30tka z 40 kg nadwagi i insulinoodpornością!
Cześć,Na tym formuj jestem już któryś raz. Raz z duży efektem udało mi się morderczym (!!!!SERIO!!!!) wysiłkiem stracić około 40 kg.Ale jak to w życiu bywa jojo jest nie ubłagane. Wchodziło mi na plecy przez pół roku, skubane jest skuteczne. Zaczęłam z nim walczyć ale bez skutecznie, aniołem nie byłam. Grzeszyłam podczas walki, zdarzały mi się cheat meale. Ale w sumie starałam się trzymać pion i oceniając poczynania ta waga powinna lecieć. Szczególnie przy tak dużej otyłości. Obecnie ważę 135 kg. Podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne to coś koło 1900 kcal. Jadłam 1500 w zbilansowanej diecie. I dupka. Dało mi to do myślenia. Za 4 dni kończę 30 lat i postanowiłam zrobić sobie przegląd po takim przebiegu. Poszłam do internisty, która stwierdziła, że wg niej się opierdzielam jednak i to moja wina a nie mojego organizmu, ale dla spokojnego snu da skierowanie do endokrynologa. Endo przejrzał wyniki podstawowej morfologii i TSH. Powiedział, że nie jest tutaj ok i trzeba dalej diagnozować. Porobiłam badania i okazało się, że mam insulinooporność. Dziwna przypadłość związana z insuliną, która okropnie działa na nasze ciała. Tyje się przy niej od przysłowiowego liścia sałaty. Wszystko jest dość świeżą sprawą. Badania robię od 2 tygodni. Postanowiłam poprowadzić ten wątek również i tutaj, ku przestrodze osób z podobnym problemem jak mój. Dla mnie to będzie również dobra motywacja aby przestrzegać zaleceń dietetyka, diabetologa i endokrynologa. Plan działania na ten tydzień:Zaraz lecę do dietetyka po zalecenia.W środę wizyta u endokrynologa z resztą wyników hormonów.Mam nadzieję, że znajdą się dobre dusze zaglądające do wątku i wspierające.
30tka z insulinoopornością.
Zakładki