próbowałam już nieraz. ale raz tlyko udało mi się coś osiągnać. schudłam po miesiacu 5 kg i byłam taaaaka szczęśliwa. ale potem zaczęły sie wakacje, wyjazdy, picie piwka i zagryzanie frytkami, jedzenie tego, co akurat było do kupienia. dieta została przerwana i już nigdy do niej nie wróciłam, choć próbowałam. ale zawsze było coś silniejszego ode mnie. np kebab. albo pizza czy frytki.
poza tym ni potrafię, no zwyczajnie nie umiem, obejść się bez coca coli. to mój dopalacz, moja kofeina. nie umiem z niej zrezygnować na dłużej niż tydzień. za to potrafie cały dzień przeżyć jedynie na coli i nie czuć się głodna.
mam 22 lata, całe życie jeszcze niemal przed sobą, ale zbędne kilogramy przeszkadzają. dziś rano waga pokazała dokładnie 75,8 kg przy mym niewielkim wzroście 1,58m. i bardzo chciałabym to zmienić, ważyć sobie 50kg i niczym się nie przejmować. ale brak mi silnej woli, zawsze znajdzie się coś silniejszego ode mnie. a mimo to podejmuję kolejną próbę. może tym razem się uda?
Zakładki