Cytat:
Faktem jest, ze ja na diecie byc nie moge. To jest nie do przyjecia dla mojej psychiki ze czegos jesc nie moze. Zwlaszcza ze zdaje sobie sprawe ze to nie tylko kwestia zrzucenia ilus tam kg ale utrzymania tej wagi. No wiec sie ograniczam, ale waga wolno spada... i zaczyna mnie to irytowac... bo czy nie lepiej byc na diecie i widziec szybciej efekty? czy by mnie to nie motywowalo bardziej? Poki co chyba zaczne rejestrowac co jem kazdego dnia...I tak to bedzie "na oko" bo wagi kuchennej w domu ani tymbardziej w pracy na stolowce nie ma....
Poza tym, jak dla mnie nie istnieje cos takiego jak akceptacja otylosci. Wg mnie jest to nieestetyczne, niezdrowe i nikt mi nie wmowi ze jest okej.
Ogladam modelki w Super Linii probujace pokazac ze "puszysci" (jessuu jak nie znosze tego slowa) tez moga sie ladnie ubrac. Nie. Nie wyglada to ladnie. I tyle.
Skoro nie moge tego zaakceptowac to musze tfu tfu chce to zmienic.
Używasz w nim bardzo często słowo "NIE". Postaraj się teraz przeformułować te zdania tak aby wyeliminować słowo "NIE" tak aby sens wypowiedzi pozostał ten sam.