Cześć
Postanowiłam się tu zalogowac i założyć post z wielkiej bezsilności.W ostatnich 3 latach przytyłam 30 kg. Byl to dla mnie bardzo trudny czas, wiele osobistych, rodzinnych problemów i chyba tak odreagowwyałam(a stresu dalej jest mnostwo na bierzaco). Dodam, że mój tata wazy ponad 160kg i chyba ide w jego ślady. Nie wiem ile ważę ale około 100-105 na 170cm. Czytam wszelakie ksiazki na temat problemów z jedzeniem. Probuje co chwile nowe sposoby a waze coraz wiecej. Wymknelo sie to calkowicie spod kontroli. Oczywiscie nie wchodze w zadne ubrania i mam gigantyczne kompleksy. Izoluje się i cierpie w samotności. Jak juz wychodze to oczywiscie nie opowiadm ludziom o swoim problemie. Zreszta cale zycie bylam na diecie wiec to dla nich nie nowosc. Oczywiscie bylam na diecie ale wazylam w przedziale 50-70( z biegiem lat owczywiscie waga stopniowo rosla).
Troche nie wiem co robic(od czego zaczac) bo kazda dieta konczy sie masakrycznie, a brak diety i tak powoduje tycie (lub stanie w miejscu). Oczywiscie mam i teraz plany co robic dalej ale ciezko mi po milionie nieudanych prob.
Poki co chocby 5 kg w miesiac. Gdyby nie to ze we wszystkim wygladam fatalnie i sie nie mieszcze to pewnie bym mega lekko podeszla i stawiala na sport i leciutka zmiane nawykow(by nie podkarmic kompulsywnego objadania).
Moze macie pomysl na jakies leki albo badania lekarskie? Robilam ostatnio badania krwi i cukier w gornej granicy normy i TSH ok. Nawet cholester w miare(poza HDL).
Glownym problem do niedawna bylo jedzenie noca. Teraz tez sie zdarza choc nie kazdego dnia.
Zakładki