-
No proszę temat pracy się pokazał ;)
Ja zaczynałam od stażu w dziale ekonomicznym ;) Fakt pieniądze marne za staż, ale jest szansa, że się spodobasz ;)
Staż zaczęłam pod koniec 2000 roku (po skończeniu studium) miałam tam zostać "chwilę".
A ja się "zasiedziałam" ;) i pracuje nadal.
Może kasa nie jest rewelacyjna, kokosów nie mam, ale nie jest też jakoś super źle ;)
Z doświadczenia znajomych wiem, ze wiele firm szukających księgowych zaczyna poszukiwania od ofert znajdujących się w Stowarzyszeniu Księgowych w Polsce :roll:
Tu masz adres strony stowarzyszenia http://www.skwp.pl/ widzę, że mają również oddział w Rzeszowie.
Głowa do góry ;) To już nie te czasy co pare lat temu, gdzie na jedno ogłoszenie o pracę zgłaszały się setki kandydatów ;)
-
(ja tak szybciutko w przelocie)
golfi no super ze lecisz na basenik i również czekam na relacje ;)
brzydulko moja piękna, dziękuje za rade dzisiaj spadł mi kamień z serca bo poszłam do profesora w sprawie magisterki i .... i moja magisterka będzie pierwsza w Polsce na ten temat :shock: Profesor zaproponował mi współpracę i zapytał wstępnie czy zgodziłabym sie na publikacje mojej pracy! :shock:
Jestem z nim jutro umowiona na wstepna rozmowe dodam ze profesor nie jest moim promotorem a przyjechal z innej uczelni specjalnie dla mnie! Wiec dzisiaj cala w nerwach chodze ale nie odpuszcze cwiczen.
O rezultatach rozmow napisze jutro... caluje Was!
-
Skoro tak, Pimbolinko, to pomyśl o pracy naukowej i doktoracie. Będziesz mogła sobie dorabiać ,żeby się utrzymać a prfesor może ci umożliwić posadę asystenta u siebie czy gdzies na innej uczelni. Zakręć się koło tego.
Pierwszą publikację będziesz już miała. Możesz rozwijać temat.
-
Wpadam z pozdrowionkami:)
Dobranoc:*
-
PIMBOLINKO!
JEŚLI MASZ TAKA MOŻLIWOŚĆ TO ZOSTAŃ NA UCZELNI , DOWIEDZ SIE JAKIE MASZ SZANSE , POWODZENIA NA ROZMOWIE
JESTEŚ FANTASTYCZNĄ OSOBA
POZDRÓWKA
KARLA
-
No widzisz kochana!
A tak się stresowałas co będzie dalej ;)
Zupełnie niepotrzebnie!!!
Bardzo się cieszę z dzisiejszych wiadomości "pracowych" i obiecuję trzymać kciuki za jutrzejszą rozmowę ;)
Buziaki!!
-
Wpadłam z czwartkowymi pozdrowieniami.
Napisz, jak rozmowa :)
-
widzisz nie warto sie martwic na zapas :wink:
-
kariera naukowa stoi przed Toba otworem:)
milego dnia
-
rozmowa była na 7 rano, a wczoraj późno wróciłam do domu i jeszcze musiałam zrobić spis Literatury, wiec zasnęłam kolo 3 i pobudka o 6, wiec padam ze zmęczenia.
Teraz już wiem ze rozmowa była głównie sprawdzeniem mojej wiedzy, myślę ze źle nie wypadłam.
Powiem szczerze ze myślałam już na temat doktoratu nawet mam znajomych którzy zostali na uczelni a do tego jestem zżyta z moja uczelnia i widzę ze lepiej jest zatrudnić sie w biurze rachunkowym i robić doktorat ze tak powiem zaocznie. Bo jak sie sprężysz wyrobisz sie w 2-3 lata a drugie odpadają Ci inne obowiązki uczelni, których na mojej uczelni jest 90% całej pracy. A z drugiej strony czuje ze właśnie prowadzenie zajęć najbardziej mnie ciągnie.
No zobaczymy jak będzie, teraz muszę trochę dać z siebie.
A dzisiaj posiłki:
śniadanie chleb z marmoladą
Obiad makaron razowy z warzywami na patelnie + mizeria z jogurtem naturalnym
Kolacja ryba z pieczarkami i surówka
Coraz bardziej zaczyna przeszkadzać mi dieta, bo normalnie zamówiłabym coś do żarcia i pracowała dalej a tak to muszę oprócz pisania jeszcze przygotować posiłki.A na wtorek mam oddać pierwszy rozdział.
A i jeszcze ruch, dzisiaj aqua na 19 i siłownia <-- chyba moja kolejna pasja.
Ogólnie nie wyrabiam ze snem! Jak to jest niby jestem na piątym roku a mi dowalono zajęciami z bankowości czego nie znoszę po prostu bo raz to wszystko już było a dwa mnie sie ta bankowość nie przyda!!!
Nie, nie, nie już na nic nie narzekam!!!! :)
Lece do Was dziewczyny :P
-
Jestem pelna podziwu i uznania dla Ciebie Pimbolinko! Powiedz mi, skad Ty czerpiesz sily i checi na to wszystko? No i czas? Uczelnia, magisterka, myslisz o doktoracie i o pracy… za duzo jak dla mnie. Ja to jednak lubie sie wyspac i prawde mowiac to nie wyobrazam sobie funkcjonowac normalnie po 3 godzinach snu.
Buziolki czwartkowe! :D
-
Ivonko daj spokój! wcale nie ma co podziwiać! Bo np. nie potrafię oprzeć się forum jak jest komputer włączony to cały czas właściwie na nim siedzę. I teraz powinnam pisać/gotować/sprzątać i robić rzeczy pilne. Nie mówiąc już o tym że gdybym była taka wspaniała to nie powinnam mieć problemów z otyłości.
I powiem Ci ze ja bardziej motywuje się po wyjściu z domu. Jakoś tak mam, ze w domu robie same przyjemności.
Też lubię się wysypiać dlatego staram sie przynajmniej dwie noce w tygodniu spać do bólu, bo czemu człowiek ma sie tak całkiem zadręczać.
No i przez te moje prace, dodatkowe zajęcia i inne rzeczy nie chodzę na imprezy a strasznie mi tego brakuje ale ja właściwie nawet nie mam kiedy. A myślę jeszcze nad zapisaniem się na kurs tańca.
Dla mnie Ty jesteś przykładem tyle już schudłaś i brniesz dalej w tym, nie poddajesz się i dla mnie to jest najważniejsze.
I proszę mi już tak nie pisać tylko kopać w tyłek żebym coś robiła!!!!!!!!!
-
Skarbie, nikt nie jest perfekcyjny i na szczescie nikt tego od nas nie wymaga! A jak tak sobie ostatnio pomyslalam o otylosci. Aby zycie mialo sens to musimy miec jakies cele i marzenia w zyciu. W chwili obecnej moim marzeniem jest ladna sylwetka a celem zejscie do wagi 60 kg. Tak wiec jakby nie otylosc to nie moglabym wyprobowac mojej silnej woli i zapalu. I to jest wlasnie pozytywny aspect otylosci :D
No a teraz, raz dwa od kompa wynocha :wink: bierz sie za magisterke, przeciez rozdzial sie sam nie napisze. No a jak ma byc publikacja i w ogole to moze to poczatek wielkiej miedzynarodowek kariery… kto wie? :wink:
-
Cześć cześć cześć, uwielbiam załapywać sie na takie "rocznicowe" strony typu 50, 100, 200 :D
Dzięki Kochana za odwiedziny, to dla mnie bardzo ważne. Chciałam Ci życzyć powodzenia w odchudzaniu, ale kurde masz takie super efekty, ze chyba moje powodzenia jest Ci zbędne :D Podziwiam podziwiam.
-
Przestan juz grac w skojarzenia, do magisterki odmaszerowala! :wink:
-
nargila bardzo mi milo widzieć Cie u mnie :)
I każde życzenia powodzenia i trzymania za mnie kciuki mi pomagają a Twoje to już wogóle ;)
Ivonko tak jest!!! już sie odmeldowuje, robie sobie obiad wiec od czasu do czasu zerkam hehe ;)
-
Kurde obie jesteście super. Włansie tak dokładnie obadałam Wasze tickerki. Jesteście moimi mistrzyniami. Najważniejsze to dobry przykłąd, a skoro taki już znalazłam to teraz do dzieła!!!
-
na mój przykład 140 kilogramowy to lepiej nie patrz ;)
całusek
-
Nie patrze na wagę jaką posiadałas i posiadasz tylko na zrzucone kg. To jest najważniejszy wyznacznik :)
-
nargila ale mnie za język pociągnęłaś :) chciałam tak cichutko napisać ze jak osiągnę 114 to zejdę z otyłości olbrzymiej na TYLKO otyłość :lol:
Już sie nie mogę doczekać!
-
Pimbolinko podczytuję Twój wątek i nie mogłam oprzeć się pokusie, żeby Ci pogratulować utraconych kilosków, nie mogę wyjść z podziwu patrząc na Twój tickerek.
Muszę brać z Ciebie przykład, bo zapuściłam się ostatnio strasznie :oops:
Miłego dnia :D
-
A ja tez sobie policzylam, ze jak osiagne wage 82.5 kg to bede miala BMI ponizej 30 i bede miala juz "tylko" nadwage! Tez sie nie moge doczekac. :D
Ty sie wazysz w nastepny czawartek Pimbolinko, tak? Jestem pewna, ze wtedy na wadze bedzie ponizej 114 kg. I tego wlasnie zycze z calego serducha! :D
-
ech, ja nie moge się doczekać, aż zejdę z otyłosci do nadwagi - jeszcze 1,5 kg, ae to w przyszłym roku, lekarka zabroniła się na razie odchudzać
-
A ja jestem debilem. Waże sie codziennie ale mam obsesję i codziennie na ta wage wchodze. Jak tylko lekko ide w góre to wiem, ze musze sie bardziej pilnować. To jest dobre w moim przypadku, znam siebie iw iem,z e musze sie pilnowac :D
-
Ale ja tez mam wagowa obsesje i waze sie codziennie, a czasami nawet dwa razy. Rano jak sie obudze i po pracy czasem. Ale zawsze biore pod uwage ta poranna wage, a wieczorkiem to robie bardziej dla sprawdzenia jak zachwouje sie moj organizm. I Agula - brzydulaona tez sie wazy codziennie. I ja wcale nie uwazam ze to jest zle, bo mnie nawet 100 g w dol motywuje pozytywnie. :P
-
Dokładnie. Mnie 100g w dół motywuje, a 100g w górę daje sygnał, ze musze uważac.
-
Ale się dziewczynki rozpisałyscie!! ;) No No!
Kurcze Laska za co Cię kopać? Tyle zajęć i na wszystko znajdujesz czas...!! A ja? Leń śmiedzący jestem! Marudzę jak wracam z pracy, że jestem zmęczona... psychicznie i owszem można się zmęczyć... ale fizycznie? Raczej mało realne od siedzenia 8h przed kompem (z przerwami na papu i papieroski :oops: )
A Ty i Aqua i siłownia! Nie wspomne już o pracy i uczelni :roll:
Tak Iwonka ma racje - ja też jestem maniaczką ważenia!
No ale jak już gdzieś wspomniałam trzeba mieć jakieś swoje "zboczenia" :D:D:D
Chociaż ja na wagę wchodzę jedynie rano ;)
Jak schudnę do 72 kg to moje BMI będzie wynosiło 24,91 więc wkroczę w prawidłową wagę - chociaż jak na mój gust to i tak jeszcze będzie nadwaga :roll:
-
ja tez sie waze codziennie, chyba z przyzwyczajenia bo nie za biore na serio bardzo codziennie wahania ... najbardziej obiektywne sa tygodniowe wazenia
-
a ja właśnie wróciłam z kina :) Byłam na "ratatuj" było rewelacyjnie! Oparłam się popcornowi co jest moją wielka miłością!!! Napisałam pół strony ale jestem tak szczęśliwa ze teraz to napisze łatwą ręką.
verseau ja ważę się raz na dwa tygodnie ale jakbym miała wagę na mieszkaniu to bym się codziennie ważyła :D
brzydulko ja mowie otwarcie nie chwalcie mnie bo się poddam!!!!!! Jak ja Ci zazdroszczę tej Twojej wagi ojojoj
Agatkowa na pewno zejdziesz już niedługo :)
Ivonko ja tez mam taką nadzieje, chociaż staram się nie nastawiać żeby sie nie rozczarować.
Puchaciadziękuje Ci bardzo za gratulacje! I do roboty ja tez miałam ciężkie chwile w swoim odchudzaniu ale już ich nie ma.
Dobra lecę na aqua itd i jeszcze dzisiaj jest spotkanie w z Polowka znajomymi także znowu będę siedziała do późnej nocy. Ale przynajmniej sobie nagotowałam ;)
całuski do jutra!
-
Tak sobie teraz policzyłam:
(21,2/70)*100=30,28
czyli za mną 30% wagi do zrzuceni!
dobranoc :P
-
Oj popcorn cholernie wciąga, tak samo jak chipsy i orzeszki :roll:
U mnie w pracy wszyscy podjadają orzeszki a ja się musze pilnować by nie tknąć ani jednego bo jak zjem jednego to rusza lawina i rączka sama do miseczki wędruje :roll:
Szalona dziewczyno kiedy Ty się porządnie wyśpisz?
Podziwiam za te maratony!
Ale pamiętam jak kilka lat temu potrafiłam biegać na dyskoteki w czwartki (piątek rano do pracy), piątki i soboty!
Oj to były czasy!
A teraz na dyskotekach same dzieciaki :( a szkoda bo ja lubię czasem iść gdzieś potańczyć ;)
-
Chciałaś krytyki, no to masz: nie wolno się tak przemęczać! Organizm jest dostatecznie zszokowany dietą, nie należy mu serwować zbyt duzo innych doznań. Wcale nie musisz tyle ćwiczyć ( Monti mówi,że niekoniecznie trzeba uprawiać sport ,żeby chudnąć :):P )powinnaś zdecydowanie więcej spać. Dieta nie może budzić w tobie uczucia niechęci i irytacji, tak ja teraz.
A tak poważnie, to naprawdę zwolnij. Nie musisz zrobić wszystkiego na raz. Wiesz, że ja też mam problemy z nadmiarem zajęć i zawsze kończy się to nieprzemyśłana dietą,a czasami podżeraniem.
A ty pięknie chudniesz! Nie możesz zbyt szybko, bo przecież ze zamiast skóry będziesz miała zwisający flak. lepiej powoli,żeby dać skórze szansę na wciągnięcie się .
Wiesz co? Ja mam sposób na szybkie i zapychające jedzenie: zawsze mam w pogotowiu pierś z kurczaka, więc kroję ją w kawałki, rzucam na patelnię i smażę 2 minuty. Potem kroję sałatę, pomidory, ogórki i paprykę, rzucam na to pierś, mieszam sos Knorra z torebki ze śmietaną i polewam... pycha jest i bardzo długo trzyma poczucie sytości. :)
Pamiętaj Pimbolinko,że uczucie euforii jest w odchudzaniu najbardziej zgubnym uczuciem i prowadzi nieuchronnie do efektu jojo. Czego ci oczywiście nie życzę.
Więc wrzuć trochę na luz , kochana kobitko! :)
A czy ja ci już mówiłam,że osiągasz niesamowite efekty? Po zrzuceniu przez ciebie 30 kg napiszę wiersz na twoją cześć. Możesz już sie zacząć bać, bo wierszokleta ze mnie okropny!
Buziaczki!
I jeszcze przepis na pieczarki faszerowane:
duże pieczarki pozbawić ogonków i skóry, wrzucić w całości na patelnię z olejem i lekko poddusić, na koniec nieco posolić, w międzyczasie pokroić boczek albo szynkę, albo coś innego w drobną kostkę, chwilkę podsmażyć na patelni, włożyć do pieczarek, na to położyć kostki sera zółtego i na 2 minuty na 800 do mikrofali a jak nie, to na patelnię ,tylko przyjryć przykryć pokrywką,żeby ser sie roztopił.
-
Muffelku dziękuje dziękuje dziękuje dziękuje!
twój post dużo mi dał. I tez powoli dochodzę do wniosku ze jednak za dużo biorę na siebie, nie dość ze mam latania w ciągu dnia to jeszcze dowalam sobie i siłownią i basenem, dzisiaj jestem bardzo zmęczona, ale mój organizm już przyzwyczaił sie późnego pójścia spać i późnego wstawania ze sam już się o to prosi. (zawsze byłam rannym ptaszkiem)!
Musze z czegoś zrezygnować bo naprawdę nie wyrobie. Obiecuje ze dzisiaj podczas sprzątania to przemyśle i zdecyduje co, na pewno Ci napisze. :)
Napisałam dzisiaj 3 strony czyli mam 5 stron, jutro 5 i w sobotę 5 w niedziele 5 poniedziałek awaryjny na poprawki i mam gotowe :roll: Teraz idę spać jutro kolejny dzień walki o lepsza przyszłość!
Dobranoc Kochane moje!
-
AAAAAAAAAAAAAAAa przepis na pieczarki i kurczaka wyprobuje na dniach i Ci napisze :)
-
jakie tu pyszności :D:D
Ale wiesz, naprawdę uważaj na siebie. Ja nie mam dużo obowiązków - praca, dom, dzieci nie mam.... a odchudzając się wcale nie ostro (1300-1500) a za ruch mając głównie normalny rower wpędziłam swój organizm w jakiś brak odporności co skończyło się zapaleniem płuc, a teraz.... anemią :?
Buziaczki, trzymaj się i bądź ostrożna
-
Jak miałam kiedyś takie stresowe życie, nie wyrabiałam na zakrętach: praca od rana do wieczora, wracałam ok 20.00, małe dzieci, dom na głowie... koszmar. nie miałam czasu jeść, więc wpychałam w siebie, co się znalazło pod ręką. W ten sposób przytyłam 30 kg. Skończyło się arytmią serca i koszmarną nerwicą. Z arytmią uporałam sie po 3 latach leczenia ale nerwica mi pozostała.
Teraz stosuję mądrą ludową zasadę: śpiesz się powoli :D A Monti zmusił mnie do regularnego jedzenia posiłków, i chociaż nie chudnę zbyt szybko, ostatnio w ogóle, to jednak nawyk mi pozostał.
Ty wchodzisz na forum Zuzla? Jak znajdziesz jakiś fajny przepis, to napisz... ciasta mi się chce. :D
-
Prawda jest taka, ze im więcej człowiek ma zajec tym lepiej potrafi się zorganizować. Ja żyję w trybie od 7.30-22.30 poza domem i jak zdazy mi sie skonczyc uczelnie wczesniej to nie wracam do domu tylko ide na kawe, zakupy czy coś (czysta głupota). Nie wiem czemu ale dom kojarzy mi się z pełną lodówką :D Nie lubię weekendów, a w szczególności tych godzin kiedy ide do rodziców. Musze zacząc ich zapraszac do siebie, a nie narażac sie na zjedzenie pysznego obiadku mamusi :D
-
Ja tez widzialam "Ratatuj", rewelacyjna bajka! Usmialismy sie niesamowicie! A w sprawie tego popcornu do przyznaje sie, ze podjadlam dwa razy Miskowi, ale nie jekos duzo... :oops:
Pimbolinko, mam nadzieje, ze uciesze Ci ta wiadomoscia! Bylam wczoraj po raz pierwszy na aqua fitnessie i jestem po prostu zauroczona! Powiem szczerze, ze bylam glupia majac basen tak niedaleko swojego domu i nie korzystajac z jego urokow!
Milego relaksacyjnego piateczku zycze kochana!
-
HEJ LASECZKI !
ZGADZAM SIĘ Z MUFFEL W 100% ,ŻYCIE W TAKIM TEMPIE JEST NIEDOBRE MOJE KILOGRAMY SĄ EFEKTEM JEDNEGO WIELKIEGO STRESU, POWOLI Z TYM KOŃCZĘ BO PRACOHOLIZM JEST DEBILIZMEM A TAKIE ŻYCIE KIEDY CZŁOWIEK NIE MA NA NIC CZASU DOPROWADZA MNIE DO NERWICY.
KARLA
PIMBI ZWOLNIJ TEMPO !BUZIACZKI
-
ivonpik no nareszcie, widzisz, widzisz jak jest fajnie na tym aqua!!!!
ogólnie spalam 5 godzin bo mój przełożony zadzwonił do mnie o 7 i kazał natychmiast stawić sie do pomocy, a miałam dzisiaj sobie odpocząć. Ale wróciłam już, teraz szybkie sprzątnie i gotowanie. I znowu lecę na 16 bo muszę jeszcze obskoczyć sale na konferencje!
Teraz muszę uciekać odwiedzę Was jak tylko znajdę czas.