co do senesu... i "herbatek" to jestem baaaardzo do nich uprzedzona.. i chyba już zawsze będę zalowac, ze kiedykolwiek spróbowałam..
Buziaki :*
Wersja do druku
co do senesu... i "herbatek" to jestem baaaardzo do nich uprzedzona.. i chyba już zawsze będę zalowac, ze kiedykolwiek spróbowałam..
Buziaki :*
Dokładnie herbatki na poczatku na pewno pomagają ale z czasem organizm się donich przyzwyczaja i nie działają tak jak powinny, a po drugie organizm już zawsze bedzie potrzebował wspomagacza i co wtedy. Osobiscie prepaguję naturale sposoby. Sok kiszonek kapusty, zioła, czy owoce popite kefirem. Każdy jak dobrze pomyśli na pewno znajdzie jakiś owoc czy coś w tym stylu po którym go "pędzi" :D Moja dietetyczkazabroniła mi pić herbatki wspomagające. Tzn powiedziała, ze czerwoną herbatę owszem ale góra raz dziennie. Co prawda mówiła o takiej prawdziwej czerwonej, a nie tych przerobionych vitaxach i innych, ale skoro natura może pomóc to po co uciekać się do cud herbatek :)
Dziewczyny każdy porządny lekarz powie, że liść senesu można stosować góra raz w miesiącu. Nie przesadzajcie z tym. Rozregulujecie sobie organizm i potem będzie długi proces odwracania tego. Koleżanka się wpakowała w takie cuś i potem musiała sobie robić lewatywę bo organizm bez senesu w ogóle nie reagował. Raz piłam liść senesu i myślałam, że umieram. Było to dwa lata temu i dopiero teraz niedawno mogłam się przemóc by kupić to znów. Ale wiem, że raz na kwartał to draństwo mi starczy :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Weronika77
Kochane kobiecinki ja przecież napisałam że tylko raz na miesiąc góra 2 bo sama wiem co się dzieje jak się tego naduzyje:P
Właśnie szamam pierś z kury oczywiście na parze robioną, powinnam zjeść dopiero o 12 ale już mnie nie bedzie w domu więc przesunełam sobie troszke dzisiaj:)
Kurcze straciłąm te 4 kg i waga staneła hmmm trzeba się zabrać jednak za ćwiczenia. I dlatego umówiłam sie na wieczór z kolesiami na rower:P Będzie śmiesznie oni codziennie na rowerkach latają to chyba będą musieli mnie na hol wziąść hehe:P
Ja jak pierwszy raz w tym roku wdrapałam się na rower to pojechałam z kolegami na przejażdżkę wzdłuż rzeki. Trasa 25km, ja zmachana jakbym przebiegła maraton i koledzy którzy byli bardzo wyrozumiali za co im bardzo dziękuję.
A dzisiaj byłam 2h na rowerze i było super. Czułam się świetnie, aż do momentu gdy pod domem opona mi pękła. Cały czas wierzę, że to nie z powodu obciążenia 8)
włąśnie się zbieram napiszae relację po powrocie:P
Baby :D tak patrzę na Twoją wagę....hmm tak samo startowałam :D z 86 kg.....tylko ja narazie tylko do 60 kg :roll: tak skromie....nie wiem czy dam rade do 56 kg :roll: a chciałabym :roll: :oops: ehh moje marzenie...
pedałuj, pedałuj, sił nie żałuj!
symplokea no popedałowałam sobie oj popedałowałam kilogram mniej na wadze...ale w drodze powrotnej to z 5 razy stawaliśmy hehe:)
Elficzna powiem ci że 60 kg też by mnie bardzo ucieszyło, twoim marzeniem jest 56 ale jako że jestem kilka cm niższa niż ty wiec bardzo bardzo chce mieć o 2 kg mniej...Powoli cie gonie:)
A i tak się wczoraj złożyło że oczywiście złamałam dietke pijąc piwo, i wyszło mi to na plus ale i na minus..
No bo organizm na diecie odzwyczaił się od piwa, i po 2 Bosmanach mój brzuszek zaczął się buntować ehh. Ale plusem jest to że właśnie wczoraj załatwiłam sobie prace właśnie w tym pub-ie. Praca tylko na wakacje do października...ale praca stojąca nie ma tam żadnego jedzeinia wiec nie bedzie jak podjadać no i jak bede wracać z pracy do domu to bede padać na.....yj i nie bede miała (mam nadzieje) siły na jedzonko:)
Ale będzie kochaniutka piwo :P Gratuluje dostania pracy :) Pozdrawiam cieplutko :D (Przyda się dzisiaj.Straszna plucha się zrobiła :( )