-
61kg do zrzutu i brak nadziei na to, że się uda... ;)
Wracam... Z podkulonym ogonem... Kilka lat temu dobiłam do 112,3kg i wtedy rozpoczęłam swoją walkę z nadprogramowymi kilogramami. Udało się, 28kg w ciągu 3 miesięcy, okupione katorżniczą pracą, dietą 1000kcal. Kolana nie wytrzymywały od ciągłego pedałowania po 2h dziennie, włosy wychodziły garściami, więc zaczęłam jeść więcej. Więcej, więcej, coraz więcej. Przytyłam do 101kg i był spokój. Potem kolejne kilka kg i waga zatrzymała się na 107kg. Planowałam ślub, więc rozpoczęłam dietę po raz tysięczny... Po miesiącu było już tylko 99kg i wtedy okazało się, że... jestem w ciąży Tyłam stopniowo, aż pod koniec ciąży przez ciągłe pobyty w szpitalach i dokarmianie przez moją mamę... waga rosła w zastraszającym tempie. W dniu porodu 128,6kg. Po porodzie "spadło" 12kg, ale szybko nadrobiłam i dziś moja waga to jedyne 123,8kg.
Czy dam radę schudnąć? Może... Na pewno nie będę robić nic na siłę. Nie na wariata. Stopniowo...
Jedz by żyć, nie żyj by jeść...
-
Odp: 61kg do zrzutu i brak nadziei na to, że się uda... ;)
Hej!!!!! Witam Cie serdecznie na forum!!!! Przedewszystkim jak nie chcesz efektu jojo.... wybierz sie do dietetyka...tylkk dobrego!!!! dobry- nie koniecznie oznacza drogi! My z mezem jestesmy na diecie od dietetyka... ( maz je - 1600kcal ja 1400kcal)od 4 miesiecy... maz ma 30kg mniej a ja 22 do tej pory nie cwiczylismy!!!!! bo dietetyk powiedzial ze stawy nam moga siasc przy takiej wadze! zaczynamy powoli cwiczyc teraz. wczesniej tylko spacer 2-3 razy w tygodniu na okolo 1 godzinke. I pamietaj ze najwazniejsze jest poukladac sobie w glowie... dlaczego to robimy. miec jakis fajny cel u nas to komunia naszego synka.... ale juz wiem ze w zyciu nie wroce to starych nawykow zywieniowych. powodzenia i trzymam kciuki za ciebie!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki