Witajcie!

Wszyscy jesteśmy tutaj po coś. Cel jest wiadomy, jednakże drogi nasze się różnią, bo różne są te nasze osobowości i nawyki i diety. Zakładając swój wątek mam przed sobą kilka celów, prócz oczywistego - że z całego serca pragnę być wspierana w tym co robię, zwłaszcza w porażkach, o których wiem, że nadejdą, ale mimo tego wiem też, że trzeba to będzie przejść.

Wobec przeszłych diet, efektu jo-jo, zamartwiania się na zapas i pocieszania chipsami i grześkami, chciałabym przejść przez dietę z uśmiechem. Wiem, że to jest najlepsze co mogę sobie teraz ofiarować, chcę tak myśleć.

Obecnie ważę 82.6kg przy wzroście 166. BMI 29.9 Czyli brakuje mi 0,01 to otyłości, ale cyferki nie mają większego znaczenia, gdyż sama stwierdzam, że jestem otyła, jest mi ciężko wchodzić bez lekkiej co prawda, zadyszki na 3 piętro, mam standardowy zestaw ubrań na które nie mogę patrzeć i mnóstwo kompleksów i smutków pochowanych w fałdkach i wypukłościach. Liczę, że tym razem nie tylko się uda, ale uda mi się pomyśleć o sobie przyjaźnie, z radością, zawalczyć o siebie, nie tyle lepszą siebie, ale siebie tą- która gdzieś tam chowa się i domaga wsparcia, tylko ja ją zagłuszam tym śmieciowym jedzeniem, zamiast pójść na spacer.