Mowia, ze czlowiek zmienia sie co 7 lat... ja wlasnie skonczylam 27 i postanowilam, ze to bedzie wlasnie ten rok mojego zycia, w ktorym brzydkie kaczatko zmieni sie w labedzia...
Moze niektore z Was mnie pamietaja, kiedys carolima... Postanowilam odciac sie od tego co bylo, bo czesc kg wrocilo i to, ze zaprzepascilam tyle wysileku staje mi koscia w gardle... Co prawda dzisiaj nie zaczynam od 108kg, ale od 90... 14 wrocilo... to moja wina... ciagle szukanie wymowek, zeby nie cwiczyc, zeby podjesc... Tego juz nie bedzie!!! Wzielam sie w garsc!!! Wymowkom precz!!!
Tak wiec witam Was serdecznie!!! Mam nadzieje, ze przyjmiecie mnie rownie serdecznie jak poprzednio!!!
Zakładki