Dzień 25/100

Witam wszystkich
uf....przeżyłam jakoś ten dzień chodź w godzinach popołudniowych myślałam, że nie wytrzymam z tym bólem. no ale przeszło, brzusio nie boli

mieliśmy dziś pisać kartkówkę z angola ze słówek. Baba zapomniała o niej, chłopcy zagadali ją o komputerach bo coś tam nie umiała sobie zrobić na kompie i tak z dwóch godzin lekcyjnych uczyliśmy sie w sumie 1. Druga była całą przegadana.

Grrr...z tymi kaloriami to dziś nie wyszło bo za mało było
545,50 Kcal
płyny -1,5 l
Ale uwierzcie. Nawet siły jeść nie miałam.

A teraz muszę pisać jakąś prace tacie na studia. Grr...niby mógłby pisać sam ale zanim by to napisał to zima by nadeszła ( okey, okey....przesadziłam z tą zimą )
A potem sobie ostatnią część Harrego Pottera przeczytam o !