Ciesze sie ,że jesteś i problemik pomału sama sobie rozwiązujesz :D :D :D :D :D bo życie to szereg radości i złości i jak to mówią co nas nie dobije to nas wzmocni :wink: :wink: Powodzenia i dobrej nocki :D :D
Wersja do druku
Ciesze sie ,że jesteś i problemik pomału sama sobie rozwiązujesz :D :D :D :D :D bo życie to szereg radości i złości i jak to mówią co nas nie dobije to nas wzmocni :wink: :wink: Powodzenia i dobrej nocki :D :D
spokojnej nocy i aby nikt Was nie nawiedził rano bez zapowiedzi!
Apropos rozmowy o tesciowych musze dodać że mam to ogromne szczęscie posiadac dwie najwspanialsze Mamusie na świecie :)ktore w tym miejscu serdecznie pozdrawiam :)
Boranko wpadlam na krociutko tylko zeby ci powiedziec ze trzymam kciuki za ciebie. Mam teraz bardzo zabiegane dni, Troche szpitalane i cudze dziecko na glowie i brak czasu w dzien na siascie i napisanie czego kolwiek.
Ale trzymam za ciebie kciuki i sle usmieszki trzymaj sie , wierze ze dasz rade
Hye.. nie moglam wejsc bo albo mialam jacka za plecami ktory od czasu jak postanowilam mu powiedziec szybko powiazal ze sie na tym forum wyzalilam i widac ktos mnie nabuntowal.. no i teraz ciagle mi chodzi po glowie ze moze zlamie obietnice i zacznie czytac co tu wypisuje.. ale co tam..
no wiec romozwa byla b. udana.. i naprawde mnie uspokoila.. poprzytulalimsy sie itp..
we wrocku bylo fajnie z tym ze wstalismy o 6 i o 9 juz bylismy na polibudzie.. gdzie sie okazlo ze studentow przyjmuja od 12.. wiec sie nasiedzielismy..ale fajnie bylo.. duzo smiechu i podobaly mi sie budynki oraz sale wykladowe.. jacek pojechal do domu potem by zreloacjonowac podroz.. no i dzis wrocil z rodzicami..
no wiec.. jedyne co osiagnelam to to ze nie pozwolilam se dyktowac tego co mam jesc.. no za 3 razem jakbylam maglowana odnosnie zupy ktora specjalnie dla mnie zrobila jacek akurat byl i powiedzial ONA ma swoja diete wiec ni emecz.. i na szczescie sie skonczylo..
by uniknac upominania i kontroli zalozylam rekawiczki i chcialam pomoc wyrzucac zlom.. ale jacka tata mi powiedzial: nie obraz sie ale idz moze poucz sie gotowac.. (czyli znow do tesciowej) Ktora nie chciala pomocy w kuchni natomiast zalala cifem wanne zebym ja umyla.. potem dajac do zrozumienia ze starsznie duzrzo kurzu na meblach (tu miala racje.. bo akurat wanna to byla myta wczoraj, ale o meblach nie pomyslam) i takie tam.. bylam cholernie wkurzona.. punktem kulminacyjnym bylo jak zmianiajac nasze scierki do naczyn na czytse (byly czyste wg moich standardow dlatego nie zmienilam) i zebralam pouczenie za niewyprasownie scierek do wycierania do sucha garow.. No coz.. w tym momencie troche stwierdzilam ze przesadza.. i powiedzialam: ale po co?? przeciez to nie ma zadnego znaczenia (kurde naprawde nie ma.. po pierwszym wytarciu ganka scierka jest mokra i kazde miesjce ktore mialo kontakt z garnkiem jest pogiete.. o wow.. normalnie cala lawine w tym momencie uslyszalam..odnosnie tego ze sie musimy nauczyc bo jaki to bedzie wstyd jak my zamieszkamy we wroclawiu z kims obcym.. (byla naprawde wkurzona wiec pisnelam:) wtedy to bedzie praca zepolowa (to mialo w moim przekonaniu sugerowac ze jak ktos bedzie chgcial miec scierki do garow prasowane to se to zrobi.. ) no i wtym momencie uslyszalam ze nikt nie chce studentom wynajmnowac mieszkan.. bo wszystko niszcza.. nic nie szanuja.. (to baknelam ze jak chcialam jechac do wrocka ofert bylo naprawde duzo) i to juz ja ostatecznie rozwscieczylo.. o ja peirdziele.. jaki ja wyklad dostalam.. jakbym miala opisac.. to bym chyba znow nie dala rady tego napisac.. potem to juz nic nie odzywalas sie poza "dobrze" i "acha".. jacek w pewnym momencie przyszedl i zaczal mnie podszcypywac co zawsez robi jak wie ze jestem wkurzona.. i co mnie de fakto wkurza jescze bardziej.. bo jak jestem wkurzona to nie chce byc macana.. nawet w mily sposob.. wiec mu powiedzialam zeby mnie zostawil bo sie porycze.. on myslal ze mam pretensje do taty za to ze mnie do garow pogonil.. ale nie.. naprawde.. to bylo najmniej przykra z rzeczy.. ogolnie.. jacek nie ma kontroli nad rodzicami.. i mimo ze przysiagl byc moim ambasadorem pomiedzy obozem rodzicow i moim zadkiem.. to jak sam stwierdzil caly czas przy mnie byc nie moze.. ogolnie jesli kiedykowliek czulam sie oferma, zalosna bezwolna slaba krowa.. to wlasnie dzis.. jak juz dla swietego spokoju nawet jak powiedziala mi ze mam zle scierki do wycierania zlewu i dala recznik do pociecia i zastapienia tych kupowanych w sklepie, ktorych jackamama nie pochwala, to pytalam na ile czesci bedzie najlepiej pociac .. ta uwlaczajaca mojej godnosci poslusznosc zalagodzila przynajmniej jej wkurzenie odnosnie sprawy z recznikiem..
Hmm.. jak zaczynalam to pisac.. bylam pewna ze dam rade to jakos tak normlanie napisac bez uzalania sie.. jakos nie wyszlo.. oooooooo.. ale za to mam cos co mi poprawilo humor dzis:
jacka rodzice wygrzebali jakies mokasyny po dziadku.. takie rozciapane i tak stare ze wydaje misie ze dziadek w nich przy kobiercu swej zonie slubowal.. heheee.. no i oczywiscie stweirdzili ze beda doskonale dla jacka.. jego mina jak zostal zmuszony do przymierzenia wiele mi wynagrodzila.. heheeee.. wyszlam zeby nikt nie zobaczyl ze sie usmiecham.. wiec nie sluszlaam jak sie w koncu wywinal.. ale ogolnie sama akcja byla swietna.. pare dni wczesniejh przechodzil to samo z korzucvhem znalezionyum gdzies w jednej z starych szaf dziadka.. heheeeee... dobrze mu tak.. chodz tyle sie moge zemscic...
no a wracajac do mniej przyjemnysch spraw.. nie moge spac.. jest 5 rano a ja klepie tu bo znow nie moge wyrzucic tego z glowy.. tak czy siak postanowilam isc jutro do kowar i poszukac pracy.. wiem ze to mialy byc moje ostatnie wakacje.. ale jestem gotowa na wszystko byle tylko nie byc juz tym czym dzis pozwolilam z siebie zrobic.. kowary sa oddalone o ok 4km.. nie ma autobusow.. wiec na piechca musialabym dochodzic.. ale jesli dzieki temu juz niebede muslala spotykac tych ludzi.. to moge zasowac.. oczywiscie niemam szans na prace w zawodzie.. (po cholere ja studiowalam) ale z tego co pamietam widzialam w jakims spozywczaku napis ze kogos szukaja.. dowiem sie jutro jak wstane co i jak.. w ten pososb bede miala wymowke.. bo ja tych pieprzo***nych scierek do garow nie bede prasowac.. wyprasuje na koniec jak bede opuszczala dom.. zeby bylo jak zastalam.. ale sobie nie bede..
acha.. jutro.. tzn dzis.. bo juz piatek.. przyjerzdza jacka kolega do nas na weekend.. wiec nawet sie nie fatyguje z proba wziecia tabletki na przeczyszczenie.. i tak nie dam rady.. tu sa za cienkie sciany.. wyjerzdza w pon.. wtedy wezme.. licze na to ze to czego nie moge wyproznic.. oze uda mi sie szybko pozbyc po tym jak wyjedzie.. o ile tylko nastepnego dnia nie przyjada jacka rodzice na kontrole.. moze bede miala jakies mieujsce zeby zwiac.. bo sie troche boje o te moja diete.. jem pieknie.. naprawde dzis 3 talerze zupy soczewicowej ktora jest na polowie szklanki mleka i na 100gr soczewicy.. +pol cukini +2marchewki +2 bulionki i to dalo mi gar 3litrowy.. no i +czeresnie.. to byl i bedzie jutro moj posilek.. niby jest dobrze.. ale dzis rano wazylam 83,4.. jutro pewni ebedzie wiecej.. ale nie dam rady chodzic do wc.. wiem ze nie dam.. bo mam juz doswiadczenie w tej sprawie.. ehhhhhhh
Anise..
wikesz co.. po dzisiejszym dniu zeszlam do tak mocno ugruntowanej pozycji psa.. ze nawet w zartobliwy sposob nie bede mogla powiedziec tego tej kobiecie.. zreszta to jej dom.. i bedzie tak jak ona chce.. ale jak sie juz uwolnie.. to wiem na 100% ze sie pokluce z jego rodzicami.. bo na jej terenie.. niech juz starce.. ale w moim mieszkaniu.. nie pozwole.. przynajmniej teraz mi sie tak wydaje.. niech to szlag.. roweruy nie mam.. ale nawet jakbym miala.. to jakbym sie zmyla bez pretektu jak przyjerzdzaja to by sie obrazili.. milam bym tajk jak oszaga z tesciowa.. a poki tu mieszkam maja moje dupsko.. i juz z tym nic nie zrobie..
Edytko..
ehhhh.. akurat mnie zlapalas w tak kiekiej formie.. jesu teraz az mi wstyd przed wami wszystkimi.. ze jestem taka zalosna.. ehhh.. nie taka chcialam byscie mnie znaly.. ta sytuacja to chyba jedyne po czym wiele osob mnie zapamieta.. reszta odejdzie w zapomnienie.. ehhhh...
co do testow.. w sumie dobrze ze zostalam.. przynajmniej dostalam nauczke.. i juz bede wiedziala czego sie spodziewac w przyszlosci.. w ten spoosb bede wiedziala co sie swieci jak dojdzie do obsikiwania (oznaczania terenu) ktory prawnie nie bedzie domem dziecinstwa jacka mamy... bo wkoncuy swoje mieszkanko bede miec.. no nie??
Co do tego ze sie sam nie domysli (jacek).. noooo.. fakt.. a kurde szkoda..
Edytko.. co do zamrazalki.. przysiegam.. mowilam.. poza pierszym razem jescze 3!!! ale ona nie przyjmuje do wiadomosci.. poprostu 4 raz to juz bylo dla mnie za duzo.. ps: zupe jacek wczorajwylal na kompostnik a chleb ktory sie rozmrozil dzis smierdzi kwasem..
o zasdach.. rozmowaialam z jackiem.. nie z rodzicami.. on chcial sam pogadac.. i ja wiem dlaczego.. ja zawsze nie tyle slow slucham co patrez na kazdy najdrobniejszy gest niecheci.. i jakbym zobaczyla gest niecheci w jacka mamie odnosnie naszego zamieszkania tu.. to jacek wiedzial ze chodzby potem powiedzieli ok.. dobry pomysl.. to bym nie zostala.. a jackowi naprawde zalezalona tym zebym zostala.. o tym ze to dom jej taty.. wiem Edytko.. wlasnie dlatego jej slowo traktuje jak prawo.. ehhhhh..
ciezka sprawa..
magdahi
to (tutaj cytat; "nie chodzi o wybór, która uratować z płonącego domu, tylko z którą zamierzasz spędzic życie") sa bardzo madre slowa... szkoda ze jak do tego doszlam to pomyslalam o tym wczesniej.. w ogole nie rozwarzalam tego za gleboko.. widac.. blednie..
i z finansami.. no doklan\dnie.. ty jestes naprawde madra dziewczyna.. tylko ja nie wiem czy jacek chce juz doruslego zycia.. on mial zawsez giga kieszonkowe.. i wszystko co chcial.. od kad zyjemy w duzej mikerze na mojkoszt i ja odcilam znaczaco zapasy piwa.. mama mu je kupuje.. chodz ja nie chcialam by nam robili zakupy.. na to nas stac!!a jacek piwa nie musi miec po 3 dziennie.. ehhhh... on tego nie powie.. ale on nie przywykl do problemow.. do oszczedzania..
i tak.. dokladnie tak samo.. to jest takie uszczesliwianie na sile.. i kurde (odnosnie Twoej tesciowej i jej obeseji odnosnie wygladu.. ja pierdziele..)
Dow rocka.. tymczasowo dla juz za pozno.. a jacek jescze nie chce.. on ni lubi niewygod.. a we wrocku na pocztaku tak by bylo..
malenkamama
hehe.. chyba Cie zle zle wpisalo.. wiem ze jestes u mnie po raz pierwszy zarowno na tym watku jak i porzednim nigdy Cie nie bylo.. i pewnie chcialas napisac do kogos innego :P.. mimo wszystko pozdrawiam
no i koncze z tej mojej proby milosci.. bo ta sytuacja jest chyba janwieksza proba w moim zyciu.. narazie daje ciala.. bo wilk jest caly ale owca poobijana.. ale coz.. owca niedlugo sie wyproiwadzi.. bede w szkole.. bede daleko.. znow bede w swoim zywiole.. i odzyskam stara dobra zresdzliwa rzadzaca siebie.. ha!!!
Czytam te Twoje opowiadania na temat teściowej i zastanawia mnie jak można być takim człowiekiem :shock: Mam wrażenie że ona nie ma innych zajęć poza kontrolowaniem Ciebie i umoralnianiem. Z tymi szmatami do garów to jest przegięcie :evil:
Niestety nic nie zdziałasz na jej terytorium, będziesz się musiała podporządkowywać, więc moja rada - wyjedź, zacznij na siebie zarabiać, aby nie zależeć od tej chorej kobiety. I pamiętaj na Twoim terytorium rzadzisz TY. :!: :!: :!: :!: :!:
Jednak kłócić się bym CI z nimi nie radziła, po prostu słuchaj jednym uchem, ywpuszczaj drugim, a jak bedzie Cię umoralniac powiedz po prostu NIE, JA TO ROBIĘ INACZEJ I MI TAK PASUJE i zrób po swojemu, niech się pozłości :twisted: Dlaczego to ona cały czas ma wyprowadzać z równowagi Ciebie, Ty ją tez czasem wyprowadź i postaw na swoim.
Uciekaj od tej gadziny byle szybko :!: :!: :!:
Tak czytam i czytam i stwierdzam jedno - wszystko zalezy od twojego chłopa.
Ja też miałabym (mam) teścową do której bez kija nie podchodź. była/jest taka do mojego chłopa o mnie nie wspominająć.
Co moje kochanie wymyśliło?
Zrezygnował ze studiowania i jajnajszybciej rozkręcił firmę. Zamieszkaliśmy w domu, który budowali moi dziadkowie, w mieszkaniu kóre odziedziczyłam po wójku. W tym domu sa 4 osobne mieszkania. Na parterze moeszkaja moi rodzice - ale to inna liga. Nie wcinają się między wódke i zakąskę. Pomogą jak się ich o to poprosi. To, ze ja mam klucz od ich mieszkania a oni od naszego nie oznacza, że nas kontrolują. Kluczami się wymieliśmy się na ekstremalne sytuacje, np. buchający dym z okien, woda cieknaca ze sufitu, itp.
Ale wracając do tematu - mieszkamy razem blisko 4 lata. I przez te 4 lata nie widzieliśmy na oczy matki mojego chłopa. Postanowił skutecznie zerwać wszelakie kontakty z tą jędzą dla mojego i swojego zdrowia.
A tu coś specjalnie dla ciebie - abyś się uśmiechnęła w tych ciężkich czasach.
Pracownicy firmy z USA, która zajmuje się udostepnianiem intrenetu zaczęli rysować komiks pt. "Z życia firmy". Miłej lektury :mrgreen:
http://www.userfriendly.pl/index.php?data=1997-11-17
hej:)
faktycznie zle jestem wpisana, :shock: hihihihi
Ale pzreboje masz neizle , pozwolilam sobie poczytac. Ja pol roku (3 mies przed slubem i 3 po slubie) mieszkalam z tesciem. Nigdy wiece. Powiedzialm mu albo my sie wyprowadzamy , albo on. Nie wierzyl, ale jak przynioslam do domu przedwstepne umowy najmy mieszkania to spanikowal i wyprowadzil sie w ciagu miesiaca. Teraz nasze relacje sa dobre. Czasami tzreba go do pionu postawic, ale chlopek sie stara bo wie ze moze zostac tu sa.
Na marginesie mieszkamy w niemczech, tesc tez tu pracuje a tesciowa w polsce, moi rodzice i rodzina tez. Z tesciwa mam super kontakt ..... pare razy w miesiacu telefoniczny :) Jak teraz byla na roczku naszego synka to w 2 tyg wkurzala mnie na maxa, ale nawet z jakgorszym wrogiem da sie wytrzmac jak wiesz ze zaraz znika
Tobie zycze znalezienia pracy, odciecia sie od "oglupialej wg mnie tesciowej" i wyprowadzienia sie z mezem na sowje wlasne nawet m2. Zawsze lepiej ciasniej ale u siebie.
Ale zeby reczniki ciac?! pierwszy raz slysze:(
Trzymaj sie cieplutko i powodzenia i wsparcia Jacka zycze
papapa
hejka Maroxia!
ja zacznę tak: fajnie, ze jest to forum, bo chociazby taka sytuacja jak ta pokzazują jak wiele osób może miec coś do powiedzania na temat, który Ci spędza sen z powiek, ja już nie wspominam o radach płynących z tych słów, ale o tym, ze możesz mieć poczucie, ze nie jesteś sama. Widzisz niejedna z nas ma lub miała podobnie.
Po drugie dziękuje ze nazwanie mnie madrą :lol: Po trzecie: jak wynika z tego co napisane wyżej wszystko w rękach Twoich i Jacka, nie w rękach tego co bedzie w przyszłości, nie masz sie co łudzić, ze na Twoim terenie teściowa będzie inna, może Ty będziesz się czuła bezpieczniej, ale to trzeba juz teraz układać w porządek miedzyludzki i tyle. Prawda jest taka, ze niektórzy faceci tak lubią, tak są nauczeni i tyle, więc pora na inna naukę i tyle! Powiem tak: bez samodzielnosci, nie będzie porządku, no taka jest prawda. Poza tym nie podoba mi się jedna rzecz, ze rodzice mu sponsorują piwko i to tak często!?! nie to mi sie nie podoba. Pomoc dorosłym dzieciom nie jest niczym złym, ale na przyjemnosci typu piwko powinno sie samemu zarabiac, nawet jeśli byłaby to tylko praca dorywcza przynosząca np. 200 czy 300 zł zarobku. Czas dorosąć, ja wiem, ze to wcale nie takie miłe, ale najwyższa pora jeśli myślicie o dalszym byciu razem. Twój pomsył o pójściu do pracy uwazam za swietny, tylko dobrze byłoby gdyby nie skończyło się to Twoim harowaniem, a jego nie. Poza tym te kilometry do pracy,fajna rzecz będziesz spalać jakby co i "odreagowyawać". Na wypadek jakby Jacek się posunął do tego, ze poczyta (miałby u mnie wielki minus za to) to chiałam napisać, ze nie jest skierowne przeciwko niemu, tylko czasem jest tak, ze po prostu ktoś nas tak wychowuje (najczęściej rodzice), że nie jesteśmy przygotowani do samodzielnego dorosłego życia, kochamy ich oczywiście - to świetnie! - ale trzeba czasem stąć z boku i pomyśleć nad swoim życiem, nad tym jak ono wygląda i jak my byśmy chcieli aby wygladąło. Sprawy są dwie: czy poradzilibyśmy sobie kiedy rodziców nagle by zabrakło ( wiem, ze to strasznie brzmi, ale ja znam takie przypadki, kiedy nagle młode ale pełnoletnie osoby stanęły z tym problemem oko w oko) i drugie czy nasze dziecko wychowane przez nas w takich warunkach byłoby samodzielne i szczęśliwe (sczególnie kiedy widziałoby, ze ich rodzicami ktos dyryguje!) pisze o dziecku, bo uważam, ze każdy kto uprawia seks (nawet zabezpieczjąc sie na 1000 sposobów) musi sie liczyć z tym, ze moze spaść taka informacja. Uważam tak: jesteście razem, kochcie się: zróbcie z tej miłsoci co Was łączy pożytek, niech Was ona nie dzieli tylko łączy - sama miłość nie wystarcza, trzeba ją zrozumieć, trzeba do niej dojrzeć, wylać trochę łez też, starać sie i sprawić aby umiliła życie. To trochę tak jak z komputerem: może łączyć ludzi, moze słuzyć jako pomoc w zyciu codziennym, mozemy za pomocą komputera uczestniczyć w czymś takim jak to forum, ale żeby to robić musisz sie nauczyć korzystać z niego, i tak jest z miłoscią, jest i to cudowne, ale trzeba też sie "pouczyć' i niestety nikt do milości nie daje "instrukcji obsługi". To tyle na temat spraw "międzyludzkich" bo ja cały czas wierzę, ze moze być okej, wiesz moze dlatego, ze sama miałam podobnie, choć nie aż tak "inwazyjnie".
Po czwarte: radzę przemyśleć jeszcze raz sprawę tabletki na przeczyszczenie, ja jestem wrogiem nr. 1 takich wynalazków - nie byłoby mnie tutaj gdybym kiedyś nie zaczęla takich róznych sposobów- to jedna z przyczyn tego, ze jestem gruba, mój organizm odmówił później posłuszeństwa w samodzielnej "pracy". więc zawsze zastanów sie 15 razy zanim po to sięgniesz :roll: zrób sobie dzień pełen ruchu, jedz warzywa (ale nie tylko!), pij wodę i moze się uda.
A teraz to już musze zmykać.
Trzymaj się bo idzie weekend, dla mnie czas kuszenia :wink:
Czesc dziewczyny :)))
ie wiem czemu wczoraj w nocy jak chcialam wejsc to w ogole nie odpowiedal serwer dieta.pl.. ale juzdaiala i jestem :)))
U mnie humorej juz dobrze :)) mimo iz tesciowie byli wczoraj i beda znow jutro.. widac im sie spodobalo.. ale co tam!!! podchodze do tego z humorem.. w zasadzie jaks ie zastanowic to ta cala sytuacja jest smieszna.. To "naprawianie mnie".. zebym z informatyka-elektronika z wlasna wiertarka stala sie dobra zona i matka ktora nigdy nie zamierzam byc.. przeciez oni tego nie wiedza!!! mysla ze chca dobrze.. chca mnie "naprawic".. i to jest naprawde zabawne.. tak se mysle ze moglabym napisac o tym ksiazke.. i jakbym ja czytala to bym sie smiala do rozpuku z perypetii panny chlopaczycy ktora jest szczesliwa ze swoja wiertarka i jej perypetii z tesciami starej daty dla ktorych jedyne miejsce kobiety jest przy garach szcotce do kibla i desce do prasowania.. oczywiscie po tym jak skonczy studia by udowodnic ze te cale tuziny dzieci ktore wypchnie ze swego lona beda wystaczajaco bystre i dobre na wnuki..
nooo..
co do pracy.. to wyszlo tak ze podziekowalam.. znalalzlam 2 oferty.. w sumie 3 ale jak weszlam do baru i zobaczylam klientele brudnych pijanych panow po 40 ktorzy lapali by mnie za moj pulchny tyleczek to wyszlam nie pytajac o sczegoly oferty.. tak czy siak.. doszlam do wnisoku ze za 40 zl dziennie z "wolnym do ustalenia" (hehe.. juz ja to znam)to moze i usnikne jacka rodzicow ale chyba nie warto.. bo razem z dojsciem bylabym poza domem 12h.. ostatnia oferta to by mnie wzywali jakby mieli dostawe czy cos.. na pol godziny.. godzine.. i zasowalabym 4km zeby pol h popracowac.. nie.. te kowary to straszna dziura.. ale i tak bede sie rozgladala.. szkoda ze nikogo z tad nie znam. jakbym chciala prace w karpoaczu to zaraz by wszyscy dzwonili gdzie i co slyszeli..
ewulka78
he.. wpdasz po raz pierwszy i akurat trafiasz na taka zla karme.. kicha..
ogolnie Jacka rodzice naprawde chca dobrze.. traktuja mnie jak corke ktora trezba wszystkoegonauczyc.. i pilnowac czy napewno sie slucha.. i masz racje.. na jej terytorium.. nie bede nawet probowac.. ale fakt.. juz wczoraj jak byli.. to zaczelam robic jak jacek i olewac "sugestie" odnosnie tego zebym na kolacje wyciela sobie salet i zrobila cala miske a na obiad zjadla warzywa z dipem ktory mi przygotowala.. jutro przyjedzie i wiem ze sprawdzi co jest w lodowce.. i zobaczy caly nietkniety dip i dokladnie tyle glowek salaty ile bylo.. troche zkoda bo teraz to wprost mnie brzydzi ta salata jak wiem ze mama ja jesc.. taka przekora sie budzi we mnie.. a nie zawsez to madzre..
powinnam uciec.. co zabawne jacek mi powiedzial ze ja wlasnie zawsze uciekam.. myslalby kto!!! he!!!
dziaba
no rodzice dziewczyny zawsez ja jakos wporzadu wobec chlopa.. ja nie wiem.. tak jakby facet byl zawsez przyjmowany bez zadnego ale (nooo.. sa wyjatki) a dziewczyna w 99% ma jakies przeboje.. i jak wiadomo.. nigdy niebedzie gotowac tak jak mamusia.. ale fakt.. lepiej mieszkac na terytorioum babki.. wiecej spokoju..
Zerwanie kontaktu.. he.. widze ze Twoja byla powaznie gorsza niz moja.. uffff.. ja bym chyba nie mogla.. wiesz.. ja sie nie czuje na tyle zwiazana zebym sie odwazyla jacka odsuwac od rodziny.. bo czy my ze soba bedziemy na zawsze?? rodziona jest na zawsze.. a facet.. jest do czasu problemow w domu :P
Malnkamama
hehe.. wiesz.. zazwyczaj sie tak nie wyzalam.. :P akurat trafilas :P z facetami sie lepiej dogadac.. z jacka tata bym sie szybciej dogadala.. chodz za chiny nie pozwolilby mi pomoc sobie w "czyms meskim" i zawsez by moje miejsce upatrywal w garach itp..
z praca.. cos se znajde..
i bede marzyc o przyszlym m2.. i tyle wystarczy!!! ja wiecej nie potrezbuje.. chodz awsze chcialam miec dom z basenem..
magdahi
nooo.. mozna sie wygadac..
a z ludzeniem.. o nie.. tutaj jacka mama sie wychowala od malego.. sterowala sprzatniem i gotowaniem jak dziadek zostal sam.. Ciezko jej pewnie to zmienic.. ale u siebie, w moim mieszakniu... jesli bedzie trezba bede chamska.. nie.. zwlascza ze wiem czym to sie moze skonczyc.. kocham jacka ale do konca zycia.. nieeeeeee.. zreszta.. mieszkac bedziemy we wrocku.. jacka mama nie ma prawka.. a jacka tata nie moze dlugich tras przerabiac bo ma bipasy.. mial zlamany kregoslup i jescze kupe innych rzeczy.. wiec to raczej my bedziemy odwiedazac ich niz oni nas.. NO!!!!
a z harowaniem.. mi to nie przeszkadza.. ja moge harowac.. a jacek niech siedzi w domku.. i niech przyszykuje dla nas obiadek.. i niech posprasuje scierki do garow jesli ma ochote.. to juz zalezy od niego.. hehe.. sam bedzie szukal pracy by sie wymigac :P
a jesli jacek czyta co tutaj pisze i co wy piszecie do mnie.. to znaczy ze zlamal zlozona mi obietnice i nie szanuje mojej prywatnosci.. i widac nie jest wart tego zebym sie meczyla z jego rozdicami!!! o tak!!! ale wiem ze nie czyta.. inaczej niczym by sie ie roznil od mojego ojca ktory czytal moj pamietnik i do rysowanych przez mnie kwiatkow dorysowywal doniczki!!!
hmmmm.. madre to z tym dzieckiem.. tzn z tym jak ma dziecko szanowac rodzicow jesli widzi ze rodzicami ktos dyryguje.. hmmm.. zapamietam too i kiedys w stosownej sytuacji wypowiem te zdanie jako moja opinie przy jacka rodzicach..
co do tabletki.. juz wizelam.. i mnie pogonilo dopkladnie wczoraj wieczorem.. i to byla pierwsza moja pozadna wizyta w wc od prawie tygodnia.. dzis od razu sie lzej czuje.. ale.. przytylam.. dzis rano.. po wczorajszym wc weszlam na wage i 84,3.. mialam to zostaiwc na koniec..
co jakis czas.. w sytuacjach stresowych.. albo w obcych m iejscach (poza domem) nie potrafie.. nie moge. musze brac tabletki..kiedys nawet te zilowe co teraz biore nie pomagaly.. bralam bisacodyl czy jakos tak.. i doipiero wtedy moglam.. a z ruchem.. ooo zaczelismy grac w babinktona!!!! i bylo b. fajnie :)) licze na to ze wprowadzimy to do codzinnego planu dnia..