no wiadomo, że tylko tym walniętym ;)
zresztą my, bez względu na to, ile będziemy ważyć, już na zawsze pozostaniemy grubaskami ;) i wierzę, że żadnej z nas nie odbije :)
Wersja do druku
no wiadomo, że tylko tym walniętym ;)
zresztą my, bez względu na to, ile będziemy ważyć, już na zawsze pozostaniemy grubaskami ;) i wierzę, że żadnej z nas nie odbije :)
no widze że humorki zaczynają dopisywac :!: :!: :!: to fajowo bo dobry humorek oznacza chęc podjęcia kolejnych prób z kilosikami tak trzymać :!: :!: :!: :!:
POZDRAWIAM CIEPLUTKO W TEN CIEPLUTKO DZIONEK :lol: :lol: bo u mnie aż 16 na plusie t5ermometr pokazał :!: :!: :!:
A ja myślę, że będę gruba przez całe życie - w myślach. Ale z zewnątrz mam nadzieję, że będzie lepiej niż obecnie:D
hihi wewnatrz mogę być grubaskiem, byleby na zewnątrz było mnie trcohę mniej :wink: :wink: bes trzymaj się kochana :D :D
więc tak...
wczoraj zupełnie nie poszło - fakt, że do około 19:30 było 1200kcal i niby OK, ale wróciłam po 23 do domu i dałam się głupia naciągnąć głowie na pójście do kuchni - co się skończyło zjedzeniem potrawki z kurczaka i odrobiną ryżu oraz prawie całą paczką fistaszków :oops: :oops: :oops: :oops:
mam nadzieję, że dziś pójdzie lepiej, tym bardziej, że na koncie mam dopiero:
:arrow: mała gruszka + mały banan + trzy mandarynki + herbatka z dzikiej róży
:arrow: jeden fistaszek + truskawkowy Actimel
:arrow: 4 kromki chrupkiego pieczywa żytniego z kminkiem Finn Crisp (jedna tylko 20kcal :)) + ser żółty Holender (17%) + kawałek świeżego ogórka + kawałek pomidora + herbata miętowa
daje to razem ok.702kcal, czyli chyba nie jest źle, com??
no i podliczyłam, że 12h snu daje 744kcal spalone :lol: więc chociaż trochę z wczorajszego nadmiaru udało się spalić ;)
właśnie zjadłam jogurt Jogobella jagodowy i popijam go kubkiem soku marchewkowego - babcia dziś zrobiła, to szkoda by stał i się marnował ;)
w rezultacie wyszło jakieś 1019kcal, co uważam za osobisty sukces :) później jeszcze napiję się herbatki, ale ona bilnasu kalorycznego nie zmieni ;) więc spoko :)
w planach mam jeszcze, by poćwiczyć wreszcie - chociaż te 200 brzuszków, które obiecałam sobie w styczniu i do dziś nie zaczęłam robić :/
dzień w dzień coraz bardziej podziwiam Mort za to, że ćwiczy - i to jeszcze robi tak trudne ćwiczonka, że wstyd mi po wielokroć, że ja nie robię nic :oops: :oops: :oops:
nic to... może wreszcie się uda :)
Bes, Słońce, nie zawsze ćwiczę niestety. Wczoraj sobie odpuściłam, ale mam zamiar to odrobić. 2h w-fu dzisiejszego i zaraz ćwiczenia. Nie wszystkie z tamtych stron wykonuję, bo nie dałabym rady.
Nie rób od razu 200 brzuszków. Zrób mniej i stopniowo zwiększaj.
Kalorie dziś wypadły Ci super, gratuluję;) Ja zaraz obliczę do końca swoje:D
Mort, no właśnie brzuch czuję dopiero po tych minimum 200 brzuszkach, więc mniej chyba nie ma sensu (robię 100 normalnych i po 50 na skośne mięśnie brzucha)
ale trzeba wreszcie bardziej ruszyć tyłek ;)
No, chyba, że tak. Ale wiesz, żebyś się później mogła ruszyć;)
Ja dziś mam zamiar dodać do ćwiczeń stoperek, tyle że bez rzadnego przyrządu:D
Bes - ja też mam lenia do ćwiczeń...... buuuuuu....... :wink: pracuję jednak na tym 8) czasem trochę poskaczę, byłam na basenie.. choć tyle dobre.. :?:
A kalorycznie dziś wypadłas suuuuuuuuuuper, ja nie liczyłam jeszcze tak dokładnie ale już jest dużo, a na kolację chyba tosty :roll: siostra przyjechała ze studiów.. fajnie tłumaczenie wiem.. ale już wewnętrzenie sobie pozwoliłam :wink:
Weekend....... z jednej strony fajowo, a z drugiej zawsze jest jeszcze ciężej.. w poniedziałek kończymy III etap a ja cóż....... wątpię coś, że zejdę choć pół kilo.. do tego te dni się zbliżają..
marudzić zaczęłam - sorki......
już się zamykam :D
MIŁEGO WIECZORKU :D
Mort - Ty tak ładnie ćwiczysz? To super, GRATULACJE!!!
mykam do Ciebie pokukać co i jak 8)