Wersja do druku
mika wielkie gratulacje!!! swietnie Ci idzie! dalej trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko!
Marg z przyjemnoscia bym Ci pomogla ehhh tylko ta odleglosc byloby mi bardzo milo poznac osobiscie taka swietna osobe! Nawet jakbym miala cala dzialke przekopac :PCytat:
Zamieszczone przez Marg75
No nareszcie !!!
Gratulacja... jeszcze troszke i będziesz w krainie szóstek :!: :!:
Zazdroszczę Wam tych działeczek ;) Chętnie bym pospalała na tym sloneczku ;)
Ja niestety mam jedynie balkoni... i to wychodzący na dość ruchliwą ulicę więc nawet opalanie tam raczej nie wchodzi w grę... dopieszczam się w solarium ;) Jedyny pożytek z Tego to to że jestem cała opalona i nie straszę białym tyłkiem :P
Mika, przyszłam powiedzieć dobranoc :lol: :lol:
gratuluję spadku wagi!
Gratuluję :D
Cześć dziewczyny - wpadłam tylko na momencik pochwalić się że za pół godzinki jadę na działeczkę poleżeć :D :D :D
Wieczorkiem zdam Wam sprawozdanie i poodpisuję.
Ja też chcę na działeczkę :) W pracy muszę siedzieć do 16-tej, koszmar. Potem po dziecko do żłobka, z kotem do veta i znów się nie wybiorę :(
Ale Ci fajnie z tą działeczką :wink:
hej mika17!
nadal sie dzielnie trzymasz , gratuluje spadku wagi :)
ruch na swiezym powietrzu to najlepsza sprawa na swiecie, wtedy nie czujesz ze cokolwiek robisz a miesnie cwicza, nawet przy spacerowaniu.
a wracajac do tematow dzialkowych to ja z dzialki lubie grilla i slonce (jesli jest), do ziemi, chwastow i innych ogrodniczych rzeczy mnie nie zapedzisz :)
ale za to z przyjemnoscia cos pomaluje,pomajsterkuje itp itd
pozdrawiam:)
Dzialeczka fajna sprawa... Tylko brak czasu :roll:
No ładnie, strasznie Was zaniedbałam :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: ale naprawdę nie miałam jak pisać :cry: Najpierw ta działeczka, potem odsypianie nieprzespanej nocy, wczoraj dla odmiany zanurzyłam się w papierzyskach :evil: - dopiero teraz. Zresztą i tak muszę biegusiem, bo mamy dziś Radę Pedagogiczną i zebranie, więc muszę się trochę przygotować.
Co do dietki, to jest ok.
Sorry, jeszcze goście przyszli :twisted: :wink: Muszę uciekać
mika nie przejmuj sie, ja tez cierpie na chroniczny brak czasu, wpadam tylko pare slow napisac i uciekam :)
wazne ze z dietka okej
sciskam
mika, nic sie nie dzieje, wazne ze dietkujesz :-)
No to jestem :D
Goście sobie poszli. Ja zdążyłam jeszcze być na Radzie i na zebraniu z rodzicami i jestem .................. padnięta (ciekawe, czy przyzwyczaję się kiedyś do takich "szkolnych maratonów" :wink: ). Znowu trochę mało zjadłam, ale niestety nic na to nie poradzę. Dobrze, że zdążyłam zjeść przed gośćmi i przed wyjściem trochę "warzyw na patelnie" (czy ktoś wie, gdzie znajdę w naszej tabeli kalorii właśnie warzywa na patelnię. Nie chcę wprowadzać nowych danych, jeśli gdzieś są).
Co do wagi, to dziś trzeci dzień podczas ważenia zeszłam poniżej 72. Poczekam jednak, aż przekroczę 71,5 i dopiero zmienię suwaczek (ależ się cieszę :D :D :D )
Kasikowa, verseau - jak to nic się nie dzieje. Zaglądacie tu do mnie, wspieracie mnie a ja ............... nie miałam czasu. Wstyd mi, że ho ho :oops: :oops: :oops: :oops:
tusiayo - oj fajna, fajna - tylko od plewienia już bolą mnie plecy, a to dopiero jeden dzień. Ale w nagrodę rozpoczynam w końcu sezon grillowy - chyba sobie odbiję :roll: :roll: Pierś z kurczaka już zakupiona, pieczarki kupię jutro, papryczkę, cebulkę i .......... mam nadzieję, że nie przesadzę
:wink:
verseau - ja też lubię słoneczko, ale ono mnie nie. Tradycyjnie - kiedy rozbieram się do stroju (np. w grządki) - zachodzi. Ostatnio jednak przeszło samo siebie - nie dość że zaszło - to jeszcze zaczęło padać :cry: :cry:
Kasikowa - wiem, wiem. Strasznie się za nią stęskniłam. Od poprzednich wakcji - nie wyrwałam ani jednego chwasta :wink:
Marg75 - działeczka to fajna rzecz, ale masz rację - największy problem to znalezienie czasu na odpoczynek na tej działeczce. Dobrze że już niedługo wakacje :D :D :D (jeszcze tylko poprawianie, zaliczanie, sprawdzanie, dwie rady pedagogiczne, wypisywanie świadectw i .......... już :D :D :D :D :D :D Ale się cieszę :D :D )
Niedługo wakacje to odpoczniesz :D :D pozdrawiam :D
Mika, gratuluje :lol: :lol: sapdku wagi :lol: :lol:
Jednak najlepsza dieta to brak czasu na dojadanie :lol: :lol: :lol:
Imponujesz mi tak wspaniałym gubieniem kiloskow :D :D
Przesyłam buziaki :!:
witaj mikusiu :-) postanowilam Cie odwiedzic. tak jak napisalas mamy podobna wage poczatkowa i podobny cel. mobilizujesz mnie bardzo bo jestes dwa miesiace do przodu i super sukces na koncie :-) a zmeczenie chyba wszyscy odczuwamy. to przez te wahania cisnienia i temperatury. juz niedlugo przejdzie. pozdrawiam cieplutko!
Witajcie dziewczyny - to super że Wy też jestście zmęczone (hihi) - przynajmniej nie jestem sama :roll: :roll:
Dziś wpadam raniutko, bo potem może być problem. Idziemy z małą do lekarza (zobaczyć jakie są skutki obecnego leczenia) a potem na działeczkę na grillik (aż się boję :cry: ). Pogoda nie jest jeszcze najlepsza, ale mam nadzieję, że coś się wyklaruje. Dietkowo nadal się trzymam. Nie wiem tylko jak będzie na jutrzejszym ważeniu, bo mimo, że na razie jest ok i zaplanowałam szaszłyczki warzywno - drobiowe nie wiem jak to sprawdzi się z rzeczywistości (mojemu M kupiłam boczuś i karczuś :cry: )
Armagio - dzięki, że do mnie zajrzałaś i dzięki za miłe słowa. Swoją początkową wage traktuję jako przeszłość i nie myślę o niej. Ona nigdy już do mnie nie wróci. Dodatkowo postanowiłam sobie, że każde kolejne 5 kg - to będzie granica, której już nigdy "do góry" nie przekroczę. Na chwilę obecną jestem na etapie 75 kg. Jak się obżarłam ptasich mleczek :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: to byłam blisko, ale nie przekroczyłam jej (o ile pamiętam :wink: ). Jeszcze ze dwa tygodnie i może uda mi się powiedzieć to samo o 70 kg (choć przyznam szczerze - to akurat będzie chyba taka waga psychologiczna z którą będzie ciężko. :evil: )
bewik - dzięki kochaniutka. Uwielbiam być cały dzień poza domem, bo faktycznie nie da się dojadać. Gorzej, że mi osobiście wcale się wtedy nie chce jeść i każdy posiłe jest w biegu (żeby nie tracić czasu, bo oczywiście muszę znowu lecieć i coś załatwiać) ale jednak lepsze to niż kupno frytek na mieście czy zjedzenie chipsów z nudów w domu :wink:
teniu55 - nawet nie wiesz, jak tego potrzebuję. Jeszcze tylko 3 tygodnie :D
Szaszłyczki warzywno-drobiowe są pycha. Uwielbiam takie. Cebulka, papryka, czasem kabaczek i pierś z kurczaka lub indyka, mniam mniam .... aż mi ślinka cieknie. No i obowiązkowo do tego sałatka wiosenna, kapusta pekińska, ogórki, pomidorki i rzodkiewka z jogurtem naturalnym i odrobinka śmietany :D Karczek i boczuś bleee :evil:
Ja robię do tego sałatę ogórkiem, pomidorem, rzodkiewką, koperkiem, fetą i to wszystko zalane sosem do sałatek paprykowo - ziołowym :D :D
niebo w gębie
Mika, biedactwo! Bardzo współczuję, teraz chyba najgorszy okres przed tobą. Ale jeszcze tylko 3 tygodnie i ...." do widzenia wam <canto, cantare> " :D
Luuuuuuuuuuuuzik i święty spokój przed tobą:) Gdzie jedziesz na wakacje?
Ja mam wolne już od 12 czerwca :)
jesczce 2 kiloski i kraina szosteczek :) ale CI fajnie :)
a ja wlasnie nie wyobrazam sobie grilla bez kawalka miecha:) salatka a i owszem ale miecho w sosie barbecue to cudo w gebie:) oczywiscie nie jest to ani zdrowe ani tym bardziej dietetyczne ale co tam:)Cytat:
Szaszłyczki warzywno-drobiowe są pycha. Uwielbiam takie. Cebulka, papryka, czasem kabaczek i pierś z kurczaka lub indyka, mniam mniam .... aż mi ślinka cieknie. No i obowiązkowo do tego sałatka wiosenna, kapusta pekińska, ogórki, pomidorki i rzodkiewka z jogurtem naturalnym i odrobinka śmietany Karczek i boczuś bleee
Mika17 baw sie dobrze na dzialce!
Mika, ciekawa jestem jak tam z córcią, co lekarz powie :roll: :roll:
Zyczę dobrej w rodzinnym gronie imprezki :lol: :lol:
Dziękuję i pozdrawiam :) :!: :!: :!:
http://www.canis.no/oppdretter/raseb...rase_315_1.jpg
Dasz rade na grillu :) Milego weekendu :)
Pozdrawiam weekendowo :D
Oj jak kusicie tym jedzonkiem na grilla ;)
Aż mi slinka cieknie... ;)
Mikusia wytrzymasz jeszcze te 3 tygodnie :) Ja do urlopu mam jeszcze jakies 1,5 miesiąca... i już się nie mogę doczekać :)
Miłego weekendu :)
No to się nażarłam :oops: :oops: :oops:
Nie to, żebym zjadłam tysiące kalorii, ale tymi szaszłyczkami naprawdę się nażarłam. Najbardziej kaloryczna była w nich pierś z kurczaka, więc musicie przyznać, że za tłuste to one nie były. Oprócz tego : pieczarki, cebulka, papryka, cukinia, tofu i chyba tyle. Do tego sałatka jaką opisywałam wcześniej.
Niestety pogoda nie była rewelacyjna, ale też nie taka, że nie można było siedzieć na dworze. Było rewelacyjnie :D :D :D
Co do wizyty u lekarza - to mała nadal ma wdychać to co wdychała, wszelkiego rodzaju psikadła - odstawiliśmy, dostała za to jakieś tabletki do żucia (osobiście to uważam że to kretyństwo - robić takie tabletki dla dzieci). Mamy pić też syrop na wzmocnienie - tzn. uodparniający. Mała nie kaszle, wychodzę z nią na spacery i wszystko jest ok :D
Pisałam Wam o piątkowym grillu, ale najgorsze było wczoraj :oops: :oops: :oops: :oops: Ciągle chodziłam nienajedzona :oops: i ciągle coś jadłam :oops: Przyznaję się, że nie wiem ile zjadłam, ale było tego dużo :oops: :oops: jeszcze zupka w proszku, jeszcze banan a może jogurcik, no to jeszcze garść płatków kukurydzianych :oops: :oops: :oops: Nie wiem co się ze mną działo :cry: Przez to wszystko dałam sobie spokój z wczorajszym dniem pomiarów :roll: . Zrobię to dzisiaj :roll: Pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło, a odchudzam się trzy miesiące (tzn. 12 tygodni) Cieszę się jedynie, że nie zafundowałam sobie smażonych frytek albo hamburgera :wink: . Niby wszystko miało być dietetyczne (i było) ale ciągle mi było mało :cry:
Od rana oczywiście wróciłam znowu na praworządną drogę :wink: i jestem aktualnie po obiadku na 702 kcal.
Muffel - żebyś wiedziała :wink: , ale to już faktycznie końcóweczka. Tak się cieszę :D . Co do wakacji, to nie wiem :roll: Bardzo chciałabym zabrać małą nad morze ale nie wiem jeszcze dokładnie kiedy i gdzie. Pewnie pojedziemy do Władysławowa, Ustki, Orzechowa albo Chłapowa - tamte miejscowości znam :wink:
emenyx - oj - marzy mi się ta szósteczka z przodu, ale przyjdzie mi nad nią jeszcze chyba sporo popracować ;
verseau - a ja nie lubię tłustego mięsa. Pamiętam jak mama "chowała" mi baleron pod pomidora na kanapce :evil: . Karczuś jest dla mnie za tłusty a boczek z grilla mogę zjeść, jak jest tak suchy, że jest twardy jak kamień i można go łamać :wink: . Dla mnie nawet polędwica ma tłustą obwolutkę :roll: ;
bewik - dziękuję za pamięć i troskę. A co do zabawy - to dziękuję - była pyszna :D ;
luna64 - no co Ty, nie wygłupiaj się. Nie potrafiłabym inaczej :D . Trzymajcie się cieplutko :D ;
tusuayo - na grillu dałam radę, ale jak widzisz - poległam dzień później :oops: :oops: :oops: ;
kokarda - dziękuję :D :D :D
brzydulaona - wytrzymam - nie mam innego wyjścia :wink: - a grill - nie będę kusić ale ......... to świetna rzecz :D :D :D
Wazne, ze to co jadlas nie byl bardzo kaloryczne! :) Skoro to Twoj pierwszy taki atak to Ci jeszcze wybaczymy :) Ale zeby ni ebylo ich wiecej :))
eeeeee wcale tak zle nie zjadlas!
pozdr
Zdrowia dla córci,a z tą dietką nie jest yak tragicznie,także wyrzuty sumienia do kosza i brnij do tej szustki powodzenia :D :D
Leczenie klimatyczne zdecydowanie najlepsze w Kołobrzegu ( wieje jak cholera ) i na Mierzei Wiślanej. Bo tam jest bardzo dobry miktoklimat: z jenej strony masz Zalew Wiślany, z drugiej zatokę a po środku las, jedna ulica i koniec.
Gdybyś chciała się wybrać, to pomyśl o Kątach Rybackich, senna wioska między Sztutowem a Krynicą Morską. Chyba ,że lubisz ruch, no to wtedy odpada.
Mierzeja ma tylko jeden mankament, trzeba kawałek iść na plażę, ale jak masz samochód to możesz podjechać pod samą plażę.
A w Kątach ( zdobyły ostatnio jakąś nagrodę za czystość kąpieliska) niezły jest ośrodek "Bumerang", przyjeżdżało do niego kiedyś sporo ludzi z dziećmi, jest daleko od ulicy, przy lesie, możesz zostawić dziecko na placu zabaw i widzisz je z pokoju.
Serdeczne pozdrowienia :D :D :D
Mika, witaj:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
To już 12 tygodni na diecie? Wow. Podziwiam i życzę dalszej wytrwałości:)
Miłego poniedzialku! :)
http://www.galeria.href.pl/img/6/31/laka.jpg
Fajnie, że twój maluszek czuje się lepiej :)
A wzmożony apetyt można trochę wytłumaczyć pogodą. Pochłodniało i organizm domaga się większej ilości energii na ogrzanie ;) Ja też tak mam. Nie daj się :D
No tak, niby nic takiego a waga swoje :cry: . Od dwóch dni na wieczór 72,9 :cry: (a raz zanotowałam już 71,6). Ale nie poddaję się i dalej dzielnie walczę :wink: . Zobaczymy z jakim skutkiem :roll: . Zaraz idę lepić pierogi ruskie (jadłospis już ułożony i należą mi się 3 :wink: ). A wieczorkiem oczywiście wskakuję na steperek (wróciła do łask :D :D :D ) - wczoraj zaliczyłam 2500 kroczków. Troszkę to mało ale nic na siłę.
A tak przy okazji, to nie uwierzycie - co wydarzyło się w sobotni wieczór (z tego wszystkiego nie pisałam wcześniej). Otóż zawalił mi się sufit w jednym pokoju - tzn - odpadł tynk. A co najgorsze - spadł na moją małą :cry: :cry: :cry: . Siedziała sobie przy komputerku i oglądała bajkę a ja jakieś 2 metry za nią - stepowałam sobie w najlepsze na steperku. I nagle - łubudu. Byłam przerażona. Wszystko runęło jej na nóżki. Mała dostała histerii. Poobmywałam jej te nóżki i nawet nie jechaliśmy do lekarza. Normalnie chodziła, więc złamań chyba żadnych nie ma. Tylko wielkie siniaki i masę zdrapań (jakby nie było - ten tynk spadał z dość dużej wysokości). Normalnie - jakiś pech nas prześladuje tej wiosny. Najpierw te choróbska, potem sąsiad nas zalał (na tyle skutecznie - że woda kapiąca nam z sufitu - zalała sąsiadów mieszkających pod nami :evil: ), teraz to. Mam nadzieję, że limit nieszczęść już wykorzystany.
Ojej... no faktycznie ta wiosna nie oszczędza małej :(
Dobrze, że na siniakach i zadrapaniach się skończyło...
Mikusia Ty sie nie waż wieczorem tylko rano... wieczorem zawsze waga będzie pokazywała więcej.
wiem kochaniutka, że wieczorem pokazuje więcej (u mnie czasem nawet kg) ale wieczorem także zapisuję sobie wyniki ćwiczeń na steperku do swojej osobistej tabelki :wink: , wieczorem wpisuję sobie dokładnie jadłospis i mierzę się (no nie codziennie) :wink: . Dlatego też ważę się wieczorem. Na dodatek nie potrafiłabym kłaść się spać z myślą, że ważę więcej niż rano :roll: . No i ....... robię tak już 3 miesiące, więc takie wyniki są dla mnie obiektywne i porównywalne. :DCytat:
Zamieszczone przez brzydulaona