-
Przyznaje sie , zapał był udawany, ostatnie kilka tygodni cierpie na chroniczny brak czasu, nawet sie nie ważyłam że hoho, ale sie poprawie, jak sobie swieta wyobrażacie? z tylona potrawami? nawet sprubowac kazdej po troszce to i tak zaduzo bedzie chyba...
-
o witam steffka :D zajzrałam sobie ;D spróbowac oczywiscie ;D a potem marsz na spacer a nie pzred TV :D
-
hej lisia, a ja własnie skończyłam ogladac twój pokaz slajdów:D przepiękne zdjęcia, bardzo ładna dziewczyna z Ciebie:* gratuluje sukcesu i zapraszam częściej do siebie... trzeba mnie chyba porządnie na ziemie sprowadzić bo sie ociągam... od czasu gdy niby zaczęłam dietkowanie <czyt: zapisałam sie na forum> mineło sporo tygodni, a ja schudłam od początkowego dnia ok. 10 kg. a juz dawno powinno być ze 20!!!!
moje postanowienie na nowy rok : od początku a sukcesywnie!!!
i tak jestem dumna z siebie bo zmieniłam nawyki żywieniowe, skończyło ise u mnie objadanie na umór i nie tyje z powotem co chudłam obecna moja waga to ok. 114, biorac pod uwage że przy pierwszym ważeniu po latach było 120+ to i tak jest nieźle
Najgorsze poczucie że mogło być o wiele lepiej!!!!
i teraz najdziwniejsze... nie wiem jak sie nazywają te kości, chodzi mi o te, które <normalnie> sa widoczne w okolicach szyi przy ramionach, zaczynają byc u mnie widoczne bardziej heheh, wiemw iem, głupi przykład ale zawsze.
Stwierdzam z emoja nadwaga ma podłoże psychiczne, może nie tyle sama nadawaga w sobie, co skutkiem psychiki jest nadwaga. Ostatnio czuje się szczęsliwa, jakoś tak inaczej i może dlatego potrafie nie przytyć z nawiązką?
wiem że moją jedyna drogą do celu sa cwiczenia i od dziś obiecuje zacząć:D:D
tymbardziej że wieczorem ide do fryzjera i może ładna fryzura mnie zmotywje że chce być cala ładna!!! choc nie uważam że jestem brzydka, buzi nie mam najgorszej:)
-
dziekuje Kochana :)
aaaaaaaaaaaa te kosci to obojczyki :mrgreen: ja sie cały zcas po nich macam bo uwierzyc nie moge ze je mam :D
oj ja tez sie ociagam... zapisałam sie na forum...zaraz kiedy to było????? jakas płowa sierpnia.... i od tamtego zcasu schudłam tylko 9 kg... ale nic to :) damy arde :) i ja zaparszam do siebie :D a co :D
ach nic tak nie poprawia humoru jak nowy ciuch/fryzjer/breloczek do komórki/paznokcie zrobione/itp.... *niepotrzebne skreslic :mrgreen: (notebene nie jestem prózna :P )
-
no więc dziś sie zwazyłam, i zostaje 113, suwak aktualny... biorac pod uwage ostatnie zawirowania, to i tak jestem szczęsliwa... :) zobaczymy w niedziele tudziez w sobote czy mi ubędzie...
-
-
Hej
Pamiętasz mnie jeszcze, zaczynałyśmy razem tylko że ty wytrwałaś a ja przez są głupote i pech dałam ciała, ale teraz WRÓCIŁAM i nie dam wam tu spokoju... Buziaczki
-
witajcie moje kochane!!!!!!!!!!
wiem wiem, nie było mnie ze hoho i jeszcze troche... ale wróciłam... obiecuje tu być i cwiczyć, bo do jedzenia nie mam zastrzezeń moja, waga sie waha ciągle w 1. miejscu tak 113=115 kg. a ja chce mniej i mniej... znów wraca mi wiara w siebie i w to że mi sie uda...
wróćcie do mnie i mnie wspierajcie :*
-
Witaj, ja już też byłem tu raz. Podjąłem walkę, i ja przegrałem. Schudlem 25 kg i po roku czasu do niej wróciłem.
Teraz już nie ma tak, że otyłość zwycięży
pozdrawiam
Jaek K.
-
Cześc Steffciu.
Bardzo sie ciesze że wróciłaś i odnalazłaś mnie, jak widzisz ja po kilku przygodach i miesiącach przerwy postanowiłam zabrac sie za siebie profesjonalnie i poszłam do dietetyka - zresztą na pewno już to wyczytałaś.
Zmobilizowałam się tym razem na 200% do tego poinformowałam wszystkich w domu i zaczęłam walczyć.
Mam nadzieje że bedziemy się wspierać nie uciekaj mi stąd znowu.