-
Witaj steffciu :)
Wiesz-jesli chodzi o dietkę, to warto też sie nad tym wszystkim zastanowić od strony psychologicznej. Dlaczego jesz? czy dlatego,ze lubisz, że 'musisz',że w ten sposób rozładowujesz napiecie, nerwy,emocje...
Wtedy wiadomo nad czym pracowac.
Wiesz-takie zawzięcie sie na kilka dni daję jedynie czasowe efekty-owszem-adwent to dobry czas by się do tego zmobilizować,ale co potem???Sukces osiągniesz, gdy zmienisz swoje nastawienie do jedzenia,i swoje nawyki żywieniowe.Ja np wiem,ze nie moge jesc slodyczy i sera zoltego.Jak mi sie juz tak bardzo chce ustalam sobie limit-np raz na 2 tyg cos slodkiego.(choc wole calkowiecie z tego zrezygnowac, by nie kusilo)Ale taka kontrola jednak jest wazna.Z czasem bedzie łatwiej,bo pewne rzeczy 'wejda w krew',ale jednak niestety-nieustannie bedziesz musiala-i ja oczywiscie tez-sie pilnowac.
Pamietaj-zmiana nastawienia, uswiadomienie sobie tez pewnych spraw z punktu widzenia psychologicznego tez jest dosc pomocne.
Buziolki :) !!!
-
ja sobie swietnie zdaje że wszystko to jest problemem psychicznym... byc moze jakies zle emocje z dzieciństwa, albo sama nie wiem co... jednakże jeśli sie nastawie psychicznie to sie tego trzymam... i nie chodzi o głodówke, ale zmieniam sobie... kupuje te chlebki typu "wasa" z almette, zagryzam marchewka itd. ostatnio poprostu nie miałam czasu nawet na dietkowanie... teraz znowu chce sie wziąć w garść i przec na przód, tymbardziej że waga mi spadła, <115.3> co jest sukcesem bo ostatnio było znów ok 117. No i najwaznejsze... zamierzam dzisiaj pocwiczyc, przede wszystkim Weiderek. Pozdrowionka i dziękuje ze o mnie nei zapomniałyście:** myśl opuszczenie demotywuje mnie zupełnie... niestety....
-
-
Hej Steffciu ja też powracam, nie odpuszczę tym razem. Za mną tydzień diety, spokojnej, realizuje plan, nie szarpię się że po 1 dniu powinnam rzucic wszystkich na kolana. Bedzie dobrze, tylko bądz
-
Jestem jestem... poprostu małe zamieszanie w domu, pokój odnawiam, dziś bedzie malowanie i wogóle, no i jakoś różnie z czasem no i możliwosciami... same rozumiecie... suma sumarum schudłam 3 kg:) radocha jak u zieciaka jakiegos... heheh niby nic a jak wiele, widze juz inne zarysy itd, w porównaniu z tym co było kiedys... heh przy 120 mam wrazenie że jako ważaca 113 to chudzinka jestem... no i dobrze, oby tak dalej do celu :)
-
Super, bardzo Ci gratuluję :D
-
heh dzis znów 114... ale kiedyś czytałam ze dzienna waga może sie wachac do ok 2 kg... czy to prawda? ma któraś takie lub podobne doświadczenia? zreszta... ja zasze jak mam okres waże mniej nie wiedziec czemu... pozatym te remonty, pakowanie, szorowanie... to wkoncu wyczerpuje kazdego czlowieka... heh...
-
-
jutro ran sie zważe... zobaczymy co pokaze,,, pewnie wiecej.. no zobaczymy...
-
dziwnie opuchnieta sie czuje... sama nie wiem co sie dzieje... miałam ostatnio problemy "kobiece" generalnie problemy z @ i bynjmniej ne jest to ciąża... teraz kiedy po tylu dniach przesałam plamić znowu czuje sie jakby wszystko we mnie zalegało, jakies mam pokusy na jedzenie, nie jestem głodna a cos by sie przegryzło... porażka poprostu..