-
Jak może "pomóc" rodzina - czyli wyżalanie się nas
heh...w końcu się odważyłam napisać coś na forum...
uwaga, będzie smutno i straszno!
<zostaliście ostrzeżeni>
Mieszkam na Śląsku, mam 17 lat,160 cm wzrostu, 96 kilo i deprasję giganta...
Jak byłam dzieckiem, nie byłam zbyt gruba, ale szczupła też nie. Co z tego, skoro moi "kochani" dziadkowie uważali, ze jestem zbyt chuda, że rodzice mnie głodzą itd. Jako dziecko nie rozumiałam jeszcze, że nie wolno tyle jeść, zdałam się na nich...i tak w 6 klasie podstawówki ważyłam ponad 70 kilo. Teraz oczywiście "kochana" rodzinka kłóci się, któ jest temu winny...a ja stres z tym związany zażeram słodyczami...
No ale powiedzcie, czy mogą w odchudzaniu pomóc teksty własnej babci (która też zbyt chuda nie jest), że "Wyglądasz okropnie" "ty sobie nigdy chłopaka nie znajdziesz" "jesteś zbyt gruba" albo jej ulubiony tekst bożonarodzeniowy: "Chciałam ci kupić jakieś ciuchy pod choinkę, ale nie było w twoim rozmiarze" i ten jej perfidny uśmieszek...
Do tego jeszcze dokładają się "koledzy", którzy jak mnie widzą mówią do siebie (myśląc, że nie słyszę: "ty, świnia idzie!", "to ona jeszcze potrafi chodzić?", "Ciekawe, gdzie ona taki namiot (w sensie - ubranie) kupiła, że się w nim zmieści"albo inne teksty też niezmiernie "ciekawe", "grzeczne", "optymistyczne" i "podnoszące na duchu". (ja wcale nie jestem cyniczna :/).
I jeszcze do tego myśli pt.: "Czy ojciec wróci dzisiaj do domu trzeźwy", "Czy znowu będą się kłocić o pieniądze", lub "Czy starczy do wypłaty", albo "Co ja mam powiedzieć nauczycielce jak spyta kiedy kupię książkę/ zapłacę za komitet, lub wycieczkę"
Przez tą depresję coraz gorzej się uczę...kiedyś byłam najlepszą uczennicą, a teraz ledwo przeszłam do II klasy :/
Nie wiem już, co robić...coraz mniej się ruszam, nic mi się nie chce a jak widzę słodycze to potrafię zjeść nawet pół kilo...tak, aż nie będzie nic...aż humor mi się poprawi, aleb aż zasnę...taaa...spać...teraz potrafię spać po 15 godzin na dobę...nie wiem, do czego to doprowadzi...czasami mam ochotę zasnąć i się nie obudzić...
<koniec użalania się>
Ale ja jestem wieczną optymistką normalnie - przynajmniej tego ode mnie oczekuję. Jest w tym jeden plus: nauczyłam się grać różne "role" w życiu. (ehh..znowu ironizuję...) i oduczyłam się płakać...
Jeśli są tu osoby o podobnych problemach, którym udało się rozwiązać "krąg depresyjny", to proszę niech piszą...
-
no to cosci odpiszę
też mam koło 160cm wzrostu, 17 lat i... dużo mniejszą wagę, mimo że od małego byłam "tuczona"
do 6 roku życia byłam jak patyczek. nikt do końca nie wiedział o co chodzi, ale nie przyjmowałam normalnie pokarmów- co drugi posiłek wymiotowałam. nie wyglądałam wprawdzie jakby mnie głodzono, ale łatwo sie domyślić, że byłam bardzo szczuplutka.
potem, po zachorowaniu na pewną typową dla dzieci w moim wieku chorobę (mało wazne jaką) coś się "odblokowało" i zaczełam jeść w miarę normalnie.
odkąd się urodziłąm moja babci mieszkałą z nami. codziennie miała w szufladce w komodzie stertę batonów, paczki chipsów, gumy do żucia... jadłam kilkanaście batoników i paczkę chrupków dziennie. w rezultacie rok po "odblokowaniu się" byłam już pulchniutka.
tylko widzisz, różnica między nami jest bardzo prosta. kiedy zaczełam rozumieć czemu dzieciaki nazywają mnie "gruba dupa" zaczełam kłócić się z babcią, żeby nie dostarczałą mi chipsów. jakieś 5 lat temu załapałam, że to nie wystarczy i batoniki tez poszły w niepamięć. dzięki temu nigdy nie byłam bardzo gruba, ważyłam góra 58 kilo. ostatnio przeszłam dietkę i teraz waże ok 47 (różnie bywa ). czuję się dobrze, bo wreszcie wszystko wróciło do normy i wygrzebałąm sie z tego "dziecinnego rozpasania".
nie wiem, jak wygląda twoja sytuacja rodzinna. też mam w rodzinie alkoholika, więc przynajmniej to rozumiem, ale nie wiem w jakich warunkach żyjesz, ile masz kasy itd. nie będę więc "wczuwać się w twoją sytuację".
wiem za to, ze masz 17 lat i to ty odpowiadasz za to co robisz a nie twoja babcia czy dziadek. może i szpikowali cię słodyczami kiedy byłaś mała. owszem, twoja obecna waga jest cześciowo ich winą. ale to co robisz teraz to twoja sprawa. jeśli chcesz schudnąc, bo źle się czujesz z tymi 96 kilo, to weź się w garść! mamusia ani tatuś nie wyciagną magicznej różdżki i nie sprawią, że nadmiar tkanki tłuszczowe zniknie
nie chcę być okrutna, może wydaje ci się, że za ostro cię oceniam, ale według mnie zwalanie winy na innych to nic innego, jak sposób na pozbycie się wyrzutów sumienia.
wiem, że słodycze poprawiają humor (to czysta chemia), wiem że w sytuacjach stresowych ludzie miewają atatki głodu (bo ja tez czasem je mam), ale nie ma innej drogi- trzeba kontrolować samą siebie.
a jeśli naprawde masz depresję- idź z tym do lekarza, bo to nie przelewki. depresja jest poważną chorobą, której nie należy lekceważyć. nie ma nic wspólnego z użalaniem się nad sobą czy złym humorem i nie wolno czekać aż "sama przejdzie"- trzeba to leczyć inaczej źle się skończy.
-
...
cóż...właśnie się wzięłam za siebie...
od kilku tygodni w końcu mam dietę opracowaną przez lekarza, plus jeszcze herbatki
A jak przyjeżdżają babcia z dziadkiem to wychodzę biegać albo zakładam słuchawki na uszy i ćwiczę (bo babcia "kochana" musiała krytykować KAŻDĄ dietę, którą stosowałam bez jej przyzwolenia :/ od 4 lat byłam na 8 dietach i do każdej miała jakieś "ale", no chyba, że sama mi ją dała...)
A co do psychologa...hmm...byłam już, ale jestem zapisana dopiero na październik (ludzie!! Dajcie nowych psychologów na Śląsk!!).
Dzięki za krytykę. Przyda się, szczególnie jak moja (pseudo)silna wola zacznie podupadać
-
nie no, normalnie takich ludzi jak niejaka ashwinder to był rżnęła i soliła.. dziewczyna weszła sie pozalic bo jest jej cholernie źle na tym świecie i co ja tutaj spotyka?? atak dziewczyny wazącej 47 kg (nie rozumiem skąd ta duma, moim zdaniem to za mało :/ ) która tak naprawde g..wie o jej problemach ja tez nie wiem, to prawda, ale ludzie, troche wyrozumiałości !!
najłatwiej jest powiedzieć komuś , kto ma problem ze w sumie to jego wina.. nawet jesli to prawda, nie wolno tego mówic bo poczucie winy potrafi działac bardzo destrukcyjnie..
oczywiscie że kathy mogła uprzeć sie i nie jeśc.. to jasne.. ale rózne sa osobowści, różne są rodziny i wogóle wszystko jest cholernie różne więc nie nam oceniać jak tam bylo , po co to roztrząsać?? może lepiej poklepac dziewczyne po plecach i powiedziec że wystarczy sie postarać aby wszystko sie zmienilo, ze wszystko sie ułoży, ze bedzie dobrze??
zdanie "tylko widzisz, różnica między nami jest bardzo prosta. kiedy zaczełam rozumieć czemu dzieciaki nazywają mnie "gru ba d**a" zaczełam kłócić się z babcią, żeby nie dostarczałą mi chipsów. " jest wogóle na bardzo wysokim poziomie.. do jasnej cholery z całego serca gratulujemy Ci droga kolezanko silnego charakteru i trzeźwego myślenia , ale nie widze powodu aby wyrzucac kathy że ona tak nie zrobiła.. ona ten stres zajadała, jej pewnie nawet na myśl nie przyszlo żeby te chipsy olac, to one byly lekarstwem na smutek (błędne koło, faktycznie ale tak to sie dzieje u dzieci przekarmianych -one myslą ze jedzenie to nagroda czy pocieszenie)
nie masz prawa krytykowac autorki wątku, to prawda że jest współodpowiedzialna za swoja wage, jak kazdy z nas-grubasków ale ma dopiero 17 lat.. nie wymagaj żeby bedąc dzieckiem myslała rozsądnie.. w tym momencie pracuje nad sobą, widzi swój prblem i wie że moze go rozwiązać- to świadczy o tym, że dorośleje.. czego gratulujemy i życzymy powodzenia w walce o nową siebie Tobie natomisat droga ashwinder życze więcej umiejętnosci współodczuwania..więcej delikatności.. i więcej wrażliwości
ściskam Kathyelyn
-
Witaj KATHYELYN!!!!
bardzo Cie prosze nie przejmuj sie!!!miej ich wszystkich w D.... :P
ja mam taka rodzine meza.tescie,brat i jego zona tak o mnie mowia-swinia,tucznik,itp.
ja zerwalam z nomi kontakty,ale to nie znaczy ze ty skarbie masz tak zrobic.ty wez sie w garsc,olej ich gadanie1masz tu nas,na forum i my ci pomozemy!!!buzka!!!
-
Pamietaj,ze zawsze jest ktos z Toba!!!!
i postaraj sie byc z nami,a
razem bedzie dobrze!!!!
POZDRAWIAM!!
-
będzie dobrze
będzie dobrze, trzeba nam w to wierzyć inaczej nie byłoby nas tu aż tyle ja w połowie lipca ważyłam 91 kg, teraz ważę 85 i też się boję, naprawdę szczególnie jak czytam o tym, że inni też "walczą" ale cokolwiek uda nam sie osiągnąć będzie nasze. będzie naszą walką, naszym sukcesem, naszym efektem, naszą wiedzą na temat zdrowego odżywiania. Więc głowa do góry - nasze życie jest w naszych rękach. Trzymaj sie ciepło i nie przejmuj sie ))
-
:P Milego dnia KATHYELYN!!!!!
szeroki usmiech i glowa do gory!!
BUZKA!!!! :P
-
a ja Cie doskonale rozumiem i chciałam Ci powiedzieć,ze jesli będziesz "tylko " chciała,to osiągniesz wszystko co tylko chcesz !!! jestem w podobnym wieku,miałam ten sam problem,ale udało się... jak chcesz napisz mi prywatną wiadomość z nuerem gadu to pogadamy na spokojnie pozdrawiam i trzymaj się
JESZCZE 6 KG!! LASKI NIE PODDAJEMY SIĘ!! WALCZYMY DALEJ!! STRZEŻCIE SIĘ,BO NADCHODZIMY ROBIĆ WAM KONKURENCJĘ!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki