Hej
Dla mnie to było już ostateczne rozwiązanie. Podobnie jak Ty (i wiele innych osób zmagających się z otyłością) miewałam nawet spore sukcesy, ale kilogramy zawsze wracały. Kilka lat wcześniej schudłam 47 kg, ale nawet nie wiem kiedy znów ważyłam ponad sto... Do tego pojawiły się problemy z ciśnieniem, nietolerancją glukozy. Wykryto też u mnie niedoczynność tarczycy, co niestety jeszcze utrudniało chudnięcie. Mimo wielkiego wysiłku, diety, ćwiczeń, nie udawało mi się za bardzo schudnąć. Waga wciąż oscylowała w okolicy setki. Aż przeczytałam artykuł o zmniejszeniu żołądka finansowanym z NFZ. Początkowo bałam się, ale umówiłam się na wizytę i wtedy poszło już strasznie szybko. 3 miesiące od pierwszej wizyty zgłosiłam się do szpitala by zrobić konieczne badania - gastroskopię, badania krwi, krzywą cukrową, echo serca, usg jamy brzusznej, spirometrię, ekg, rtg klatki piersiowej i przez noc miałam podłączony holter. Chyba niczego nie pominęłam, choć rzeczywiście było tego sporo. Po trzydniowym pobycie został ustalony termin operacji - za miesiąc. Sama byłam w szoku, że to tak szybko poszło. W dniu operacji ważyłam 107 kg przy wzroście 160 cm. Po operacji czułam się bardzo dobrze, 2 razy tylko wymiotowałam. Najgorsza była chyba "dieta", czyli kleik i przetarte zupki. Operację miałam we wtorek, w piątek byłam już w domu. Rany niewielkie, bardzo ładnie się goiły, nic nie bolało. Przez kilka dni trzeba było przyjmować jeszcze leki przeciwzakrzepowe i trzymać płynną dietę. Co nie jest trudne, bo się nie ma wcale apetytu. Czułam się bardzo dobrze. Stopniowo można wprowadzać pokarmy stałe do diety i tu troszkę zaczyna się problem, bo jak się z czymś przesadzi, to niestety pojawiają się mdłości i wymioty. Ale szybko można się nauczyć co i ile można zjeść. Po jakiś 3-4 miesiącach jadłam już praktycznie wszystko, tylko wiadomo - w dużo mniejszych ilościach. Oczami by się zjadło całą pizzę, ale żołądek pozwalał na jeden niewielki kawałek i to w wolnym tempie. Zbyt szybkie tempo jedzenia (z czym do tej pory walczę) niestety powoduje mdłości i często wymioty. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie gorzej, że będzie ból, jakiś dyskomfort, tymczasem nic takiego nie czułam. Po prostu jadłam mniej i chudłam
Sądziłam, że trudno będzie ukrywać ten fakt wśród znajomych, rodziny, bo nie chciałam o tym ogłaszać wszem i wobec. Ale nic z tych rzeczy. Wszystkim mówiłam, że jestem na diecie i że mogę jeść wszystko tylko w mniejszych ilościach. Wiadomo - z czasem można jeść więcej, ponoć nawet są przypadki, że żołądek potrafi się rozciągnąć do poprzednich rozmiarów, ale jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Po zjedzeniu odpowiedniej porcji czuje się sytość i naprawdę nie ma się ochoty na więcej, a po przekroczeniu granicy odczuwa się bardzo nieprzyjemny ciężar, mdłości. Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby można było się przejadać. Szczególnie, że operacja nie tylko wpływa na zmniejszenie przyjmowanych porcji, ale również na zmniejszenie apetytu, na wiele rzeczy po prostu nie ma się ochoty. Mnie np. odrzuciło od słodyczy, sporadycznie tylko mam na coś chętkę. Po tych 9 miesiącach jestem szczuplejsza o prawie 40 kg. Jestem prawie na finiszu, ale teraz waga od dłuższego czasu stoi. To normalne, w końcu i reszta zbędnych kilogramów zginie. Obawiałam się nadmiaru skóry przy tak szybkim chudnięciu, ale gimnastyka, pływanie i kremy są tutaj bardzo pomocne. I mimo że mam 35 lat nie wygląda to źle
Chociaż ponoć później można też się poddać operacji zmniejszenia nadmiaru skóry i to również w ramach NFZ. Życie po operacji nie zmienia się jakoś drastycznie, poza ilością jedzenia jaką jest się w stanie pochłonąć, tutaj różnica jest ogromna. O czym warto pamiętać - wiele osób uważa, że operacja zmieni ich życie, że pozbędą się kompleksów, nabiorą pewności siebie. Tu prawda jest nieco inna... Operacja nie naprawi nam tego, co mamy w głowie. Owszem, schudnięcie wpływa na samopoczucie i samoocenę, niestety wiele problemów psychologicznych pozostaje i trzeba mieć na uwadze, że po operacji one wciąż będą. Czy bym się zdecydowała kolejny raz na operację? Oczywiście! Odzyskałam życie, noszę rozmiar 40-42, mam siły i chęci do działania. Jakie są minusy... Często nie mam ochoty na nic do jedzenia, myślę co bym zjadła i... na nic nie przychodzi ochota. Można pomyśleć, że to nic takiego, że nawet dobrze, ale dla osoby, dla której jedzenie było lekarstwem praktycznie na wszystko (na ból, na smutek, na złość, na pocieszenie, jako nagroda itp.), to teraz trzeba sobie znaleźć inny substytut. Co jeszcze... Ja nie miałam śmiałości o tym mówić publicznie i wie tylko najbliższa rodzina i tu też pojawia się problem, bo trzeba się pilnować, czasem chciałoby się o tym z kimś porozmawiać, a tu nie za bardzo jest z kim. Aaaa zgaga. Do tej pory się z nią męczę. Są leki, które pomagają, z drugiej strony nie chciałabym do końca życia faszerować się czymś. Wiadomo, że pojawia się zależnie od tego co się zje, ale ja próbuję żyć normalnie, wiec i jeść normalnie. Z dobrych rzeczy to jeszcze to, że nawiązuje się nowe przyjaźnie, bo takich jak my jest naprawdę bardzo dużo i kto nas lepiej zrozumie, jak nie ktoś, kto przechodzi przez to samo
Ja przeszłam swoją operację w Łęcznej, w woj. lubelskim. Fantastyczny szpital, fantastyczni lekarze, pracownicy. Wszyscy bardzo mili, wyrozumiali i sympatyczni. Warunki są super, szpital jest nowy, sale są 2-3 osobowe z łazienkami, pielęgniarki życzliwe i chętnie służące pomocą. Faszerują lekami przeciwbólowymi, że ja praktycznie cały czas czułam się bardzo dobrze. Do domu dostałam receptę, ale nawet nie wykupiłam leku, bo nie było takiej konieczności. Trzeba pamiętać o witaminach, szczególnie na początku, bo je się tak małe porcje, że może ich zabraknąć. A tak poza tym żyje się jak wcześniej
Tylko lepiej, łatwiej i lżej. Aha, 1 kontrola po zabiegu jest po miesiącu od operacji (u mnie -11 kg - ponoć dobry wynik), kolejna 3 miesiące od operacji (-20 kg), po pół roku (-28kg) i po roku (na tą jeszcze czekam). Napisałam chyba wszystko co przyszło mi do głowy. Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś pytania, to pytajcie. Ja ze swojej strony szczerze polecam to rozwiązanie, bo jest naprawdę skuteczne. Jak dochodzą problemy zdrowotne, naprawdę ciężko jest inaczej sobie pomóc. Ktoś mógłby nazwać to drogą na skróty, dla mnie była to jedyna droga. Może zatem warto, by raz na zawsze pozbyć się tego ciężkiego problemu?
Zakładki