-
Marzenko doskonale cię rozumię bo moja teściowa też jak przyjeżdżała do mnie to zaglądała w szafki,to żle gotowałam i tp,a mój mąz był za mamusią także dobre 2-3 lat po ślubie miałam przesrane,a ile kłótni było,Aż wreszcie mój kochany mąż dorósł do tego że teraz jest ze mną a nie z mamą.Także nie dawaj się tak porozmawiaj z Jackiem poważnie nie duś tago w sobie,a jak się obrazi to trudno,musi dotrzeć do niego że jest z Tobą a nie z mamą i niech wybiera.Wrażliwa z Ciebie babeczka i nie warto tak się męczyć.Jak miałaś dylemat czy wrocław czy jacek to jego postawiłaś na 1 miejscu i on niech do cholery tez to zrobi powiedz mu że niech oderwie już ta pępowinę od mamy na zawsze,bo dorosły chłop z niego a nie malusi jacuś.
Musi być ci bardzo żle jak to napisałas,a zawsze jesteś taka wesoła w swoich opisach.
ZAWALCZ O SIEBIE BO WARTO BO MASZ JEDNO KRÓTKIE ŻYCIE I SZKODA GO UKŁADAĆ POD CZYJEŚ DYKTANDO.JESTEM Z TOBĄ I POWODZENIA :D :roll: :wink:
-
hej!!!!!
o rany... ale sie narobilo. a miala byc wiejska sielanka :( czyli kolejna tesciowa grrrrrr....
ale wiesz co. nie lacz swojej nadwagi z ta sytuacja. staraj sie rozdzielic te 2 sprawy. mama jacka a Twoja dieta to 2 rozne sprawy.
a jak gotowala ta zupe to nie moglas jej powidziec. NIE DZIEKUJE JA TEGO NIE JEM , JESTEM NA DIECIE ???? i niech sobie gotuje nawet 10 litrow, jak przyjedzie za 2 dni i wszystko bedzie stalo, moze sie kobieta opamieta.
a ta salata co sie przejmujesz. jakim cudem mialas zjesc cale WIADRO??????? ( P.S: na watku dietkowa ksiazka kuchraska wkleilam przepis na salatka z salaty i tunczyka PYCHA)
albo z ta margaryna. co za baba. Kupp taka jak lubisz. Co ona ma do tego??????
nie daj sie ustawiac. co ty jestes jakas sluzaca czy co??? powiedz jackowi co o tym myslisz. Nie mozesz tego w sobie tlamsic,bo bedzie coraz gorzej.
ale co prawda to prawda, poki u nich bedziesz mieszkac beda wszedzie nosa wtykac. Ale lepiej ze widzisz to juz teraz a nie tuz po slubie. czasami mieszkajac razem mozna sie wiele nowego o sobie dowiedziec, itp... I niech on tez zmywa gary. To nie te czasy, kiedy kobieta tylko 3 razy K- Küche, Kirche, Kinder. Walcz o swoje prawa.
aha, jak kazala rozmorzic lodowke, to nie jedz tego. niech zobaczy ze sie zepsulo. Ja wiem ze szkoda itp. ale pomysl po co jesc cos na sile. Niech baba zobaczy ze gupio postapila.
-
Ech! Maroxia... ledwo moglam doczytac do konca Twoje pisanie tak sie we mnie zagotowalo. Przeciez ja Cie odbieram zupelnie inaczej, Ty jako nie poddajaca sie z duzym potencjalem mloda kobieta. Jak mozesz sie tak dawac???
... i nie pogniewaj sie jak to powiem, ale Twoj Jacek to nastepny maminsynek na ktorych ja dostaje prawie ze wysypki brrrrr....
Nie wiem od czego moglabym zaczac zeby Cie chociaz troche ustawic do pionu, co sie z Toba dzieje Slonce?
Moze po pierwsze i po ostatnie wszystko powiedz Jackowi, niech sie obraza, gniewa i tupie nogami. To jest chwila prawdy i wspaniale ze mieszkacie ze soba, przynajmniej widzisz czego sie mozna po nim spodziewac. Kiedys pytalam Cie na jakich zasadach mieszkacie w domu po dziadku, chyba mi nie odpowiedzialas. Miala byc sielanka, okazalo sie ze to lekcja zycia, a nauczycielka jest matka Twojego chlopaka. Moze Cie lubi bardziej niz poprzednia Marzene, bo Ty sie dajesz lepic jak z plasteliny?
Lubilam pomysl Twojego wyjazdu do Wroclawia, wybralas pozostanie w Karpaczu. O ile dobrze pamietam plan jest taki, ze macie zamiar jechac razem do tego miasta z Jackiem, ale dopiero na jesieni. Kiedy dokladnie?
Teraz najwazniejsze. Wszystko ma zalatwic Jacek, nie Ty! Mamusia nie bedzie dla Ciebie ani dla Jacka gotowac, koniec kropka! Nie beda przyjezdzac bez zapowiedzi, kropka! Jak ja bym miala dziennie widziec mame swojego faceta to chyba bym padla, nie, dziekuje bardzo. Nie mow jej ze Cie stresuje, pokazujesz swoja slabosc a ona napewno to wykorzysta.
Czy ona pracuje? Ma jakies inne zajecie niz wpieprzanie sie do Was? Wyobraz sobie jak bedziecie po slubie i bedziecie miec dzici... uffff... juz sie od niej nie uwolnisz jezeli nie bedzie powiedziane jasno jakie maja byc uklady (zdrowe oczywiscie).
Historia z odmrozeniem lodowki to tak jak z innej planety dla mnie, czuje sie jakbym Cie miala ratowac z jakiejs opresji. Lekcja gotowania i to napewno w sposobie jak Jacek lubi... RATUNKUUUUU!!!!! Nie, nie i jeszcze raz nie.
Ja myslalam ze jestes Dziewczyna z jajami... a tu taka niespodzianka...
Jedzenie ktore pozostalo rozmrozone nie jedz, niech Jacek je wszystko. Czy on dla Ciebie gotuje?
Wyobraz sobie, ze jak spotkalam mojego obecnego meza to wiesz czym mnie miedzy innymi zauroczyl? Tym ze mnie zapraszal do siebie i gotowal dla mnie pyszne dania, z ryzem szczegolnie. Pamietam jeden raz dodal rodzynek i tak mnie brzuch bolal, ze od tej pory cieple rodzynki to nie dla mnie.
Musisz wiedziec, ze ja Cie od poczatku widzialam we Wroclawiu, wiesz o tym.
Najwazniejsze powtarzam: Ty sie zadnymi klotniami z matka Jacka nie babraj, zostaw to jemu. Jezeli facet nie rozumie, zastanow sie znowu nad projektem wyjazdu do Wroclawia i rozpoczecia kariery tam gdzie jest Twoje miejsce. Moze i sadzenie ogorkow jest zabawne, zycie blisko lona natury takze, ale sama widzisz ze nie jest tak rozowo jak sobie mozna bylo wyobrazic.
Zycze Ci owocnego porozumienia z Jackiem i niczego sie nie obawiaj, im wczesniej tym lepiej. Po co sobie nerwy szarpac. Badz pewna siebie i pamietaj, nie jestes gruba. Masz kiloski do zrzucenia, a sytuacji z matka nie mieszaj do tego tematu.
Napisz co myslisz i co postanowilas.
-
Czesc Marzenko :)
Wspolczuje ci tego co sie dzieje , to naprawde brzmi bardzo nie fajnie , ale dobrze ze sie wygadalas i mam nadzieje ze bylo ci chociaz wtedy troszke lepiej:)
Musze ci powiedziec ze chyba kazdy przeczyta co cie meczy i denerwuje bo kazdy kto tutaj zaglada na twoj watek chce wiedziec co sie z toba dzieje bo cie lubia!!!!
A teraz musze powiedziec ze ty jestes odwazna dziewczyna i dasz sobie rade , musisz powiedziec Jackowi co ci sie nei podoba i co chcialabys znienic.
Ja nie mowie ze on ma powiedziec swojej mamie zeby was nie odwiedzala , ale przynajmniej powinna was uprzedzac kiedy wpadnie.
Bo pewnie jakby was nie bylo w domu to tez mialaby pretensje ze was nie ma:(
To niejest normalne:(
Powiem ci ze ja sie bardzo zdziwilam jak napisalas ze nie jedziesz jednak do Wroclawia , bo z tego co mowilas chcialas zaczac pracowac i zarabiac na siebie a teraz nie pracujesz i jeszcze jest tak nie ciekawie:(
Mysle ze jak powiesz Jackowi to moze on cos z tym zrobi:) tylko nie mow tego ze zloscia , radze spokojnie:)
Wspolczuje Ci Marzenko naprawde i trzymam kciuki zeby sie udalo cos zmienic:D
A Jacek co teraz robi?? On tez nie pracuje???
Ja balam sie mojej tesciowej jak byla u nas tydzien , ale po tym co ty masz to moja jest aniolkiem:)
Wczoraj napisala ze juz sie nie moze doczekac kiedy bedziemy :)
Ale trzymam kciuki za CIebie i glowa do gory!!!
Nie daj sie podpozadkowac bo bedziesz sie zle z tym czula , ty taka zwariowana dziewczynka:D
Pozdrawiwam i przesylam buziaki:)
-
Matko...No to Ci sie porobiło w życiu...Po pierwsze tak jak pisały poprzedniczki tak nie może byc, ale najlepiej bedzie jak to załatwi Jacek tylko musisz mu to wyłożyc bo wiesz jak to faceci nic nie widzą i niczego sie nie domyslają...Podziwiam Twoje opanowanie bo ja w pierwszej kolejnosci to bym za taki stan rzeczy zagnębiła partnera...tyle, że to tak się mówi jak się jest Pania swojego losu a nie zdaną na łaskę innych...Ale mimo wszystko postawa pt "przepraszam, że żyję" nie leży chyba w Twoim charakterze i zagnębisz się dziewczyno...A szkoda by było :D Tylko nauczona własnym przykładem przestrzegam, żebys pogadała z Jackiem bo jak wybuchniesz do tesciowej to moze to miec przykre konsekwencje...Ja bardzo kulturalnie po aferze dotyczacej dziecka napisałam na gg swoje zdanie na temat pewnych spraw i efekt był taki, że tesciowa nie odpowiadając ani słowa wywaliła mnie z listy kontaktów i wiecej się do mnie nie odezwała...tak to trwa juz 2 lata! Różni są ludzie i róznie mogą zareagowac a w Twoim przypadku kiedy Jacek jest z matką tak emocjonalnie związany ewentualny konflikt może rzutowac niekorzystnie na Wasz zwiazek, dlatego tylko rozmowa z Jackiem może cos zmienic bo mam nadzieję, że zachowa się odpowiednio...Trzymaj się ciepło i walcz o godne życie :D
Pozdrawiam
-
hej dziewczyny :)) juz mi lepiej.. wczoraj jaksie wygadalam to wreszcie moglam zaczac myslec o czyms innym.. bo przetem na niczym sie skupic niemoglam.. potem cala reszte dnia i dzis siedzialam juz nad wyborem szkoly.. jutro o 6 rano jedziemy do wrocka by sie dokladnie wywiedziec na polibudzie i uw.. moze nawet juz zlozymy papiery.. ogladalam jdzis plany zajec.. i juz mis ie niedobrze robi na koleja giga porcje matmy w postaci calek jktorych nie cierpie..
Z jackiem nie gadalam.. mimo ze o dziwo pytal oco mi chodzilo... no ale niewazne.. troche sie stresuje jutrezjszym wyjazdem :))).. w koncu wielka decyzja przede mna..
aisha
widze ze odciagnelam cie na chiwle od nauki :P
Co do wpadek rano.. tojanie sadze zeby jacek mial na ten temat cos do gadania.. Jacka rodzice wstaja o 5 rano.. i im sie w glowie nie miesci ze neiktzorzy jak wstana o 12 to sa dumni ze tak wczesnie.. ale naprawde mogli by sie zapowiadac.. oi tym ze ja i jacek juz popierwszym razzie to wioedza od dawna.. wieki temu zostalam z tego przypytana pod katem "czy napewno sie zabezpieczam".. heheee.. poprzednia laska jacka nie chciala zadnej nauki po zawodowce.. chciala szybko zajsc w ciaze i nie chciala by jacek tracil czas na nauke.. wiec pewnie bali sie ze ja tez taka.. i juz na pocztaku mnie przemaglowali.. heheee..
Co do stawania po mojej stronie..
Nie.. nie powinien NIGDty stanac po mojej stronie jesli bedzie musial wybierac pomiedzy mama, bratem, tata czy kims z prawdziwej rodziny a mna.. dziewczyne mozna miec nastepna.. ale mama jest jedna.. to nie sa jego slowa.. to moje.. naprawde tak uwazam.. ja rodzina nie jestem.. i nigdy nie bede.. bo slubowac z jackiem ani z nikim innym nie planuje.. i mam odczucie ze jacka mama tez tak uwaza.. tzn ze ona powinna byc wazniejsza..
nie chcesz kontroli.. nie wiaz sie z facetem ktory nie wychowal sie w sierocincu :p heheee.. ale pewnie baty za to zbiore.. cicho cicho zartowalam!!! nie.. powaznie aisha.. lepiej jest byc sama.. dla mnie juz za pozno.. jak sie zakochasz to potem juz dupa.. wolalabym sie nie zakochac w jacku.. ani w nikim innym.. zyciue bylo by prostsze i teraz zamiast 2 specjalizacji mialabym juz ze 4 i mgr w tytule..
tenia
zawsez jest pocieszajac mysl ze inni tez mieli przerypane.. nic tak nie zbliza jak wspolne denne przezycia.. no nie?? (ps: bardzos ie ciesze ze juz jestes ;))
Nie moge z jackiem o tym gadac.. on nie zrozumie.. bo MAMA CHCE dobrze... jak jemu ocos ryja beret a jemu nie pasuje to to olewa.. mi nie wypada.. i chyba sam fakt ze nie olewam wywolal lawine.. teraz jak cos trezba.. nigdy nie mowie tego dojacka.. zawsez do mnie.. ze wszystkim.. bleeeeeee..
hehe.. a takie ultimatum.. nie przejdzie.. bo jak juz napisalam aishy.. kiedys mu powiedzialam ze jesli kiedykowliek bedzie konflikt powiedzy jego rodzina a mna.. to ma wybrac rodzine.. sama mu tak powiedzialam.. wiec teraz lepiej zebym sie trzymala wlasnych zasad.. no nie??
no i tu mialas racje.. ciuezko mi bylo jak diabli.. nei bylam w stanie nic zrobic.. juak sie wygadalm to od razu bylo lepiej.. chodz troche mi chodzilo po glowie czy nie przesadzam.. dalej sie czuje jak niewdziewcznica.. i moze.. ja wiem.. moze jestem przewrazliwiona.. w koncu jescze 2 miesiace wytrzymam... ale doszlam do jednej waznej rzeczy,., jak bede zbierala na mieszkanie.. nie chce miec mieszkania z jackiem.. chce by mieszkanie bylo moje.. wiem ze to nie zatrzyma ingerencji jego rodzivcow.. ale przynajmniej bede czula ze mam jakies prawo powiedziec "stop" jesli ktos zacznie mi przeghladac indeks czy torbe po laptopie gdzie trzymam dokumenty.. (hehe.. w swej skrajnosci przyszlomi nawet do glwoy ze bym chciala mieszkac osobno.. perypeczko tak mial ze swoja zona.. mieszkali osobno i ponoc super im sie ukladalo.. hmmm.. dobra mysl??
emeny
to byla zupa specjalnie dla mnie robiona.. jacek nie jada zup z wyjatkiem bialego barszczu.. ale dzis jak gotowalam se zupe soczewicowa 200kcal na 0,5litra a nie 700kcal na 0,5litra.. to sie spytal czy juz tamta zjadlam.. tomu powiedzialam ze wole zjesc 3 talerze mojej bo wyjdzie na tyle samo kcal.. (no tego nie zrobie.. ale mu powiedzialam.. spojrzal sie dziwnie ale nhic nie powiedzial) no i nie zjem!!! i tak wczoraj zezarlam ok 1800kcal jak wyliczylam.. a bynajmniej najedzona nie bylam.. no i znow.. sytuacja stresowa.. ani wczoraj ani dzis nie bylam w wc.. jak jutro tez nie dam rady.. to wezme znow srodki.. ehhhh... co do salaty.. he.. jacka mama nazywa to "przetwarzaniem" ostatnim razem przygotowala mi jadlospis na 2 dni i nawet nalala oleju i pokroila cebule i wzrzucila do saleterek (pocztaek potrawy) zebym nei mogla pod jej nieobecnosc zmnienic planow.. wiesz.. juz mialam zaczete.. nie no juz sie czepiam szczegolow.. poprostu dalam ciala ze od poczatku nei powiedzialam NIE.. i teraz pije piwo ktorego sama sobie nawarzylam.. jakbym nalerzala do jacka rodziny i zakladajac demokratyczny system to bylo by tak: jacka mama 4, jacka tata 4, jacek 2 glosy.. marzena: 0..
myslalby kto ze ja kiedys tak skoncze.. ja sie wstydze jakiejkowielk mojej kolezance powiedziec jak mam.. bo nikt by nie uwierzyl ze tak sie dalam zdominowac.. to w 100% do mnie nie podobne.. ja jestem jak wojowniczka xsenia.. heheheeeeee.. no.. to metafora.. ale wiesz oco chodzi.. trudno sie mowi.. widacv musze tego jacka nieststy kochac.. skoro tak sie kundle.. mam tylko nadzieje ze pozwole soba reszcie swiata pomiatac.. bo ponoc zaczyna sie od 1 osoby..
a dupa.. jak cos to odejde.. wole byc krolowa w krolestwie 1 osobowym niz niewolnikiem w monarchi duzej..
anise..
ehhhh.. wiem wiem.. bo ja wlasnie jestem inna.. mowie Ci takjuz pisalam emeny.. nikt by nie uwierzyl ze ja tak pozwalam.. dlatego naprawde nie mialam nikomu jak powiedziec.. jesli bym sie zwierzyla komukowiek ze swiata realnego.. nie sluchal by o problemie tylko patrzyl na mnie zmieniajac swoje o mnie zdanie i zastawiajac sie czy jemu tez to tak przejdzie.. to czy jacek jest maminsynkiem.. nie.. tego bym nie powiedziala.. on zlewa jak mu sie cos nie podobha.. ja tego nie robie bonie moge.. i to zostalo zauwazone.. ale z cala pewnoscia kocha bardzo mame.. rzecz w tym ze ja jestem wiezniem swoich wlasnych slow.. i tego ze nieststy akurat w nim sie zakochalam.. no i co ja moge zrobic?? zmienic wlasne zasady?? tego tez nie robie.. porzynajmniej mi sie nie zdarza..
wiem ze pytalas na jakich zasdach.. i masz racjenie odpowiedzialam.. wyglada to tak: dom jest zapisany na jacka brata ktory pracuje w stanach i nie moze wyjechac bo jak przekroczy granice to straci prawo do powrotu czy cos.. dom stalby pusty, jacka, i arka(wlasciciela) mama jest corka i jako tako ona tu decuje poki arek siedzi w stanach..
co dolubienia.. ja doskonale wiem czemu ja jestem bardzije lubiana od mojej poprzedniczki.. tylko i wylacznie o szkole chodzi.. tamta nie chciala by sie uczyl.. no i tak wyszlo ze oblal mature.. przy mnie zdal dostal sie na studia nadrobil zaleglosci i teraz idzie na mgr-a no i oto ze nie chcialam go wrobic w dziecko.. i tyle jest po mnie.. i fakt.. daje sie lepic.. najwyrazniej.. ehhh. ale jakmam sie stawiac jak oni mnie tak uzalezniaja?? placa rachunki, daja mi dach nad glowa.. matko.. czemu czemu ja nie pojechalam do tego wrocka!!!!!
Do wrocka mamy jechac na studia.. bo w jeleniej sa tylko do stopnia inzyniera czyli I stopnia.. dokonczyc trezba we wrocku.. wiec jedziemy jakos w ostatnim tyg wrzesnia.. musze do tego czasu wytrzymac..
teraz co do tego co najwazniejsze.. matko anise.. jak ja bym tak chciala.. ale chyba nie dam rady.. kutrde now koncu miedszkam pod ich dachem.. niejako.. z tym ze okazlam slabosc.. wiem.. zdalam sobie w tamtej chwili sprawe tego ze wlasnie oddalam jej moje dupsko podane na tacy.. ale bylo juz za pozno.. nie wiem..pomysle o tym.. rzecz w tym.. ze jacek moze mowic do rodzicow.. a oni i tak swoje.. tak jak i w druga strone.. tylko ja tu jestem poslusznym jak widac ogniwem..
aj tez myslalam ze jestem dziewcyzna z jajami!! bo ja normalnie mam jaja jak strusiowa!!! powaznie.. ale ja nigdyu nie powalalam nikomu robic wobec siebie dlug wdziecznosci.. to ZAWSZE inni zawdzieczali rzeczy mnie.. nie na odwrot.. rzecz w tym ze wlasnie to ze odebrano mi mozliwosc placenia za rachunki.. zamieszkalam w cudzym domu (czemu czemu??!!!) nagle jakby urwalo mi te jaja.. ehhhh.. ja juz nie wiem co mam zrobic.. moze faktycznie pogadam z jackiem.. a co jak jego rodzice sie obraza na mnie?? poprzednia marzena (ta przede mna, nie ja z jajami) ostro dostala jak nie byla lubiana.. noi sie rozstali z jackiem.. a ja jacka kocham i nie chce sie rozstawac tak naprawde..
Co do gotowania.. nie gotuje.. ale pali w piecu.. ale to zmienie.. tez na pocztaku moj wybor.. ale w piecu sie pali zadziej niz gotuje.. czasem robi jakis superdeser nie tyle ze skaplikowany co udekorowany bardzo.. ustwaia swiece itp.. ja jestem ta od codzinnosci..
do wrocka.. anise.. juz teraz nie dam rady jechac.. bo zyjac tu wydalam kase ktora mialam odlozona na swierzy start.. na mieszkanie iszukanie pracy..na autobusy.. a kasy na szkole ruszyc niemoge.. odebralam se te opcje.. ehhh.. chyba jednak pogadam z jackiem..
wesolek
kurde.. nie jacek nei pracuje.. to mialy byc nasze ostatni wspolne wakacje razem.. mieslimy lezec do gory brzuchem.. ostatni raz przed tym jak zaczniemy podbijac swiat..
czemu czemu ja jednak nie pojexchalam.. spodziewlam sie proboemow.. ehhhh.. zauje ze nie mozna cofnac czasu..
oszaga..
ja sie staram podejwsc do tego z poczuciem humoru.. przynajmnej sie bardzo dlugo staralam.. zawsze jak nakjryja mnie jak uciekam do lazienki pod koldra to potyem robie z tegho kupe smiechu.. zreszta wiesz..jestes taka sama.. usmiech i zawsez all ok na z\ewnatrz..
pogadam z jackiem.. zobaczymy co z tego wyjdzie.. moze dobrze ze jutro jedziemy ogladac szkole.. latwiej bedzie po tej rozmowie wrocic do normalnosci..
cod oTwojej tesciowej.. o kurde.. ale numer.. nie wiedzialam.. no lwasnie tego rzutowania sie boje.. no i tego ze sama mukiedys kazalam stawac zawsez po stronie rodziny.. (oczywiscie ze wtdy nie spodziwalam sie takiego obrotu spraw..) Ty jestes wiezniem sowjego ciala a ja wiezniem swoich zasad.. obie jestesmy dupy wolowe.. tzn wiezniem mojego ciala tez jestem.. widac ja to dupa podwojna..
------------------------------------------------------
ehhhh.. dobra.. pogadam z jacxkiem.. dzis juz nie napisze co wyszlo.. jurtro pewnie teznie dam rady bo ten caly wyjazd itp.. ale jak tylko wroce i sie wyspie to pozagladam do was i napisze u sibie co wyszlo z tej rozmowy.. ehhhhh.. wolalabym cofnac czas i jechacf do wrocka niz teraz zaczynac ten temat.. ale cholera maszyny czasu to jescze nikt nie wymyslil.. a nawet jesli to napewno nnie uznal by moich problemow na godne jej wykorzystanie..
ide..
wiem ze macie racje.. uffffff.........
-
Swietnie ze sie odezwalas, czekalam na Twoja wiadomosc calutenki dzien.
Najwazniejsze, nie zaluj zadnej decyzji, w tym przypadku nie warto bo wszystko sie dobrze ulozy. Poza tym we wrzesniu juz wyjezdzacie wiec wyluzuj.
Powiem Ci, ze kazden rodzic mial rozne powody kiedy to spladzal potomka i dawal na swiat nastepnego czlowieka. Jedni dlatego ze instynkt, inni ze tak wyszlo, tez zeby mialo szanse na zbawienie, a jeszcze inni po to tylko zeby te dzieci potem wykorzystac do wlasnych celow (na przyklad pomoc kiedy juz sie bedzie starym).
OCZYWISCIE kazdy kocha swoja matke i ojca, nawet jak Ci sa najokropniejsi na swiecie. Ale juz nie wracajmy do tego.
Wiesz, radze Ci tak:
Jezeli to mialy byc Wasze ostatnie wakacje razem, beztroskie itd. wakacjuj! Wiem ze moze bedzie Ci trudno, bo jestes mila, masz szacunek do rodzicow Jacka, kochasz Jacka (chociaz tez wspominasz ze sie zadnemu na stale nie oddasz)... wiec olej stresy. To bedzie bardzo latwe, uwierz mi, normalna baba zrozumie ze jak jej powiesz "pani Zosiu, ja naprawde doceniam pomoc, ale te pare miesiecy to my planowalismy jako dzikie wakacje przed podbojem swiata. Kocham Jacka, przyslonil mi swiat, ale ja nie mam zamiaru przyslonic swiata jemu i zup ogorkowych ze smazonymi na tluszczu ogorkami jesc nie bede i nie moge, a poza tym mysle co by poznac kuchnie innych krajow jak na przyklad indyjska kuchnia, albo chinska... jestem na etapie eksperymentow kulinarnych i niech tak pozostanie.
Inna rada, jak przychodza rodzice to wsiadaj na rower i jedz na wycieczke, proste. Masz rower?
-
A mnie sie wydaje ze wszytko ma swoje dwie strony.Napewno nie wolno Ci załowac decyzji o tym ze zostałas z Jackiem.Na wyjazd jesczez bedzie czas-przeciez nic straconego.A dzieki temu że zostalas mialaś okazjie przetestoewas się w pewnych nowych sytuacjach których nie mialas okazji jeszcze poznac.Predzej czy później i tak doszlo by do konfrontacji dwóch kobiet które jednoczesnie cha jak najlepiej dla swojego chłopczyka.I tak...po pierwsze wydaje mi sie że nie możesz miec żali do Jacka ,poniewaz on stojący miedzy dwoma kobietami ktore koch nie widzi problemu w żadnej z Was.Obie jesteście jego idealami a on super szczęśliwy ze dwa ideały ma koło siebie.Jesli cos Ci nie pasuje to porozmawiaj o tym Jaciek a ie licz na to że sie domysli-to tylo facet-oni inaczej trybią.Absolutnie nie narzekaj do Niego na teściową bo nie wolno kazać wybieac pomiedzy osobami ktore sie kocha,tylko powiedz ze źle sie czujesz gdy w swoim malym świecie jaki stwrzyliście razem z Jackiem nie masz ni do powiedzenia i ze czujesz sie jak głupie niezaradne dziecko i poproś go o rade-jakis pomysl jak mozesz te sytuacje rozwiązać.On nie zostanie postawiony przed wyborem między wami dwiema i jak sądze gdzies tam w środku ucieszy sie że chcesz nawiązac dobry kontakt z mama a nie rywalizować.Po drugie każda Mama chce dla swoich dzieci jak najlepiej.Ty z punktu widzenia kobiety uważasz że "propozycja" rozmrożenia lodówki to nakaz nie przyjmujący sprzeciwu.Anie latwiej i zdrowiej było by powiedziec wiesz ze sprzydało by sie jej rozrożenie ale przez tydzień jeszcze nic jej bedzie a teraz jest Ci jeszcze potrzebna bo w środku jest duzo jezienia którego nikt niee przeje.W ten sposób teściowa bedzie spokojna ze "widzisz" co trzeba a jednocze zaznaczysz jakdyby swoje terytorium.Bo właśnie na takim ustalaniu granic polega dobra "współpraca" z teściami :) "Dziękuje za rade-jestem wdzieczna-skorzystam,badz nie skorzystam bo,albo poźniej bo teraz..." Marzenko nie wolno milczeć!!! Jesli cos Ci nie pasuje powiedz o ty-nie atakuj tylko powiedz.A pozatym zastanawiam sie czy rozmawiałyście wogole o tym na jakich zasaach masz mieszkac z Jackiem.Jesli nie mysle że warto by było przeprowadzic kiedyś taka rozmowe z teściową.Bardzo grzecznie i po przyjacielsku zapytac w jakiejś dogodnej sytuacji czy nie ma nic przeciwko temu ze mieszkasz z Jackiem i to w domu jej Ojca..Podejrzewam ze tym pytaniem zyskalabys Jej szacunek a sama po usłyszeniu-pewnie pozytywnej odpowiedzi poczulabyś sie wkoncu Panią tego domu.Po trzecie-pomysl tez o tym ze teściowej niedawno zmarł Tatuś...że to był jego dom...co musi czuc będa tam,widząc jego rzeczy,przypominając sobie go jescze nie tak dawno chodzącego po tym domu.Ma potrzebe przychodzenia tam i jak sądze w tej żałobie ostatnia rzecza o jakiej mysli to zapytanie czy może do Wa wpaść.A to dręczęczące Cie jej pomaganie to byc może lek na zapomnienie-ucieka w robienie czegis dla kogos zeby nie myśleć.Co nie zmienia faktu że i tak musisz zaznaczyc swoje granice :) Przepraszam że tak sie mądzrze -może mam racje może nie mam.Tk to wyglada z mojego punktu widzenia.Moze wyciagniesz z tego cos dla siebie.
Pozdrawiam Cie pa pa
-
No i tak to jest Maroxia że kiedy wczoraj usiadłam do komputera pomyślałam, ze do Ciebie wpadnę na końcu bo pewnie się sporo dzieje, a chciałabym odpisac z sensem, spokojnie i miałam rację, ach.
Po pierwsze brawa ode mnie za odwage i za to, ze sie "wypłakałaś" na forum, że wyrzuciłaś z siebie to wszystko zamiast znowu coś tam pod ta kopułką upychać :wink:
Co do sytucji z Jackiem no jest skomplikowana, ale nie beznadziejna, choć widzę, ze Ty tkwisz w tytm po uszy o tym świadczą Twoje słowa Nie.. nie powinien NIGDty stanac po mojej stronie jesli bedzie musial wybierac pomiedzy mama, bratem, tata czy kims z prawdziwej rodziny a mna.. dziewczyne mozna miec nastepna.. ale mama jest jedna.. to nie sa jego slowa.. to moje.. naprawde tak uwazam.. ja rodzina nie jestem.. i nigdy nie bede.. bo slubowac z jackiem ani z nikim innym nie planuje.. i mam odczucie ze jacka mama tez tak uwaza.. tzn ze ona powinna byc wazniejsza..
wiesz nie chodzi o wybór, która uratować z płonącego domu, tylko z którą zamierzasz spędzic życie, mama zawsze mamą pozostanie kwestia jest tylko jedna trzeba dorosnąć!
Wiem, ze to zabrzmi dość prostacko, ale dopóki się nie usamodzielnicie finansowo to zawsze będą zgrzyty, Ty czujesz się jak pasożyt, a On się boi stracić "byt" tak nie może być, bo skoro jesteście gotowi na życie we dwoje i podjeliście taką decyzję to trzeba żyć "po dorosłemu" i to byłby tez sygnał dla rodziców, traktowali by Was bardziej serio, a nie jak dzieci, które się bawią w dom, więc na wszelki wypadek zajrzę aby sprawdzić, czy dom jescze stoi. No tak to niestety jest.
Ja jestem zżyta z moimi rodzicami i z nimi mieszkamy, a mojego narzeczonego rodzice są zupełnie inni, mama jego chce nas zawsze na siłę uszczęśliwiać, tysiące razy więcej "wie" ode mnie na temat diety, na tematy o których ja naprawdę sporo wiem, ona jest najmądrzejsza, poza tym zawsze wie co jest dla nas najlepsze, no i ma bzika na punkcie wygladu, ile ja od niej się nasłuchałam, a ile wypłakałam łez po kryjomu - myśle, ze tak naprawdę największe "przytycie" zawdzięczam zajdaniu jej słów, mimo, że nie byłam gruba ona ciągle gadała o odchudzaniu, teraz juz wiem, ze "ona tak ma" . Chce dobrze a nie wychodzi jej i tyle, potrafi podejść do swojej siostrzenicy na weselu, na które nie chciała iść (ta siostrzenica) bo jest gruba i nie ma się w co ubrać, i gadać jej o tym, ze odchudzanie jest ważne itp kiedy tamta wcina lody czy coś....Taka już jest, teraz nie mam z tym problemów, ale wody dużo upłynęło....
Powiem tak, sporo korzystaliśmy zawsze z pomocy rodziców itp, ale teraz mamy taka zasadę ze zeby nie wiem co nie bierzemy od teściów pieniedzy, mój ukochany wie, ze jesli poprosiłby mamę o pomoc finansową lub przyjął od niej jakieś pieniądze (które nie są prezentem) to mógłby być :twisted: :evil: :twisted: no to sie odbija na tym, ze od moich bierzemy wiecej, ale wiecie moi nam tego nie wypomną, nie będą narzekać, ze "oni nie mogą już nam tak ciągle pomagać, bo sami nie mają" mimo, ze mają więcej niż moi rodzice, ale jak widać On woli mieszkac z nami mimo, ze jest skromniej niż u swoich rodziców :wink: o czymś to świadczy! zresztą myslę, ze dopiero u nas jest w pełni sobą bo tu go nikt nie ocenia. Nie chcę zrobić potwora z mojej tesciowej, bo jest dla mnie juz jak rodzina i najzwyczajniej w świecie ją kocham, ale to wymagało pracy :wink: np. zawsze dawała nam mnóstwo jedzenia, i to oczywiście takiego co my nie jemy, teraz już wie, ze jak chce nam coś dac to się pyta ew. bierze nas na zakupy i taka forma pomocy jest okej - ona czuje ze pomaga, ze jej syn też "coś" daje ludziom u których mieszka a my jesteśmy zadowoleni, jak teraz jeździmy do nich to wracamy w nocy bo nie mozemy się nagdac i jest super. Ale facetom jest trudniej sie postawić, ja jakby było trzeba to bym się kłóciła z moimi rodzicami, a co! :lol:
Ale wracając do Ciebie Maroxia, znasz moje zdanie na temat waszej niezalezności, a drugie to koniecznie, ale to koniecznie musicie zacząć rozmawiać o tym ze sobą, a rodzicowm grzecznie odmawiać, a z odmrażaniem to bym im zapakowała to jedzenie i niech biorą bo nie powinno się wyrzucać, a skoro "mama tak świetnie gotuje" nie no dobra to trochę złośliwe było. Musisz wziąć Jacka w garść, chyba, ze chcesz być dla niego mamusią drugą, albo chyba ze chcesz przgrac swą młodość na walkach i wewnętrznych rozterkach, ale to nie ma sensu. Ja to bym pewnie uciekła do tego Wrocławia na Twoim miejscu, tam bylibyście sami i tam Jacek miałby szkołę życia, no ona tez jest czasem potrzebna, ale co ja tam będę gadać, dziewczyny juz napisały wszystko co mądre... a i najważniejsze, Ty i Twój wygląd to inna sprawa, a Ty i Jacek, Ty i teściowa to zupełnie co innego. I pamiętaj nie musisz jeść czegoś co jest niezgodne z Twoim dietkowaniem, i nikt się nie obrazi, ważne żebyś była w zgodzie ze sobą samą!
A i daj spokój z tym kisielem 3 razy w tygodniu ;-) napisałam Ci na ten temat u siebie :D
Trzymaj sie, głowa do góry!
-
Prawde Magdahi mowi. Niezaleznosc to jest podstawa w niektorych przypadkach. Jedni daja i nic nie oczekuja, inni tylko wygladaja momentu zeby wziac zaplate za swoje dobro. Moja tesciowa jest wlasnie taka, wszystko planuje (wszystko), a ludziki wokol niej to tylko czesc jej rozpiski. Tez trzeba bylo sie niezle nagimnastykowac, zeby sie wyrwac w ladny sposob spod jej natrectwa.
... ech! To nie to co moja mama, ktora jest teraz daleko... Takiej tesciowej to ja kazdemu bym zyczyla.