-
Steffka ja tez od razu nie weszlam na diete.Dalam sobie pare dni na przestawienie sie na inne jedzenie i dopiro jak poczulam ze moge wejsc na 1500 kalorii to to zrobilam.Organizm to nie komputer i nic sie w nim nie zmieni po jednym kliknieciu.Ja uwazam ze jestes na dobrej drodze do sukcesu bo masz prawidlowe podejscie do diety.narzekasz ze masz slomiany zapal do cwiczen- ja wcale nie cwicze, jedyna forma ruchu jest spacer.
A co do @ to bardzo mozliwe ze opoznienie moze byc wynikiem dietki, nasz organizm to delikatna i wrazliwa na zmiany maszyneria.Trzymaj sie i glowa do gory- zmierzasz w dobrym kierunku :D :D :D
http://www.gify.nou.cz/r_diamant_soubory/d16.gif
-
wiesz dixie, musze więcej w ruch zainwestowac... tylko ze tak jak teraz to już wogóle nie mam z kim ani gdzie zabardzo... a wiadmo że we 2 raźniej zawsze:D:D no a tak pozatym... to ziękuje Dixie że wpadlas do mnie z wizytą bo juz sie martwic zaczynałam ze mój wątek wyginie :I
buziaki ogromne i dietkowego weekendu życze:D]
-
Ja spaceruje.Pakuje dziecko do wozka ustalam trase biore zapas wody dla siebie i ide.Czasem jest to taki spacer polaczony z zakupami a czasem tylko wypad do parku.Dziecko zadowolone i ja pare kalorii spale.Oczywiscie ze razniej jest we dwojke ale mozna i samemu polazic zrelaksowac sie, przemyslec pare spraw, po prostu wyrwac sie z domu.A moze masz kolezanke ktora ma psa, omowcie sie i potowarzyszysz jej na spacerach ze zwierzakiem.Ja kiedys tak wlasnie robilam.
Zycze milego dietkowego weekendu.Trzymaj sie dzielnie.
-
Ja też muszę w ruch zainwestować :D
Bo chudnę w ślamazarnym tempie :D
Pozdrawiam i miłego dietkowego dnia :D
-
-
No i moje drogie wkońcu dostalam @, więc musze powstrzymac sie z ćiczeniami czy to 6w czy jakimikolwiek innymi.... no i tu zdziwienie, bo wczoraj piwko wypiłam i ogólnie nie ciekawie, bo mało dietkowego jedzena, a za to troche z "gumisiami" przegiełam u babci i czułam sie wręcz obżarta i to nizym dietkowym :oops: i dzis rano na wadze 118.6 a teraz wrócilam od znajomych i sie nie mogłam powstrzymać od ważenia i pokazała równiuteńko 117 :D:D więc nic mi nie dodało...
no ale dziś zjadłam tak:
:arrow: 4 kromki niby-wasy z serkiem almette ze szczypiorkiem
:arrow: 2 kawy z mlekiem i 2 łyzeczkami cukru
:arrow: pół gruszki
:arrow: 2 wafelki <takie 2 kawałki wafelków coś jak "familijne"
:arrow: piętka i ta malutka kromeczka chleba zwykłego z serkiem topionym.
wiem że to mało no ale co... pewnie dlatego mi waga pokazała 117.
Ale kuzynka ma mi przywieśc jeszcze salatki z tuńczyka więc jak mnie od niej nie odzuci to sobie ja wcząchne, niestety to bedzie w okolicach 22, ale spac pujde pewnie ok. 1-2 w nocy to jakos bedzie... a jak mie odrzuci to sałatke zjem rano :D
dodam ze moje "odrzucenie" od jedzenia nie wynika z tego ze coś jest niedobre, tylko jak mam @ mamdoła, wtedy nie jem bo mnie własnie "odrzuca" no i mam taki stan psychiczny że płacze na reklamach....
-
no a z ruchu dzisiaj to były spacerki z kolezanka po lesie i parku :)
-
standardowo niewytrzymałam i sie zważyłam... i waga pokazuje mi cały czas równiutko 117 :? wsumie nie wiem czy to dobrze czy nie... w zasadzie dobrze bo przecież nic nie wzrosło:D:D:D no i mam @, więc licze że jeśli caly tydzień będzie na oko taka sama waga, to po @ jak sie wszystko uspokoi powinno być lżej... czyz nie? :D:D:D
tak sobie teraz pomyslałam... chcemy szybkich efektów, brak nam cierpliwości... niby cieszymy sie z kazdego -1kg ale zaraz nasuwa sie ptanie, czemu nie -2??
a jak tak popatzreć na suwaczek to -1, i -1, i -1 to już -3 :D:D jakoś tak mnie buduje że to co niewidoczne natychmiast, robi sie widoczne w podsumowaniu... heh;/ troche zamotałam ale mam nadzieje że wiecie o co mi chodzi...
-
Ciesze sie bardzo ze dietkujesz i waga spada.Teraz kiedy masz@ jest 117 to jak sie @ skonczy to bedzie 116 albo 115.
Mam tylko wrazenie ze za malo jesz warzyw.Ja bym ten cukier do kawy odstawila- od lat nie slodze ani kawy ani herbaty( co mi nie pzreszkodzilo przytyc do 145 kilo :oops: ).Ale na powaznie Steffka jedz wiecej warzyw.Malo kalorii duzo witamin same plusy szczegolnie jak sie chce schudnac.
-
steffciu a może spróbuj chodzić... zamiast jeździć... :)
Komunikacją miejską, lub autem?
W moim przypadku to się bardzo sprawdziło.
Włączam mp3 albo radio w komórce i maszeruję do celu:) - bo nie umiem się bezsensownie snuć po parku :) Nawet jeżeli mam gdzieś bardzo daleko to wychodzę godzinę wcześniej i maszeruję:)
Pierwsze kilogramy własnie w ten sposób spaliłam - chodząc do szkoły i na zajęcia na piechotę...
dixie, kochana... A może powinnyście otworzyć jakiś klub miłośniczek warzyw :D?
Widzę, że tutaj też nękacie biednych dietowiczów :D
No i dobrze, nękajcie, nękajcie... może zmusicie mnie żebym wzięła coś zielonego do ust :)
Buziaczki wtorkowe! :)