-
Chwilami zastanawiam się nad sensem zapisywania szczegółowego moich posiłków, bo przecież nie przeliczam tego na kcal, więc i tak nie wiem czy to jest 1000 czy 1200 a może 1500.... no ale z drugiej strony jak wiem, że mam zapisać, to trochę się powstrzymuję przed podjadaniem... więc pisac będę nadal
Dziś jestem ostatni dzień w pracy przed urlopem. Zrobiłam porządki w sprawach służbowych i idę odpoczywać z czystym sumieniem. Pewnie teraz nie będę tu zaglądać, ale zawsze mogę zapisywać menu w zeszycie.
Dziś rano dostałam prezent od mojego ciała... zmieściłam się w spodnie, w których już od dość dawna nie chodziłam, chciałam je rano przymierzyć ot tak, z sentymentu i okazało się, że pasują i nawet do pracy w nich przyszłam :D i nawet jedna koleżanka powiedziała czy coś robię, bo tak jakbym zeszczuplała, a inne też powiedziała, że fajnie wyglądam w tych spodniach i myślała, że to nowe :D
Wszystko to jakieś dziwne, bo co prawda staram się jeść mniej, nie podjadać, nie pochłaniać, a jedynie kosztować słodycze i robię to wszystko, ale NIE ćwiczę, bo moje małe laski ostatnio chodzą do późna w nocy zamist spać, więc nie mam jak ćwiczyć i na wadze NIE chudnę. Waga stoi jak zaklęta na 87,5 kg. Więc nie wiem jakim cudem zmieściłam się w spodnie, które wcześniej nosiłam przy wadze 83 kg. No ale jest jak jest, ważne, że spodnie pasują.
Mam nadzieję, że znad morza nie przyjadę cięższa niż jestem. Nie chciałabym przytyć i znów tu walczyć ze sobą. Ale z drugiej strony wakacje są raz do roku, więc na pewno nie będę odmawiać sobie wszystkiego. Pozdrawiam wszystkich, którzy raczą tu zajrzeć.
-
Życzę udanego urlopu i pięknej pogody oraz trzymania diety i unikania pokus.
Waga na pewno zacznie iść w dół tylko trzeba przetrzymać ten zastuj..miałam to samo.
GRA
-
Droga sarah zycze miłego wypoczynku, pogody i wiele wspaniałych chwil i.... kolejnych kilogramów w dół! Nie objadaj się rybkami smazonymi, chyba, że z grilla i tylko z surówką.
Świetnie, że weszłaś w spodnie odkurzone...ja to mam kilka kartonów takich rzeczy i co jakiś czas lecę na strych poprzymierzać, a nóż w coś sie wepchnę i czasami sie udaje...ale to radocha! :D
A nie martw sie zaklętą wagą. Ja wiem z pewnych źródeł, że odchudzanie jest i objętościowe i wagowe. Objętość to wtedy kiedy waga stoi, a centymetrów mniej tu i ówdzie, a wagowa to gdy waga spada, a objętośc wcale nie koniecznie. Wiem też, że zależne jest to od rodzaju zjadanych produktów, ale też od etapu odchudzania. Sam organizm to jakoś sobie reguluje poprzez spalanie tkanki tłuszczowej. To tyle tak po "chłopsku" o tych pasujących spodniach. Ja w tym miesiacu to miałam 2 w jednym i to i to, ale tylko 2 kg i 2 cm w pasie i biodrach.
Alez się rozpisałam.
Zapraszam do mnie!
Jeszcze raz Wspaniałych Wakacji!!!
-
Hej, jestem! Po urlopie wypoczęta, opalona, szczęśliwa. Pogoda była super, warunki w pensjonacie wspaniałe. No i dwa tygodnie z mężem i dziećmi. Naprawdę było super.
A teraz o diecie... no cóż... diety tam nie było... codziennie kawa mrożona z lodami i bitą śmietaną, i co jakiś lód albo goferek z bitą śmietaną i wiśniami.... mniam, mniam, mniam, ale za to cały dzień byłam w ruchu, spacery, pchanie wózka i zabawa z dziewczynkami.
Na wadze niezmiennie 87,5 kg i dziękuję Bogu, że jakimś cudem nie przytyłam, chociaż tak sobie pozwalałam.
No i ostatnia informacja... jakiś czas temu doradzałyście mi, żebym zrobiła sobie "wyniki na tarczycę". Zrobiłam. TSH mam więcej niż sześć razy ponad normę. Byłam u lekarza, dostałam receptę. Biorę codziennie na czczo tabletkę. To dopiero kilka dni, więc nie mogę nic powiedzieć o efekcie, ale biorę je i wiem już, że będę je brać i brać i brać i nie wiadomo czy kiedykolwiek przestanę. Zaletą tego wszystkiego ma być lepsza cera i utrata wagi. Mam nadzieję, że tak będzie. A swoją drogą wracam do mojego racjonalnego żywienia i zapisywania.
Czy ktoś mi może powiedzieć coś więcej na temat niedoczynności tarczycy i takim wyniku TSH? Mój lekarz był bardzo.... lakoniczny. Powtarzał w kółko "trzeba się leczyć" i "będzie lepiej, będzie dobrze".
-
Wczoraj przecholowałam z jedzeniem, niestety.... no i nawet piwko było...ale co tam, od jednego grzechu jeszcze nic się nie dzieje. Waga stoi niezmiennie 87,5 kg. Po prostu moja waga jest zaklęta...
Siódmy dzień biore letrox. Nie odczuwam żadnej zmiany, pwenie to za krótko. Do lekarza mam iść za trzy tygodnie. Do tego czasu powinnam odczuwać zmianę.
-
Wczoraj znów nie zachowałam diety idealnej, ale było już w normie. Jakoś ciężko mi powrócić do typowego odchudzania. Kolejny dzień zaczęłam tabletką letroxu i ważeniem. To dopiero 8 dzień, więc nie wiem, czego powinnam się spodziewać. Tak czy inaczej waga stoi zaklęta na 87,5 kg i tak jest i jest i nie wiem kiedy w końcu drgnie. Ale wierzę mocno w to, że drgnie. Od dziś (jeśli dam radę) znów siadam na rower. Najpierw prasowanie, później rowerek.
-
Przyszłam tu na chwilkę, bo jestem strasznie głodna. Tymczasowo jest u mnie moja mama i... robi mi kanapki do pracy. Wczoraj nie zjadłam w domu śniadania i zjadłam w pracy kanapkę, więc było ok. No ale dziś zrobiła mi rano bułkę. Zjadłam ją w domu i nie kękałam. A drugą spakowała mi do pracy - a to już przesada!
No więc siedzę sobie w pracy, bułka leży koło mnie w torebce i woła mnie i woła....
Ja i tak jej nie zjem.
No i wczoraj znów u nas w pracy były pączki. Spakowałam do woreczka, do torebki, popołudniu dałam córeczce. Jestem dzielna !
A jak dziś pojeżdżę na rowerze, to już będę bohaterką.
-
Wczoraj bułeczkę odniosłam do domu. A w domu zjadłam talerz zupki pomidorowej z makaronem, ziemniaki z gulaszem, parę winogron i małą porcję zupki na kolację. No i dziś rano UWAGA UWAGA - waga się poddała. Było 87,00. Brawa dla Sarusi. :D
-
Dziś trochę bałam się wejść na wagę, bo wczoraj się cieszyłam spadkiem 0,5 kg, a dziś.... a dziś sukces powtórzony. Waga 87,00.
Wczorajsze menu : porcja sałatki gyros, bułka z masłem i szynką, jabłko, zupa pomidorowa z ryżem, ziemniaki, kotlet mielony ogórek z octu.
-
Ten cały letrox chyba naprawdę działa, bardzo się cieszę. Tyle dni nie mogłam schudnąć tego 0,5 kg. To się przecież ciągnęło miesiącami. Zaczęłam odchudzanie w lutym. Teraz wszystko ruszy i to bez mojego wielkiego wysiłku. Niestety nie zaczęłam jeszcze ćwiczyć ponownie, ani też chodzić na basen, ale mam to w planach.
Dziś zjadłam pół bułki ze śledziem, jabłko, wypiłam kawę 2w 1, zieloną herbatę cytrynową, wodę.
Chcę się sobie podobać. Za rok na wakacje... może, może, może bez skrępowania założę strój kąpielowy.
-
W weekend znów był prezent od wagi - raczyła pokazać 86,5, zarówno w sobotę, jak i w niedziełę, ale dziś łaska się skończyła - 87,00. I tak się ciesze. Jakoś normalnie do tego wszystkiego teraz podchodzę.
-
A dziś się nie cieszę.... 87,5 kg
-
Nic nie rozumiem. Waga wskazuje od 86,5 do 88 :cry:
-
Moja waga też czasem fiksuje. Ale to chwilowe. Wtedy długo nie wskakuje ten moment zatrzymania. Jak wczoraj tak mi się zrobiło, to zeszłam, włączyłam jeszcze raz i pokazała .....113,6 :D :D :D :D :D . Za chwilę zeszłam i pokazała 58,5 - to już mi się podobało. W końcu jednak za trzecim podejściem 71,8 :evil:
Pozdrawiam cieplutko
-
Rozbaiłaś mnie zmaganiami z wagą. Super.
-
:D :D :D
waga to tylko głupie urządzenie, i nie rozumie, że im mniej pokazuje, tym lepiej :wink:
Miłego poniedziałku
-
W związku ze zmianiającą się naszą sytuację rodzinną - tzn. nie będzie naszego przewodnika stada.... przez .... jakiś czas.... Więc nie będzie rygorystycznego gotowania i przestrzegania WW a do tego to ja będę lecieć na każde krzyki dziewczyn, więc mam nadzieję, że waga stanie się litościwa.
-
No i minął tydzień sam na sam z dziewczynkami. Jest dobrze, radzimy sobie świetnie. Mężuś dzwoni kilka razy dziennie. Waga 87 kg. Letrox codziennie, a do tego 2 razy w ubiegłym tygodniu grota solno jodowa. Dziewczyny były grzeczne. Ja odpoczywałam. Wszystko jest naprawdę ok. Wczoraj deserek tzn. owoce i bita śmietana light... nie pamiętam kiedy jadałam takie rarytasy. Czeka mnie wizyta u lekarza. Miałam przyjść około 20 więc jakby nie patrzeć - to dzisiaj.... ale dziś nie mam czasu.... Pójdę jutro.
-
Do lekarza nie poszłam i dziś też nie pójdę, bo go nie ma... No trudno. Letrox biorę, więc te kilka dni chyba nie zrobi wielkiej różnicy... a może już bym miała dawkę zmienioną....
Tak czy inaczej pchnęłam dziś strażnika wagi. HURRA. Na wadze 86,5 kg. Wierzę, żę już siódemki nie zobaczę :D no chyba, że dwie siódemki razem za jakiś cza. Na dzień dzisiejszy siódemka na pierwszym miesjcu na wadze jest marzeniem.
Marzenia się spełniają, jeśli się im pomaga. Pomogę.
-
Jakoś dużo się teraz działo, na tyle dużo, ze nawet rano nie wskakiwałam na wagę, ale obawiam się, że jednak tę siódemkę będę jeszcze oglądać.... no cóż. Jakoś to będzie. U lekarza byłam, mam koniecznie jechać do endokrynologa, a patrząc na to co się od drugiej strony dzieje to i ginekolog by się przydał... oj z tymi lekarzami. :(
-
Oj - ja cała od rana chodzę podminowana bo mam dziś wizytę u ginekologa. Jestem wręcz przerażona. Już chyba zapomniałam jak to jest i przez to te nerwy.
Trzymam kciuki za dietkę.
Do siódemeczki jeszcze tylko 6 kg. dasz radę