Gosik,dzielna dziewczyno wracaj szybko do zdrowia bo nie tylko ja za Tobą tutaj tęsknię :wink: :!:
http://4lapy.pl/kartki/images/107874245908.jpg
Wersja do druku
Gosik,dzielna dziewczyno wracaj szybko do zdrowia bo nie tylko ja za Tobą tutaj tęsknię :wink: :!:
http://4lapy.pl/kartki/images/107874245908.jpg
DAGMARKO - pamiętaj, ze nie możesz zaprzepaścić tego co już osiagnęłaś, bo przestaniesz się lubić do końca życia. To zbyt duży sukces, żeby spisać go na straty. Zawcze byłaś i ciągle jesteś dla nas przykładem, nie możesz nas zawieść bo inaczej my stracimy wiarę w nasze dietkowanie.
Czy chcesz być znowu taka gruba jak kiedyś, że nie można się patrzeć w lustro, że nie chce sie nigdzie iść, bo wstyd, że jest się po prostu nieszczęśliwym i tak naprawdę schorowanym człowiekiem.
Dagmaro nie możesz się teraz cofnąć, musisz udowodnić sobie, że potrafisz wytrzymać.
Jeżeli motywacja w postaci ubrań nie pomaga to powiedz sobie, nie nie dam satysfakcji innym ludziom, nie pozwolę żeby mówili, o schudła, ale znowu przytyła, jednak jej się nie udało.
Musisz pochnąć tą rybkę z powrotem do przodu. Bo chyba nie chcesz, żeby zdechła z przemęczenia. JA W CIEBIE WIERZĘ I LICZĘ NA CIEBIE.
Cześć dziewczyny,
Rzeczywiście po schudnięciu trudno jest utrzymać wagę.Ja coś o tym wiem, bo z 99 kg.
schudłam na 70, a potem "dobiłam" do 121,6 kg. :cry: Teraz jak jestem 15 lat starsza i kiedy spojrzę z perspektywy czasu to wiem dlaczego tak się stało.
1.Wróciłam do starych błędów żywieniowych (opychanie się przed spaniem).Jest zawarta prawda w przysłowiach :" po obiedzie spocznij chwilkę, po kolacji przejdz się milkę",oraz "śniadanie królewskie, obiad książęcy, a kolacja żebracza".
2.Schudłam i myślałam, że tak już zostanie.Po prostu przestałam myśleć o odchudzaniu. Wyszłam z założenia, żę jestem szczupła, jestem zgrabna i już nie muszę, ani stawać na wagę, ani myśleć co jem.
Teraz już wiem o swoich błędach.Wiem też,że najgorszy jest podobno pierwszy rok po odchudzaniu, ponieważ organizm jest przyzwyczajony od "oszczędnej" gospodarki i jak tylko coś mu dodamy ekstra, to zaraz zmienia się w tkankę tłuszczową.
Dagmara, pięknie zeszczuplałaś.Jak rozumiem, czujesz się już odchudzaniem zmęczona.Pomyśl nie musisz się już w tej chwili więcej odchudzać.Możesz trochę odpocząć.Oblicz sobie swoje zapotrzebowanie dzienne kaloryczne i według niego ułóż sobie jadłospis.Jedz wszystko, ale o np. 100 kcal mniej.Staraj się nie przytyć.Po trzech miesiącach do pół roku na pewno zatęsknisz do tego, aby się pozbyć tych 8 kg.Nic na siłę.Odchudzanie ma być przyjemnością, a nie katorgą :D
Gosia, bardzo mi się podoba ostatnia Twoja waga i mam Cię zamiar gonić :lol: Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz, ale ja lubię sobie wyznaczać jakieś cele.Najpierw miałam schudnąć poniżej 115 kg.Dzisiaj jak już mam mniej postanowiłam Ciebie dogonić.Przypuszczalnie nigdy tak się nie stanie, bo 10 kg. to strasznie dużo, ale pomażyć można, nieprawdaż :?: :lol:
Gosik :D Ty wiesz,że i ja kocham psy!Na poprawę humorku masz u mnie zpewnione psiaczki!Wczoraj poszukiwania przez wyszukiwarkę zostały zwieńczone sukcesem i mam zapasy dla Ciebie :wink: :wink: :lol: :!:
Trzymaj się cieplutko :D
http://4lapy.pl/kartki/images/107762500710.jpg
Witam wszystkie odchudzaczki. I nową koleżankę też :D :D :D
Wczoraj mały kryzys. Głód dopadł mnie o 20. :x Zeby nie obżerać tynku ze ścian i nie wymordować rodziny wciągnęłam puszkę ananasa. Zalewę odpuściłam. I to mnie w jakiś sposób uszcześliwiło. I uspokoiło :)
No Delya. Mam nadzieję, że wczorajszy napad na ananasa starczy Ci na jakiś czas i w najbliższym czasie nie będzie kryzysów. No ale zawsze lepszy ananas niż chipsy albo coś w tym stylu.
Gosik jeszcze nie zdąrzyłam pogratulować Ci pięknego wyniku :D Trzymaj tak dalej :D
Dziewczyny najgorsze jest to ,że jak złapie ten okropny głód niczym nie mozna się nasycyć. Ja tak miałam w zeszłym tygodniu, nic nie pomagało ani woda ani herbata, warzywa owoce dopiero po kromce chleba mi przeszło :( Narazie od początku odchudzania raz miałam taki napad ,ale jak czytam o Waszych perypetiach z głodem zaczynam sie bać :( czy takie napady często się zdarzają
Kochane dziewczyny :D
Mnie też niestety zdażają się takie napady głodu co mnie przeraża!Boję się co będzie po zakończeniu odchudzania!?
Jak sobie radzę?Po pierwsze wlewam w siebie hektolitry herbatek.Jeśli to nie pomaga to zjem jeszcze 1-2 kromeczki chrupkiego pieczywa.Czasami organizm dopomina się o coś słodkiego i wtedy sięgam po cukierki Alpenliebe bez cukru - jeden ok.6 kcal.A wieczorem mam jeszcze jeden niezawodny sposób na pokonanie głodu - poprostu...idę spać :lol: :lol: :lol: :!:
Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko :D
http://pozdrowienia.pl/kartki/vertem/vertem23.jpg
A co to dziewczyny, żadna na ten wątek dzisiaj nie zajrzała :?: :?: Ja w związku z prowadzoną dietą postanowiłam zrobić ogólny przegląd :D Odchudzanie odchudzaniem ale zdrowie też ważne (a ostatnio miałam dziwne objawy typu senność, uczucie zimna bez względu na temperaturę i ponadprzeciętna bladość). A więc tak to wygląda:
zęby - wszystko włacznie ze szkliwem slicznie sie trzyma
włosy, paznokcie i cera-w normie (czyli zadnych niespodzianek w formie syfków)
ogólne wyniki badań-nie bardziej dziwne niż zazwyczaj
Czyli wszystko ok, oby tak dalej :D :D
Powiedzcie tylko czemu mi bez przerwy zimno :?: :?: :!: :!: Już wszyscy się ze mnie smieją :(
Jakoś dzisiaj ta pogoda nie nastraja do długiego pisania na forum. A w ogóle to jakoś tak dzisiaj mało czasu miałam. Ale znalazłam chwilkę, więc:
LUNA - dzięki za przekazanie swoich pomysłów i sposobów na opanowanie napadów głodu. Narazie moim najlepszym sposobem jest po prostu przypomnienie sobie "Gosia przecież się odchudzasz". Jakoś to mi pomaga. Jak na razie zawsze wygrywałam i nigdy nie skusiłam się na nic dodatkowego. Mam nadzieję, że jeszcze tak długo będzie.
NINKA - pytasz się Ninka jak często takie napady się zdarzają, ja ci powiem, że ja tak naprawdę od początku odchudzania jeszcze nie miałam tak poważnego napadu, żebym musiała się na coś skusić (odpukać w niemalowane). Jakoś na razie zwykłe perswazje mi wystarczą, że by przezwyciężyć apetyt.
DELYA - muszę, ci powiedzieć, że nie wiem dlaczego odczuwa się zimno. Na forum spotkałam się już z kilkoma takimi stwierdzeniami, że dziewczyny marzną. Nie mam pojęcia jakie może być wytłumaczenie tego. A może jak maleje nam przemiana materii to organizm mniej zużywa na ocieplanie ciała??? To moje takie rozważania.
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO
Uczucie zimna mi też towarzyszyło jak byłam na diecie cambridge, teraz bardzo rzadko sie zdarza. Pojawia się wtedy gdy zapomne zjeść.
Nie mam pojecia dlaczego tak sie dzieje,ale chyba jest tak jak Ty Gosiu mówisz
Gosiu, życzę Ci przyjemnego wypoczynku i jak najmiej pokus :lol:
Dziewczyny przyczyną uczucia zimna może być spadek ciśnienia.Radzę sobie mierzyć ciśnienie jak się stosuje takie diety jak np.cambridge (szczególnie dotyczy to tych z Was, które mają skłonność do niskiego ciśnienia)
Ćwiczonko dzisiaj było, peeling kawowy i olejkowanie było, dietka była. Tak więc spokojnie można iść spać z czystym sumieniem.
ŻYCZĘ WAM SŁODKICH SNÓW I DOBREJ NOCY, żEBYŚCIE RANO WSTALI WYSPANI I CHĘTNI DO PRACY, NAUKI I DIETKOWANIA.
http://www.e-kartki.net/kartki/big/109232400820.jpg
Gosik zapomniałabym Ci podziękować za ten pomysł na peeling!Nie dość,że tani to i skuteczny!Wstyd,ale olejkowania z foliowaniem jeszcze nie było :oops: :oops: Ciągle mi brakuje czasu i wogóle to wieczorami jestem już padnięta,ale o gimnastyce i balsamowaniu nie zapominam :!:
DOBRANOC :!:
http://pozdrowienia.pl/kartki/pinozwie/pinozwie11.jpg
peeling kawowy? hm, musze wyprobowac 8)
DZIeWECZYNY wpadam tylko na chwilkę, bo niestety nie mam dzisiaj zbyt dużo czasu.
Chciałam Wam tylko powiedzieć, że pojawię się dopiero we wtorek na wieczór bo wyjeżdżam na długi weekend. Także nie martwcie się o mnie.
Wam życzę dużo słońca i wytrwania w dietce.
Cześć
Gosia bardzo podobają mi się twoje ćwiczenia opisane u Aneeci i już sobie stamtąd wszystko zgrałam .
A czy masz też jakieś sprawdzone ćwiczenia na boczną górną zewnętrzną część ud ?
Pozdrawiam wszystkich i niedługo więcej napiszę .
gosikmt baw się cudownie i wracaj chudsza. :)
Peeling kawowy jest najfajniejszym peelingiem, jaki stosowałam. Po żadnym skóra nie była aż tak miękka i delikatna. Dziewczyny, bierzcie się za testowanie, będziecie zachwycone.
jaka firma produkuje ten peeling? poszukam tutaj w sklepach :)
gosik milego weekendu :P
imperfect, peeling kawowy jest domowej produkcji. Bierze sie kawe naturalna (mielona), zalewa wrzatkiem i odcedza fusy (kawe mozna wypic jak ktos lubi). Fusy miesza sie ze zwyklym zelem pod prysznic (np. w plastikowym kubelku i w wannie albo pod prysznicem sie czlowiek (plci zenskiej) pilinguje, czyniac okropny balagan (najczesciej). Wznosi sie po tym okrzyki radosci, bo cialo zyskuje na gladkosci ;)
Zupelnie powaznie - dziala bardzo dobrze, to zywa kofeina ktora skorze robi generalnie bardzo dobrze.
dzieki margolka na pewno wyprubuje jutro rano :P
Gosik, wróciłaś już z wojaży?Jak było? Schudłaś coś? Opaliłaś się?
Zdaj relację :lol:
CZEŚĆ WSZYSTKIM
Dziękuję wszystkim , którzy się do mnie odezwali .
Miałam napisać COŚ LEPSZEGO za pewien czas .
1) Skończyły się moje stresy
2) Mam teraz więcej czasu
Zaraz zrobię sobie dziś plan na dalszą część roku . Właśnie rok temu 1 maja zaczęłam bardziej przykładać się do odchudzania i pierwszy raz w życiu udało mi się tak dużo .
By nie zawracać , cały czas muszę mieć przed oczami COŚ DALSZEGO . Łatwiej było IŚĆ gdy miałam przed sobą długą drogę , niż przy samym końcu , albo w tym końcowym punkcie być ...
Naprawdę byłam w tym niebiańskim miejscu , wiem jak tam pięknie .
WOLNOŚĆ
SATYSFAKCJA
O WIELE WYŻSZA SAMOOCENA
DOBRY HUMOR I JASNE SPOJRZENIE NA ŻYCIE
POCZUCIE SIŁY I BRAKU PROBLEMÓW
LUDZIE CHĘTNIE ZE MNĄ WSPÓŁPRACOWALI BO CHYBA UWAŻALI , JESTEM SKUTECZNA W DZIAŁANIU
WEWNĘTRZNY SPOKÓJ I PEWNOŚĆ JUTRA
IDĘ ULICĄ I JAKBYM BYŁA WYŻEJ I PATRZYŁA DALEJ - PONAD INNYMI , KTÓRZY SIĘGAJĄ SPOJRZENIEM TYLKO DO SIATKI Z ZAKUPAMI I DNIA DZISIEJSZEGO . TO WSZYSTKO JEST BLISKO , NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI , O KROK . GDY SIĘ ZDECYDUJĘ TO PO TYGODNIU JUŻ SIĘ BĘDĘ TAK WSPANIALE CZUĆ .
Trochę to wszystko trudniejsze od wsuwania ciastek . Wymaga systematyczności tak długo jak chcę być w tym pięknym miejscu - a to znaczy kilkadziesiąt lat systematyczności ... No i to jest właśnie trudniejsze - dla mnie .
GOSIKMT , DELYA , ALBINA , MORT , ANEECIA , TUJANKA , MODKA I WSZYSCY CZYTAJĄCY - napiszcie -
Co u Was ?
Co dalej ?
Co na końcu ?
Jak to zrobicie , by nie zawracać ?
Gdy nie jestem w tym pięknym świecie , gdy się nie pilnuję - szybko się cofam . Spadam , staczam się w bagno , do łatwego świata ciastek .
Jednocześnie wiem , że gdy się zmieni mój wygląd na gorszy , wielu ludzi poczuje się zawiedzionych , że nie mam już tak dobrej dla nich oferty ...
Wszystko kończy się ostatecznie na tym , że siłę trzeba znaleźć w sobie . Więc jeśli nie jestem silna jak Winnetou czy inny Churchill czy wódz narodu - to może ja tego nigdy nie zrobię na stałe ? Nawet tu na forum - najchętniej czytani są ci , którzy MAJĄ SIŁĘ I WYTRWALI ...
Już nie mam do poznania żadnej lepszej cukierenki w Łodzi bo znam wszystkie a i mnie tam poznają .
Pisała Dagmara w stanie między niebem a depresją .
Dagmara, moim zdaniem nie bardzo da sie zyc w stanie euforii, albo w stanie szczesliwosci. Ty zaczelas rok temu, ja 10 miesiecy wczesniej. Znam uczucie, kiedy zmienialam sie niemal w oczach. i ludzie ktorzy tydzien mnie nie widzieli, pytali "jak to robisz". Ale znam tez uczucie stagnacji - wagowej. Mam przed soba jeszcze kawalek odchudzania, i musze polegac na "akcyjnosci", bo tryb zycia mam taki ze trzymajac diete nie schudne wiecej niz kilogram w dwa miesiace, a tak naprawde, to nie wiadomo kiedy.
Mnie pomaga twarde stapanie po ziemi. Bardziej niz uczucie, ze moge wszystko, dodaje mi sil swiadomosc, ze w chwilach najwiekszego stresu moze u mnie w szafce lezec czekolada dowolnej pysznosci i jej nie tkne.
Faktem jest, ze latwiej jest na poczatku. Wtedy motywowalo mnie wszystko - swiadomosc, ze jestem potwornie, monstrualnie gruba, ze nie mam co na siebie wlozyc, a tak naprawde to moglabym chodzic w worku na ziemniaki, bo we wszystkim wygladam rownie "atrakcyjnie". Teraz, kiedy wagowo osiagnelam stan pierwszej klasy ogolniaka (chyba), motywacja nie jest juz tak oczywista. Tyle tylko ze jakos sie nie mecze ze swoim nowym zyciem.
Co do ulubionych cukierni, tez takie posiadam - w Warszawie, Krakowie i nie tylko. Ostatnio np. mialam ochote na lody w Slodkim Wentzlu (czysta rozpusta). Ale nie poszlam, bo stwierdzilam, ze dlugi weekend jeszcze sie nie skonczyl, moze bedzie jakas specokazja, a dwie wpadki to za duzo...
No i nie bylo zadnej specokazji, lekko liczac zaoszczedzilam jakies 400 kcal ;)
Bycie szczupla (chocby in spe) nie wymaga poswiecen, a systematycznosc to nie wyrok. Tylko znajdz w glowie cos, co pozwoli Ci sie przestawic, przewartosciowac znaczenia. Niezjedzenie ciastka moze byc zabawne, nie musi byc wyrzeczeniem. Zjedzenie ciastka moze byc czescia planu, nie wpadka, jesli jest pod kontrola (tzn. jesli nie jest impulsywnym obzarciem sie ciastkami). Cukiernie moga byc milymi miejscami, o podobnym znaczeniu w naszym zyciu jak filharmonia czy opera (chyba ze jestes krytykiem muzycznym, to wtedy porownanie odpada).
Mysle, ze najlepsze co mozna zrobic to w sobie samej poszperac za kluczem do TWOJEGO sukcesu
margolka
Cytat:
Zamieszczone przez gosikmt
GOSIU wszystko to najprawdziwsza prawda .
Najlepsze co mogę zrobić to dawać - dalej i nieustannie - ładny przykład . To jasne że powinno tak być - w rewanżu za wszystko co na forum dostałam .
Jasne też , że w moim życiu ja powinnam wszystko robić , nie oczekiwać od innych , że będą za mnie żyli . No i fajnie będzie za kilka i kilkanaście lat oglądać się za siebie i wiedzieć , że zrobiłam , co należało .
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO . KONIEC SMUCENIA . IDĘ NAPISAĆ MÓJ PLAN I WZIĄĆ DALSZY CIĄG MOJEGO ŻYCIA W MOJE WŁASNE RĘCE - W CZYM ZRESZTĄ NIE MAM ŻADNYCH PRZESZKÓD NA DRODZE .
POZDRAWIAM !!!
Cześć Dziewczyny. Już jestem z powrotem po majówce. Niestety, nie było tak rewelacyjnie jak być powinno. Tzn. ścisłej diety nie było, ale obżarstwa też nie było. Po prostu pozwoliłam sobie na ciut więcej, ale ze świadomością, ze nie może być tego tyle co przed dietą. Wydaję mi się, że na wadze się to nie odbije. Jutro przede mną ważonko, więc zobaczę.
Natomiast jeżeli chodzi o ruch, to było go dużo. No bo jak to na działce, siedzieć się tylko nie da. Tym bardziej, że było trochę prac remontowych i przygotowujących domek do sezonu.
No ale jestem z powrotem i pora wracać do pracy (niestety), ale także do Was (nareszcie).
DAGMARA - cieszę się, że u Ciebie wszystko wraca do normy. Tak powinno być.
Co do ćwiczonek to jutro jak będę miała chwilkę to napiszę.
No nie jest tak źle. Ubyło 0,9kg. Szkoda, że nie cały kilogram, ale ważne, że ubyło. Przede mną również trudny weekend bo w niedzielę komunia, ale wiem, że sobie poradzę. Już tak mój żołądek się przyzwyczaił, że nawet nie pozwala mi jeść więcej niż trzeba.
Życzę wszystkim miłego dnia.
Co prawda u mnie pochmurno, ale ciepło.
GRATULACJE!!!
Dobrze, że nie mam wagi z wyświetlaczem LCD i mogę sobie zaokrąglać wyniki do okrągłego kilograma... ;)
Miłego dnia Tobie również. Dziś ma być niestety deszczowo.
Albinko - pod względem zaokrąglania to masz rację z tą wagą. Ale z drugiej strony, jak waga rusza się powolutku to widać nawet malutki ubytek. N starej wadze musiałam czekać do 0,5kg.
Gratuluję Gosia 0,90 kg. :lol:
U mnie niestety waga stanęła od niedzieli i stoi :cry: , ale 8 maja zaczyna się nowa kwadra ksiżęyca, więc mam nadzieję, że ruszę "z kopyta" :wink:
Modka nie przejmuj się na pewno waga się ruszy. Tylko trzeba cierpliwości.
Witam po dłuuuuugim weekendzie Drogie Panie. Przez te parę dni nawet nie miałam czasu żeby tu zajrzeć. wstyd się przyznać, ale moja dieta poszła się gwizdać :oops: I nie chodzi wcale o to, ze się przejadam. Wręcz przeciwnie - ledwo dociagam do 500 kcal dziennie.
A wszystko przez to, że moja lepsza połowa w szpitalu wylądowała. Śpie po trzy-cztery godziny na dobę i próbuję być w ośmiu miejscach na raz. Nie wychodzi. Te nerwy mnie po prostu wykańczają. Dosłownie zmuszam się do przełkniecia czegoś innego niż kawa. :cry: Moja waga ruszyła, ale to nie jest zdrowe chudnięcie. I to mnie przeraża :(
Delya przykro mi z powodu tego szpitala. Życzę twojej połówce jak najszybszego powrotu do zdrowia i wyjścia ze szpitala. Życzę Ci dużo siły i mniej nerwów, chociaż wiadomo, ze to trudne w takiej chwili.
Wielkie dzięki za wsparcie Gosik. chyba tego trzeba mi teraz najbardziej. Wielka buźka.
Delya, bardzo mi przykro z powodu Twojego męża :cry: , ale miejmy nadzieję, że go szybko wypuszczą .
Na swoje odchudzanie spójrz z drugiej strony: dobrze,że nie zajadasz stresów.Mąż na pewno wkrótce wyjdzie a Ty będziesz miała kilka gramów mniej.U mnie ze stresami jest odwrotnie :jak wylądowałam w szpitalu, to od razu przytyłam :cry: i do tego cały czas czułam staszny głód.
Trzymaj się dziewczyno! Na pewno wszystko wkrótce będzie dobrze :lol:
Gosik widze że dobijasz do dwucyfrówki :-) Gratuluje
Ja czuje że przez długi okres postoje w miejscu , oby tylko nie przytyć :-)
Pozdrawiam :)
Gosik właśnie zobaczyłam ile już schudłaś. Idziesz jak burza :D :D :D :D gratuluję
http://www.kartki.ciapek.pl/widokowki/1081818497_d.jpg
GOSIU DZIĘKUJĘ CI ZA CAŁOKSZTAŁT . TO CO MÓWISZ JEST OK - JEŚLI TO NIE BĘDZIE SKUTECZNE TO JUŻ CHYBA NIC .
POZDRAWIAM . JEŚLI ZNIKNĘ TO ZNACZY ŻE MAM DUŻO PRACY .
DOBRY WIECZÓR DZIEWCZYNY. Właśnie mam chwilkę czasu więc mogę trochę popisać. Dzięki Wam za gratulacje, one zawsze mobilizują mnie do dalszej walki. Bo to przecież fajnie, jak ktoś docenia moje starania.
Ashtray - rzeczywiście ta dwucyfrówka to na razie moje największe pragnienie. Ale ty się nie przejmuj. Troszeczkę postoisz, a później będzie lepiej. Zdrówko i tata są przecież ważniejsi niż dietka.
Stola2 - mam nadzieję, że zawsze będzie mi szło jak burza. I tobie też tego życzę.
Dagmara - Dzięki za słoneczniki. Tylko nie przepracuj się za bardzo. Jeżeli chodzi o ćwiczonka na bioderka to ja robię takie:
1) leżenie na boku, górną nogę podnosimy do góry i opuszczamy nie do końca (ok. 30 razy)
2) leżenie na boku, górną nogę unosimy i zginamy w kolanie, opuszczamy kilka centymetrów i unosimy (ok. 40 razy)
3)leżymy na boku, dolna noga leciutko zgięta, górną podnosimy do góry, zginamy w kolanie i kładziemy tak zgiętą nogę przed sobą, dotykając kolanem podłogi. Wracamy i robimy tak ok. 30 razy)
4)stoimy w lekkim rozkroku i unosimy jedną nogę lekko do tyłu na ukos, robimy tak ok. 40 razy (tu przy okazji ćwiczą pośladki)
5)klęk podparty, jedną nogę unosimy na bok do góry i opuszczamy (ok. 20-30 razy)
DZIĘKUJĘ ! :) ! :) ! :) ! :) ! :) !