hej kochana wracaj nam tu w tej chwili 8) 8) ja sama sie przekonałam ze udawanie dietki to o d..e rozbić,albo dieta albo oszukiwanie samej siebie :twisted: :twisted:
Wersja do druku
hej kochana wracaj nam tu w tej chwili 8) 8) ja sama sie przekonałam ze udawanie dietki to o d..e rozbić,albo dieta albo oszukiwanie samej siebie :twisted: :twisted:
Chętnie wrócę i będę Cię wspierać, a Ty wspieraj mnie :lol: :lol: :lol: Zapraszam do siebie:-)Cytat:
wróćcie do mnie i mnie wspierajcie :*
A tak w ogóle to fajnie, że wróciłaś :D
A ty gdzie znowu przepadłaś..... :roll: :roll: :roll:
jestem jestem :)
jak sie ciesze ze do mnie zajrzałyście, witam was wszystkie :)
nie zaglądałam bo ie było sie czym pochwalić... i nie chodi o jakies obżarstwo tylko po prostu nie ćwiczyłam i mi wstyd...
ale wkońcu chce schudnac dla siebie prawda... więc i dla siebie musze zacząć ćwiczyć...
stanełam przed chwilą na wadze, 114 kg.
Dodam że mam okres, więc sie średniawo czuje...
ale dosyc z użalaniem i biore sie naprawde za stymulacje swojego ciała i mięśni...
postawiłam sobie cel... dojśc do 100
wiem że inni od tej wagi wychodza i sie nia przerażają, ale ja powaznie będe szczęsliwa jak bede ważyc 100 kg
myśle że mi ise to uda, i to w dośc szybkim czasie, o ile rusze swą d..e i zaczne ćwiczyć. Bez tego chudne bardzo powoli...
:shock: O!! Stefka się znalazła!!! :D
Fajnie!
To teraz bierz się za robotę i nawet jak nie ma się czym chwalić, to dawaj oznaki życia, żebyśmy mogły Cię kopnąć lub pogłaskać...wg zasług... :D
jesi obiecuje :)
i choc dopiero sie poznamy < zamierzam wieczorkem twój topik przeczytac >
to gratluje spadku wagi takiej:)
nic tylko pozazdtroscic... zamierzam czerpac mądrości od tych którym sie udało :)
no więc tak...
jem tylko gdy głodna jestem,
kupiłam sobie takie chlebki typu wasa, ale nie wasowe, znacznie tańsze, przy mega ich obżarciu paczka i spokojnie na 3-4 dni starczy
jeste dumna:D
kupiłam sobie batoniki z serii musli , takie dla odchudzajacych sie :p
jestem naprawde bardzo pozytywnie nastawiona do wszystkiego, czyli do mojego gubienia kg :)
no i zapomniałam kupic marchewki....
sa jeszcze dwie sprawy na temat których chaiałabym z wami podyskutowac...
1.
doszły mnie słuchy o tzw. diecie chałwowej, choć dieta tego nazwac nie mozna... całośc polega na tym, że je sie rano 1 jabłko, a potem co jakieś 3 godziny chałwe taką 50 czy 100 gramową ale nie później niz do 19 zdaje sie. no i w międzyczasie pije sie mnóstwo wody, oczywiście nie słodzi sie itd, ponoć na takiej diecie można schudnac 5 kg tygodniowo.
Jest to w miare logiczne bo jedzac tylpo 1 jabłko i 3 takie chałwy to ilośc kal, jest bardzo mała.
Chodzi mi o to że choc zaraz zaczniecie krzyczec o jojo później, to jak sie powoli bedzie z "chałwówki" wychodzić to sie swiat nie zawali i będzie git?
wsumie to mnie wasze opinie ciekawią... ja sie do takiej diety nie nadaje bo chałwy nie lubie.
Choć słyszałam opinie ze chałwówka 2-3 dniowa nikomu nie zaszkodziła raz na jakiś czas.
druga sprawa to siła naszego umysłu..
przegladałam ostatnio ciekawa ksiązke, bodajże "sukces" czy coś takiego.
chodzi o to że siła naszego umysłu jest zniewalajaca.
Np. ktoś sie dowiedział ze jest cięzko chory, i cały czas mówił sobie ze jest zdrowy, uśmiechał sie itd. i "sie" wyleczył:D
i jakas babka opowiadała, ze była grubsza, i tak samo wmówiła sobie swoa wage końcowa, np 60 kg i schudła do tej wagi, cały czas ją utrzymuje, bez wyrzeczeń, ćwiczeń itd. Kiedyś za młodu naczytałam sie o sile umysłu, i takie rady typu"patrz na zdjęcie chudej dziewuchy i wyobrazaj sobie ze to ty" działały na mnie, albo tak to pamiętam:/
co o tym sadzicie? stosujecie?
Z moja sila umyslu jest tak ze zazwyczaj przegrywa z sila mojego zoladka.Ale wiem ze cos w tym jest.Moze trzeba pocwiczyc jakies medytacje, koncentracje itp aby dotrzec do swojej podsiwadomosci i zmusic ja do pracy.
Steffciu trzymam mocno kciuki aby twoj powrot sie udal.