aż nie wierzę sama w to, co za chwilę napiszę, ale ćwiczyłam przez 45 minut!!!
zdaje sie jednak, że trochę zbyt intensywnie, bo teraz strasznie mi niedobrze... :cry: :cry: :cry:
Wersja do druku
aż nie wierzę sama w to, co za chwilę napiszę, ale ćwiczyłam przez 45 minut!!!
zdaje sie jednak, że trochę zbyt intensywnie, bo teraz strasznie mi niedobrze... :cry: :cry: :cry:
no to grtulację 45 min super ale nie nadwyrężaj mięśni bo dziś przegniesz a jutro nie będziesz miała na nie ochoty :!: :!: :!:
to ma sprawiać przyjemność :wink: :wink:
Pozdrawiam cieplutko BES i widzę że w końcu do nas wracasz :o :o :!: :!: :!: :!:
no właśnie kwestia jest taka, że fakt - zmęczyłam się - ale nawet do granicy bólu jeszcze sporo było - dopiero jak po ćwiczeniach siadłam do kompa to mi się niedobrze zrobiło jak nie wiem co :/
zresztą chyba aż tak strasznie intensywne te ćwiczenia nie były, skoro dziś nic mnie nie boli ;)
mam nadzieję, że dziś też mi się uda poćwiczyć, tylko chyba będę musiała pulsu bardziej pilnować i najwyżej zmniejszyć tempo...
Mi też wczoraj po ćwiczeniach było niedobrze, ale nie wiem czemu:/ Może za dużo ich było, jak na jeden dzień. Mmm... Nogi mnie trochę bolą od biegania:/
jejq jest dopiero 11, a ja już mam równe 400kcal na koncie - porażka (nie wiedziałam, że wędzona makrela ma tyle kalorii :shock: )
no fakt, że wstałam dziś w środku nocy (czyli gdzieś ok.8 ;))
mam nadzieję, że będzie ok dzisiaj - w sumie jakby nie patrzeć zostało mi jeszcze tak z 600-700kcal na dziś ;)
dobra - lecę poćwiczyć, potem dłuuuuga kąpiel - zawsze troszkę czasu zejdzie :)
no i poćwiczyłam (nie pytajcie, jak to zrobiłam, bo do mnie też jeszcze nie dotarło, że to jest real ;)) - na razie zrobiłam tylko te ćwiczonka z Super Linii - a brzuszki i moje takietamcusie (;)) odłożyłam na później - żeby uniknąć takiego efektu, jaki wczoraj dało przeforsowanie organizmu :/
potem była zimna kapiel (ehh...), ale i tak czuję się super - przede wszystkim psychicznie, bo...
jest 14:44, a ja mam na koncie wciąż tylko 400kcal (co prawda to się zaraz zmieni, bo mam zamiar za niedługo wszamać jakiś obiadek :)) + ok.30 minut ćwiczeń :)
nie najgorszy ten dzionek :) i nawet jeśli jutro rano waga znów pokaże więcej, to i tak będę miała pewność, że za tydzień będzie wreszcie inaczej :) chociaż nie kryję, że wolałabym, żeby waga stała w miejscu (bo o spadku wagi nie mam co marzyć nawet...)
BES gratulację :!: :!: :!: brzuszki kurdę do nich się przymierza ale jakoś nie moge zacząć :!: :!: :!: na razie jestem na rowerku :!: :!: dziś zamierzam 80 min popedałować :!: :!: może jak się uda to troszkę więcej :!: :!: Ja już po obiadku i w sumie ok 600kcl , także jeszcze jeden porządny posiłeczek mam przed sobą :lol: :lol:
Pozdrawiam cieplutko i na pewno będzie dobrze bo kochana gonię cię więc uciekaj ja już mam 86,5 kg
darcialwica, nie wątpię, że uda Ci się mnie przegonić - ja jakieś 3 tygodnie temu miałam już 83kg na liczniku, ale przez własną głupotę 2.5 cichaczem wróciło :/
co do rowerku - marzy mi się, ale przez ten zawalony egzamin mogę o nim sobie tylko pomarzyć - także już nie mogę się tej ciepłej wiosny doczekać, bo nawet moje kochanie obiecało, że będzie ze mną jeździć na wycieczki :)
KOCHANIUTKA BES ale ja nie chcę cię przegonić ja chce cię gonić to mnie o wiele bardzie mobilizuje także bierz się w koncu za SIEBIE I BEZ OBRZARSTW :!: :!: :!: :!: liczymy kalorie :!: :!: :!: :!:
ehh... miał być obiadek - a skończyło się na średnim bananie i jabłku - leżą przede mną jeszcze 2 pomarańcze, ale będą musiały poczekać z godzinkę, bo juz jestem pełna - a czas skończyć ze zjadaniem czegoś wbrew żołądkowi ;)
darcialwica, też bym wolała gonić niż uciekać ;)
http://myn.ath.cx/~smola/graphics/garfield159.gif