Uhuhu dawno mnie tu nie było....Dobrze, że nie przytyłam ( ale i nie schudłam ) bo byłoby wstyd tu wracać. No to co, zaczynam kolejne podejście. Właściwie to już od 4 dni trwam na diecie. Trochę nudno tak nic nie jeść...A ciastka kupione przez mamę stoją dumnie na środku stołu i czekają, kuszą....niech czekają dalej, będę twarda jak skała. Pozostanę niewzruszona na ich wdzięki. Mam do zrzucenia jakieś 20 kilo (ciekawe ile wytrzymam) więc nie będę się cackała.
Jedzenie jedzeniem - z ruchem jest gorzej...Płyt dividi z ćwiczemiami to mam od cholery ale jakoś żadne mnie nie wciągają....( na marginesie, zawsze gdy mam już dość i robię sobie małą przerwę to instruktor mówi "ćwicz, nie przerywaj" - jak on to robi )
Pilates, aerobik z carmen electrą, bollywood dance...przereklamowane. Ale ćwiczę, jakoś się zmuszam. Jak będę wybrzydzać to zostaniemy we dwóch: ja i mój brzuch
No tak...ja tu o odchudzaniu a Pascal w tv kroi łososza...dlaczego zawszę ale to zawsze gdy zaczynam odchudzanie w telewizji cały dzień lecą programy kulinarne albo reklamy czekolady, dzięki której wszyscy są szczęśliwi a świat staje się lepszy??
Ech, idę obejrzeć jakiś film ze szczupłymi, pięknymi aktorkami, może nawet powieszę sobie ich plakat na lodówce...Ariwederczi!!!
P.S. Coś mi padł tricker (tak to się nazywa?), nie mogę go ruszyć....
A schudnięcie z nestle fitness to wielka ściema.
Zakładki