Ja zaczęłam 3 stycznia, także Ty masz super wynik. Ale to na początku tylko tak szybko leci,potem już wolnej
Wersja do druku
Napisz ile masz wzrostu bo ja mam 174 i chyba jestesmy mniej.wiecej tego samego wzrostu.
No tak waga leci na poczatku, ja dzis wkomcu znalazlam ksiazke 350 przepisow dukana i zrobilam ciasto czekoladowe, nawet dobre nie powiem, no i odkrylam ze jest tyle mozliwosci pysznie zjesc :-)
Jak u was z motywacja??? U mnie super i fdzis laski w robocie powiedzialy ze widac juz z schudlam wiec motywacja u mnie jest nadal :-)
Witajcie!
U mnie motywacja na super wysokim poziomie! :)
Ostatnio co chwila mam motywujące sytuacje- wczoraj np koleżanka z innego działu powiedziała mi, ze jej klienci pytają ją, czy u mnie wszystko w porządku, czy jestem zdrowa, bo tak strasznie schudłam...
Kilka dni temu z kolei spotkałam znajomego z którym się nie widziałam prawie 2 lata.... jego mina - bezcenne ;) na początku mnie nie poznał, widziałam kątem oka jak mnie obserwuje jak z kimś rozmawiałam i dopiero po około 10 min podszedł upewniając się czy to na pewno ja... niesamowite przeżycie. :)
No i oczywiście zakupy ciuchów... na razie jeszcze nie szleję, bo do docelowej wagi jeszcze mi dużo zostało, ale w czymś muszę chodzić, a w szafie przeciągi - bo za duże rzeczy wywalam systematycznie. Dziś kupiłam sobie chyba pierwszą sukienkę w życiu... myślałam,że w sukience to ja nigdy nie wyjdę na ulicę, a tu okazało się że fajnie w niej wyglądam... A normą jest to, że biorę coś do przymierzenia i wydaje mi się, że będzie w sam raz, albo boję się, że się nie wcisnę a tu niespodzianka i jest za duże... Kompletnie nie umiem się teraz odnaleźć - patrzę na ubranie i nie wiem czy będzie za duże, dobre czy za małe i biorę czasem do przymierzenia 3-4 różne rozmiary jednej rzeczy i sprawdzam... - kiedyś było łatwiej, wybierałam największe jakie mieli i sprawdzałam czy się wcisnę...;) Naprawdę niesamowite uczucie...:)
Napiszcie co Was motywuje?:)
Jak sobie radzicie jak macie kryzys? bo przecież każda z nas czasem miewa doła...
Pozdrawiam!
Mam 171cm wzrostu. A jeśli chodzi o przepisy,to faktycznie jest dużo smacznych rzeczy. Wczoraj np piekłam piernik i jest pyszny. Taki rarytas przed @ ;). A jak już naprawdę mam ochotę na coś słodkiego,to smażę placuszki serowe z polewą czekoladową, oczywiście wg Dukana
Imagda, najbardziej motywująco działa Twój suwaczek :)
Motywacja dla mnie jest moj maz ktory mnie wspiera, krzyzy na mnie gdy mam chec na cos nie dietowego haha. Kokezanki w pracy pytaja o diete chcialy by zaczac ale to nie czas, to cos tam a ja mowie ze ja juz prawie miesiac na diecie i ich podziw mi daje kopa do daleszego dzialania.
Ubrania tez daja motywacje do daleszego dzialania,chociaz bardzo duzej roznicy jesze nie ma, a no i jeszvze jesyes Imagda moja motuwacja jak juz pisalam wczesniej, to jest nie samowite ze tak mozna zmienic siebie, swoje zycie, jedzenie no i miec tak.silna wole, powinnas byc przykladem dla wielu kobiet i mezczyzn ktorzy chca a nie wierza ze sie uda!!!!!
Co do ubrań to i ja potwierdzam, działa to mega motywująco :) Niezłą frajdą jest, gdy już schudniemy powiedzmy jakieś 10-15 kg i założymy sobie spodnie sprzed odchudzania, wtedy widać jak na dłoni efekty naszej pracy. Pozdrawiam :)
Na mnie ubrania jeszcze motywująco nie działają,bo chodziłam głównie w dresach i leginsach. Tyle, co teraz,to ważyłam w 5tym miesiącu ciąży,a wtedy w ciążowych spodniach chodziłam. Także do normalnych spodni,to jeszcze co najmniej 5kg muszę zgubić. Nie opłaca mi się kupować ciuchów,bo to stan przejściowy.
Jejkuuuu dziewczyny jak patrze na Wasze suwaczki nie mogę wyjść z podziwu......super. Nie mogę się doczekać kiedy i ja zgubię choć z 10 kg :D
U mnie jakoś to szybko zleciało,bo już prawie 2 miesiące. Myślę,że teraz już tak szybko to nie będzie leciało
Dwa miesiące 10 kg - pięknie:) Ja też tak chce:) Dziewczyny a macie tak że jak widzicie suwaczki u kogoś np zaczynających odchudzanie z wagą 75kg czy coś koło tego to zazdrościcie albo myślicie że chcecie taką wagę finałową i co te dziewczyny w ogóle tu robią:P Ja tak mam jestem okropnym zazdrośnikiem:(
Kurcze dawno tu nie zaglądałam i widzę, że wątek niesamowicie się rozkręcił...
madgaucha87 - kiedys tez tak patrzylam, że dziewczyny z wagą 60 jeszcze planują odchudzanie - ale w końcu przejrzałam na oczy i doszłam do wniosku, że prawdopodobnie ta osoba jest ode mnie zdecydowanie niższa stąd te różnice wag i jakoś zazdrość mi przeszła
co do motywacji to największą moją motywacją jest chęć cieszenia się życiem, a nie zamykania się w mieszkaniu bo jak się ludziom na oczy pokażę, drugą motywacją to chęć noszenia eleganckich strojów a nie tych workowatych które zakrywają mankamenty ciała
a najskrytszym marzeniem jest to, że może jak w końcu doprowadzę gospodarkę mojego organizmu do porządku to uda mi się w końcu trzymać na rękach wymarzone maleństwo...
tak więc trzymam kciuki za Was i za siebie, aby zrzucenie wagi było pierwszym krokiem do realizacji innych skrywanych marzeń i planów, swoją drogą ciekawe z ilu rzeczy zrezygnowaliście właśnie przez to swoje niezadowolenie z wagi
podsumowanie tygodnia (bilans kiepski)
-0,4 kg
-7 cm
Oj na każdym kroku się z czegoś rezygnuje,coś się traci. Ja np postanowiłam zacząć życie od nowa. Jestem rok po rozwodzie i nie mam zamiaru być sama do końca życia. Ale żeby się komuś spodobać,muszę najpierw podobać się sama sobie. Idzie lato,a w mojej szafie pełno kolorowych ciuchów,tylko za małych. Chcę je wreszcie na siebie założyć ;)
Oj ja również mam pare rzeczy o których marzę żeby w końcu założyć w lecie. A najbardziej marzę o tym żeby w upalne dni móc biegać w spodenkach lub w spódnicy pod którą nie musiałabym zakładać krótkich lajkrów żeby uda się nie ocerały, to był dla mnie istny horror.
Oj "powiało" od marzeń aż ciepłym letnim powietrzem :D
Oj tak oczami wyobrazni juz grzeję się na słoneczku, baaardzo bardzo bardzo bym chciała schudnąć,, nie wstydzić się opalać na plaży, czy szybko nurkować w wodzie żeby nie było widac moich grubych ud i brzucha.
Witajcie!
Widzę,że jest nas coraz więcej... Super! :)
Witam wszystkie "Nowe Walczące" o nową siebie...:)
Ale sądząc po wpisach, to na brak motywacji, to chyba nikt z nas nie narzeka...
A to ważne, żeby mocno wierzyć w to, że te nasze marzenia i pragnienia się spełnią...
Ja wiem, że jak się zaweźmiemy to wszystko może się udać i każda z nas będzie wyglądała "jak milion dolarów"
i co ważniejsze będzie się świetnie czuła w swoim "nowym" ciele, a do tego będzie miała satysfakcję, że to wynik ciężkiej pracy :)
pamiętajcie, że "zawzięta baba" może wszystko!!!
Ja się zawzięłam i w tym tygodniu wreszcie znowu się ruszyło i jest o 1,5 mniej :)
Jak widać można... nie mówię, że jest łatwo, ale się da... A i zapewniam, że to wynik zbilansowanej diety (nie żadnej głodowej, wręcz przeciwnie mam wrażenie, że cały czas jem) i ćwiczeń:) .
Tak więc nie mogę się już doczekać 6...:), bo to "tylko" 4 kilo w dół i już... :)
Strasznie się ciesze i motywacja od razu rośnie...
Pozdrawiam Was i życzę powodzenia!
hej dziewczyny.Dalanczam sie do was. ja zaczelam 4 stycznia i mam juz 6 kilo mniej.
GRATULACJE!
Jedne dołączają, drugie wracają - musiałam przerwać dietkowanie i ćwiczenia z powodu problemów zdrowotnych, ale już doszłam do siebie i walczę dalej ze zbędnymi kilogramami - poczytałam wszystkie zaległości i podziwiam za wytrwałość dajecie niezłego kopa dla reszty, jak czytam o waszych wynikach to wierzę, że mi się też uda. Dzisiaj poszłam pierwszy raz pobiegać a wieczorkiem zaliczyłam 50 min. rowerku stacjonarnego więc pierwsze koty za płoty, oby tak dalej
Powodzenia dla wszystkich
Imagda, jak zaczynałaś swoją przygodę z odchudzaniem przy wadze 130-120kg? Ja ruszam podobnie i zastanawiam się jak sobie pomóc. Przydadzą się rady doświadczonej koleżanki :)
Ja powiem szczerze, że kupiłam spodnie mniejsze ale też nie widzę specjalnej różnicy, za to Ci co mnie nie widzieli przynajmniej przez miesiąc mówią, że widać ubytki masy i cm. Może zbyt krytycznie zaczęłyśmy na siebie patrzeć - ja właśnie dlatego się tak "zapuściłam" bo wcześniej uważałam że jeszcze "nie jest tak źle" i pomyśleć że to ta wymarzona przez wszystkie kobiety talia tak mnie zgubiła :)
Ja jednego żałuję,że wyrzuciłam spodnie te największe. Przetarły się w udach i jak zrobiły się za duże,to wyrzuciłam. A była to jedyna para spodni nierozciągliwych.
Witam Was wszystkie!
Witam karzencia i ponownie fiolinkę - super że jesteście! :)
Thoreya - chętnie Cię wesprę, ale proszę o konkretne pytania, bo nie wiem o czym mam Ci pisać...? :)
Trochę już opisywałam tu "swoją historię", ale nie chcę Was zanudzać , a nie wiem co Was interesuje? Pytajcie... to odpowiem.
A co do ciuchów, to ja wywalam bez mrugnięcia okiem wszystko, co jest za duże i nie chcę tego widzieć, nie chcę pamiątek po "strasznych czasach". A motywująco działa na mnie np to, że jak we wrześniu znalazłam moje stare jeansy (sprzed ponad 15 lat) to wciskałam je do kolan, w listopadzie już mi wchodziły na tyłek, ale o zapięciu nie było mowy, w styczniu już mogłam w nich chodzić, a teraz musiałam je prać w gorącej wodzie żeby się trochę zbiegły bo mi latały na tyłku :) :) :) Super motywujące !!!
Teraz znalazłam inną motywację... ale o tym Wam napiszę jak już osiągnę kolejny cel... ale już mi się gęba śmieje na samą myśl... kiedyś myślałam,że to niemożliwe, a teraz wiem,że to tylko kwestia czasu i to jak dobrze pójdzie to mam nadzieję, że za miesiąc będę mogła się pochwalić... już się nie mogę doczekać. :)
Nie wiem jak Wy, ale u mnie czasem też jest tak, że mi się wydaje że nie widać różnicy, że przez miesiąc to nic się nie zmieniło
(bo spadło tylko około 3 kg), a znajomi mi mówią, że znowu schudłam... czasem aż mnie to denerwuje, ale od jakiegoś czasu robię sobie fotki najlepiej w samej bieliźnie (oczywiście nikt nie ma do nich dostępu) i jak mam wątpliwości, czy moja sylwetka się zmienia, to sobie porównuję ... i zmienia się: "znalazły się" kolana, wałeczki coraz mniejsze, mięśnie zarysowują się.... coraz lepiej... :) jeszcze rok temu bym nie uwierzyła,że mi się uda a jednak się udaje ...:)
Pozdrawiam i życzę powodzenia!:)
Imagda, głównie interesuje mnie Twoja aktywność fizyczna na samym początku przy dużej wadze. Wiadomo, że dla organizmu w takim stanie wysiłek fizyczny to nie lada wyzwanie i łatwo się przeforsować.
a jak tam dziewczyny u was z cwiczeniami ? bo ja jeden dzien jade na orbitreku 40 min a drugi dzien robie trening obwodowy 20 min i tak na przemian ale oprocz weekendow. mierzylam sie na poczatku i z obwodow mi niby zlecialo troche ala sama tego za bardzo nie widze. jutro mi przyjdzie jeszcze hula hop bo chce zrzucic boczki
Witajcie!
Thoreya - odpowiadając na twoje pytanie, oczywiście, że na początku nie byłam w stanie intensywnie ćwiczyć i skupiłam się głównie na diecie, ale starałam się wprowadzić "jakiś"dodatkowy ruch do codziennych zajęć. Taką aktywnością były spacery, w miarę możliwości czasowych i samopoczucia starałam się chodzić dosyć szybko (jak na moje możliwości) czyli po prostu tak, żeby czuć że ten spacer mnie męczy; do tego ćwiczyłam w domu - oczywiście "delikatnie" i na początku były to proste ćwiczenia "na rozruszanie" (teraz tak wygląda moja rozgrzewka przed ćwiczeniami) krążenia bioder; krążenia ramion: w przód, tył, naprzemienne; wymachy nóg, skłony, wspięcia na palce,skręty tułowia. Kupiłam sobie też piłkę gimnastyczną i znalazłam w necie kilka ćwiczeń i wybrałam te które dawałam radę robić (bardzo dobrze działa na kręgosłup i ogólną poprawę giętkości przy czym nie obciąża stawów); po jakimś czasie kupiłam tzw agrafkę do ćwiczeń i zaczęłam stosować. teraz wiem, ze spokojnie mogłam wprowadzić rowerek stacjonarny, ale w tedy nie miałam odwagi pójść na siłownię a kupować nie chciałam, bo nie wiedziałam jak długo wytrwam... :) To chyba wszystko co robiłam na początku. Dla kogoś kto jest sprawny i ma niewielką nadwagę może się wydawać, że właściwie nic nie robiłam, ale w tedy dla mnie to było duże wyzwanie i spory wysiłek. Ważne żebyś znalazła sobie aktywność, którą polubisz. Był też czas, że ćwiczyłam z płytą jakiś stretching i coś jeszcze ale już nie pamiętam co o było - poszukaj sobie rożnych filmików w necie na pewno coś ci podpasuje.
Mam nadzieję, że pomogłam... jak coś to pisz to coś jeszcze podpowiem. :)
Życzę powodzenia, wytrwałości i silnej motywacji :)
Wierzę, że jak będziesz bardzo chciała to dasz radę!
Pozdrawiam!
Witam, u mnie eaga drgnela i czekam z niecierpliwoscia na 7.
Co do aktywnosci to w sobote przebieglam 4km i kesyem meeega z siebie dumna. Kupilam z mezem spodnie,buty ,bluzy do biegania i oboje zaczelismy biegac. Dzis lece znowu :-) mowie wam super sprawa, czlowiek lzrjszy i zadowolony.
hej,
obecnie na zmianę cardio i obwody, ćwiczenia wykonuję w domu
Thoreya - może Ci się spodoba "Walk at home with Leslie Sansone" są to programy aerobowe, na początku idziesz powoli z czasem jak będziesz miała wiecej sił i energii przyspieszasz tempo i starasz się dorównać temperm prowadzącej bądź idziesz szybciej, na prawdę polecam jak ktoś nie ćwiczył wcześniej. Sporo filmików jest dosępnych na youtube można sobie spokojnie przejrzec
Hej dziewczyny. A u mnie dzisiaj ważenie i znowu kg w dół. Jestem z siebie dumna :). Powodzenia i wytrwałości wszystkim życzę
Cześć dziewczyny :)
I ja się znów zacięłam w sobie i po raz kolejny próbuje zrzucić balast ;)
Od 19 Lutego walczę i mam nadzieję, że wytrwam i wrócę do upragnionych 70 kg.
Pozdrawiam i życzę dobrego dnia!
Ta seria "Walk at home" jest świetna :) I już nie ma wymówek, że pogoda nie ta, że za dużo ludzi będzie się gapić, że nie ma stroju :D
Dzięki, to moje ente podejście do diety :) chyba całe moje życie to próba diet ;)
Skąd ja to znam... U mnie tak samo,ale teraz to już przesadziłam. Kiedyś zaczynałam od 80kg i dla mnie to było mega dużo,a teraz przekroczyłam 100kg po raz pierwszy w życiu. Jak szłam rodzić 2 lata temu,to miałam 102 kg,po tygodniu spadło mi do 90kg i zamiast wtedy się za siebie zabrać,to ja tylko tyłam i przez 1,5 roku wpadło mi te 13kg. Masakra. Teraz już sobie obiecałam,że schudnę i tą wagę utrzymam. Za dużo wyrzeczeń jest przy odchudzaniu,żeby znowu to zaprzepaścić. Chcę się wreszcie zacząć cieszyć z życia i chcę się dobrze czuć w swoim ciele
Cieszę się, że się spodobała seria, życzę wytrwałości i powodzenia
jeszcze mała podpowiedź, jak już się wprawisz w boju to polecam zakładać ciężarki na nogi i ręce (w kazdym supermarkecie są ciężarki na rzepy - że nie trzeba ich wciąż trzymać w rękach) - na początku nawet 0,5kg powodują że organizm musi więcej włożyć wysiłku do tego samego rodzaju pracy
Kolejne 4 km za mna Juupi, ale sie ciesze ze dzis znowu ruszylam dupsko z domu i pomimo paskudnej pogody udalo sie. Dzis bylo ciezej bo miesnie zmeczone po ostatnim, ale dokulalam sie doslownie Dokulalam. Cwiczmy laseczki bo to mega poprawia humor:-) endorfiny robia swoje.
Co tu taka cisza??? Ja codziennie biegam,czuje.sie rewelacyjnie, dostalam @ i waga stoi ale od magicznej 7 dzieli mnie 1,3 kg wiec wytrzymam!!!!!
Bieganie mnie wciaglo razem z butami,mam opsesje, zaraz po pracy wskakuje w dresey i lece pobiegac, max 5 km ale juz bez zatrzymywania sie , maszeruje tylko jak juz koncze by rozluznic miesnie. Dzis robie dzien wolny by miesnie mogly sie zregenerowac.
Tak wiec wkrecona jestem na maxa:-)
A jak u Was?
Witajcie!
Coś tu cicho...
W tym tygodniu (-1,4 kg)
Pozdrawiam!
no właśnie, gdzie się wszyscy podziali? :o
Imagda, gratki :)