Ciotka? Czyżbyś poszła na spacer za moją radą a poddani nie wpuścili? Gdzie jesteś? No chyba, że wakacje :)
Wersja do druku
Ciotka? Czyżbyś poszła na spacer za moją radą a poddani nie wpuścili? Gdzie jesteś? No chyba, że wakacje :)
Ciotka jest, ino pisać sie nie chce ciotce, bo ma wrażenie, że nikt nie czyta :)
Właśnie się ciotka doliczyła podczas niewiążącego ważenia śródtygodniowego, że minus jeden. W weekend ciotka wyjeżdża na wakacje i to będzie wyzwanie, ale ciotka ma plan żeby chodzić na fitnes na plaży, na spacerki, na rowerki itede.
Trzymajcie kciuki!
To super! Wieeeelkie gratulacje! Ja też już byłam na wakacjach i bez grzechów się nie obeszło, ale stwierdziłam, że będę próbować regionalne dania a nie tylko patrzeć czy ma ziemniaki, czy ma mąkę itp. :) Słodyczy, frytek i tego typu jedzenia nie tknęłam :) Ale ja w Bieszczadach byłam więc i ruchu było mnóstwo. 3 szczyty zdobyte :) A waga spada :) Chociaż wczoraj poszalałam. Przyleciała przyjaciółka z Chin. Tzn ona tam pracuje i w PL jest tylko w wakacje to żeśmy poimprezowały i był meega dzień dziecka dla mnie. Mam nadzieję, że będzie mi wybaczone :)
Ps. A nad morzem to dla mnie pewnie najtrudniejsze byłyby gofry, które lubię i jem tylko nad morzem :) Trzymam kciuki :)
Wróciłam.
Była kiełba z grilla, okazjonalne lody, ryba w mące smażona, ziemniaki itd oraz duże ilości cydru.
Ale też chodzenie po plaży, chodzenie ogółem, wiosłowanie, pływanie.
W sumie minus pół kilo, kto by się spodziewał.
Ale suwak zaktualizuję w weekend, jak zawsze.
No i super! Gratuluję :) Zawsze się też bałam wyjazdów. Ale odpoczynek też nam potrzebny :)
Jenny jak tu wesolo!
Ja nie jestem wujkiem Zdzichem co prawda, ale uczestnikiem sasiedniej imprezy, nazwijmy go Marianem, ktory uwaza, ze u Was jest duuuzo weselej :)
No wiec do Mariana powoli dociera, ze musi sie bardziej kontrolowac.. i troche mu mina zrzedla jak dotarlo do niego, ze to juz cale zycie takie kuna.
Chyba nadal jem za duzo... jakos tak nie moge sie tak zabrac za siebie na powaznie. Nikt chyba tego za mnie nie zrobi, co? :)
Marian wbijaj, impreza trwa. Na stole właśnie kolacja, jak się nie pospieszysz to zjem wszystko sama
Ech u mnie kolacja taka sobie wczoraj byla; pod koniec dnia pracy wrzucili na mnie zla wiadomosc i mina mi straszne zrzedla. Do konca dnia nie mialam za wiele energii, rowniez aby o siebie nadal dbac. No ale na szczescie waga milosciwa (to kolejna moja slabosc, nie moge sie powstrzymac od codziennego wazenia!)..
Wieczorem ide na fitness, lubie zajecia ze sztanga, takze jaki dzien dzis nie bedzie, wieczorem sie na pewno odstresuje.
Sciskam Was babeczki, majteczki w kropeczki!
Marian, jesteś pijany :D
Ciotka wczoraj wpadła na genialny pomysł racjonalizatorski i namoczyła na noc po 2 łyżki siemienia lnianego i płatków owsianych. Rano zmiksowała to z bananem. Wyszedł beżowy glut w kropki. Dodała mleka kokosowego. Wyszedł beżowy glut w kropki, ale o zapachu kokosa.
Ciotka to, uważajcie, zjadła. A teraz czeka, aż fałda przednia zaskwierczy przerażona ciotki determinacją i odpadnie sama.
Poza tym, kolejne pół kilo w dół, to se ciotka zaktualizowała suwaczek, bo kto bogatemu zabroni.
Aha, ciotka opanowała jarmuż, jest niezły w sumie. I ryż pełnoziarnisty też daje radę.
No no, ciotka w połowie drogi do celu jesteś! Pięknie. Już raz tyle zrobiłaś. Co to za problem powtórzyć :)
Ja też mam gluta na śniadanie - nasiona chia wczoraj namoczyłam, ale eksperymentalnie dodałam kakao. Dorzucę tylko jakieś owocki i mniam :)