http://sirmi.ic.cz/smajl/546.gif
Wersja do druku
[b]1) Poszlismy dzis z jackiem na kapielisko w kowarach.. i niemal mnie szlag trafil.. ogrodzili siatka caly teren!!! no kurde w morde jeza!!!! pare szcyli bylo po drugiej stronie ale jak sobie wyobrazilam mnie i moj tluszcz probujace przelesc przez siatke na oczy kilkunastu smarkow w wieku 15 lat.. i jescze kto wie.. moze siatka by sie wygiela czy cos.. uffff.. wkurzona bylam strasznie.. ale za to jacek zaciagnal mnie do miasta i kupilismy lotki.. obiecal mi ze bedzie ze mna gral :) to nie to samo co plywanie.. bo plywanie uwielbiam.. ale zawssez cos..
2)dzis postep.. wtsalismy o 13:30.. co jest poltora godzinna poprawa od wczoraj (wracam na dobra droge)
3) ustalilam stale sniadanie.. nazwalam to mega burgerem a sklada sie z:
2 kromek chleba gdzie jedna smaruje musztarda by przylepic maksymalnie duzo szczypiorku, nakladam warstwe pomidora, troche ogorka i rzodkiewki albo cio tam za warzywo mam akurat pod reka i pakuje tyle salaty (od cholery tego mam ogrodzie) ile sie da.. tak zebym byla w stanie wlozyc to do ust.. i tak beda wygladaly wszystkie moje sniadania od dzis.. mega burger!!! warzywny!!! szacowana ilosc kcal to max 170 (wlasciwie sam chleb i musztarda) no i serwtke do sniadania czyli 50kcal /0,5 litra (bo rozcienczam) Ogolnie ustalone sniadanie to 220 kcal..I tak bedzie co dzien.. Jeszcze musze cos na kolacje stalego smacznego wymyslic.. obiady i przegryzki moga sie zmieniac w zaleznosci co na skladzie..
4) Dopuki nie ustale sobie normalnego czasu snu.. licze posilki co 2,5-max 3h od pierwszego sniadania
5)
Czekam na emamine by zaczac nowy etap muzowania.. tymcxzasem pracuje nad wszystkim co powyzsze.. do jej powrotu powinnam juz miec to we krwi :))
magdahi
no wlasnie warzywa to najwiekszy przyjaciel grubaska.. naprawde mozna sie najesc.. naprawde.. taki posilek z 300 kcal.. to sie wprost mozna obezrec!!!!
zes spaniem.. he.. i Ty i ja nie dobrze.. i za duzo spania i za malo powoduje ciagle zmeczenie.. definitywnie przydalol by sie wyrownac
DZIS:
1)maga burger (opis powyzej o yeeeeeeeee)
2)poszlam do ogrodu i pozarlam troche wisni.. nie wiem ile.. na oko z 3 garscie
3)talerz soczewicowej
4) mniejszy talerz soczewicowej (przede mna)
5)mniejszy talerz soczewicowej (przede mna)
Ja dzisiaj bylam zachwycona kanapka z pomidorem i duza iloscia szczypiorku (szczypiorek z wlasnego chowu). Chleb tez sama pieke i wtedy wiem ze oprocz maki z pelnego przemialu, trochu oliwy, miodu to tam nic wiecej nie ma. Rozplywalam sie maksymalnie jakie to bylo pyszne. Jeszcze do niedawna mialam obowiazkowo chleb z dzemem (tez swojej roboty), ale juz wszystko zjadlam. Mysle ze dopiero w sierpniu pojedziemy zebrac borowki i bede robic nastepne sloiczki.
Chyba do konca nie doczytalam, ale co Ty masz robic z Emamine?
Trzymaj sie Maroxia, najwazniejsze zebysmy dobrze jadly a reszta przyjdzie sama predzej czy pozniej.
No wiec jestem wkurzona.. tzn poprostu przeliczylam pare rzeczy probujac ustalic rozsadny harmonogram (od jakiegos czasu nie zagladam w przelicznik kalorii bo poprostu znam go juz prawei na pamiec ) tzn tak myslalam.. oto co wyszlo:
1) kromka chleba nie ma 50kcal jak to liczylam od paru miesiecy (na szczescie malo chleba jadlam) ale ma 50 gr a kcal 100.. wiec sniadanie czyli mega burger to 100kcal+musztarda (1 lyzka =15kcal) +warzywa (ok 50kcal) +serwatka 50 kcal=215
sniadanie od dzis 215 kcal
zupa soczewicowa (przeliczylam po raz kolejny wychodzi z produktow skladowych wyliczonych niemal perfekt 1159 kcal na gar 3litrowy co okreslam dla uproszczenia 200kcal na pol litra.. a nie jak kiedys przeczytalam 290kcval.. widac moja zupa lzejsza od tej co tpo podali w spisie.. i najwazniejsze.. i tutaj prosze o porady..
od pewnego czasu nie jem kislu.. bo moja siostra pielegniarka powiedziala ze on wywoluje zaparcia poniewaz w szpitalach dzieci z biegunka przestawia sie na diete kislowa.. a tutaj nagle trafilam w necie na wypowiedz jakiejs dziewczyny ktora wazy 45kg przy moim wzroscie i chce schudnac??!!! na diecei kislowej.. tropem doszlam do calego forum anorektyczek i bulimiczek oraz wielu diet, ktore wlaczaja kisiel jako niskokaloryczny deser.. wiec jak tojest?? ja uwielbiam kisiel.. hnhie jadlam go od marca jakos bo mnie siostra nastraszyla..
jescze raz.. bo moze w moim klepaniu niektorzy sie gubia:
Czy kisiel powoduje zaparcia??
matko.. gdyby sie kazalo ze moge jesc kisiel.. moj plan dnia bylby wypelniony.,.. miala bym idealna niskokaloryczna kolacje.. czyli cos stalego co jednoznacznie oznacza kolacja.. codziennie wieczorem kisiel..
dlatego bardzo ale to bardzo bym prosila o kazda opinie.. bo sie strasznie napalilam.. inaprawde by mi to pomoglo..
Anise
My z emamina muzujemy.. zabawa polega na tym.. ze kazda z nas licytuje ile km zrobi na rowerku.. licza sie tez inne formy ruchu ale jakos najszesciej rowerkujemy.. kazda stara sie zrobic wiecej niz druga.. ale tylko jedna moze prowadzic.. ta ktora jest ostrezjsza.. ta staje sie muza.. natchnieniem dla innych.. wzorem do nasladowania i rekordem do pobicia.. oczyhzwiscie zadnych oszustw ani niczego takiego.. tylko uczciwe km.. powiem Ci.. ze ok 70% cwiczen jakie wykonalam przez cala moja diete.. zainspirowane bylo wlasnie przez emamine (Edytke).. no teraz mamy przerwe.. bo jak ja zrobilam urlop to wyszlo jak wyszlo Edytka wyjechala.. ale jak wroci juz mamy ustalony ostry powrot do MUZOWANIA :))))
kisiel to skrobia i jakies tam aromaty. a skrobia generlnie wywoluje zaparcia tzn do osob ktore maja ku nim sklonnosci.dodatkowo dieta bogata w bialko powoduje ze ta skorbia laczy sie z bialekim i wszystko zalegaa w jelitach. ty nie czytaj tych anorektyczek :D ja znam taka jedna co byla chuda jak palec i tez tylko kisiel jadla. no i nic innego. aha i czasami galaretki. wszyscy sie z niej w akademiku smaili, ale chuda byla. tylko ze od tego kisielu bo nic innego nie jadla.ale serio. kisiel i galartki ...
ale jak liubisz kisiel, to moze polacz to z dza iloscia warzyw ( tzn, nie w kubku tylko ogolnie) i jakos cie wymiecie.
ale wiesz co, taki kisiel to ma malo zwiazkow odzywczych. a jak jestes na tysiaku to powinnas raczej wybierac te produkty ktore sa odzywcze. kiesiel jako przekaska bardziej a nie jako jakis tam posilek.
p.S.
ja dolaczylam do swojego trenigu tez rower . tzn, jak juz pocwicze to wsiadam na rower i czytam gazety i pedaluje. dzis bylo 35 km :shock: 65 minut :)
ale nogi mnie bola....
Marzenko wpadłam się przywitać :D :D No to Ci ładnie wszystko urosło w ogrodzie,a ja mam warzywka ze sklepu to nie to co Twoje mniam mniam :D :D
moze to nie na temat, ale klikajac 1 raz dziennie na te strone, dodajecie 5 groszy dla dzieci ktore sa dozywiane.wiec KLIKNIJ !! www.pajacyk.pl
http://www.pajacyk.pl/ban_pajac/pajacyk2.gif
emeny
juz 1 raz kisiel zjadlam.. i bylam w wc.. narazie doszlam do wnisoku ze bede jesc kisiel 3 razy w tygodniu i bardzo uwaznie rejestrowac statystki oprozniania.. potem sie zobaczy..
tenia..
no wyszlo wyszlo.. przynajmniej troche zaoszczedze..
WPIS dla samej siebie.. nie masz czasu ochoty.. nastroju.. lub nie chcesz soibie go zepsuc.. lub JESLI nie chcesz zepsuc sobie dobrego zdania na moj temat to przeskocz do czerwonej czcionki, pomijajac to co ponizej:
naprwde nikt niemusi tego czytac ani komentowac.. ja poprsotu musze sie wyagadac..a nie mam komu (naprawde nie mam) w swiecie rzeczywistym wiec to bedzie tutaj:
1) Po pierwsze na oko liczac juz zjadlam ok 700 kcal i to w jednym posilku.. nie dlatego ze chcialam tylko dlatego ze przyjechala jacka mama i zarzadzila ze zrobi dla mnie zupe ogorkowa bo wczesniej zauwazyla ze mam ogorki (kupilam je bo mialam inny cel niz zupa) ale to co ja planowalam nie ma znaczenia.. zupa ktora oczywiscie z hipokryzja pomagalam zrobic skladala sie z ztratych na tarce warzyw oczywiscie jakas tam super kucharksa metoda gotowanych osobno od ziemniakow na tluszczy (tzn na margarynie i na oliwie czy co tak.. juz nie pamietam.. jak uslyszalam ze do zupy oproxcz smietanmy bedzire margaryna to juz sie zalamalam i przestalam sluchac.. jestem gruba.. jakbym chciala wpieprzac 700 kcal w 1 posilku to wolalabym zjesc pol litra lodow.. wyszlo by na jedno..
chodzi o to.. ze moze i jestem kitowa kucharka.. ale potrafie o siebie sama zadbac.. sama chce sobie gotowac jedzenie.. jesli jacka mam chce ok.. niech gotuje dla jacka..on i tak na moje kreci nosem.. ale ja:
*)NIE chce dawac margaryny, ani oleju do zup
*)CHCE sama sobie ustalac wielkosc wkrojonych warzyw do zupy (dla mnie plasterki marchewki sa wizualnie bardziej zapychajace niz marchewka starta na tarce)
*)mam 25 lat i chce sobie sama robic obiad.. i sama decydowac co zjem danego dnia.. a nie ze przyjerzdza mama jacka i decyduje co mam jesc przez nastepne 2 dni (dosalam szczegolowe intsrujkcje odnosnie tego co i kiedy)
*)Te zupe i od cholery chleba to ja bede musiala zjesc poniewaz 3 dni temu jacka mama powiedziala ze musismy rozmrozic lodowke. powiedzialam ze dobrze i ocenilam ze akurat dojemy chleb z zamrazalnika, wykorzystam smietane ktora zalega itp.. i juz mialam ugruntowane ze przy najblizszeh wygodnej okazji mam rozmrozic lodowke.. jacka mama jak wpadli wczoraj rano o 9:00 bez zapowiedzi znow przypomniala o zamrazalce a konkretnie spytala czy JUZ rozmrozilismy.. wytlumaczylam ze tylko doejmu to i to i wte3dy rozmorozimy.. wieczorem wczoraj jackek dzwonil do mamy i mama znow spytala CZY JUZ ROZMROZILISMY LODOWKE.. (co znaczy czy ja rozmrozilam) jacek powiedzial ze nie.. bo srutu tutu.. i dzis przyjechali i znow uslyszalam dalej nie rozmroziliscie lodowki?? wiec obiecalam ze dzis to zrobie i juz zrobilam.. czego efektem jest to ze ja mam do zjedzenia dzis ok 7 bulek i 3/4 chleba bo jacek bedzie musial jesc te udka ktore tez sie przy okazji rozmrozily.. bo wiadomo ze nie wolno zamrazac zywnosci 2 razy... Kur** chcialabym sama decydowac kiedy rozmroze lodowke.. ale nie jestem u siebie.. i teraz albo musze wypieprzyc to wszystko co sie rozmrozilo.. albo wpakowac to wmoja juz i tak gruba dupe..
a biorac od uwage ze nie przelawa nam sie od ad sie tu wprowadzilismy bo nie pracujemy inaczej niz w ogrodzie ktory jest w cholere wielki i nie mamy ZADNYCH dochodow.. to pewnie bedzie mi szkoda wyrzucic..
2)Wczoraj wieczorem mialam dola.. dlatego nie wchodzilam na forum.. jacek zaczal mnie meczyc oco chodzi wiec mu powiedzialam ze chyba jednak moglam jechac do wroclawia.. i sie obrazil.. na [pocztaku zaczelam go przepraszac.. a potem jak on usnal jak dziecko bez zadnych zmartwien ja lezalam i sie dolowalam jescze bardziej tym ze sama z wlasnej glupoty sie wpakowalam w totalny brak kontroli nad moim zyciem bo:
*)Nie ma w tym domu ani jednego malutkiego miejsca ktore byloby tylko moje.. zadnej szuflady, zadnej szalki, do ktorej jacka rodzicer by nie zagladali.. przysiegam na wlasne zycie ze ilekroc sie czegos wstydze i sprobuje to polozyc w malo widocznym miejscu potem sie okazuje ze widze jak ktos to przegladal albo ustawil gdzie inedziej.. normalnie jakby mieli rentgena w oczach..
pomijajac fakt ze spie gola bo sie w nocy wierce i jak mam cos na sobie to sie dusze a jacka rodzice juz dwa razy mnie zlapali jak wbiegalam upokorzona do lazienki owinieta w koldre bo wpadkli bez zapowiedzi(drugo raz wczoraj jak zapukali o 9:00 ) (ocziwcsie wiem ze maja prawo bo to ich dom nie moj) to np: moje majtki piora recznie zanim wloze je do pralki bo jak raz zostawil;am pare brudnych tzn wrzucilam do pralki p[rzed kapiela.. to dokladnie nastepnego dnia jacka mama wyjela nasze pranie by wyprac 4 koszule po dziadku ktore stwierdzila ze beda na mnie pasowac.. a ja przez poltora dnia zalamana myslalam o tym ze jestem kobieta i moze nie sluzuje tak jak niektore dziewczyny bo biore tabletki i raczej jestem sucha ale tak czy siak moje brudne majtki dotykala jacka mama.. jakbym ja miala dotykac brudne majtki innej kobiety to bym sie zbrzydzila.. uwiarzam ze to prywtna osobista prawa..
matko!!! chce moc jesc to co chce.. nie musi byc super zajebiscie tu cytat: "dla smaku".. chce by bylo tak bym nie czuula jak mi siekja w dupe tluszcz.. bo co mi po smaku skoro nie skupiam sie na jedzeniu tylko na tym ile pakuje w moje sadlo jak to jem.. chce sama decydowac co mam kupic w sklepie (delma jest nie dobra bo sie bardzo zle rozprowadza w zupie nie to co margaryna z omega 3 na ktora mnie oczywisciue nie stac bo wydalismy juz cale moje oszczednosci i ktorą to (margaryne) mam w dupie ale oczywiscie nastepnym razem jak sie delma skonczy to kupie bo wiem ze to zostanie skontrolowane) chce moc bez strachu wrzucic brudna bielzine do praki czekajac az sie uzbiera na pranie.. chce moc polozyc moj indeks gdzie strona sie zawsez otwiera w miejscuu gdzie 1 raz mi sie noga powinela i mialam poprawke .. chce sama decydowac w jaki sposob ukladam mleko w szafce i nie czuc sie winna ze wyrzucam salate gdy rodzice jacka przywiezli cale wiadro, jacek tego nie jada a to szybko wiednie.. a potem stac nad smierdzacym kompostnikiem i przykrywac reszta trawy to co wyrzucilam zeby sie nie dowiedziaeli.. i tak sie dowiedza.. wiem ze akurat zajedzie potrzeba czegos co sposowuje ze przezyca kompostnik i zobacza ze nie zjadlam calej salaty.. i nie chce smarzyc 2 razy kotletow ryzowych.. raz wstepnie.. potem przed jedzeniem jescze raz.. bo cholera dla mnie iloesc smarzenia jest zajebiscie wazna.. i nie chce pakowac se w dupe 5 lyzek oleju jesli moge przysmarzyc 1 raz na 2.. smak jest taki sam.. a nawet lepszy bo sie tluszcz nie przykleja do gardla.. ale oczyswiscie prezysmarzylam tak mi nakazano..
Siedzi we mnie tyle rzeczy.. o ktorych jackowi powiedziec nie moge.. wedlug niego wszystko jest super.. to nie on kur** siedzi pol dnia nad garami by wszystko robic tak jak ja dostalam zlecenie.. bo jak cos jest zle ugotowane to wszyscuy patrza na mnie.. jak cos jestnie posprzaten to patrza na mnie.. wczoraj po raz kolejny sadzilam ogorki ktorych rodzice mieli za duzo.. po raz klejny bzle.. tym razem nie za gesto tylko za plytko.. a jescze do tego.. fakt.. mamy malo kasy bo mialam malowac ale nawet sie nie kwapie z tym zeby wytlumaczyc ze to cholera nie dziala w ten sposob ze mam wolna godzine pomiedzy ugotowaniem zarcia i myciem kibla wiec skocze i troche malne.. jesu.. ja zeby zaczac malowac potrezbuje czasu wyciszenia.. rozmarzenia sie o jednym ztych moich wymyslonych swiatow.. i dopiero jak poczuje.. wtedy powinnam.. a to mis ie na[prawde wybitnie ie zdarza.. bo chodzby taki numer z przylapamiem mnie spiacej o godz 9:00 na nagusa.. podczas gdy w zlewie byl gar i 2 talerze po kislu z poprzedniego wieczoru.. to wywyoluje u mnie szalone bicie serca poczucie winy, wstydu i calej reszty.. ktora na tyle destabiluzje moje poczucie spokoju na ca;y dzien ze napewnie nie jestem w stanie takiego dnia zaczac malowac ( a wiecie ze 1 piepr***ny obraz schnie tydzien, jak na drewnie tonawet 2 tygodnie zanim mozesz nalozyc nastepna warstwe..
pewnie brzmi to tak jakbym byla przewrazliwiona.. ale musialbyscoie byc na moim miejscu.. kiedys chcialam zmiejszyc moj strasz przed jacka mama.. plewilam wtedy a ona do mnie podeszla i cos zagadala.. wiec uznalam ze pora zjest odpowiednia.. ja jej powiem ze mamtaka treme ona sie zasmieje i powie ze chyba oszalalam i zeby sie nie wyglupiala.. taka byla moja wizja.. wyszlo tak ze ja jej powiedzialam jak mnie stresuje.. a ona spojrzala na mnie.. usmiechnela sie i powiedziala: nie zagoraco |Ci tak plewic w czarnej koszulce?? Ja jestem w zyciu osoba dominujaca.. w domu robilam za faceta i naprawiwlam co takm sie zepsulo.. w szkole.. rzadzilam bo jestem diabli dobra i cale te meskie grono usmiechalo sie do mnie falszywie zeby tylko nie podpasc jak beda potrzebowalai pomocy na kole albo wzorowac sie na moim propjekcie.. moge nawet ze wstydem powiedziec ze wobec wielu z tych biednych facetow pozwalam sobie na dowolne fochy sprawdzajac ile sa w stanie zniesc by zachowac ze mna dobre kontakty.. za co teraz z perspektywy prawie polowy roku czuje lekkie wyrzuty sumienia.. no i nie wiem.. Zawsze wszystko bylo zalezne tylko i wylacznie ode mnie.. a teraz mieszkam w domu po jacka dziadku.. gdzie cale wyposarzenie niejest moje.. korzystam z grzecznosci.. i mimo iz nalegalam i postawilam warunek przed wprowadzeniem ze bede placic rachunki.. to na poczatku bylo ze ok.. a potem sie dogadali z listonoszem zeby rachunki zanosic do domu w karpaczu wiec sa placone a ja ich nawet na oczy nie moge zobaczyc.. no i jak ja mam sie wyrwac ze tego kola niewolnictwa?/ jak ja mam powiedziec "NIE" skoro uczyni to ze mnie wredna s*ke niewdziecznice.. bez serca.. czuje sie jak pasorzyt wiec godze sie na wszystko co mnie spotyka.. godze sie na dowolne ukl;adanie mojego zycia i do stalego nadzoru i kontroli.. a ja taka nie jestem.. i dusze sie.. jestem nieszczesliwa.. i jak ja mam to powiedziec jackowi? To jego rozdoice.. jego mama ( z mama jest najblizej )nam go.. on tego nie zrouzmie.. tylko sie obrazi.. bo przeciez mama chce dobrze.. i ja wiem ze mama chce dobrze.. rzecz w tym.. ze ja nie jestem jego mama.. nie jestem taka jak ona.. i jestem dorosla samodzielna jednostka ktora chce miec prawo do prywatnosci i autonomii.. nie wiem.. w wiekszosci jest mi tak zle.. bo mam w sobie te mysli.. a jadnoczesnie czuje sie winna ze je mam.. czuje sie jak niewdzieczna gruba zolza.. a wiadomo ze samoocena jest kluczem do szczescia.. no moja samoocenia jest teraz uwarunkowana moimi myslami..
ehhhhhhhhhhhhhhh....
matko o ile mi lzej jak to wyrzucilam..
przepraszam ze tyle tego.. nie taki jest cel tego forum.. wiem o tym.. naprawde nikt nie musial tego czytac i sie wcale nie zdziwie jesli nikt tego nie zrobil.. ja popsrostu.. nie mam nikogo komu moglabym to powiedziec.. i naprawde pomoglo mi wyrzucenie tego tutaj..
i juz po krzyku..
teraz jest o wiele lepiej.. wieczorem moze pozagladam do was.. teraz musze sie zrelaksowac..
Mimo ze nie moge jeszcze zabardzo pisac na kompie jak przeczytałam to co napisałas stwierdziłam, ze dam rade cos napisac.
Nie mam faceta i nadal mieszkam z rodzicami wiec moze na tym sie nie znam. wydaje mi sie ze troche winy lezy równiez po stronie Jacka. Powinien pogadac z mama ze mimo ze to dom po dziadku to wy teraz tam mieszkacie. Przeciez nie zapuscisz domu tak ze nie bedzie mozna przejsc bo beda w kuchni garnki nie myte od tygodnia a w łoazience brudne ciuchy. I co jak co ale nie powinni wpadac niezapowiedziani tym bardziej rano. Kurcze jest lato, ciepło i jak masz ochote to przeciez możesz spac nago. No chyba ze jego rodzice mysla ze wy czekacie z sexem do slubu. Mama jacka troszczy sie o niego i chce jak najlepiej dla synka ale przeciez teraz ty jestes dla niego wazna i nie jestes taka sama jak ona. Kazdy popełnia jakies błedy ona napewno tez.
Sorry ze to powiem ale jacek chyba powinien stawac w twojej obronie i byc po twojej stronie, jego mama napewno to zrozumie. a tak to wie, że jacek jej przyzna racje i robi swoje i przy okazji kieruje twoim życiem.
Trzymaj sie i dobrze ze sie wygadałas, to naprawde pomaga.
Miłego tygodnia :D