-
lolus,slonko.... popieram Ivett... skoki wagi to moga byc rosnace od cwiczen miesnie,przeciez czesto chodzisz na silownie,wiec nie ma co sie dziwic,ze efekty sa.
moze lepsza miara niz kg byloby sprawdzanie poziomu tluszczu w organizmie?wtedy bedziesz mogla potwierdzic ,ze to miesnie :)
organizm jest tez pewnie zmeczony tym calym odchudzaniem...zobacz ile on przeszedl...regularne tycie a pozniej tyle pracy i tyle chudniecia.przeciez wiadomo ,ze mu sie nie chce i bedzie probowal Cie zmusic do zaprzestania"fikania" :)
uszy do gory :*
-
Loluś Ivett ma rację, przecież na siłownię pomykasz...
-
Tez staram sie to tak sobie tlumaczyc - miesnie... Ale przychodza takie chwile, kiedy juz mi sil brakuje i najchetniej bym sobie to cale dietkowanie odpuscila... Ciezko mi z tym wszystkim... :(
Dziewczynki, ja wiem, ze na swiecie jest tyle strasznych problemow... Wiem, ze niepowaznie jest moze tak rozpaczac przez kilka glupich kilogramow... Ale dla mnie to strasznie frustrujace... Nie wiem co z tym zrobic... Nie chce wpasc w jakas obsesje - o ile juz w takowa nie wpadlam... W pracy i tez poza nia wszyscy mnie komplementuja... a ja slyszac to mam ochote spawiowac sie... Nie jestem piekna, nie bede nigdy.... Takie jest moje zdanie... Moj facet stara sie jak moze leczyc mnie z kompleksow i chwala mu za to - inaczej juz dawno mialabym permanentna depreche... Ale obawiam sie, ze i jemu moje doly z powodu wygladu sie znudza i mnie zostawi... i znowu bede nieszczesliwa, gruba i samotna.... Czy to jeszcze trzyam sie kupy?? Sama juz nie wiem...
Czy to mozliwe, zeby moje szczescie badz jego brak zalezalo od kilku kilogramow?!?
Czy to mozliwe, zeby zalamywac sie tym?!? Przeciez, nie chce zeby to kierowalo moim zyciem... Nigdy tego nie chcialam... Jak moglam do takiego stanu rzecz dopuscic??
Oto moje dzisiejsze menu:
*sniadanie
-activia
- 2 deseczki
-kawa bez mleka
-----------------------170 kcal
*II sniadanie
-200 g winogronu
------------------------156 kcal
*obiad
-salatka z: 60 g salaty lodowej, 100 g pomidora i 80 g ogorka
-kromka chleba zytniego 20 g
-------------------------160 kcal
*podwieczorek
- jablko
------------------------200 kcal
*kolacja
- warzywa na patelnie w wersji zapiekanej 200g
-----------------------------80 kcal
mysle,ze nawet do 800 kcal nie dobilam dzisiaj a jutro penie waga znow mnie zdoluje....
Jesli to jest za duzo... To ja juz nie wiem, co moge jesc zeby chudnac...
pozdrawiam wac goraco:* dziekuje, za wasza obecnosc... Ciesze sie, ze WAS mam... Nie wiem, co bym bez Was zrobila:* Jeszcze raz dziekuje :**
I przepraszam, za moj kiepski nastroj... mam nadzieje, ze i dla mnie w koncu zaswieci sloneczko :)
-
Ja Ciebie po części rozumiem, nie ważę tyle co Ty ale do mnie też nie dociera to że moge bć dla kogoś atrakcyjna, ciężko to w sobie zmienić. Bo takie psotrzeganie siebie jest głeboko w Nas. I juz.
Ale ja Ci i tak mowie piekn kobieta jestes i dobrze ze masz przy swoim boku mezczyzne ktory Ciebie kocha i mowi ci wiele milych slow! :-)
Ściskam Ciebie mocno!
-
Dzieki Kasikowa... Bardzo wielkie dzieki... :*
-
Zlego samopoczucia ciag dalszy... Ale sie nie pddam... Co to to nie... Tylko tak jakos mi ciezko.... Ale zbyt wiele osiagnelam, zeby teraz skladac bron... Nie poddam sie - kiloski mnie zywcem nie wezma... :) Dzisiaj na koncie powinna byc juz wyplata, wiec jutro bede mogla sobbie nastroj poprawic wizyta w lupie:) To zawsze mnie wprowadza w lepsze samopoczucie :) Co do dietki, to rano nigdy nie mam z nia problemow. Zmagania sa dopiero gdzies tak po 17... Teraz na liczniku nieco ponad 200 kcal i nie jestem ani troszke glodna...
Plan na dzis - czesciowo juz wykonany... :D
*sniadanie
- 300 ml maslanki naturalnej
- 2 lyzeczki platkow owsianych
- kawa czarna i gorzka <lol> paskudztwo...
------------------------------------------------------ 222 kcal
*II sniadanie
- 200 g marchewki
*obiad
- 1/3 woreczka kaszy gryczanej
- 100 g pieczonej piersi kurczaka
- salata lodowa z ogorkiem (150 g)
*podwieczorek
- jablko
*kolacja
- 120 g tunczyka w sosie wlasnym
- 2 deseczki
Za mna dopiero sniadanko :)
Reszte kalorii wpisze wieczorem, bo jeszcze wiele moze sie wydarzyc... Plan jest dobry, ciekawe jak bedzie z realizacja... :)
Buziaki dla Was Kochane :**
-
Hej Lola :-)
Niech Ci się humor poprawia, nie moze być zły i już.
Popatrz jakie masz fajne osiągniecie!
Wiesz dla ilu jesteś motywacj?
Dla mnie z pewnością!
Fajna kobietka z ciebie więc o uśmiech poproszę i głowa do góry! :-)
-
Loluś Skarbie, odchudzanie nic nie da jeśli nie zmienisz nastawienia do siebie. Możesz ważyć i 40 kg a i tak będziesz uważać się za grubą.. Może wizyta u jakiegoś psychologa albo rozmowa z kimś bliskim Ci pomoże.. Bo martwię się o Ciebie.. Cieszę się, że humor Ci się poprawił i mam nadzieję, że już się nie pogorszy.. Buźka
-
-
-
Lola, nie panikuj, bo to Ci nic nie da, a tylko pogorszy sprawę :P Jak Cię wszyscy komplementują, to po prostu w to wierz i czuj się piękna! i nie marudź, bo wiesz, daleko do Ciebie nie mam - przyjadę, nakopię i zobaczysz :P
-
Noemcia - moze nie nakopiesz a raczej za-kopiesz <lol> dolka oczywiscie... Prace ogrodnicze spalaja sporo kalorii... We trzy sie zbierzemy - razem z Anetka i jakos damy rade... :D
Humor mi sie juz poprawil... Obiecalam sobie, ze do konca maja wazyc sie nie bede... Skoro nie robie niczego, zeby diete popsuc, to nie utyje niewiadomo ile... A wazenie sie pogarsza mi samopoczucie, wiec do 01.06 sie nie waze... Niechc sie dzieje, wola nieba - z nia sie zawsze zgadzac trzeba...
Kasikowa - usmiech firmowy nr 113 - specjalnie 4 you <smile> :D
Dzieki, ze jestescie ze mna... Co do psychologa, to juz o tym myslalam... Tak patrzac obiektywnie... Moze pomoc a z pewnoscia nie zaszkodzi... Nastawienie do siebie samej trudno jest zmienic... Probowalam - wiekszych rezultatow nie ma... Moze fachowiec bylby pomocny... Nie moge tak reagowac na kilka kilogramow nadprogramowych... Nie jest to warte takich nerwow... Ehhh... Cos z ta lolowata glowinka zrobic musze... Obiecuje, ze cos w tej kwestii podzialam...
Na sniadanie bylo niecale 300 kcal...
*sniadanie
- 1 deseczka
- 240 ml maslanki naturalnej
- 4 lyzeczki platkow owsianych
- kawa czarna :)
ciag dalszy bedzie spontaniczny - tzn, to co sie znajdzie w lodowce i nada sie na jedzenie niskokaloryczne... :D Nie mam na koncie jeszcze wyplaty a zapasy mi sie pokonczyly <lol> Dlatego bede sobie musiala poradzic z tym co upoluje... :)
Buziaki dla Was Kochane :* :* :*
Uanego dnia:*
-
Mam nadzieję, że nie będzie z Tobą tak źle, że będziesz musiała na coś polować :D
-
wlasnie wyobrazilam sobie lole idaca z maczuga,lukiem itp na polowanie :lol:
-
Czlowiek, nie swinia wszystko zje<lol>
Dobre i bardzo trafne spostrzezenie... Na polowanie moge isc - ogrod za domem i to spory, wiec cos tam sie pewnie znajdzie... Ale jakos zwierzece bialko z pajaka albo muchy mnie niekreci... Az tak jeszcze glodna nie jestem...
Drugie sniadanie za mna i jest loooz... :D
*II sniadanie
- jablko 220 g (uuuuuwielbiam jablka)
- maly pomidor
Na obiad sobie juz zerwalam swieza salate ze szklarni, do tego ogorek i odrobinka maslanki... Mniammmm... Do tego zagryze 2 kromkami chleba pelnoziarnistego, zbozowego i bedzie milo... A do pracy zabieram sobie 220 g marchewki... Taka jestem szczegolowa w ilosciach tego co jem, bo pogodzilam sie jakis czas temu ze stara, ale jara waga kuchenna :)
-
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: Nie wiem, gdzie ja byłam do tej pory, że tu do Ciebie nie trafiłam :shock: :shock: :shock:
Lola !!! Jak mi się tutaj podoba !!! :D :D :D Przeczytałam wprawdzie dopiero pierwsze 3 strony i ostatnią Twojego wątku, ale już nie mogę się doczekać, kiedy znajdę czas na całość.
Zrzuciłaś już tyle kg. :shock: Wagę masz taką jak ja, ale jak zobaczyłam Twoje wymiary :shock: :shock: :shock: normalnie mi wstyd :oops: Mam wprawdzie 5 cm mniej wzrostu, ale ........ :shock: :shock: :shock: dziewczyno !!! masz 12cm mniej w pasie!!!, 10cm mniej w biodrach!!! 4cm mniej w udzie !!! o reszcie nie wspomnę :oops: (a ja myślałam, że jestem już szczupła :oops: ) Proszę, co daje tyle czasu na siłce :shock:
Kochana wywal te kompleksy ze swojej ślicznej główki, bo szkoda Twojego zdrowia psychicznego na takie zmartwienia. Jesteś szczuplutka, masz śliczną buzię i piszesz takie mądre posty na forum !!! :D :D :D Rzeczywiście jeśli Ci to ułatwi sprawę, to poradź się fachowca, bo szkoda, żebyś się tak męczyła z tym fałszywym zdaniem o sobie. JESTEś SUUUPER !!!
Będę Cię teraz śledzić i nie ma zmiłuj :lol: :lol: :lol:
POZDRAWIAM !!!
-
Jak Ty dużo marchewki wcinasz ;)
Ja tak nie mogę, bo marchewki nie lubię :roll: No gotowaną (ale tą maleńką młodziutką) w curry lubię ;-)
-
z kurą nie ale z kurczakiem marchewką nie pogardzę... :lol: :lol: :lol:
a prace ogrodowe bardzo lubię więc się polecam nie tylko do zasypywania dołków...
buziaczki i WAGA PRECZ!!!
:D
-
Ja też jestem pełna podziwu jeśli chodzi o ilość ćwiczeń jakie wykonujesz na siłce ;)
Skąd Ty bierzesz na to wszystko siły? :shock: :shock: :shock:
Odnośnie wagi to tak sobie pomyślałam, żebyś może zważyła się na takiej wadze która mierzy pomiaru tłuszczu i mięśni w organiźmie... u mnie na siłowni jest taka waga wić może u Ciebie też... jestem pewna, że ta Twoja waga to tylko i wyłącznie mięśnie! One są o wiele cięższe od tłuszczyku ;) a wyniki centymetrowe masz rewelacyjne!
No i nie dołuj się Słoneczko... bo to i tak nic nie da... wiadomo, że sama utrata wagi nie sprawi że staniemy się szczęśliwe i pozbawione kompleksów... tak łatwo to nie jest... ale niepokojące jest to że tak bardzo się tym zadręczasz :(
Niestety nasza otyłość jeszcze długo będzie siedziała w naszej psychice i ciężko nam będzie się jej pozbyć... ale wierzę, że z czasem nam się to uda! ;)
Przesyłam buziaki
-
No i jak tu mozna Was nie kochac?!?! Nie mozna!! Dzieki za to co piszecie... Jestem Wam wdzieczna z calego lolowatego serducha, ze znajdujecie czas i ochote na czytanie moich postow a jeszcze bardziej wdziecznosc odczuwam za Wasze komentarze... Jestescie cuuuuudowne :*:*:*
Powiem Wam szczerze, ze mnie te moje wymiary napawaja duma-fakt, ale kiedy nie mysle o cyferkach, tylko sama sobie sie przygladam to jest juz zdecydowanie gorzej.... Nie widze po sobie tych wymiarow...
Ehhhh... Moja mama ostatnio powiedziala mi, ze tak maja anorektyczki... Ze te biedne dziewczyny, patrzac w lustro widza siebie zupelnbie inaczej niz spostrzega je otoczenie... Zmrozilo mnie o, bo faktycznie- ja tez tak mam... Chyba poswiece troche czasu, zeby poglebic wiedze o anoreksji... Troche tez siebie poobserwuje, zeby ocenic czy mam z nia cos wspolnego... Chce byc szczupla-fakt, ale nie chce sobie sama jakiejs krzywdy zrobic... Masochistka nie jestem...
Wczorajszy dzien zakonczylam z wynkiem 1004 kcal,wiec pozytywnie bylo... Mimo malego grzeszku :oops: :oops: Nie zdazylam sobie do pracy zabrac jakiegos pozywienia, wiec kupilam sobie w automacie Milky Way'a Minute - (dla niewtajemniczonych - kruche ciastko polane czyms czekoladopodobnym;)) o smaku jablek i cynamonu... A ze uuuwielbiam cynamon i jablka - nie moglam sobie odmowic... :) Ale nawet liczac kalorie z tego grzeszku za wiele ich nie zjadlam wczoraj... Taki batonik z tego co kojarze ma ok 180 - 200 kcal... Ale ma sporo blonnika, wiec jakos sie z tego rozgrzeszylam <lol>
Dzisiaj dzien rozpoczety od posilenia sie totalnymi resztkami ;) hehehe, wyplata juz na koncie, wiec za moment ruszam na zakupy... Ale jeszcze lodowka pusta, wiec za sniadanie musialo mi wystarczyc, to co w niej sie uchowalo... hihihi
*sniadanie
- 2 deseczki
- 180 g (resztka;)) maslanki naturalnej
- kawa bez mleka (za jakie grzechy ?!? :))
Co do silowni, to w tym tygodniu troche zwolnlam tempo... Zmiany popoludniowe maja to do siebie, ze bardziej mnie mecza... A jak koncze prace po 22, to zanim znajde sie w domu jest prawie 23 (wracam piechotka - prawie 4 km), zanim poloze sie spac jest czasem nawet 1... I nie za bardzo mi sie chce zrywac wczesnie rano, zeby pojsc na silownie a pozniej znowu do pracy, gdzie za lekko nie ma... Wiec ograniczam sie do godziny biegu dziennie - bez tego nie moge - kocham biegac... i pol godziny gimnastyki podlogowej ;) coraz czesciej mysle o A6W... Ale moze poczekam az Cioteczka Liebie bedzie na dalszym etapie, wtedy zapytam sie jej o efekty i moze tez zaczne... :)
Brzydulaona - jak na razie mam wagowstret i to maksymalny.... :) Z waga mam separacje do 01/06, wtedy sie zwaze... Czestrze wazenie odbija mi sie na i tak juz mocno zrytej psychice.... <lol> ale w koncu lola jestem, wiec sama rozumiesz.... ;)
Jesi - wpadaj czesciej!! Czym chata bogata- tym lola wymiata :) A wymiary - rzecz wzgledna... Nie ma sie co sugerowac... Ale jesi choc troszke Cie zmotywowalam, to cala radocha po mojej stronie :) :*\
Anetko - marchewke w kazdej postaci i kazdej ilosci <mniam> A jeszcze taka marcheweczka potarta drobno ta tarce z jablkiem? hmmm... delicje... Ale cierpliwosci mi brak, zeby to tak trzec i trzec, wiec raczej wcinam i przezuwam ;)
Kasikowa - :* zapedy do ogrodnictwa posiadasz? hmmm... ja tez.... - umowmy sie ja bede zasypywala Twoe dolki - jak sie jakies pojawia - czego nie zycze, a Ty moje... Ale umowmy sie - zawsze dolki mozna tez zalac - w tym jestem calkiem dobra :)
-
Cześć lola!!
Właśnie jestem w trakcie czytania TWOJEGO wątku i powiem CI -dech mi zaparło.
Trochę się tak czuję jakbym czytała o sobie sprzed 6lat :o :o
prawie ten sam scenariusz-piękny sukces -a w głowie-jakaś zaraza.
Pamiętaj dziewczyno ,że twoje szczęśćie i dobre samopoczucie rodzić się musi w głowie!!!!
Ja o tym wtedy przed laty zapomniałam i rezultat -jestem z wami żeby zacząć od nowa i dla siebie!!!!
Ty musisz pamiętać o tym ,że osiągnęłaś bardzo dużo ,
i jesteś piękną kobietą
Powtarzaj sobie to tak często jak to tylko możliwe -najlepiej stojąc przed lustrem i patrząc sobie w oczy.Uprzedzam że na początku może to być trudne może nawet bardzo,ale uwież pomaga jak cholera!! jeśli pozwolisz to będę zaglądać częściej ,sprawdzać co u ciebie, wspierać i........ czasem pokrzyczeć :) :)
BUZIAKI
-
:D Zapraszam - wsparcie - wszelkie - bardzo mile widziane!!
Astrulku - zalozylam sobie, ze na tym watku bede pisala sama prawde i tylko prawde... Czasem jest mi lepiej a czasem-bardzo zle... Ale wole byc wobec Was wszystkich szczera i nie udawac jak to mi super caly czas i jak to fajnie mi sie odchudza... :) Chociaz Wam moge sie zwierzyc - bo wiem, ze to co pisze zrozumiecie...
W lustro za czesto nie zagladam- efekt bazyliszka?!? hihihi sama nie wiem... ale moze z czasem bedzie lepiej... Mam nadzieje, ze nie bedzie u mnie joja, bo nie odpuszczam sobie bez wzgledu na okolicznosci... Choc nie jest latwo.... Tyle pokus... Ale kazda mala bitewka, jaka tocze z jedzeniem umacnia mnie w przekonaniu, ze jem po to zeby zyc a nie odwrotnie i ze jak czegos tam nie zjem to swiat sie nie zawali i tez bedzie mi dobrze - a moze nawet lepiej - bo lzej ;)
Jeszcze przypomnialo mi sie jedno niepokojace wydarzenie z wczoraj - kolega w pracy przygladal mi sie przez chwile i powiedzial po namysle, ze mozna mi liczyc zebra... Jakos tak stanelam, ze w pod moja koszulka faktycznie odznaczaly sie zebra... Sprawdzialm to pozniej w lazience... Nie chce takich obrazow u siebie ogladac... fuj fuj fuj... Ale coz,... Jestem gruszka z krwi i kosci - na dole za duzo a na gorze za malo... ;) Mam nadzieje, ze silownia jakos to zrownowazy... Bo faktycznie malo ciekawy widok - zamiast kratki na brzuszku - kratka z zeberek <bleeeee>
-
no wiesz co?? ja do pracy muszę a ty mi takie rzeczy piszesz :)
nic nie robię od rana tylko podziwiam twoją silną wolę!! tylko zmartwiło mnie to twoje spojrzenie na siebie.Niby wiem że każdy ma w sobie odrobinę nieakceptacji ale wiem też jak się kończy dla psychiki owej nieakceptacji nadmiar.
ńatomiast wtwojej odpowiedzi na szczęście odnajduję mnóstwo zdrowego spojrzenia na siebie i otoczenie .I zauważam też ironiczny humor kórego jestem ogromnym zwolennikiem :) :) Tak więc teraz zmierzam do pracy a zajrzę wieczorkiem.
Może nawet zdecyduję sie opowiedzieć o tym moim pierwszym wielkim chudnięciu :shock:
-
Humoru ironicznego mi nie brakuje - tez jestem jego zwolenniczka ;)
Mysle, ze waznej est to, zeby czasem posmiac sie z siebie samej... Mnie to pomaga :D
Staram sie zachowac resztki racjonalnego myslenia... Nie jest tak, ze dieta jest calym moim zyciem (co prawda spora jego czescia), mam swoje zainteresowania i pasje, mam zycie osobiste i chyba to pozwala mi na zachowanie rownowagi...
Gdybym caly dzien zadreczala sie dieta, waga itp., to pewnie juz dawno wyladowalabym u czubkow... A tak jeszcze sie trzymam ;P
A tak na marginesie - jestem Karolina :D Lola nie jest zatem jakas zdzirowata ksywka :) To tylko zdrobnienie mojego imienia jakiego na codzien uzywam ja i moje otoczenie... :) Slyszalam juz opinie, ze ludziom kojarzy sie Lola z hmmm... kobietka lekkich obyczajow... Nic z tych rzeczy (no moze czasem <lol> )) Karolina -Karola - Lola... Ot, cala tajemnica :D
* II sniadanie
- jablko 310 g (chyba jakis mutant ;))
Pozdrawiam i znowu uciekam... Druga tura zakupow przede mna, pozniej kapiel i do pracuni :)
Buziaki:*
-
Cześć Lola! :D
Czytam Cię tak pomalutku i powiem Ci, że moje odczucie jest............nie chcę Cię urazić ani skrzywdzić.....................ale uważam, że Twoja mama jakąś rację ma. Twoja samoocena, spojrzenie w lustro, bardzo rygorystyczne podejście do diety - to wszystko jest BARDZO anorektyczne :( Rzeczywiście poczytaj o tym, przemyśl, zareaguj. Możesz sobie sama z tym podejściem do siebie nie poradzić, bo to siedzi w człowieku i nie chce puścić. Myślę, że jeszcze nie jesteś na etapie choroby, ale powiem Ci (przepraszam) , że moim zdaniem masz zadatki.
Nie gniewaj się na mnie, proszę :( :? , ja po prostu się o Ciebie martwię. Zrobiłaś tak wiele dla swojego ciała. Teraz MUSISZ zadbać o resztę. Pomyśl, wszyscy uważają, że jesteś szczuplutka - a Ty ???? Widzisz, że wymiary masz małe, a w lustro nie umiesz na siebie spojrzeć z przyjemnością. Jaki nosisz rozmiar ??? 38? 36? Przecież to właściwie najmniejsze !!! Jaki rozmiar chciałabyś nosić ??? Odpowiedz sobie. A jak już zabraknie tych małych rozmiarów??? Też popatrzysz na siebie z odrazą ?
Jejku, Loluś, nie chcę Cię za żadne skarby urazić, ale pomyśl ... nie zrób sobie krzywdy.
Powiedz mi. Umiałabyś teraz zakończyć dietę ? Poprzestać na tym co osiągnęłaś ? Odpowiedz, czy te 60kg na tickerku - czy one Ci wystarczą, czy planujesz ciągnąć to dalej ??? Do kiedy ? Jak długo ??? Ile na wadze Cię zadowoli ? Kiedy pomyślisz, że ważysz za mało ? Czy w ogóle jest możliwe, że tak pomyślisz ???
To są pytania tylko do Ciebie, nie musisz mi na nie odpowiadać, ale pomyśl o tym , odpowiedz sobie.
Pozdrawiam cieplutko i trzymam za Ciebie kciuki. (wcale nie za odchudzanie -ale za Ciebie) :? :D
-
oj dziewczynko :wink: z niczym mi się absolutnie nie skojarzyło po prostu przyjęłam do wiadomości że tak się do Ciebie zwracać i już :) .dla zachowania równowagi powiem jednak,że ja mam na imię Kasia-prozaiczne imię ,chociaż z polskich sielanek :lol:
Pozdrawiam i idę do siebie się trochę "pospowiadać" z dzisiejszych.......dietowych wpadek :lol:
-
lolu pamietaj jestesmy z toboo:-)
trzuymaj sieeeee skarbie:-) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
jak dla mnie kochana, masz wagę i figurę idealną :lol: jesteś piękną, młodą gorzowianką rozsiewającą pozytywne wibracje :wink: oby tak dalej, piękna.
pozdrawiam 8)
-
podpisuje sie pod agamawi...
jestess slicznnaa:-)
pozazdroscic
-
Dzieki Dziewczynki.... Nie wiem co napisac... Boje sie bardzo, ze faktycznie to poczatki anoreksji... Przynajmniej psychicznej.... Nie chce zrobic sobie krzywdy.... Ale sa nieraz dni, kiedy gdybym mogla... Az strach sie bac... To sie chyba madrze nazywa autoagrseja... Ehhhh...
Jesi - jak moge sie gniewac czy czuc urazona?!? Masz absolutna racje... Wszystkie forumowiczki Ci ja przyznaja... Ja tez... Jednak nie umiem niczego z tym zrobic... Nosze 38... Chyba, bo nie kupuje w normalnych sklepach w obawie, ze w nic sie nie zmieszcze... W lupkach wybieram 10 albo 8... Ostatnio spodnie 10 byly wszystkie wiszace... Wiem, co chcesz powiedziec mi Jesi zadajac te wszystkie pytania... Nie chodzi o konkretny rozmiar... Moze byc i 40 byle nie odstawal mi brzuch, nie byl galaretowaty, i jeszcze te moje uda.... Chce to zalatwic na silowni... Ale to po malu idzie - wiadomo, ze efekty nie beda widoczne od razu... Dlatego tez jestem taka sfrustrowana... Nie umialabym zakonczyc diety ani teraz ani kiedykolwiek mysle... Balabym sie, ze wroca te wszystkie kilogramy a wtedy chyba serducho z zalu by mi peklo.... Tyle wysilku, jaki w to wlozylam mialby sie zmarnowac?!? nie dopuszcze do tego nigdy... 60 kg pewnie mi nie wystarczy.... Ostatnio w glowie siedzi mi 56 kg... Ale chyba nigdy nie powiem sobie - Lola wazysz za malo - koniec diety.... Boje sie, ze nigdy to nie nastapi... Przez diete wlasnie nie chce dzieci - mimo, ze za kazdym maluchem na ulicy sie odwracam i slinie sie na widok wozka dzieciecego... Ale boje sie, ze znowu sie roztyje i bede miala zal do dziecka, ze to jego wina... Schiza... Wiem.... Wszystko wiem... Tylko co z tym zrobic.... Tego nie wiem.... Boje sie,ze nie uda mi sie nigdy pomyslec o sobie przed lustrem - Hej, Lola... No teraz to ty dobrze wygladasz... Samokrytyka, samokrytyka, ale zatracilam juz dawno granice... Dochodze do tego wniosku wlasnie dzieki Tobie Jesi.....
Nie orientujecie sie, czy mozna zrobic gdzies przeszczep mozgu?? Moze to by mi pomoglo... :)
Masakra.... Dziewczynki - po prostu masakra....
Moje sniadanko
*sniadanie
- 50 g chleba orkiszowego
- activia z 2 lyzkami otrebow
- kawa z mlekiem 0,5 % (musialam sobie humorek poprawic...;))
-
Przeszczepom mózgu mówimy kategoryczne stop!!! Bo gdzie my później znajdziemy taką drugą Karolinę. Dobrze, że zaczyna już do Ciebie dochodzić, że może czas skończyć odchudzanie.. Może z czasem stwierdzisz, że już wystarczy.. Teraz może wydawać Ci się to nie możliwe, ale kiedyś kto wie.. Przykro mi, że nie jesteś zadowolona z siebie, bo w sumie po to się odchudzamy. Wiesz, że jesteśmy z Tobą i w razie czego możesz liczyć, że jak będzie trzeba to któraś z nas Cię ostro opieprzy :D
-
Lola,
ja Ciebie rozumiem ,ze boisz sie przytyć, po tym jak osiągnęłaś to co teraz masz. Każdy tak ma ale nie mozna popadac paranoje. Jesz dietetycznie - ok. Pamietasz o tym by jesc dobrze dla organizmu.
Nie boj sie ze jak bedziesz w ciazy to przytyjesz niewiadomo ile. Jestes madra kobieta i z pewnoscia nie bedziesz wtedy jadla za dwoch - tylko rozsadnie!
I niech ci po glowie nei chodzi 56 kg ;)
Fajna babeczka z Ciebie no!
:))))
-
Kurcze, tylko czemu ja tego nie moge przyjac do wiadomosci?!? Sama sobie utrudniam zycie... :\
Dziekuje Wam, ze jestescie ze mna.... Naogladalam sie dzis zdjec i filmow na youtubie o anoreksji a pozniej sie poryczalam... Masakra... Nie chce tego dla siebie... Dla nikogo - straszna sprawa...
-
Cześć Drobinko !!! :D :D :D
Strasznie, strasznie, straaaaasznie się bałam, że Cię urażą moje słowa. A teraz bardzo się cieszę, że tak się nie stało. Ogromnie Cię proszę, zwróć sie do dobrego psychologa, który pomoże Ci rozwikłać Twój ogromny problem. Sama możesz sobie nie poradzić, bo to bardzo trudne , jak widzisz. Dobrze, że czytasz o anoreksji i oglądasz te zdjęcia. Może do Ciebie przemówią. Tylko nie załamuj się, to nic nie da. Poszukaj faktycznej pomocy, bo jej potrzebujesz.
Kochana, macierzyństwo i ciąża wcale nie znaczą przybrania tłuszczu. Nigdzie to nie jest napisane. Możesz przybrać tylko tyle ile waży dzieciątko z tym całym bagażem (wody płodowe itp.) to około 10-12kg, które traci sie niemalże z chwilą porodu. Ja przytyłam w ciąży 16kg i po trzech miesiącach po porodzie byłam szczuplejsza niż przed ciążą. Wszystko jest do zrobienia. Nie martw się na zapas. Nie warto rezygnować z macierzyństwa, gdy się pragnie dzieci. To będzie za Tobą chodzić przez całe życie. Jak będziemy miały 50, 60 lat to rodzina dla nas będzie ważniejsza niż gwiazdka z nieba. Wnuki będą największym skarbem (jak mój syn powiedział żartem, że pójdzie na księdza -a mam go jednego, to też mu żartem odpowiedziałam, że może zostać nawet papieżem, ale ja chcę mieć wnuki :wink: :lol: )
A co do ciałka (brzuszek, uda) siłownia dużo daje, ale zobacz ile pod skórą było tłuszczu 42kg!!!, to musiało się gdzieś mieścić i teraz naprawdę potrzeba czasu, aby ta skóra odzyskała jędrność i sprężystość. Nie martw się. Pomalutku będzie o.k.
Pozdrawiam cię Loluś :D . Będę tu czuwać nad Tobą, bo martwię sie i często myślę o Tobie. Buziam :* :* :* :D :D :D :D
-
wpadłam tylko dzień dobry powiedzieć i miłego dnia Ci życzyć Lolciu-Karolciu :)
Nie dawaj się smutawkom :)
-
Lola ja podpisuję się pod każdym postem Jesi!!dodam tylko,że nie trzeba być szkieletem by być anorektyczk.a bo anoreksja to nie sprawa ciała ale psychiki..dlatego zwroć sie o pomoc do odpowiedniej osoby..bo my tutaj same wiele nie zadziałamy :(
i bądź dobrej mysli Maluszku! JESTEŚ PIĘKNA ZGRABNA I SZCZUPLAK TO TWOJE DRUGIE IMIĘ!
-
Oj Laska trochę mnie martwią Twoje rozterki ;)
Chociaż ja też jak patrzę w lustro to nadal widzę grubaska... największą róznicę widzę na zdjęciach ;)
Jesi ma racje, ciało potrzebuje czasu by się dopasować do odpowiedniej wagi ;) Na to potrzeba troche więcej czasu ale patrząc na to ile ćwiczysz z pewnością dojdziesz do celu :)
Przesyłam weekendowe buziaki :*
-
I jak dzisiejsze samopoczucie?
-
Wczoraj bylam w Witnicy na grillu pozegnalnym.... Dluga historia kogo i jak zegnalam... Jedno jest pewne, ze tesknie juz teraz za ta osoba... Ehhh.... Mam popieprzone to swoje zycie... Ale sama sie o to prosze.... ;) Wrocilam dzis rano... Ale niczego nie zaluje... :)
Dietkowo jest poprawnie... Moze nie mam 1000 na liczniku, ale zwazywszy moje kiepskie samopoczucie i tak jest dobrze...
* sniadanie
- 80 g chleba orkiszowego
- 30 g ogorka
*sniadanie
- mleko ukwaszone - szklanka
- 50 g ogorka
*obiad
- 2 kromki chceba zytniego ze slonecznikiem - 80 g
- 40 g fileta z indyka
- pomidor
*podwieczorek
- activia z 4 lyzkami otrebow ze sliwkami
*kolacja
- pol grachamki
- 50 g ogorka
- 3 liscie salaty
W miedzyczasie podjadalam otreby granulowane ze sliwkami i z jablkami... Ale w umiarkowanych ilosciach...
-
Dzis od rana jest akcja pt. "Opalamy Lole z kazdej mozliwej strony..."Albo jakos tak... Hihihii... Pogoda dopisala, wiec nie myslac za duzo wyjelam kocyk i poszlam na podworko... A ze mieszkam w domku jednorodzinnym, to moge sobie spokojnie to i owo (nie wszystko :)) odslonic... :D Sloneczko swieci, ptaszki sobie lataja, chmurek na niebie nie zauwazylam... milo jest, co tu kryc... :D Co do diety, to poruszyl mnie otwarty i szczery do bolu post Liebie na jej watku... Dla mnie bardzo wazny... Czasem czlowiek musi dostac po lbie, zeby cos do mozgownicy zaczelo docierac... Tak wlasnie jest w moim przypadku... Nie, nie, nie :) Nie powiem od razu, ze juz zrozumialam swoje bledy, albo cos w podobnym stylu... To jeszcze nie tak... ale Liebie ma ogromnie duzo racji... Poza tym taka moja (czesto pusta - co tu kryc) gadanina moge zaszkodzic innym dziewczynom... W koncu faktycznie to nie sa wyscigi... Nikt tu nie jest po to, zeby jakos ze soba rywalizowac i udowadniac sobie kto lepszy a kto gorszy... Wiadomo, jak sie spotyka osobke na formum z podobnymi problemami, waga itp. to fajnie jest wspolnie sie motywowac... ale to juz troche inna sprawa...
Bardzo Was Kochane przepraszam, jeli po jakim kolwiek moim oscie poczulyscie sie zle, albo gorsze, albo choc minimalnie zdolowane... Nigdy, przenigdy tego dla Was nie chcialam i nie chce i chciec nie bede... :* :* :*
Od dzis - tj. od urodzin mojej Mamy, obiecuje i Wam i sobie samej, ze zaczynam rewolucje w glowce Loli... I mam nadzieje, ze z Wasza pomoca dam rade... Rewolucje polegajaca na zmianie podejscia do diety i do siebie samej...
* Po pierwsze- sama dla siebie nie jestem wrogiem i nie moge tak sie traktowac...
* Koniec z lekami przeczyszczajacymi, ktore (nie mam sie wcale czym chwalic...) ostatnio sobie aplikowalam...
* Koniec z obsesyjnym liczeniem kalorii...
* Wazenie raz na 2 tygodnie, mierzenie sie rowniez - nie czesciej...
* Witaj jedzenie racjonalne- dobrze skomponowane posilki, chce jesc wszystko, ale trzymajac sie ogolnie znanych i dzialajacych zasad... (ciemne pieczywo a nie jasne, duuuzo warzyw, smazenie w minimalnych ilosciach, jak najmniej slodyczakow)
* Codziennie minuta (to chyba najtrudniejsze) przed lustrem, powtarzajac sobie, ze jest mi ze soba dobrze, itp.,itd...
* Czesciej spotykac sie z ludzmi, rozpieszczac sie i korzystac z zycia....
Zaczelam od dzisiaj i chce przy tym wytrwac...
Nie po to tyle schudlam, zeby teraz sie dolowac i unieszczesliwiac takimi glupotami...
Nie wiem, czy to sa madre zalozenia... Ciekawa jestem waszych komentarzy i sugestii... Ale dla mnie jest najwazniejsze, ze po raz pierwszy poczulam potrzebe zmiany podejscia... Taka potrzebe gruntownej zmiany.... I bardzo sie z tego ciesze... A za wszystko musze podziekowac Liebe :D :D :D