Już waże 101 kg (było 110), i jestem na 9 dniu głodówki. Czuje się wmiare dobrze, poza skutkiem ubocznym jakim jest nieświeży oddech, tradedia, ale da się go pozbyć.

Od jakiegoś czasu czytam sobie tabele kaloryczne, różne dietetyczne i niskokaloryczne przepisy gdyż powoli zastanawiam się co będzie po głodówce. I nawet to ciekawie wygląda (wkońcu nie da się głodować całe życie). Po głodówce nie można tak przejść do jedzenia więc zaczne najperw od jakichś soków. Potem zobaczymy.

Znalazłem świtne sposób na rodzine. Jak jedli to mnie troche denerwowało, jednak nie miałem ochpty na jedzenie (i nie mam), ale te zapachy. Teraz widząc jak coś jedzą, gotują itd. dogryzam im (nie miłe, ale co tam). Wypominam i wszystko tekstami : "Znowy jesz", "wiesz ile to ma kalorii ?", "Jakie to tłuste", "Odsącz sobie na ręczniczku kuchennym tą potrawe", "A jedzcie sobie zobaczycie jak przytyjecie", "Ale Ci opona roście, jedz tak dalej" itp. Ale jestem nie miły, ale przy okazji namawiam ich do zdrowego odrzywiania, cały czas muwie o ważywach i owocach, jak niewiele mają kalori i ile w nich witamin. A mamie i siostrze też by się przydałą dieta (choc nie są aż tacy jak ja).

Ok pozrrawiam wszystkich i tzrymam za was kciuki.

Jak mówiła Anecia w swoim temacie "Rok 2005 bedzie rokiem mojej metamorfozy!!!". Sprawmy, by ten rok był i rokiem naszej przemian. Bylismy larwą, teraz jesteśmy w kokonie, a odrodzimy się jako motyle.