dzisiaj jest drugi dzien jak zyje zdrowo
przynajmniej duzo zdrowiej niz to bylo do tej pory.
rzeczy, ekhm, w zasadzie jedna - WAGA - wymknely sie spod kontroli, niedobrze niedobrze
lepiej wczesniej niz pozno, no ale tym razem sie nie udalo
zabralo silnej woli? lenistwo? wakacje zimowe?
pewnie wszystko sie na to zlozylo, no ale trzeba sobie powiedziec DOSC
i ryszuc dupsko, bo samo nic sie nie zmieni...a szkoda, prawda?
i pewnie ta sama, stara, dobrze znana spiewka, nie mam sie w co ubrac blabla wygladam jak paczus, taki kraglutki i to "nieco" krepujace kiedy spodniczki wygladaja lepiej na mnie niz na moim ukochanym to nie jest normalne

tym razem nie chce byc na diecie, chce znalezc sposob na zycie, zdrowe i beztroskie
za duzo we mnie optymizmu i pogody ducha zeby tak sobie zyc ociezale
takze nie che mowic, ze jestem na diecie, chociaz musze sie przyznac, ze jesli nie mam "rozpiski" to jakos tak nie umiem sobie wymyslic posilkow a tymbardziej jesc regularnie, wiec zobaczymy, cos tam wynalazlam i mam nadzieje, ze efekty beda
kurkafelek musza byc
bo oprocz diety to codziennie silownia - 60 minut
praca - bieganie po restauracji, zeby zadowolic klientow - 6 godzin
dwa zestawy cwiczen na brzusio i dupsko
plus sex na dobranoc
tak, tego sie teraz bede trzymac i postaram sie bardzo nie wchodzic na wage co 5 minut i sprawdzac czy jus schudlam

be strong!