie mam generalnie swietny humor, rzadziej sie smutam i lepiej czuje psychicznie :) napewno jestem spokojniejsza :) chyba jedzenie faktycznie ma na to wpływ..
nabyłam dzis otręby pszenne i jutro sprawdze jak to smakuje z mlekiem :) bo płatki owsiane to nie był kalorycznie dobry pomysł :( a bedąc w kiosku zauwazyłam ksiazeczke "najzdrowsze diety świata " (kupiłam :oops: ) i po przewertowaniu stwierdziłam ze każda z tych diet:amerykanskiej, montignaca, south beach , pieciu smaków, niełączenia ma jakies tam sensowne założenia ale ten 1000 jest chyba najprostszy (tylko czy najzdrowszy?? :shock: )
wczoraj mama mojej kolezanki wspomniała o kapsułkach Bio-C.L.A. z zielona herbatom.. że niby skutecznie wspomagaja ... no i kupilam.... choć w cudowne działanie takich specyfików zabardzo nie wierze.... :)
jest grubo (jakie to tutaj normalne słowo :D ) po 18 a ja mam za sobą 500 kcal....i brak apetytu..wrrr :evil: ja juz chyba wole ten 1000 nieznacznie przekroczyć niż do niego nie dojść..czuje ze to jest wtedy mniejsze zło... zbyt mała ilość zwalnia metabolizm :evil: :evil: :evil: ale o tym to my wszystkie wiemy.. ;) cóż, dorzuce jogurt, może kanapke i jakoś tę ilosc podniose...
za mną już godzinny spacer z atrakcjami (czyli wypad na grzyby których nie ma :D ) a przedemną rowerek i dywanowce :) czyli dzień nawet w porządku :)
aaaa kobietki, do czego słuzy siemię lniane?? bo kupiłam w zapale kupowania zdrowego zarełka... phi, i nie wiem co ja mam z tym zrobić :twisted: :oops: :twisted: cóz, poszukam czegoś o tym w necie :)
-
Sikoreczko siemie lniane(semen lini ;) ) jest surowcem,ktory zawiera sluzy.Sluzy maja to do siebie,ze pecznieja.Wiec jesli wypijesz takie siemie,to ono ci specznieje w brzuszku i nie bedzie ci sie chcialo jesc.Oprocz tego ma dzialanie poslizgowe,tzn. ulatwia wyproznienie sie ;) Rozpusc sobie lyzeczke w szklance cieplej wody i jak troche specznieje,to wypij.
Z preparatow w tabletkach lepiej kup sobie Chrom organiczny i cos z octem jablkowym ( np.Cidrex).
Nie polecam schodzenia ponizej 1000kcal,bo nie dosc,ze zwalniasz metabolizm,to jeszcze potem dostaje sie wilczego glodu kilka dni pozniej-przynajmniej ja tak mam :)
Ja najbardziej lubie pasztet sojowy czosnkowy,ale ja w sumie lubie wszystko,co ma smak lub zapach czosnkowy ;D
-
Nie wiem ja to moze jakis inny ten pasztet mialam? W kazdym badz razie odkad sie odchudzam to mi sie chyba smak zmienil, bo nawet ostatnio skusilam sie na plasterek sera zoltego pelnotlustego z wasa i pomidorkiem i papryka, ale ten serek mi kompletnie nie smakowal...do tej pory nie wiem czemu, niby normalny byl, bo wszyscy go jedli...moze to tak podswiadomie :wink: ze wiem ze nie powinnam tego jesc :wink:
Ja siemie lniane lubie, ale zmielone, taka maczke, co nie trzeba nawet koniecznie zalewac woda.Bo takie ziarenkowe to jadlam jak bylam mala- lekarz kazal- i od tej pory jakos nie moge na nie patrzec. Jakies niemile skojarzenia mam...ale u Ciebie moze bedzie tak jak z tym pasztetem sojowym :wink: ja nie lubie, ale Tobie smakuje :D
Masz racje- kolezance nie mow ze brzuszek jej nie rosnie :wink: Bo jeszcze sie rozmysli i sama z tym rowerkiem zostaniesz :wink:
A wafli poszukam i sprobuje. Na pewno bedzie mi smakowac, bo ja to z zasady lubie te wszystkie zdrowe pieczywa, wase, ryzowe itd.
Trzymaj sie :D Pozdrawiam :D
-
dziękuje celinka za informacje :) no to spróbuje tego siemienia :(czy jak to tam sie odmnienia :D) a co do metabolizmu to ja doskonale wiem , to nie jest tak ze nie jem bo nie chce , poprostu mam czasem takie dni ze apetyt gdzies ode mnie ucieka :)
co do chromu czy octu jabłkowego... stosowałam.. tabletki trudne do połkniecia i bez żadnych specjalnych efektów..
a propo tabletek.. to nie jest tak ze żadne nie działają.. w maju brałam kapsułki które znajomy znajomych przemycał z chin...jedna dziennie i chudłam w oczach bez diety, ćwiczeń, bez niczego, po prostu nie miałam apetytu, mogłam nic nie jesć .... kupując je nie wierzyłam w skutecznosc ale kolezanka zapewniała że jej mama po tym chudnie.. faktycznie chudłam i ja
tylko że w pare tygodni po ich odstawieniu nastapiło wstretne jojo-z nadwyżką .. zdecydowałam wtedy że nie bede wyrzucam co miesiac 170 zł w coś czego bezpieczeństwa pewna byc nie moge.. zmieniając nawyki żywieniowe inwestuje w siebie w sposób pewniejszy i bezpieczniejszy choc niestety jest to trudniejsze niż popicie tabletki wodą...
dzis było duzo rowerku, długi spacer, kalorycznie tez niewiele do 1000 zabrakło :) jeszcze dywanowce i plan wykonany :)