Wpadłam w odwiedzinki, bo strasznie dawno mnie u Ciebie nie było droga imienniczko. Przepraszam- nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :)
pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...5e1/weight.png
Wersja do druku
Wpadłam w odwiedzinki, bo strasznie dawno mnie u Ciebie nie było droga imienniczko. Przepraszam- nie mam nic na swoje usprawiedliwienie :)
pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...5e1/weight.png
Uff, właśnie skończyłam układać rozpiskę na jutro i doprawdy jest to pełne ulgi, zmęczone ufff... Trzeba się wyjątkowo natrudzić, żeby jedzonko było zdrowe, białkowe i nadające się do przełknięcia :)
:arrow: ŚNIADANIE:
grahamka z dżemem, serem, mała kawa z odrobiną cukru i mlekiem
B-23,45 T-1,93 W-64,83 Kcal-375,61
:arrow: II ŚNIADANIE:
jabłko
B-0,89 T-0,89 W-22,42 Kcal-102,12
:arrow: OBIAD:
pierś kurczaka w musztardzie pieczona w folii z ogórkiem konserwowym, pieczarkami i papryką, do tego surówka z kapusty kiszonej, marchwi, odrobiny oleju, a jak się uda to i kiełków fasoli mung
B-44,03 T-6,82 W-10,79 Kcal-290,93
:arrow: PODWIECZOREK:
chudy ser biały, orzechy włoskie
B-18,77 T-13,59 W-6,66 Kcal-218,13
:arrow: KOLACJA:
jajecznica na piersi kurczaka z odrobiną fety
B-27,54 T-15,02 W-0,65 Kcal-248,11
Razem: B-114,68g T-38,24 W-105,34 Kcal-1230
Zostaje mi jeszcze jakieś 70 kcal do podziału, co wykorzystam w czasie przyrządzania jedzonka, zresztą cała rozpiska nieco się zmieni - nie jest możliwe trzymanie się dokładnych wag, a jeśli nawet jest możliwe, to na pewno jest zbyt trudne i raczej bezsensowne, po co się męczyć :)
Jestem całkiem zadowolona z tego, co wyszło. Nie jest to może jadłospis, który sprawia, że ślinianki zaczynają silniej pracować, najchętniej dodałabym więcej węgli, ryż lub kaszę do obiadu, zdecydowanie mniej białka, ale generalnie nie ma powodu do narzekania, da się zjeść... Z drugiej strony na pewno będę miała dni, kiedy będą przeważały węglowodany, najprawdopodobniej dość często, bo niezwykle trudne i monotonne jest pilnowanie wysokiego poziomu białka, a węgle, co tu ukrywać, są smaczne... Ale z trzeciej strony może pomoże mi świadomość, że białko sprzyja odchudzaniu budując mięśnie, które pomagają w spalaniu, zaś węgle to paskudne utuczacze spiskujące z insuliną, by nic nie zaszkodziło naszym okrąglutkim, wypasionym komórkom tłuszczowym :)
Gagusiu, wydaje mi się, że gdzieś-kiedyś napisałaś, że organizm jest w stanie przyswoić do 30g białka naraz (w sensie wartości, nie kalorii) i nie ma sensu zwiększanie ich ilości poza ten poziom w jednym posiłku. Dobrze pamiętam? Dla mnie podział na 100g węgli i 110g białka jest już niskowęglowodanowy, twoich 30g węgli nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, to znaczy jestem, ale nie chcę, brrrr... ser, pierś, jajka, ser, pierś, jajka, ser... :shock: Podpisuję się obiema łapkami pod tym, że dietą można się znudzić, a obie wiemy, jak groźnie jest takie znudzenie i czym może się skończyć. Chcesz stracić jeszcze 6 kg do końca roku? Hmm, gdyby to był ktoś inny, to raczej próbowałabym sprowadzić na ziemię i kazała cieszyć się każdym kilogramem mniej bez stawiania sobie tak ambitnych planów, ale w ciebie gaguś wierzę. Wiem, że podejdziesz do tego rozsądnie, że zamiast zmniejszać kalorie, zmieniasz rodzaj jedzenia i zwiększasz ruch, że nie poddasz się świątecznemu jedzonku (a już moominek ma słabszą wolę, to znaczy to może nie tyle kwestia woli, co świąt, bo święta to dla mnie wspaniały, czarodziejski okres i niestety w dużym stopniu kojarzą mi się z 10-dniowym rozpasaniem, z pysznymi ciastami, do tego kawa za kawą z adwocatem, więc cieszę się niewymownie, że moje kochanie będzie na miejscu wyciągając na spacery i pilnując talerza), ale kciuki i tak będę trzymać, żeby dołożyć tę odrobinę do twojego sukcesu :D
Triniu, noemciu, oto przepis na miodowniki. Robi się je niezwykle prosto, najwięcej pracy jest z wycinaniem i zdobieniem, ale warto się pomęczyć, bo kiedy zmiękną, są przepyszne; zresztą nawet twarde są zjadliwe, wystarczy maczać je w kawie, co czyni spora część mojej niereformowalnej rodzinki :)
60 dkg mąki
1 szkl. miodu
2 jaja
20 dkg cukru
2-3 łyżki masła
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżki przyprawy korzennej
jajko do smarowania
orzechy, pestki do przybrania
Zagotować miód z przyprawą korzenną nie dopuszczając do wrzenia. Inne składniki wyłożyć na stolnicę lub w misce (ja wolę w misce) i wygniatać, wygniatać, aż uzyskamy jednolitą masę. Jeśli będzie się rozłazić, włożyć do lodówki i brać po kawałku. Rozwałkować na ok 0,5 cm, foremkami wykrajać dowolne kształty, przełożyć na blachę wyłożoną folią aluminiową lub posmarowaną tłuszczem, posmarować rozbełtanym jajkiem, ozdobić wedle fantazji orzechami i piec w temp. ok 180 na złoty kolor. Można nie dodawać pestek, a dopiero, kiedy ciastka wystygną, zaszaleć z kolorowym lukrem, perełkami, czekoladowymi polewami... Potem włożyć do szczelnych worków foliowych lub puszek i trzymać kilka tygodni. Aha, zapomniałabym o najważniejszym, lepiej nie liczyć kalorii, mogłoby to być zbyt szokujące :D
Rewolucjo, witam serdecznie i wybaczam, wybaczam ;) Sama skubię się z wolnym czasem, zajrzę czasami, poczytam, ale już na wpisanie się czasu nie starcza... Tym milej, że zajrzałaś :)
O, zapomniałabym o jeszcze jednym. Stoję w sobotę w koszmarnej kolejce w warzywniaku kontemplując warzywa i zastanawiając się, po co natura marnowała energię i zasoby na stworzenie takiego chociażby selera naciowego (...brrrr...), kiedy naglę słyszę "połowę ciebie nie ma!". Hmm... miło by było, gdybym to ja była adresatką tego komplementu, więc dyskretnie rozglądam się i okazuje się, że rzeczywiście, znajoma mamy. No więc było miło :D Ale co ważniejsze, okazało się, że dziewczyna chodzi na ów wypatrzony przeze mnie wodny aerobik, jest zachwycona, poleca, a mnie przecież polecać nie trzeba, bo kusił od dawna i tylko odwagi brakowało, by pójść na obcy basen i straszyć sobą w kostiumie kąpielowym. Zaczynam poważnie rozważać zakup kostiumu :)
Trinia !!! Jak film? Jak Snape?? Był Lucius Malfoy?? Jak się sprawdził Fiennes??? I na boginię, starsi Weasley'e... Ulżyj biednemu moominkowi i zdradź nieco szczegółów, pozwól się przygotować psychicznie i uodpornić, bo ja dopiero w grudniu idę, ale za to z moim kochaniem i niestety nie będę mogła sobie pozwolić na żadne okrzyki zachwytu, pożądliwe spojrzenia, czy nawet zwykłe maślane oczy ;) ;) ;)
triss..
pozwol ze ci sie wtrace w dietke ok???
bezwzglednie zaminialabym podwieczorek z kolacja.....
a poza tym... hmm wiecej zdrowych tluszczy.... nawet kosztem bialka...
metabolizm zdrowych tluszczy polega na tym...ze pomaga on spalac nasze poklady magazynowe...
i zrezygnowalabym z tego dzenu na rzecz innych wegli...np. ryzu wlasnie albo bardziej sycacego posilku numer dwa...
alt to tak od...z przywyczajenia..
to ze 30 gram wegli to ilosc masakrycznie niska to ja wiem... dlatego nie nadaje sie na az takie obciecie wegli... psychicznie zle to znosze...i kusi mnie wtedy na zle rzeczy...
tym bardziej ze poziom 100g to nadal niskie wegle...
co do bialka tak... dostarczanie na raz wiecej niz 30 gramow bialka mija sie z celem... lepiej wtedy zwiekszyc ilosc posilkow...albo zmniejszyc ilosc gram na kilogram
hrhrh moominus teoretycznie moglabym dac rade... jest jeszcze szesc tygodni do swiat... :wink: a waga juz mi drgnela jak bedzie w efekcie...zobaczymy
zmiejszac kalorii napewno nie bede...nawet o tym nie pomyslalam... niepotrzebne mi chwilowe schudniecie kosztem spowolnienia metabolizmu.... priorytetem nadal jest trwalosc spadku a nie sam spadek
a szalenstwom swiatecznym tez nie zamierzam sie oddawac...
w wigilie bedzie jak co roku karp i zupa karpiowa mojej mamy ( cuuudo ino ze ze smietana...ale w koncu to swieta).. no i zamierzam pozwolic sobie na jeden kawalek ciasta na dzien ( dwa dni planuje swietowac),
z reszta zrobie tak...ze surowek brazowego ryzu i bialek wszelakich do woli.... bez liczenia....ale "zdrowy zakres" nadal bedzie obowiazywal
mnie jest po prostu latwiej sie mobilizowac do rygoru jak pokusa jest oczywista i przewidziana ( swieta) niz tak... normalnie...
za kciuki dziekuej serdecznie.. przydadza sie bardzo bardzo...
i w zamian zycze ci... skuszenia sie na ten kostium kapielowy i wizyt na baseniku.....!!!!!
matko ja nic nie rozumiem :shock: :shock: :shock: chyba odchudzanie to dla mnie za trudna sztuka :shock: :shock: :shock: najgorsze ze sie już odblondziłam i nawet na kolor włosów nie moge zwalic :P a swoją droga jak smakuje jajecznica na piersi z kurczaka :shock: :shock: i jeszcze feta :roll: :roll: :roll: to wynalazek którego nie znam :roll: :roll: :roll:
Hehe, widzę, że Gagaa już nas zaczyna mylić, bo nazwała Cię Triss :lol:
To z Twojej rozpiski wnioskuję, ze znalazłaś gdzieś te kiełki fasolki mung? I jakie wrażenia?
Film podobał mi się bardzo, jest zdecydowanie (jak było do przewidzenia) najbardziej mroczny z wszystkich dotychczasowych części) i w przeciwieństwie do poprzedniej nie tnie książki tak bardzo, że ktoś, kto nie czytał ma luki w śledzeniu akcji (sprawdzone na moim mężu, który książek nie czytał). Smok typu Hungarian horntail jest świetny, syreny niezłe, veele trochę rozczarowują (za mało mistyczne jak dla mnie). Przystojne chłopię gra Cedrika. Draco jak zwykle zachowuje się jak rozpieszczony bachor, ale jako fretka jest niezły, Lucius chyba na twarzy przytył, Mad Eye Moody robi wrażenie, a Wesleyowie-bliźniaki jak zwykle rewelacyjni. Dobrze się bawiłam, pomimo faktu, że trochę sie spóźniliśmy i w związku z tym przypadły nam miejsca bardzo blisko ekranu, z których wszystko widzieliśmy pod bardzo dziwnym kątem.
A tak nawiasem mówiąc, Księcia Półkrwi czytałaś, tak? Czy też masz wrażenie, że jest bardzo dużo faktów, o których ta książka nie mówi, które dopiero wyjdą na jaw w ostatniej części i postawią wiele spraw w innym świetle? Czy też uważasz, że Snape na przykład byłby charakterologicznie niespójny gdyby nie okazało się, że jest coś, czego jeszcze o nim nie wiemy?
A jak tam list?
Ściskam Cię, Moominku i życzę miłego tygodnia :)
Dziękuję za przepisik, na pewno wykorzystam :D będę taka niemiła i utuczę rodzinkę na święta ;)
Chudnę :) Już nie tylko zapomniałam o "przytytym" blisko półtora kilogramie, dodatkowo systematycznie tracę kolejne dekagramy i poranne ważenie staje się wielce przyjemną czynnością. Z trudem powstrzymuję się przed zmianą suwaczka, ale skoro obiecałam zrobić to dopiero w przyszły poniedziałek, muszę uzbroić się w cierpliwość, właściwie w bardzo dużo cierpliwości...
Nie wiem, czy jest w tym zasługa herbatki, ale jeśli jest to nawet efekt autosugestii, najważniejsze, że działa. Pytałaś, Triss, co jest w herbatce. Ziółka :) Dla mnie istotne jest, że nie ma nic przeczyszczającego, bo chociaż był to dla mnie palący problem (dopóki nie przypomniałam sobie o kapuście kiszonej, działa cuda), uważam, że herbatki odchudzające mające działanie przeczyszczające są szkodliwe i wcale nam nie pomagają w traceniu tłuszczyku, jedynie rozleniwiają jelita, które potem ciężko zmusić do samodzielnej pracy.
Ziółka nazywają się ambitnie System Slim Figura, oczywiście koniecznie po angielsku, bo nazwanie ich ziółkami odchudzającymi zapewnie nie byłoby poprawne marketingowo ;) Można poczytać o nich na stronie Herbapolu, na forum kilka osób wspominało, że pije, ale na wszelki wypadek wkleję info ze strony producenta:
System SlimFigura
System SlimFigura to wyjątkowy zestaw herbat ziołowych o unikalnej recepturze, tworzących kompleksowy system wspomagający proces odchudzania. Jego podstawa to bezpieczne dla organizmu składniki pochodzenia roślinnego.
System SlimFigura wpływa na czynności związane z procesami trawiennymi i przemianą materii, ułatwia spalanie tłuszczu, oczyszcza organizm oraz stabilizuje uzyskane efekty - utrzymanie prawidłowej masy ciała. Uzupełniając codzienną dietę w składniki wspomagające odchudzanie w bezpieczny sposób pomaga pozbyć się zbędnych kilogramów.
System SlimFigura składa się z trzech, uzupełniających się faz, które w naturalny sposób wspomagają proces odchudzania:
1. Spalanie
2. Oczyszczanie
3. Stabilizacja
Najlepszy efekt kuracji zapewnia systematyczne picie herbat oraz stosowanie ich w zalecanej kolejności.
Faza I - Spalanie
Zastosowanie/Wskazania: Składniki herbaty I fazy "Spalanie" pobudzają procesy trawienne i ułatwiają spalanie nagromadzonych w organizmie tłuszczów. Ponadto powodują spowolnienie procesów starzenia się organizmu poprzez neutralizację szkodliwego działania wolnych rodników. Do stosowania nie krócej niż 14 dni.
W jej skład wchodzą:
Herbata Pu-erh - zwana "czerwonym złotem" pobudza procesy trawienne oraz stanowi bogate źródło polifenoli - przeciwutleniaczy spowalniających procesy starzenia.
Liść mate oraz nasiona guarany - źródło naturalnej, łatwo przyswajalnej i łagodnej dla żołądka kofeiny, która usuwa zmęczenie i podnosi sprawność fizyczną organizmu.
Owoce Garcinia cambogia - są naturalnym źródłem kwasu HCA, którego działanie zmniejsza uczucie głodu, a tym samym hamuje apetyt.
Liść mięty pieprzowej, owoc kopru włoskiego oraz owoc anyżu - pobudzają działanie układu pokarmowego, warunkując prawidłowe trawienie i przyswajanie pokarmów oraz zapobiegając wzdęciom.
Faza II - Oczyszczanie
Zastosowanie/Wskazania: Składniki herbaty II fazy "Oczyszczanie" w naturalny i łagodny dla żołądka sposób wspomagają procesy oczyszczania organizmu. Stymulują usuwanie toksyn, szkodliwych produktów przemiany materii oraz nadmiaru wody. To mieszanka ziół o łagodnie moczopędnym działaniu, delikatnie przeczyszczającym oraz odtruwającym organizm. Do stosowania nie krócej niż 7 dni.
W jej skład wchodzą:
Herbata zielona - to źródło polifenoli, jednych z najefektywniejszych przeciwutleniaczy neutralizujących szkodliwe działanie wolnych rodników tlenowych powstających w czasie procesów przemiany materii.
Korzeń mniszka - pobudza wytwarzanie żółci oraz ułatwia jej przepływ, przeciwdziałając zastojowi. Normalizuje proces trawienia. Działa na organizm moczopędnie, odtruwająco i oczyszczająco.
Liść pokrzywy - poprzez łagodne działanie moczopędne usuwa z organizmu szkodliwe produkty przemiany materii.
Liść werbeny - w medycynie tradycyjnej stosowany głównie jako środek moczopędny.
Nasiona guarany - źródło naturalnej, łatwo przyswajalnej i łagodnej dla żołądka kofeiny, która usuwa zmęczenie i podnosi sprawność fizyczną organizmu.
Korzeń lukrecji - działa rozkurczająco na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego.
Korzeń cykorii - pobudza wydzielanie soku żołądkowego oraz żółci, dzięki czemu wpływa na lepsze trawienie pokarmów.
Faza III - Stabilizacja
Zastosowanie/Wskazania: Składniki herbaty III fazy "Stabilizacja" wzmacniają i utrwalają efekt działania dwóch poprzedzających ją faz Systemu SlimFigura. Specjalnie dobrane składniki delikatnie wspomagają przemianę materii oraz kontynuują proces odtruwania organizmu (usuwania toksyn), pomagają w utrzymaniu prawidłowej masy ciała. Dodatkowo herbata III fazy dostarcza organizmowi niezbędnej energii. Do stosowania nie krócej niż 7 dni.
W jej skład wchodzą:
Liść mate oraz nasiona guarany - są źródłem naturalnej, łatwo przyswajalnej i łagodnej dla żołądka kofeiny, która usuwa zmęczenie i podnosi sprawność fizyczną organizmu.
Korzeń żeń-szenia - działa ogólnie pobudzająco i wzmacniająco, zwiększa wydolność organizmu oraz jego zdolności adaptacyjne. Odtruwa organizm.
L-karnityna - jest niezbędna w energetycznych przemianach kwasów tłuszczowych: wychwytuje cząsteczki tłuszczu z krwi i transportuje je do wnętrza komórek mięśniowych, gdzie organizm wykorzystuje je jako źródło energii.
Planuję być na I fazie trzy tygodnie, potem tydzień na II, znowu trzy tygodnie na I, dwa tygodnie na II i tyle samo na III. Jeżeli okaże się, że będę chudła w szybszym tempie niż trzy kilogramy miesięcznie, kupię kolejne pudełka. Jeżeli natomiast nie zauważę większego wpływu ziółek na wagę, uznam to za nieskuteczny, ale mimo wszystko potrzebny i całkiem przyjemny etap w odchudzaniu :) Ziółka nie szkodzą, zawsze to dodatkowe 3/4 l płynów do doliczenia, smakują mi, a wypite po posiłku sprawiają, że nic nie ciąży w żołądku. Jak na razie same plusy.
Miałam zamiar wypisywać dzienny rozkład posiłków, niestety jest to dość pracochłonne, czasochłonne właściwie, w ostatnich dniach rozciągam dobę do granic możliwości, a i tak z przerażeniem patrzę na znikające godziny. Jem tak, jak planowałam - więcej białka, mniej węgli, tłuszczu w normie (zdrowego gagusiu, dodaję olej do sałatek, na odrobinę oleju wrzucam jajka, dodaję do tuńczyka etc, dodatkowo połykam omega3, 2000 mg dziennie). Nie dobudzę się rano bez kawy z czymś słodkim, więc z tych węgli na razie nie mam ochoty zrezygnować, do ryby lub piersi będę dodawała odrobinę ryżu, od czasu do czasu zjem makaron z dodatkami, więc proporcje BWT będą dość zmienne. Czasami będzie to 110/100/51, czasami 100/110/51, w rzadkich przypadkach nawet 80/130/51... Nie ma reguły, nie ma sztywnego podziału, staram się jeść zdrowo, to priorytet, ale równie ważne jest jedzenie tego, co smakuje i na co mam ochotę - jeśli z tego zrezygnuję, dieta zacznie mnie męczyć...
Pozdrawiam serdecznie :)
Witam :) podziwiam Cię, że też Ci sie chce liczyć te wszystkie białka, węgle itd... ja za mało cierpliwa na takie coś jestem ;) hm, co do herbatki, ja ja piję czwarty tydzień...ciągle I etap, od soboty będzie II, chudnę, choć nie wiem czy to zasługa jej właściwości czy diety ;) w każdym razie jest dobra, więc choćby dlatego warto pić, na pewno nie zaszkodzi :)
życzę miłego dnia :)
P.S ciasteczka będą się robić w sobotę, mam nadzieję, że mi wyjdą :D
Witaj, noemciu, białko jest dla mnie ważne, bo ćwiczę i potrzebuję budulca dla mięśni, żeby pomogły spalić ten paskudny tłuszcz ;) Jeżdżę codziennie na rowerze, 60-70 minut, ale już niedługo dodam aerobik i być może basen, chociaż co do tego ostatniego trochę się jeszcze waham... Nie mam innego sposobu na przyspieszenie metabolizmu poza zdrową dietą i ćwiczeniami, dlatego bawię się w liczenie BWT, zresztą wbrew pozorom nie jest to trudne - zrobiłam sobie własne tabelki w excellu, jedne z posiłkami, inne z potrawami, z dziennymi rozpiskami, właściwie jest to tylko kopiowanie i wagowe układanie, żeby proporcje się zgadzały, ale czasu faktycznie trochę zabiera :)
Miodowniki na pewno wyjdą, nie mają prawa nie wyjść, to jedne z najprostszych ciastek, za to smaczne i wyjątkowo świąteczne, idealnie pasujące do porannej kawy w zimowe poranki... Minusem jest, że muszą poleżeć przynajmniej 4 tygodnie, ja z reguły robię je ciut za późno i jeśli uda mi się je schować przed łakomą rodzinką ryzykującą połamanie zębów, wyciągam ciastka w styczniu, kiedy powoli zapomina się już o smaku świątecznych potraw, a one na nowo przywołują świąteczny nastrój... Koniecznie włóż ciasto do lodówki, zanim zaczniesz bawić się w wycinanie, inaczej nie rozwałkujesz, piecz 10-15 min. w temp. 150-160 C. I na pewno wszystko się uda :D
Oj, Moominuś, jeśli już znajdziesz jakis sposób, żeby dobe rozciągnąć, to ja też sie na niego piszę. Też mi ostatnio na wszystko brak czasu.
Super, ze chudniesz - niezależnie odtego, czy dzięki herbatkom, czy nie, to mam nadzieję, że tendencja się utrzyma :)
A z tym basenem już sie przestań wahać tylko tam wreszcie idź. Ja zaczęłam teraz chodzić do fitness klubu i basen to tam dla mnie rewelacja nr 2 (bo na pierwszym miejscu zdecydowanie joga) :)
Mocno Cię ściskam :)