-
Znowu sie trochę nie spowiadałam, ale to brak czasu. Dietkuje sobie dzielnie nadal. Nie jem po 19, no dzisiaj coś lekkiego koło 20 zjem jak wrócę z pilatesu, ale pewnie też nie pójdę spac o 22, jak wczoraj :D
Dużo chodzę (do pracy, po pracy, z pracy), nawet dzisiaj w ten gówniany deszczyk przytuptałam na pieszo. Chyba nie jest więc źle. Może to te ziółka coś pomagają???
Ważę się oczywiście codziennie, ale suwak zmienię podczas oficjalnego ważenia w poniedziałek. To mnie zmotywuje, żeby się nie obżerac w weekend :D Waga oscyluje koło 67, więc chudnę powoli sobie. Może się też pomierzę i wrzucę wymiary, mam gdzieś zapisane pomiary z października ale raczej różnicy wielkiej nie będzie bo wtedy też ważyłam 70.
Spodnie trochę mi spadają, ale na razie jeszcze nie kupuję nowych, chciałabym dojśc do 60tki i wtedy coś zakupic. Mam gdzie sjeszcze dwie pary, które powinny lada kg byc dobre, to bede miała co włożyc.
Pozdrawiam piątkowo (HURRA, wreszcie weekend) :D
-
:D Po kroczku do 60-tki (nie mówię o wieku) :wink: :D
Ładnie Ci idzie. Raz dwa dobiegniesz do mety. :D
-
ale Ty jesteś dzielna Kochana, nawet deszcz nie jest w stanie złamać Twojej konsekwencji. :)
pięknie
już Ci zazdroszcze kupowania mniejszych ciuszków :) ja nie mogę sie doczekać kiedy wejdę w standardowe 42-niestety z moim 64 cm udem to narazie kwestia marzeń
ale w horoskopie mi napisano że moja siła tkwi w wizualizacji :P
więc ja sobie wizualizuje jaka będzie ze mnie sexi 42 :D
pozdrawiam cieplutko
-
Witam!
Codzienne ważenie to zdecydowany błąd. Najlepiej raz w tygodniu, bo inaczej idzie zwariować :D
No chyba, że to waga elektroniczna i lepiej widać efekty. Ja mam zwykłą wagę więc i tak każdych 100gram nie odnotuję.
Chodzenie pieszo wszędzie to bardzo dobry pomysł. Też tak kiedyś robiłam i miałam bardzo dobre wyniki. Rozleniwiłam się ostatnio i to baaardzoooo :(
-
Dzięki Kochane za odwiedziny :D
Ja godzinke temu z pilatesu wróciłam i musiałam dojść do siebie. Ostry wycisk był dzisiaj, zwłaszcza na brzuch. Ale zauważam że lepiej mi idzie wykonywanie ćwiczeń, bo na początku strasznie mnie szyja bolała przy ćwiczeniach na brzuchola. Teraz jest lepiej, uczę sie poprawnego wykonywania - w sumie brzuszki sie brzuchem robi a nie jak jak kiedyś ciągnęłam głowę łapkami do góry i się dziwiła, że kark i szyja boli :evil: Grunt to dobry instruktor :D
Kolacja była trochę późno, ale za to skromnie - 2 wasy, plaster chudej szynki i 2 koktajlowe pomidorki.
No i ziółka popijam. Wczoraj dopiero doczytałam że je na ciepło trzeba pić /niezła jestem bo piję je już ze 3 tygodnie :lol: / , a czasem piłam zimne. Ale co tam od dziś podgrzewam przed wypiciem. Idę pozaglądać do Was. Mam nadzieję, że macie otwarte jeszcze :D
-
Dzień dobry bardzo w sobotę :D
Poniedziałkowe pomiary postanowiłam dziś zrobić - wiadomo więcej czasu i spokoju. Waga pokazała dzisiaj 66,2 :shock: :D Wahania wagi to u mnie norma, ale myślę, że te 67 osiągnięte :D :D :D Zmienię więc suwak, jak dojdę jak to zrobić.
Teraz wymiary. Pierwszy jest z 28 września 2007 (waga 70, może ciut wiecej), a drugi z dzisiaj:
Udo: 56 - 55
Ramię: 36 - 35
Brzuch: 97 - 92
Talia: 86 - 80
Biust: 100 - 97
Pod biustem: 86 - 84
Ta talia coś mi się nie zgadza, za dużo cm mi się wydaje, może coś pokręciłam. Zobaczę przy następnym pomiarze się okaże. Tak gdzieś za miesiąc, dwa.
Aż z tej radości pobiegnę na jakiś spacerek, pogoda średnia ale w lesie powinno być sympatycznie.
Miłej soboty Kochane :D
-
:D No asiecka, oficjalne GRATULACJE :!: :!: :!:
Pięknie zjechałaś na wadze. Będę Cię gonić, tylko za szybko nie uciekaj :twisted: :D
-
nie zazdrościć.... nie zazdrościć.. nie zazdrościć... :oops:
:P
nie, to nie wychodzi... zazdroszczę jak nie wiem co Tych pięknych już wymiarów, gratuluje i życzę abym z następnym pomiarem mogła zazdrościć jeszcze mocniej :lol: :wink:
buziaki i miłego dnia :)
-
Cześć dziewczynki.
Chyba te gratulacje to przedwczesne troche bo pofolgowałam sobie wczoraj :oops:
Grzeszyłam oj grzeszyłam, na szczescie trochę się hamowałam.
Na podwieczorek garstka orzeszkó solonych :oops:
Na kolację 2 naleśniki z niskosłodzonym dżemem :oops: :oops:
I dużo winka :oops: :oops: :oops:
Pocieszam się, że i tak tych orzeszków i naleśników było niewiele, kiedyś zjadałam przynajmniej 3-4 naleśniki i puszkę orzeszków, no i nie jadłam po 19tej mimo winka. A za winko KLAPS wielki się należy.
Obiecuję poprawę.
-
8) Iiiiiiiiiiii tam ! Raz nie zawsze!
Dziś już na pewno bardzo się pilnujesz i można brać z Ciebie przykład.
No... to chudnij w spokoju . Pa! :wink: