-
a to jadlam dzis:
rano (11.00) - jogurt 125 gram, 3 lyzeczki musli, kawa z mlekiem, 150 ml soku z pomaranczy
15.00 - 150 g lososia z grilla, 100 g fasolki szparagowej, sok jablkowy (bez cukru)
17.00 - kawa, 2 male ciasteczka owsiane, mandarynka
19.00 - 60 g makaronu razowego, 70 g szpinaku, 30 g gorgonzoli, lyzeczka oliwy, 120 ml wina czerwonego wytrawnego
-
Droga Margolko serdecznie gratuluję wytrwałości i utraconej wagi.
Z uwagą przeczytałam Twoje posty ten i ten o bilasie .W swojej drodze odchudzania przeszłam dokładnie to o czym piszesz w Bilansie . Odchudzam sie dietą 1000 kal .
Jetem z siebie zadowolona prawie dumna bo choć bywało ciężko to warto było. Ale ostatnio spotkała mnie przykrość . Pewna znana mi z widzenia pani spytała czy nie jestem chora bo wychudłam. Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą ,że z własnej woli stosowałam dietę , czym się bardzo zainteresowała -myślała ,że to dieta cud .Jak jej powiedziałam ,że to efekt kilkumiesięcznej diety, to tak nie przyjemnie spojrzała na mnie. I powiedziała, że niektóre kobiety same wpędzają się w chorobę.Przyszłam do domu i miałam ochotę się rozpłakać. Mimo ,że schudłam nadal mam tłuszczyk i sadełko na brzuchu nie jestem szkieletorem . Gdy opowiedziałam mężowi o tym zajściu skwitował po prostu że to zazdrość. ale dla mnie to bardzo przykre , bo pomyślałam sobie,że ludzie lubili mnie jako tłuściocha a teraz gdy jest mnie mniej ludzie puszyści zaczną na mnie inaczj patrzeć - jak na wroga.I to tyko dlatego ,że miałam tyle wytrwałośi i samozaparcia.
Cała moja radość prysła. Myślę o tym zajściu i o tym ,że może mówić gdy ktoś zapyta że chorowałam to budzi inne lepsze uczucia u ludzi .
Przepraszam ,że obarczyłam kogoś swoimi zwierzeniami . Nie wiem czy jest mi teraz lżej .Wiem jedno puszyści sa nareżeni na przykrości ale odchudzeni też bywają obrażani.
Ania
-
sama nie wiem, co powiedziec, pierwszy raz sie z czyms takim spotykam, z taka reakcja. Nie mozesz sie po prostu nie przejmowac? Ludzie bywaja rozni, glupi i podli. I to wszystko. Gratuluje wyniku ;)
-
A tak jadlam dzis:
sniadanie: banan, 125 gram jogurtu, 3 lyzeczki musli, kawa z mlekiem odtluszczonym
obiad: piers z kurczaka pieczona, surowka z kapusty pekinskiej i papryki
podwieczorek: batonik musli
kolacja: 60 g makaronu razowego z sosem szpinakowo-gorgonzolowym, 100 g pomidorow, lampka wina wytrawnego
-
Margolka,strasznie ci gratuluje, to naprawde super wynik. Jak ja bym chciala wygrzebac gdzies z siebie tyle sily i samozaparcia... keep going kobietko, te 13 kg ,ktore jeszcze zaplanowalas zrzucic uciekna szybciutko :-) A co do slodyczy, robie tak jak ty :jem, ale malo.jakis wafelek co drugi dzien.wiem tyle,ze jak sie bede sama ze soba uzerac nad zjedzeniem czegos slodkiego, to wytrzymam tak tydzien...a potem zjem wielka czekolade na miane z rogalikami 7 days (uwielbiam!) i popije pepsi... i na tym sie zakonczy moja walka.wiec lepiej wybierac mniejsze zlo :-)
-
ja tez lubie slodycze, ale odkad zaczelam sie zdrowo odzywiac jakos spadla mi na nie ochota. cale szczescie :wink:
moj maz nadal wcina smakolyki, ale ja juz nie patrze na nie tak :shock: , teraz patrze na nie obojetnym wzrokiem. jesli juz mam ochote na cos slodkiego to zjem jedno ciastko z orzechami, lub serek wiejski z lyzeczka miodu. i jakos trzymam sie dalej.
aniu1965 nie przejmuj sie gadaniem starych, glupich bab. nic dziwnego, ze ta kobieta sie nie zna na prawdziwym dietkowaniu skoro czyta caly czas te "tanie magazyny", w ktorych opisuja jak to jakas super aktorka zastosowala nowoczesna diete i schudla na niej 7kg w tydz :roll: szkoda slow i nerwow przede wszystkim :wink:
ja ci serdecznie gratuluje utraty tylu kilogramkow. podziwiam cie, pozdrowka
-
imperfectgirl ta kobieta jest po 40 czyli jeszcze na chodzie. Ale dopiekła mi do żywego. Do dziś jak wychodę z domu to patrzę czy jej gdzieś nie widac.
Ja uwielbiam miód a najbardziej świeżego ogórka posmarowanego miodem. Jak byłam mała to babcia robiła mi taki deser i tak mi pozostało do dziś.
margolka123 nigdy nie jadłam makaronu razowego-jaki jest w smaku.Pytam bo raz ugotowałam brązowy ryż i nie smakował mi .O razowym makaronie słyszałam ale nie widziałam u siebie w sklepie . Jeżeli wydasz dobrą opinię o nim postaram się go kupić.
-
makaron razowy jest super. Ale to moja indywidualna ocena ;)
-
makaron razowy jest smaczny, no i najwazniejsze o wiele zdrowszy od bialego.
-
nie napisalam w mojej historii wystarczajaco wyraznie, ale w ciagu tych 20 miesiecy kilka razy waga zatrzymywala mi sie i potrafila stac przez kilka tygodni. Mimo diety, odstawienia slodyczy, klubu fitness 4 razy w tygodniu, picia wody. Organizm tak jest zaprojektowany, nie ma sily na przestoje wagi tak samo jak nie ma sily na efekt jojo po gwaltownym schudnieciu ;)