haleczko, miłego dnia :D
Wersja do druku
haleczko, miłego dnia :D
Halwayko, u mnie tez choinka juz stoi, piekne, ogromne, pachnace drzewko. Odkad urodzil sie Jarek zawsze mamy zywa, czyli juz 14 rok :lol:
Ty nie miej wyrzutow sumienia z powodu snickersow, bo jesli jadasz rozsadnie to i snickers Ci nie zaszkodzi (no, dobrze by bylo gdyby 1 a nie 2 ...) :wink:
Wyobrazam sobie ten przedswiateczny ruch u Was w sklepie, nie wiem czy chcialabym byc na Twoim miejscu teraz :roll:
Co do prezentow to i ja mam pustke w glowie, w sobote wybieram sie na zakupy, tylko odwieczny problem - co kupic mezowi?? :roll:
Tydzień przemknął tak szybko, że aż się sama zdziwiłam.. W pracy wiadomo największy sajgon o tej porze roku - a klienci chyba wpadli na pomysł, że zakupy w nocy to świetny pomysł. Magazyn i tak mamy zawalony.. piwa jest więcej niż było podczas Mundialu, napojów gazowanych jest więcej niż w lecie.. eh nie będę już narzekać ;)
Powiem tylko, że w poniedziałek odznaczyłam się w pracy! .. otóż nie zauważyłam i weszłam w świeżo wylaną posadzkę z cementu.. narobiłam przy tym trochę bałaganu. Na szczęście w pobliżu nie było już robotników, którzy pierwotnie przygotowali tą zasadzkę, więc zdecydowałam zmyć się bez śladu (oczywiście to przenośnia, bo ślady jak najbardziej zostawiłam.. i na posadzce i na podłodze jak już wyszłam z tej pułapki). Jednak w drodze na swój dział zorientowałam się, że w sumie CCTV i tak by mnie namierzyło - a pozatym ślady cementu na butach też o czymś świadczyły, więc przyznałam się managerowi zmiany. Myślę, że docenił mój akt odwagi i zaufania ;)
Dostaliśmy nowe pismo z sądu.. myśleliśmy, że to już koniec, ale nie.. nasz były landlord dalej postanowił się bronić i teraz otrzymaliśmy kopie jego listów, które nam rzekomo wysyłał, gdy mieszkaliśmy w jego mieszkaniu. Każy list jest napisany inną czcionką i z takimi błędami, że jedynie śmialiśmy się gdy to czytaliśmy.. Z listów, które złożył w sądzie wynika, że w naszym mieszkaniu dodatkowo trzymaliśmy 4 innych rodaków, którzy nam płacili za tą 'usługę' że muzyka była głośno i sąsiedzi się skarżyli (pierwszy list wysłany po 4 dniach dniach od podpisania umowy!) - a on nas w tych listach delikatnie upominał. W jedym z listów nawet dziękuję nam, że do niego zadzwonilismy i poinformowaliśmy, że Ci ludzie, co ponoć z nami mieszkali już się wyprowadzili.. Ja pier.. jak mu nie wstyd tak..
Eh.. nie chce tutaj smęcić.. ;) W końcu mam powód do radości.. waga nieśmiało ruszyła i pokazała właśnie 78! Oczywiście radość ta była poprzedzona wcześniejszym zniechęceniem - gdy przez cały miesiąc wahało się 79/80 i już stwierdziłam '*******ę to' i troszkę zgrzeszyłam (pizzą, chipsami i słodyczami). Ten wynik dał mi troszkę kopa i mam nadzieję, że tendecja spadkowa się utrzyma :)
Zdecydowałam się wkońcu na weekendowy wypad do Polski w styczniu. Zrobiłam niezłą niespodziankę moim rodzicom i samej sobie w sumie.. bo do decyzji mnie troszkę mój facet zachęcił - to on chciał bardzo jechać (a co ja będę sama w domu siedzieć ;))
A oto nasza prawdziwa sztuczna choinka! :) Stoi na honorowym miejscu koło telewizora . Choinka mała i skromna, ale to i tak cud, że mój ukochany pozwolił nam 'tak się zagracić' :lol:
http://img275.imageshack.us/img275/1930/choinkajs8.jpg
buttermilk nie ma to jak żywe drzewko.. i prawdziwie rodzinne święta. Fajnie, że u Ciebie tak miło :) Ja kiedyś chyba nie doceniałam tego, gdy mieszkałam z rodzicami - teraz mi tego strasznie brakuje. Zakupów prezentowych dalej nie zrobiłam! Partnerowi ponoć najciężej jest coś kupić ;) ja sama dopiero dziś dostałam olśnienia i zamówiłam mu.. a lepiej nie będę tutaj pisać.. licho nie śpi i jeszcze przypadkiem przeczyta ;)
Korni :) dni to ja mam miłe, że hoho ;) dziękuję. Oczywiście na święta zostaję tutaj.. wigilie spędzimy chyba sami.. pierwszy dzień świąt pójdziemy do znajomych i jakoś zleci.. ;)
pinos !!! wróciłaś! tak się cieszę.. widzisz.. ja tutaj jedynie weekendowo ostatnio bywam.. mam nadzieję, że to się zmieni. :) pozdrawiam
chybaty ja też lubię choinki.. zgadnij kto ubierał naszą ;) z kupnem był największy problem - ja wybierałam, ale żadna nie była akceptowana przez mojego faceta "po co taka duża? gdzie ją postawimy.. musi być taka droga?"... a co do prezentów - to ja bardzo lubię dawać :) zwłaszcza jak mam dobry pomysł :)
bianca & kubaxxl ja sama nie wiem co ja bym chciała dostać, więc jak mni ktoś spyta to nie będę umiała odpowiedzieć. Znaczy się, że wszystko mam i niczego mi nie potrzeba :)
O to gratuluję kilograma! Właściwie dwóch, bo ta wskazówka rzeczywiście jakaś niezdecydowana była.
A co do nocnych klientów, to ja się nie dziwię. W dzień są takie kolejki, że głowa mała. Jak to dobrze, że nie muszę robić zakupów przed Wigilią. A prezenty już porozdawałam, nie mogłam się świąt doczekać :oops:
Tego landlorda to bym chętnie kopnęła. Co za bezczel i szczeniak. Bo zachowuje się jak gówniarz. Mam nadzieję, że sąd to zauważy i wyjdzie na wasze.
A do Polski jedziesz na długo? Czy tylko na 2-3 dni weekendowe?
Brawo :!: :!:
Przede wszystkim tego kilograma co uciekł i już nie wróci ;)
Choineczka malutka , zgrabniutka , facet nie powinien narzekac :D
Myśle ,ze i tak rodzice zauważą zmianę ;- ) nie ma ,ze nie w końcu to już ładnych pare kg spadło :D
Pozdrawiam :D
choinka jest przepiękna :shock: 8) :D :D :D
co do wagi, to chyba czasem trzeba sobie dać luz i się miło zdziwić... super że zobaczyłaś 78:))
a co do tych butów, hehehe, zobacz ile myśli ci się w głowie pojawiło zanim zdecydowałaś się iść powiedzieć, w sumie jakby nie było monitoringu to byś się nie przyznała... a tak to jeszcze wyszłaś na tą dzielną:))) hehehe super!
miłego dnia,
myślę że ten tydzień upłynie równie szybko... i w sumie niech tak będzie :wink:
Kilogram w dól, choinka jest, wypad do Pl jest...
No same sukcesy :wink:
Miłego dnia
Halwayko, gratulacje! :lol: No to teraz musze naprawde zaczac Cie gonic, wyzwanie takie rzucilas... :wink:
Choinka bardzo ladna, nawet nie rzuca sie tak bardzo w oczy ze sztuczna, naprawde :D No i z drugiej strony - nie wiem jak u was, ale u nas nie widzialam zywych choinek takich malych, no chyba ze w doniczce :roll: No i bedziesz miala ja na lata, wiec Twojemu facetowi odpadnie argument "dlaczego taka droga" w przyszlym roku, najwyzej pomarudzi na zajmowanie miejsca :lol:
Ten Wasz byly landlord to jakis swir? Chyba zaczne nasza landlady po pietach calowac...
No prosze jak swiatecznie u Ciebie, u mnie choinka stanie dopiero w Wigilie.
Gratuluje 78 kg! Dobrze, ze waga sie zdecydowala w koncu, bo rzeczywiscie przy dlugich zastojach ma sie ochote to wszystko rzucic, ale wiadomo, ze to tylko orgaznizm testuje jak dlugo wytrzymamy ;).
Powodzenia w walce z szalem zakupowym i landlordem!
miłego dnia haleczko............zapracowana bidulko :D
Wesołych Świąt! Bez zmartwień, z barszczem, z grzybami, z karpiem, z gościem, co niesie szczęście! Czeka nań przecież miejsce. Wesołych Świąt! A w Święta, niech się snuje kolęda. I gałązki świerkowe niech Wam pachną na zdrowie. Wesołych Świąt! A z Gwiazdką! - Pod świeczek łuną jasną i piękną życzcie sobie - najwięcej: zwykłego, ludzkiego szczęścia.
http://i80.photobucket.com/albums/j1...ia/897_066.jpg
HALECZKO, ABYŚ POD CHOINKĄ KTÓRA JEST PRZEŚLICZNA ZRESZTĄ ZNALAZŁA MOC RÓWNIE PIĘKNYCH PREZENTÓW :wink: http://www.mazaika.com/postcard/big/hny0019.jpg
Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
Pod świeczek łuną jasną
Życzcie sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
http://www.prezentacje.ovh.org/gif/b16.gif
No i zapracowana jak mrówka :) Zostawiam więc życzenia miłych, spokojnych świąt. Odpocznij przez nie! Wszystkiego naj :)
Dziwnym nie jest przed świętami :) Miałem okazję w tym tygodniu być w Auchan dwa razy i ja dziękuję naprawde ;)
Dziękuję :)
Wesołych Świąt wszystkim :)
(obiecany ciąg dalszy)
Tydzień upłynął w takim tempie, że nawet nie zauważyłam kiedy przyszły święta.. oczywiście w pracy ruch był niesamowity a ludzie wykupowali co tylko się im do koszyka mieściło. Tygodniowy obrót sklepu na pewno przekroczył 2 miliony funtów.
A ja dietowo grzeszyłam przez cały tydzień..
- raz, bo dostałam czekoladki od koleżanki z pracy (luksusową bombonierkę z belgijskimi czekoladkami),
-drugi raz, bo podobny prezent dostaliśmy od naszych landlordów,
- trzeci, bo musiałam jeść niedobry obiad na stołówce (za długo spałam i nie zdążyłam zrobić posiłku do pracy.. a na sklepie nic nie mogłam kupić, bo kolejki do kas o 1 w nocy były imponujące)
waga jednak jest łaskawa.. pokazuje co prawda 79, ale powinno być więcej z okazji tego mojego grzeszenia.. daje sobie jeszcze 'wolne' na święta - a potem z podkulonym ogonem wracam do Montignaca. Wiem, że to nie jest najlepsze podejście, ale cóż.. dziś praktycznie nic nie jadłam (ani w dzień, ani w nocy) bo co to jest kilka mandarynek i czekoladki.. ;) eh.. niedobra halwaya.. rózgę jej pod choinkę!
Wigilię spędzimy w domu, zaprosiłam jedynie mojego znajomego z pracy wraz z żoną. Pokażemy mu jak my obchodzimy święta. Barszczyk zrobiłam sama, kulebiaka też.. z uszkami i pierogami poszłam na łatwiznę, bo brak naczyń wymusił na mnie kupienie gotowych potraw. Jeszcze jutro zamiast karpia przygotuję łososia i będzie kolacja :)
W pierwszy dzień świąt idziemy w gości.. co będzie do jedzenia.. nie wiem!
W drugi dzień świąt przewidujemy wypad do chińskiej restauracji..
a później.. obiecany post Montignacowy :)
Hello ! :) Jak tam po świętach ? :) Mam nadzieję, że minęły w miarę możliwości chudo :)
ja rowniez witam :) i trzymam za ciebie kciuki :) widze ze waga spada :D to dobrze :)ja ez sie zastanawiam nad dietka pana M. :D hehehe pozdrawiam
karola
Halwayko, witaj po Swietach :lol:
Mam nadzieje ze teraz bedziesz mogla troche odetchnac po swiatecznym szalenstwie, z drugiej strony zaczynaja sie wyprzedaze wiec ludziska dalej po sklepach beda sie szwedac :lol:
Jak sie udala Wigilia? Jakie wrazenia Anglikow?
No i zgodnie z obietnicą wracam w objęcia pana Montignaca. Waga pokazała nawet 80, ale myślę, że zgodnie z zasadą łatwo przyszło - łatwo pójdzie ;) Oczywiście żal mi jest tych 2 kg, ale nie rozpaczam.. wkońcu sama sobie to zafundowałam. Nie warto było.
Wigilia była wyjątkowo udana. Mogłam wreszczie pobawić się w gospodynie. Wszystko wyszło tak jak planowałam i wszystko wyjątkowo dobre. Zjadłam wszystkiego po trochu i po wigili prawie, że odpadłam. Żołądek odzwyczaił się od takiego jedzenia i w takiej ilości. Gościom obiad bardzo smakował i podobało im się takie 'egzotyczne' jedzenie. Co najważniejsze nie załapałam doła :) Oczywiście obdzwoniłam całą rodzinę i tak ;)
Generalnie święta upłynęły radośnie i interesująco. W drugi dzień świąt (boxing day) wybraliśmy się pooglądać jak arystokracja bawi się w polowanie na lisy, co oczywiście nie jest do końca legalne. Muszę przyznać, że miałam mieszane uczucia, bo nie popieram polowania jako świetnej formy rozrywki, ale niewątpliwie jest to coś niezwykłego.
Zdjęcia : http://www.flickr.com/photos/halwaya...42785176/show/
A w pracy oczywiście powinno już być spokojnie.. jeszcze szykujemy się na sylwestrowe uderzenie.. i w zasadzie można już odsapnąć. ;)
buttermilk widzę, że już mnie pięknie gonisz! ja chyba dla zachęty cofnęłam się do tej 80'tki ;) Moje wrażenia w zasadzie opisałam wyżej.. było miło i to chodziło :) Pozdrawiam
adamczyk generalnie waga spada, z wyjątkiem jak idzie w górę ;) pozdrawiam i ja.
kubaxxl w miarę możliwości było chudo.. tzn tradycyjnie, ale bez obżarstwa.. mimo wszystko żołądek doznał szoku.[/b]
Piekne konie! Uwielbiam te zwierzeta! Te sa wyjatkowo zadbane, widac ze arystokratyczne :wink:
Ciesze sie ze nie zlapalas swiatecznego dola, z dala od domu. Ja w Polsce mam tylko jedna ciotke, tesciowa i szwagierki - wiec nie tesknie wcale, ale jednak podczas Wigilii cos zlapalo mnie za gardlo - po raz pierwszy poczulam cien tesknoty, po raz pierwszy od ponad 2 lat! :shock:
Gonic to Cie nadal gonie wagowo, ale jakby z mniejszym impetem... :wink:
Cześć Halwayo :D
Witam poświątecznie :) Grunt, że miło spędziłaś Święta. Nawet dół Cię ominął. Wszystko na plus. A wagą na plus się nie przejmuj za bardzo, chyba, że teraz odstąpisz od pana M, to wtedy nakrzyczę. Ale sama nie mam prawa ganić za odstępstwa Gwiazdkowe, bo to byłaby hipokryzja :D
Z ostatnią kartką kalendarza zerwij wszystkie złe nastroje, zapomnij o wszystkich nieudanych dniach przekreśl niewarte w pamięci chwile i wejdź w Nowy Rok jak w nowej sukni wchodzi się na najwspanialszy bal świata
http://i80.photobucket.com/albums/j1..._new_year2.gif
Troszkę uspokoiło się po świętach, ale w dalszym ciągu nie nudzimy się w pracy ;)
Ja generalnie jakoś specjalnie nie odczułam tych świąt.. nawet sylwester zbliża się w takim tempie, że aż strach :lol: Strach, bo zaplanowaliśmy imprezkę w naszym domku i generalnie jesteśmy jeszcze nieprzygotowani ;) hmm.. ale to wszystko będzie kameralne (łącznie 4 osoby), więc chyba można wyluzować troszkę..
Waga moja już nieco łaskawsza dla mnie (-1kg), ale nie chcę zapeszać, bo sylwester pewnie grzeszny będzie. Ale, żeby sobie zupełnie nie odpuścić kontrolowania wagi - zamówiłam właśnie porządną elektroniczną, która też mierzy poziom tłuszczu.. oj... Postanowienia noworoczne zatem przypieczętowane.
- powiedziała halwaya wnosząc toast kieliszkiem wina :)
Szczęścia w nowym roku.. przez cały rok ;)
Tobie również wszystkiego co najlepsze w tym nowym roku :) !!
Hal, jestem ciekawa jakie bedzie Twoje pierwsze spotkanie z nowa waga! Mam nadzieje ze sprzecik zrobi Ci niespodzianke na Nowy Rok :lol:
Zycze Ci wspanialej zabawy, nawet w takim niewielkim gronie moze byc przyjemnie. Ja sie dowiem dzisiaj (za godzinke) czy udalo mi sie skutecznie wylgac od wszystkich towarzystkich spotkan - mam ochote sobie posiedziec w domku w pizamie w tym roku :D
Hej jak tam w Nowym Roku? Jak tam waga? Też mam nadzieję, że łaskawa :) Pozdrawiam
Nowy Rok zaczął się niepozornie ;) Impreza sylwestrowa była udana i bynajmniej nie dietkowa (ten alkohol, to jedzenie).. jedyny plus to, że nie ciągnęło mnie do chipsów.
Nawet dużo nie piłam.. spokojnie drinkowałam sobie.. :) troszkę nawet poskakaliśmy. Tradycyjnie zrobiliśmy układ taneczny do YMCA i coś w stylu Ally McBeal do Berry White'a
Impreza skończyła się o 6 rano i pierwszy dzień nowego roku spędziliśmy praktycznie w łóżku odsypiając i relaksując się przed pracą..
Jednak dyspensa dietkowa jaka przypadła na koniec grudnia przeciągnęła się na te pierwsze dni stycznia i jeszcze troszkę pogrzeszyłam.. a to muffinką, a to precelkami.. ;)
Czekam na elektroniczną wagę, którą sobie zamówiłam.. póki co polegam na tej co do tej pory mi służy.. a ta pokazała właśnie coś w okolicach 80 :/ No nic.. zmiana tickera.. i z nowym rokiem nowym krokiem w odchudzanie.. ;)
hal'eczko
uwielbiam takie tańce które opisałaś...:))))))
co do tickerka, to na pewno szybciutko dasz 7 z przodu:)
mnie dopadła @ więc swojego nawet nie uaktualniałam.......strach się bać :shock:
miłego dnia
Waga wreszcie do mnie przyjechała i stąd bardziej precyzyjny pomiar na ticker'ku.
To cudo (zapewne produkcji chińskiej) pokazuje zawartość tłuszczu.. do końca nie wiem w jaki sposób jest przeprowadzony pomiar (bo póki co znalazłam jedynie lakoniczne wyjaśnienie na necie), ale jeszcze poszukam ;) W każdym razie moja zawartość tłuszczu jest w górnej granicy, bo wynosi 35,5% (wkońcu skądś te kilogramy się biorą przecież ;))
korni: ja też uwielbiam takie tańce.. fajna rzecz tak sobie radośnie poskakać ;) i fajnie, że jest z kim.. generalnie moja muzyka to ma szerokie horyzonty, bo od jazzu po death metal ;) a co do 7 na wadze, to niby jest.. ale zaraz za nią 9 ;)
Moja tłuszczu nie mierzy...może to i lepiej ;)Cytat:
To cudo (zapewne produkcji chińskiej) pokazuje zawartość tłuszczu.. do końca nie wiem w jaki sposób jest przeprowadzony pomiar (bo póki co znalazłam jedynie lakoniczne wyjaśnienie na necie)
Ale i tak jest fajnie, mozesz sobie teraz zmieniac tickerek nawet o pare deko :D
Siodemka jestes i basta! Nie ma co sie zastanawiac tylko juz szostki wygladac! :D
A ostatnio do YMCA "tanczylismy" na lodzie razem z synem :lol: :lol: A co mi tam, niech sie gapia :wink: :D
Uf - baaaaardzo się cieszę, że moja nie pokazuje zawartości tłuszczu. Wystarczy, że mi na usg pierśi 80% wychodzi :?
Ostatnie dni w pracy były koszmarem, myślałam, że po świętach troszkę się uspokoi.. nawet nie wiecie jak się myliłam. Nawalił system zamówień dostaw. I jak mi wytłumaczono "dostawy świąteczne nie zostały anulowane" czyli dostawalismy średnio 2 razy więcej niż zwykle.. ale ma to swoje plusy, bo waga znów mniej pokazała :) - a to bynajmniej nie skutek diety, bo i pozwoliłam sobie na zjedzenie bułki, mufinki i kawałków ziemniaków (ale to ostatnie przypadkowo.. było w sałatce - nie zauważyłam ;))
Eh, miały rację dziewczyny, które zachwalały wagę elektroniczną.. jednak to jest coś pięknego :)
Postaram już się nie grzeszyć.. chociaż ciężko będzie - jadę w następny weekend do Polski - a tam już szykują huczne powitanie i już robią zapasy żywnościowe.. taka wyprawka ;)
pinos mi tam ten pomiar tłuszczu i tak nic nie mówi.. raz jest więcej, raz mniej.. ale zawsze w górnej granicy.. a co do piersi, to przecież jest głównie tkanka tłuszczowa ;)
buttermilk i dobrze, że się nie przejmujesz ludźmi.. ja zawsze sobie w takich przypadkach powtarzam 'zna mnie tu ktoś' ;) hehe.. zresztą tutaj jest większa swoboda pod tym względem niż w Polsce
kubaxxl wiesz.. zrobiłam sobie przypadkowo pomiar jako mężczyzna (jest funkcja ustawiania płci) i zawartość tłuszczu wyszła w normalnym przedziale.. dziwne, ale jak bym była facetam to mam mniej procent tłuszczu :D
Oj super ta waga, skoro nie pokazuje więcej niż skalowa, a nawet mniej :) No i ten pomiar tłuszczu. Też bym taką chciała. Z tego, co wiem, to ona wysyła fale elektromagnetyczne (?) przez ciało. No i te fale przez tłuszcz przechodzą wolniej, a przez wodę szybciej. W każdym razie tak mierzy. Przynajmniej tyle ja wiem, też niewiele, co? :)
No ok, idę, dopiero się obudziłam, bo po południu ścięło mnie z nóg i zrobiłam sobie 2,5 godzinną drzemkę :)
Hal, to ja juz kciuki szykuje na ten Twoj wyjazd do Polandu! Na pewno "uszczesliwia" Cie mnostwem zarcia na droge i "na potem". Rrrrrrrrany, to bedzie ciezka proba! :lol:
Waga elektroniczna to jest to! (ja ze swoja spotkam sie w srode juz w USA, w sumie chetnie sie zwaze, chociaz wiem, ze w zwiazku z zalamaniem dietowym przez ostatnie kilka dni, waga nie pokaze mniej niz miesiac temu). Twoj wynik trackerkowy jest bardzo ladny :).
Mialam isc sie uczyc, a w koncu posiedzialam na forum, bo szukalam motywacji, zeby jutro sie dietowo trzymac. Mam nadzieje, ze sie uda. Obiecuje za to jutro nie wchodzic na forum, bo musze a) uczyc sie, b) pakowac walizki.
moja waga też pokazuje...ale nie mi :oops: trzeba poczekać aż zobaczę ile mam feciorku...na razie na mnie krzyczy że tyle mieć nie można :wink:
a tłuszcz najlepiej mierzą w wodzie, wkłada się ciało do wody na podnośniku i mierzą twoją wyporność...jakoś im wychodzi...więc to chyba będzie analiza składu ciała, tej przepustowości prądowej :wink:
haleczko, buziaczki
Ja dziś mam nockę dla siebie i siedzę sama w domku.. oczywiście spać nie mogę, więc kręcę się po domu.. zrobiłam już śniadanie i obiad na jutro.. i żeby mnie nie kusiło oficjalnie zamknęłam kuchnie ;)
Wczoraj nieco zaszalałam.. było wino w pubie, było martini z tonikiem po godzianch.. a ssanie w żołądku zabiłam kawałkami pizzy i kanapkami z białego pieczywa i polską wędliną. Boję się teraz na wagę wejść.. ale to nie wszystko..
Ostatni tydzień (łącznie z weekendem) spędziłam w pracy próbując wyprostować troszkę sytuację z zamówieniami.. ale za to w tym tygodniu pracuję tylko dwie nocki :) .. niestety tydzień w biegu i jedzenie w biegu. Nie można tego właściwie nazwać dietą, bo grzeszyłam łącząc tłuszcz z węglowodanami i nie wiem czy Montignac by mi wybaczył.. strasznie ciężko mi wskoczyć z powrotem na właściwy tor.. ale wiem, że jak sobie odpuszczę kilogramy wrócą.. jeszcze teraz ten weekend w Polsce.. eh, będzie ciężko..
ale..
Odkurzyłam mój podręcznik odchudzania i będę zabierać Montignaca ze sobą do łóżka ;) może nowa dawka teorii wpłynie na mój apetyt na rzeczy z czarnej listy.
Korni mi waga jeszcze tłuszczyk pokazuje, ale mało nie brakuje, by odmówiło współpracy.. widziałam w TV jak mierzyli facetowi poziom tłuszczu czymś podobnym do suwmiarki.. nawet nie wiem jak to się nazywa.. a pomiary w wodzie to mi się nieco podejrzane wydają.. ;)
saccharine ja obecnie też mam załamanie dietowe i jeszcze się nie ważyłam od kilku dni.. eh.. tzn ważyłam się, ale nieoficjalnie :D Trzymaj się piękna i udanego spotkania z wagą :)
buttermilk dzięki, trzymaj dalej kciiuki ;) bo wsparcie jak najbardziej wskazane.. a co do jedzenia na zapas, to już się boję.. według relacji brata już lodówka się nie domyka :D
bianca sam fakt, że przeze mnie jakiś prąd przechodzi jest niesamowite ;) wiem, bo pomiar w skarpetkach nie przynosi żadnych efektów ;) a z ciekawostek, to czasami po posiłku mam mniejszy poziom tłuszczu niż przed.. teraz postudiowałam sobie gdzie jak i najlepiej się mierzyć.. hehe mam nową zabawkę :D[/img]
no tak, teraz sobie przypomniałam jak szef mi wykładał montignaca o co chodzi z tym tłuszczem i węglami :wink: no cóż...zjedz trochę zielonej soczewicy jak mawia mój szef i wszystko możesz zjadać 8)
co do wody, to właśnie chodzi o wyporność ciała...mnie to akurat bardziej przekonuje niż suwmiarka, bo rozumiem że to coś takiego co łapie tluszcz i mierzy jego grubość??
miłego dnia i lektury mm :wink: