Zamieszczone przez buttermilk
Oj, Tenia, az mi sie dziecinstwo przypomnialo :D Uwielbialam chodzic do magla! :lol: Nie lubilam "wyciagac" poszewek i obrusow, ale samo zaniesienie bielizny do magla to byla frajda. To byl magiel elektryczny, ale staly tez tam takie stare maszyny, ktore uwielbialam ugladac i sie nimi bawic :D
"Na swoim" to juz kupowalam posciel z kory, a teraz, w Irlandii, to magla nie mam... no chyba ze "ironing services" swiadcza podobne uslugi :roll: :D
Nie zazdroszcze remontu, zwlaszcza przed Swietami, ale z drugiej strony posprzatasz sobie i bedziesz miala sprzatanie poremontowe i przedswiateczne w jednym :D
Cudnych masz wnukow, naprawde sliczne dzieci!