-
Hejka Oszaga!
no wiesz trzeba sie uczyć i niestety trzeba czasem wyjechać na ulicę nie bedąc mistrzem kierownicy, wszyscy sie kiedys uczyli, wszyscy kiedyś zaczynali, od tego jest zielona koniczynka i ew środkowy palec jak już ktoś przegina, ale wiesz ja Ci tu nie będę truć, bo widzę u Ciebie taką zamkniętą postawę, czyli albo będę coś umiała świetnie, albo tego nie będę robić, ale tak się nie da, jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz. wiem, rozumiem, że kochająca matka bierze górę nad ambicją - i okej, ale nie mozesz sie tak "dawać". Przecież jesteś młoda, mnóstwo rzeczy przed Tobą, nie ma co chować głowy w piasek :wink: a co do jedzenia.... ostatnio pisałam coś na ten temat u fruktelki, zajrzyj i poczytaj http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...=asc&start=420
może pomoże?
Tenia 55 - gratuluję gratulacji :lol: :lol:
-
Teniu ja juz nie wiem czy to jest kwestia wiary w siebie czy tak jak to zasugerowała psycholog do ktorej raz trafiłam, że ja własciwie nie chce sie odchudzic sama dla siebie tylko dla otoczenia...To fakt, że nigdy nie mogłam zrozumiec dlaczego to niee ja mam najwieksze zastrzezenia do swojej figury tylko inni ludzie...Od dziecka moja waga była dla innych problemem...moja mama biegała ze mna po lekarzach którzy zalecali diety ale mamie brakowało konsekwencji i dalej karmiła mnie za dobrze i tak w kółko...Moja babcia ktora była za granica za kazdym razem gdy dzwoniła to pytała czy schudłam i zastrzegła, że przysle mi zaproszenie do niej tylko wtedy jak schudne bo jak ona mnie ludziom pokaze...nigdy nie schudłam i nigdy nie dostałam tego zaproszenia...A paradoksalnie gen otyłosci mam po niej poniewaz tylko ze strony ojca był z tym problem...W szkole tez przezyłam koszmar...byłam niesmiała i niepewna siebie...W liceum było lepiej ale sytuacje takie jak np schudłam kilka kg i sąsiad mojego obecnego męża powiedział mu, że nareszcie cos z sobą zrobiłam albo mój mąż kiedy jeszcze byłam troche szczuplejsza niz teraz powiedział, że mąż naszej znajomej przy kosci musi byc nieszczesliwy, że ma taką żonę...on juz nawet nie pamieta, że cos takiego powiedział a we mnie to i te inne sytuacje tkwią tak głeboko...Te wszystkie sytuacje rodziły we mnie okropny bunt...dlaczego ludzie mnie nie akceptują mojego wyglądu, dlaczego innym tak bardzo przeszkadza? Gdyby nie ludzie i kult szczupłej sylwetki to ja bym sie dobrze czuła bo nigdy nie byłam szczupła i nawet nie wiem jak to jest...Teraz miałam motywacje zdrowotną bo przestraszyłam sie problemów hormonalnych i schudłam te kilka kg i hormony sie unormowały, cisnienie tez i chyba podswiadomie znowu sobie odpusciłam bo zdrowie sie poprawiło...W diecie przeszkadza mi to, że zmuszam sie do jedzenia tych dietetycznych rzeczy bo tak naprawde ich nie cierpie i nie cierpie ich przygotowywac. Zawsze bedac na diecie bede tesknic do kalorycznego jedzenia bo je uwielbiam...Ktos zaraz powie, żebym jadła wszystko tylko mało...a ja nie dam rady tak...jak mi cos bardzo smakuje to musze zjesc wielki talerz a nie talerzyk bo nie umiem sobie z tym poradzic...Dlatego chcac schudnac musze sobie mówic setki razy dziennie, że jestem na diecie, myslec o tym, o posiłkach itd i zjadac rzeczy których nie lubie lub srednio lubie bo inaczej nie schudne...wiem co mowie bo probwałam setki razy...I perspektywa jedzenia i robienia przez dłuższy czas rzeczy które mi nie smakuja powoduje, że sie zniechecam i predzej czy pozniej wracam do pysznego jedzenia...I to są własnie moje bolączki...
Teniu a dom mimo tego, że oprócz strony finansowej wszystko jest na mojej głowie to daje mi fajnego kopa, odnajduje sie w tym i wreszcie mam co robic bo nuda tez miała wpływ na wzrost mojej wagi. Nerwow jest faktycznie bo budowlancy to dziwna nacja ktora nie bardzo przyswaja co sie do niej mówi, ale mam nadzieje, że akurat ten rodzaj stresu bedzie akurat dla mnie pozytywny bo tak czy siak mam mniej czasu na myslenie o pysznym jedzeniu :D
Magdahi no ja jestem taka wycofana, że tak do konca nie dowierzam swoim umiejetnosciom, zawsze sie wszystkiego bałam, najchetniej bym siedziała sobie w norce...Wiem, że musze to przezwyciezac i tak zrobie z samochodem...Liscia przykleiłam a jak bedą trąbic to pokaże palucha bo akurat do tego jestem zdolna bo jak sie wkurze to zapominam o braku pewnosci siebie :D
Pozdrawiam serdecznie
-
Ja tak samo jak Ty od zawsze byłam i jestem gruba.Jako panienka to było mnie 66-69kg.,a po ślubie sobie rosłam.Wiele razy sobie przyrzekałam,że od jutra sie odchudzam i guzik.Raz przez 2 tyg.udało mi się zgubić 11kg.,ale to było głodzenie sie i jak mi się szybko udało tak i szybko schudłam.Moja srednia córka często mnie forsowała:nie jedz tyle,dość tych słodyczy i.t.p. i wtedy u mnie urochamiała się w mózgu szufladka:jedz bo co ona mi ma mówić co mam robić.Takze taki nacisk najbliższych daje mi odwrotny skutek,ale nie miałam tylu doradców co Ty :roll: :cry:
W moim przypadku to z mężem sobie przyżekliśmy,że ja sie zacznę odchudzać,a rzuci palenie.Jak on pojechał do pracy to ja 2 tygodnie wprost żarłam i tyłam,walczyłam ze sobą :oops: :oops: aż znalazłam te forum i to mi pomogło uwierzyc w siebie.I tak sobie bez szaleństwa dietkuję od 22.01.2007 z efektem -12 kg. a mój mąż dalej pali,ale go nie gnębie z tego powodu bo wiem jak ciężko wyjść z nałogu bo jedzenie to nasz nałóg.ja znalazłam silną wolę i tego Ci życzę z całego serca :D :D :D
Choć Ci nie wychodzi to bądż z nami i może uwierzysz w siebie tak jak ja :D :D :wink:
Widzisz do mnie to dotarło dopiero po prawie 52 latach tycia bo tyle mam,mojemu mężowi nigdy to nie przeszkadzało,a jak ktos z rodziny mu szepnął na ucho,że ma gruba żonę to mnie bronił.
Powodzenia w budowie domu a budowlanców ja już przerabiałam to wiem ile to nerwów.Czasami miałam już ochotę sprzedać budowę ale jak położyli tynki w środku to choc wszystkiego nie zrobiłam już się wprowadziłam i poczułam jak to fajnie miec swój dom. :D :D
-
Oszaga, ja uważam, ze każdy ma prawo być taki jak chce, świetnie, ze siebie lubisz i koszmarnie, ze karmiono Cię informacjami, ze to jest złe, to pewnie ta sprzeczność spowodowała, ze wolisz czasem wejśc do norki.
Może forum czesem być takim schronieniem, trzymaj się, mi się podoba Twoja miłość do siebie, mogłabyś z niej dużo czerpać :wink:
-
a jakie plany weekendowe?
-
Witam. Dziekuje za słowa otuchy...No moj małżonek pali jak smok co mi strasznie przeszkadza i wazy 128kg i własnie ma jakis zryw, że bedzie sie odchudzał :D Z paleniem to nawet nie próbował skonczyc...Moze jak on sie tak zerwie do chudniecia to ja pójdę w jego ślady...gorzej jak on schudnie a ja nie bo wtedy bede miec przekichane...
Zastanawiałam sie nad tym odchudzaniem i stwierdzam, że jednak te 20kg pasowałoby mi zrzucic chocby dla tego żeby stawy odciazyc, żebym nie miała problemów z kupnem ubran i dla poprawienia sobie humoru :DAle chciałabym to zrobic dla siebie a nie dlatego, że inni tego oczekują... Spróbuje tak jakTenia zrobic to łagodnie przez eliminacje bomb kalorycznych, słodyczy, białego pieczywa, żeby to nie był dla mnie stres i obsesyjne myslenie o jedzeniu. Zobaczymy...
Nie miałam nic czasu ostatnio bo jak mąż wrócił z Korsyki to mielismy mnostwo załatwien...Dzisiaj miałam isc na wesele, ale chyba opatrznosc mnie wspomogła i od wczoraj mam takie sensacje żołądkowe, że mąż poszedł sam :D Faktycznie nie czuje sie dobrze bo żoładek mnie okropnie boli i mi niedobrze...mam nadzieje, że do jutra mi przejdzie...W przyszłym tygodniu wstawiają mi okna i juz sie nie moge doczekac...Jutro jak bede sie dobrze czuła to pojedziemy robic dalsze porzadki...Nic mnie tak nie odpreza jak chwila na budowie...W marzeniach juz siedze na tarasie z kawką a naprzeciwko tylko las...żadnych ludzi...super bedzie tylko nie wiadomo kiedy...
Pozdrawiam
-
Oj las to w fajnym miejscu ta działka bo ja mam dom w szeregówce,ale i tak to nie to co mieszkanie w blokach :D :D :D życze ci jak najszybciej usiąśc na tarasie i pić kawusie :D Wiesz u mnie z tą dietką to różnie ale ciezsę się z tego co narazie osiągnełam i bede dalej iśc ku tej mojej upragnionej dwucyfrówki :roll:
miłego wieczoru :D
-
hej oszaga.. :)
dawno mnie bylo.. najpierw problemy.. potem niemoglams ie dobic do forum.. ale jestem.. i chcialam Ci pwoiedziec ze bardzo dobrze ze Twoj men sie wzial.. naprawde bedzie Ci latwiej.. z jednym wyjatkiem.. on nieststy (dla Ciebie nieststy) bedzie szybciej chudl niz TY.. Nawet jak bedziesz 2 razy bardziej stanowcza w trzymaniu diety niz on.. Ci faceci tak maja.. jacek wczoraj wszedl na wage.. ja sie odchudzam.. a z samego tego faktu on schudl kilka kilo.. teraz po raz pierwszy w zyciu wazy mniej niz ja.. ale siara.. zawsez bylam minimum o te 2-3 kg lzejsza.. (hehe.. i o 10 cm nizsza) a teraz dalej o 10 nizsza.. ale ehhhh.. chyba znow "utajnie" wage mego jestestwa..
-
We dwoje zawsze łatwiej się odchudzac. poza tym Ty masz sporą już wiedzę na ten temat więc możesz okzać się pomocną dłonią :wink: co do papierosów wiecie, co??? ja też kiedyś paliłam - niedługo będzie dwa lata bez nikotyny :lol:
-