POWRÓT GOSIKA na forum i do dietki!!!

Cytat:

---

Zamieszczone przez gosikmt

ALBINKA jakoś dałam radę, no i nawet na rowerku byłam, więc chyba nieżle. Ale dzisiaj to już na rower bym się nie skusiła.

---

Tak właśnie doszło do tego, ze cytuję samą siebie. Tak napisałam 3 godzinki temu, a co potem zrobiłam? O 20.00 moje chłopaki wybierali się na rower i ja stwierdziłam, że od siedzenia w domu wolę jazdę na rowerze. Co prawda dzisiaj przejażdżka rowerowa była bardzo rekreacyjna niż "wyczynowa", ale zawsze trochę kalorii spaliłam. Tak więc, jestem uzależniona od roweru, tylko całe szczęście, że takie uzależnienie nie wymaga leczenia.
I muszę Wam powiedzieć, że jak mówię komuś znajomemu, że jeżdzę 4 razy tygodniowo na rowerze, albo że dzisiaj zrobiłam 15km, to patrzą się na mnie z niedowierzeniem. Pewnie myślą taki grubasek, a jeździ na rowerze, albo jak ona dała radę. Ale rzeczywiście muszę powiedzieć, że tak taki grubas jak ja daje radę. I to mnie cieszy.

Cytat:

---

Zamieszczone przez DAGMARA7

GOSIU BRAWO
TO OGROMNIE BUDUJĄCE !!

---

Dagmarko, ale nie masz pojęcia jak twoje brawa są dla mnie ogromnie budujące. Piszesz, że ćwiczysz tylko szósteczkę, a ja Ci powiem, że ja chyba bym jej nie dała rady, więc dla Ciebie też ogromne gratulacje.

Gosik i to właśnie dlatego chudniesz tak ładnie! Brawo!
To najlepsze uzależnienie, w jakie mogłaś popaść i nie próbuj nawet przejść na odwyk. Tak jest dobrze. I będzie dwucyfrówka. Wciąż nie mogę się doczekać. :)

Szósteczka do mnie ma się tak , że cały czas jest o krok dalej niż ja bez wysiłku mogę wykonać . Gdy juz zaczynam ją wykonywać bardziej sprawnie - to w tym dniu się zwiększa liczba powtórzeń .
Tak sobie tłumaczę , że jeśli te ćwiczenia były opracowane dla Schwazenegera , to zapewne zaczynał z wyższego punktu niż ja dziś i miał łatwiejsze zadanie .
Potem można robić wersje dla zaawansowanych więc do końca daleko - to dobrze .

DZień Dobry wszystkim. :!: :!: :!:
No niestety, ale imprezę musimy przełożyć, :( :( mam nadzieję, że na tylko na następny tydzień. Tym razem waga się nie dała za wygraną i pokazała tylko -0,2kg. :cry: :cry: :cry: Tak więc jeszcze 3-cyferki, ale mam nadzieję, że po następnym mierzeniu będą 2. Aż taka bardzo zła nie jestem. Tzn. na pewno przykro mi, ze to jeszcze nie dzisiaj, ale z drugiej strony wymiary się zmniejszyły, więc jest O.K. Np. w tali - 1,5cm, w udach po -0,5cm, w bioderkach -1cm, biust -2cm, pod biustem -1cm. Nawet ramionka wyszczuplały o 0,5cm. :D :D :D Więc chudnąć chudnę, tylko ta waga jakoś się na mnie pogniewała. Przecież dietkowanie było, nawet na chrzcinach było O.K, więc nie mam sobie nic do zarzucenia. Tak sobie myślę, że to może dlatego, ze w zeszłym tygodniu intensywnie jeździłam na rowerku i może tłuszczyk został zastapiony mięśniami, a te jak wiadomo ciut więcej ważą, ale mniej miejsca zajmują. Tak więc zobaczymy, w następnym tygodniu.
Mam nadzieję, że u Was lepiej niż u mnie.

Życzę Wam miłego dnia

Cześć Gosiu!
Wiesz, a ja byłam w 100 % pewna,że zobaczę u Ciebie na suwaczku już dwucyfrowa liczbę :cry: Na pewno Twój tłuszczyk zamienił się w mięśnie :lol: Poza tym nie wiem jak Ty, ale ja przy takich upałach piję straszne ilości płynów, co też zapewne się odkłada w organiźmie :D Na pewno w przyszłym tygodniu będzie poniżej 99 :lol:
Pozdrowienia i miłego dietkowania :P

Gosik przecież jest super! No i witaj w klubie. :D
Ale sama pomyśl - jak byś wolała: stracić w jednym tylko wymiarze 1 cm i jednocześnie schudnąć kilogram (JA RAZ TAK MIAŁAM), czy żeby zostało tak, jak jest teraz? :D
Tak więc:
GRATULACJE!!!
Nie dość, że tak ładnie schudłaś, to jeszcze dorobiłaś się pięknych mięśni, które będą Cię wspomagać w walce z tłuszczem!
Wyszłaś na duży plus, mimo tej nieznacznej zmiany wagi.

Dawno mnie tu nie było. Widzę, że Wasze suwaczki miarowo posuwają się w dół :D :D :D U mnie też się ruszyło (wreszcie nareszcie :!: :!: :!: ). Weekend spędziłam
na świeżym powietrzu. Przy takiej pogodzie aż grzech siedzieć w domu. Ino balsam antycellulitowy musiałam zamienić na balsam po opalaniu :lol: Szczaskałam się na mahoń :wink:
Piesek rozrabia coraz bardziej. Ostatnio postanowiła zjeść dzwi wejściowe :shock: Jeżeli tak dalej pójdzie będę mieszkała jak rumunka - kotara zamiast drzwi i kartony zamiast mebli :shock: Najgorsze jest to, że nie potrafię się wściekać, na tego małego szkodnika.

Hej Gosik

Gratulacje z okazji tak wspanialych wyników mierzenia. Najwyraźniej zamieniasz okrągłości w mięśnie, więc mimo, że waga spadła niewiele, to rezultaty są fantastyczne :)
U mnie waga spada, ale w talii nic mi nie ubyło od 2 tygodni... Więc jest dobrze, a "co się odwlecze to nie uciecze". Imprezka może zaczekać, najważniejsze, że się odbędzie :)

Buziaki :)

Modka - no pewnie, że lepiej mieć mięśnie niż tłuszczyk. No i mięśnie więcej zużywają energii niż sadełko. A z tą wodą to też zauważyłam, że piłam, piłam, "a nic nie oddawałam". Bo wcześniej jak piłam to co chwila latałam do łazienki. A teraz organizm w ogóle płynów nie chciał się pozbywać.
Albinka - ja też myślę, że jednak wyszłam na plus. Dzięki za gratulacje.
Delya - fajnie, że u Ciebie poszło w dół. Ja też bym nie miała serca złościć się na takiego milusińskiego pieska. A czy powiesz mi w końcu, jak się wabi? Czy jeszcze nie wymyśliłaś imienia? Czekam z niecierpliwością.

W środku nocy mnie oświeciło - psica wabi się GAJA :D :D :D