Stola, też bym chciała na basen, ale sama chodzić nie będę...:(
Wersja do druku
Stola, też bym chciała na basen, ale sama chodzić nie będę...:(
hej hej dziewczynki :D
Jako że jestem Waszą sąsiadką przyszłam sieprzywitać :D
Ja też walczę ze sobą i próbuję się pozbyć tej ochydnej 9 z przodu...a fe :!:
Póki co to dopiero 4 dzień...ale od czegoś trzeba zacząć, prawda :?:
A jaka Wam idzie :?:
Pozdrawiam :!: :D
A jak tam Stola idzie dietka, czy jakieś kilogramy już od Ciebie uciekły? Szybciutko się odezwij bo jestem ciekawa jak się masz.
:D Witaj Olu.....z tej strony Dorota, też studentka, w podobnym wieku, wzroście i wadze. I podobnie jak Ty przez ostatnie lata (dokładnie 6 lat) przytyłam z 68 na 92 kg. Koszmarne. Życie zaczeło się walić, dół i depresja, znikąd pomocy....aż w końcu coś się przełamało...i zaczełam chudnąć. To dopiero początek. Wiem, że ciężka praca mnie czeka. Ale będe chętnie wpadać tutaj i patrzeć jak sobie daje rade moja "bratnia dusza" :wink:
A co do wykresu, to proponuje wejść na forum na pamiętnik odchudzania autorstwa Shalala....pod każdym postem na dole, małymi literkami jest link do "poradnika forumowicza" :wink:
Cześć, przepraszam, że tak długo się nie odzywałam ale byłam na pogrzebie Papieża i dopiero wczoraj w nocy wróciłam.
Mort wiesz, że ja bardziej się wsydziłam sama chodzić na siłownię niż na basen. Porombane nie? Ale wiesz co nie ma się czego wstydzić ani bać. Ja tak zwlekałam bo tez nie chciałam iść sama a moja koleżanka ciągle znajdowała jakieś wymówki. Ale w końcu się uparłam i pojechałam sama i warto było.Było super i naprawdę nikt nie patrzy na mnie jak na jakiegoś wieloryba :D
katharinkaa miło mi, że tutaj zaglądnełaś. Naprawdę wiem co to znaczy mieć tą dziewiątkę na przodzie. Ja jak na razie zgubiłam 3 kg. Dobre i to na początek. Napisz coś więcej o sobie.. :D
gosikmt nie wiem co się dzieje, waga dalej wskazuje tylko 3 kg mniej ( dobrze że nie więcej) ale zauważyłam, że skórę mam bardziej jedrną a nie taką rozlazłą. Po ubraniu zobaczyłam, że nie mam brzucha takiego "nadętego" więc mie wiem czemu od dwóch tygodni tylko te trzy kilo mniej. Może waga mi nawala, bo ma już swoje lata.. Ale się nie przejmuję, cieszę się i jestem radosna, że w końcu zabrałam się za siebie i, że potrafie opanować głód
Mamadu bardzo mi miło, że tutaj zaglądnełaś.Znam ten ból. Czułam się taka gruba, że nie chciało mi się wychodzić z domu bo się wstydziłam i z tych nerwów tylko jadłam i tyłam dalej. Ale przestałam się przejmować.Odkąd zabrałam się za siebie czuję się o wiele lepiej i mimo, że wygladam tak samo jak przedtem czuję sie ładna. Zmieniłam styl ubierania się, z obszernych bluz za tyłek zrezygnowałam i noszę bardziej dopasowane bluzki, mimo iz dalej mam grube uda, dużą pupę i duży brzuch. Poprostu czuję sie ładna, jestem bardziej pewna siebie i przestałam przejmować się opiniami innych ludzi. A jeśli jescze uda mi się schudnąć to już bedę najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie wiem może to wiosna tak na mnie działa
Napisz jaką dietę stosujesz czy uprawiasz jakiś sport lub co ćwiczysz i tak wogóle coś więcej o sobie
Stola, Twoja waga może i stoi w miejscu, ale Ty ciągle chudniesz - KONIECZNIE SPRAWDŹ WYMIARY I PORÓWNAJ! Sama się wtedy przykonasz, że wszystko jest w porządku. :)
Stola, tylko wiesz... Ja nie umiem pływać, więc co ja bym sama robiła na basenie?...:(
Zazdroszczę Ci, że masz odwagę nosić dopasowane bluzki, itp... Ja wciąż zakładam rzeczy jak najbardziej luźne - czuję się wtedy lepiej, bo wiem, że nikt nie patrzy na te zwałki... Ech... Kiedyś to się zmieni, mam nadzieję...
Albina dzięki za radę, tylko najpierw muszę kupić sobie metr bo stary gdzieś się zapodział
Mort możesz ćwiczyć lub uczyć się pływać. A z tymi bluzkami - to i tak nie ważne jaką się założy i tak fałdki widać.Więc nie ma się czym przejmować i chodź ubrana tak jak Ci sprawia przyjemność anie tak by wszystko pozakrywać.
Mam koleżankę która waży o wiele więcej ode mnie (jakieś 125 kg) i mimo tak dużej wagi potrafi się super ubrać i to nie w ogromnych bluzach itp. Spodnie potrafi sobie sama uszyć a bluzeczki i swetrki znajduje w szmateksach. I wygląda super za niską cenę. Sama zaczełam teraz korzystać z jej rad. I taki8 styl mi bardzo odpowiada.
Jeszcze raz Ci powiem nie myśl o tym co inni o Tobie mówią, bo to jest nie ważne.
Najważniejsze żebyś Ty sie dobrze czuła i była zadowolona.
Muszę się pochwalić.... dziś waga wskazywała 4 kg mniej HUUUUUURAAAAAAA.... :D :D :D :D :D :D
Stola :!: Moje najszczersze gratki :!: :D
Mort- a co powiedziałabyś na aqua-aerobick :?: zajęcia moze nie należą do najtańszych ( :cry: ) ale za to są fajne, miłe i przyjemne :D
A poza tym może nauka pływania :?: zawsze Ci się przyda :D
Hmmm mam napisać cosik o sobie :?:
no dobrze... :D
Mam 19 lat i jestem studentką z Wafki. Powinnam zrzucić ok 35 kilo, ale póki co mam zamiar uporać się z 20. Walczę od baaardzo dawna-praktycznie od zawsze- ale bez trwałych skutków. Niestety mam sporą wiedzę teoretyczną ale gorzej u mnie z praktyką...Moja dieta chyba nigdy nie trwała dłużej niż 21 dni...także i efekty nie były nigdy ogromne :roll: Ale mam nadzieję, ze teraz to się zmieni i pokażę całemu światu na co mnie stać :D
To co mnie boli najbardziej w tym wszystkim to uwagi i docinki innych. Staram się nimi nie przejmować, ale różnie to bywa... Jednak nie odchudzam się aby uniknąć tego problemu- dietuję dla siebie i tylko dla siebie. Chcę przezyć choć jeden szczęśliwy dzień, a tak się składa że niedługo przypadają moje 20 urodzinki, więc postanowiłam sprawić sobie prezencik w postaci utraty właśnie 20 kilosków. I to jest dla mnie teraz najważniejszą motywacją- bo przyznam się szczerze,że nigdy nie miałam takich prawdziwych, radosnych urodzin...a teraz mam okazję sama je sobie uprzyjemnić :D
Poza tym okres otyłości chciałabym zamknąć... I traktuję datę swoich urodzin jako taki moment przełomowy... że to było 20 lat nieszczęścia, a teraz wraz z tym świętem narodzi się nowa, chudsza, ładniejsza, pewniejsza siebie Kath. Wiem, że to będzie początek czegoś lepszego- a przynajmniej ma taką nadzieję. Naprawdę chcę się zmienić, bo wiem że utrata zbędnych kilosów wiąże się z utratą "otoczki psychicznej". Moja otyłość sprawia, ze czuję się nieśmiała i nie wiele warta. Nie chodzę, na imprezy, do klubów, nie prowadzę takiego normalnego życia jak ludzie w moim wieku... a przecież bym chciała... więc dlaczego tak się nie zachowuję :?: bo poprostu się wstydzę swojego wyglądu i mam dosć złośliwych komentarzy. Pragnę zmiany, i wiem że tylko ja mogę ich dokonać. Nikt poza mną nie zmieni na lepsze mojego życia... Inni zawsze pomogą,ale mam świadomość, że to ja decyduję.
Jak narazie idzie mi całkiem całkiem :D wyrzuciłam do "kosza" już 20 % tego co chcę wyrzucić jak narazie. Stosuję poczciwego tysiaczka i trochę ćwiczę. Nie jest to super szybka metoda-ale za to sprawdzona, skuteczna i zdrowa :D
Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że nie zanudziłam Was swoim "opowiadaniem" :wink:
[b]Kath[/b] - zobaczysz jeszcze 14 tygodni i będzie wyglądała o wiele szczuplej i urodzinki też będą szczęśliwe.
Stola - GRATULUJĘ tych 4 kg. Widzisz warto było przeczekać ten strajk wagi.
Pozdrawiam Was dziewczynki.
Stola, ślicznie! GRATULACJE!
katharinkaa wiem co czujesz. Też tak miałam, chciałam się bawić, wychodzić ze znajomymi ale się wstydziłam tego jak wyglądam i co ludzie o mnie sobie pomyślą. No bo jak to taka gruba a przychodzi jeszcze do baru. Z tych nerwów siedziałam tylko w domu i jadłam...i tyłam. Teraz odkąd przeszłam na dietę czuję się o wiele lepiej i mimo, że wyglądam tak samo (bo tych 4 kg mniej to znowu tak bardzo nie widać) to inaczej się zachowuję. Nie zamykam się w domu tylko wychodzę do ludzi, nie wstydzę się tago jak wyglądam bo wiem, że robię wszystko by wyglądać lepiej a komu to nie odpowiada to jego problem. Nie zamierzam się chować w domu, jestem młoda, chcę się bawić i cieszyć.
Nie przejmuj się tymi docinkami i złośliwymi komentarzami. Pomyśl sobie, że Ci ludzie muszą być naprawdę nieszczęśliwi skoro wyładowują się w taki niemiły sposób.
TZRYMAM ZA NAS KCIUKI. UDA NAM SIE
gosikmt i Albina bardzo dziękuję za gratulacje. To miło, że jest ktoś kto mnie wspiera i cieszy się razem ze mną.
Stola, bardzo Ci gratuluję!
Kath, przede wszystkim, to musisz zmienić swoje nastawienie do siebie. To, jak wyglądasz, na pewno jakieś znaczenie ma, ale są na tym świecie ludzie, którzy biorą pod uwagę to, jaka jesteś w środku, nie na zewnątrz.
Ja też nie chodzę na imprezy, itp. tylko mam jeszcze jeden powód, prócz tego, że nie czuję się pewnie... Ja po prostu nie lubię takich imprez za bardzo:D Dla każdego co innego, co nie zmienia faktu, że ja też muszę popracować nad swoją samooceną, która jest stanowczo za niska... To do roboty:]
MORTgratuluję tych 2 kg. :P :P :P :P
Stola, nie ma czego gratulować, bo waga się nie rusza od sporego czasu... Tobie trzeba gratulować;)
Zgubiłam się trochę, ale tutaj ktoś mi proponował gimnastykę w wodzie, bądź naukę pływania... Chętnie, ale wiecie... Nie mam z kim chodzić, a samej naprawdę mi głupio! A tutaj się wszyscy z Łodzi pochowali i czuję się jak jedyny grubasek w moim mieście... - -'
Stola gratuluję, nie potrzebne nerwy były :D
Mort idź, zobacz te zajęcia, zobaczysz ilu ludzi na nie chodzi i może sie zdecydujesz na nie zapisać. Najtrudniejszy jest pierwszy raz. Spróbuj
ninka69 dziękuję bardzo. Niby tylko 4 kg a tak bardzo cieszy :D :D :D :D :D :D
Wiesz, może i bym poszła, może i bym znalazła jakąś koleżankę, która by ze mną poszła... Ale ja nawet nie mam kostiumu jak na razie... Od chyba 3 lat nie zakładałam i na razie po prostu źle się w nim czuję...
No i jeszcze dochodzi sprawa $$$:/
gosikmt hihi :D Mam taką głęboką nadzieje że te najbliższe 14 tygodni będzie zakończone sukcesem :D
STOLA2- zawsze powtarzam sobie : "ja moge schudnać, zmienić swój wygląd a CI co tak o mnie mówią bądź myślą z głupoty sie już nigdy raczej sie nie wyleczą:!: "
Mort- wiem że powinnam popracować nad poziomme własnej wartości :roll: ale...
Gratki z powodu kolejnych zgubionych kilosków :!:
Przełam sie co do aqua- aerobicku :!: To naprawde fajne zajęcia..niestety to prawda że dosć drogie :(
A ja zaraz wybywam na rowerex :D taka piękna pogoda że szkoda go przesiedzieć w domu :D
MORT jeśli fundusze Ci na to nie pozwalają, to może zdecydujesz się na bieganie.
Cieplutko jest więc z przyjemnością można poruszać się na polku.
[b]katharinkaa masz zupełną rację. Wszystko zależy ode mnie ci wszyscy "zazdrośnicy" niech się wypchają :D
Bieganie na razie też odpada. Jest to jeszcze zbyt wielkie obciążenie dla mnie, poza tym mam wadę wzroku dość sporą...
Jak schudnę z 5, 6 kilogramów, dopiero będę rozważać bieganie. Na razie nie chcę sobie krzywdy zrobić, mając dobre intencje;)
Mort Masz rację. Zdrowe odchudzanie jest najważniejsze. Przecież mamy sobie pomóc a nie zaszkodzić.
Ja już nie mogę sie doczekać jutrzejszego dnia. Nie mam żadnych zajęć na uczelni i postanowiłam pójść do fryzjera a potem na basen. Także jutrzejszy dzień będzie pod hasłem"RELAX". No i muszę iść jeszcze rozglądnąć za jakimś ciuchem, bo znowu szykuje mi się ślub, a na dodatek mam być świadkiem. Nie wiem czemu wszyscy w tym roku uwzieli się na mnie. Nienawidzę chodzić po sklepach z ciuchami :cry: :cry: :cry:
Może więc te zakupy przełożę na inny dzień, w końcu jutro mają być same przyjemności!!!!
A Wy jakie macie plany na weekend :?: :?:
Stola, nie będzie źle w sklepach, zobaczysz;)
Ja planuję ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, a w między czasie muszę przeczytać Zbrodnię i Karę... Jeśli będzie ładna pogoda, to na pewno wybiorę się na spacer... Szczerze - planuję tylko to...
Stola- a może tym razem będzie inaczej i odrazu znajdziesz piękny strój dla siebie :?: nie zakładaj od razu najgorszego :!: Troszke optymizmu a świat od razu wyda się bardziej przyjazny :D
Mort - zbrodnia i kara...hmmm... bez bicia przyznam sie że nie przeczytałam :P tylko z bryka :P ale za to oglądałam film.
W sumie ciekawa historyjka, ale jak dla mnie zbyt długa :lol:
Hmmm moje plany na weeked... jutro- uczelnia+ objechać biblioteki+ basenik +może rowerek
sobota- learning :!: learning :!: learning :!: praca w drewnie
niedziela- learning :!: Powsinek, relax
no i to chyba tyle...ehh i tak strasznie dużo... :roll: szczególnie ta nauka :roll: hardcorowo :cry:
Ja chyba nigdy nie będę mogła biegać. Zanim przytyłam, rozwaliłam sobie po raz n-ty (tym razem bardziej niż zwykle) kolano na... aerobiku. :oops: To było akurat wtedy, kiedy byłam w szczytowej formie. Dużo sportów jest dla mnie niestety niedostępnych, np. narty, a szkoda, bo mam zjazd prawie pod domem. Ze wszystkim, co obciąża nogi, będę musiała chyba do końca życia uważać.
Mort, Zbrodnia i Kara jest świetna, komu jak komu, ale Tobie na pewno się spodoba. :) Szczerze mówiąc, to nie znam nikogo, komu by się nie podobała (mam na myśli książkę). :P
Och weekend, upragnione dni tygodnia. Ja jak zwykle w sobotkę trochę posprzątam i zrobie trochę innych prac gospodarskich. Zamierzam też wybrać się na rower. A wieczorem idę na Kabaret Moralnego Niepokoju. W niedzielę natomiast też poćwiczę jak zwykle ostatnio zresztą, a może też rowerek będzie (jak będę miała z kim dziecko zobaczyć), zobaczymy. Tak się nie mogłam doczekać sezonu rowerowego, ale jeszcze nie zdążyłam pojeździć, bo mąż teraz pomaga szwagrowi w remoncie, a ja nie mam z kim zostawić synka. Ale w sobotę poproszę może mamę, zeby z 1,5 godzinki z nim pospacerowała a ja sobię pojeżdżę. Oby pogoda dopisała. No i oczywiście przez cały weekend dietka.
A co do "Zbrodni i kary" to muszę powiedzieć, że w liceum tego nie przerabialiśmy. Ale ja jakiś rok temu przeczytałam z własnej inicjatywy, bo stwierdziłam, że wstyd takiego dzieła nie przeczytać. Mi osobiście bardzo się podobała.
:shock: Albinko, jesteś z Ochoty :?: Szczęśliwice :?: :DCytat:
Zamieszczone przez Albina
Hihi :D Może do "DK OK! ARSUS" :?: W Ursusiku na 19:00 :?: :DCytat:
Zamieszczone przez gosikmt
Dziewczyny- z jakich dzielnic jesteście :?: :shock: :shock: :shock:
KATH - dokładnie, a skąd wiesz?
Ja jestem właśnie z Ursusa.
ojejejeje....ale wstyd...tak długo mnie tu nie było... :oops: I tyle mnie omineło...a już dawno miałam odpisać 8)
Miałam napisać coś więcej o sobie, no więc : jestem na 1000 kcal....i dobrze mi z tym. Już mi nie burczu w brzuchu, nie ciągnie do słodyczy. Jem mało i zdrowo....nie będe tutaj wyszczególniać, jeśli chcesz poczytać jadłospis, albo coś podpatrzeć, to zapraszam na mój pamiętnik odchudzania 8)
Zaczełam się ruszać...ciężko jak cholera na początku. Ale jakoś idzie. Mobilizuje mnie, że ja staje na wadze, to zawsze jest ciut mniej.
W końcu się wziełam za swoje życie...bo jeszcze chwilka, a byłaby katastrofa!!! Prawie bym zawaliła studia!!! I tak musiałam się cofnąc o dwa lata do tyłu...miałam pełno zaległości, bo wpadłam w jakieś błędne kołó : depresja, bo jestem gruba, zajadanie depresji, tycie dalej, problemy z nauką,wstydzenie się wyjść z domu i pójścia na egzamin....ech, szkoda gadać.
Idzie nowe, idzie lepsze!!!!!!!
Obiecuej wpadać częściej.
TRZYMAMY ZA SŁOWOCytat:
Zamieszczone przez Mamadu
gosikmt bo ja też jestem z Ursusika i widziałam po rozklejane plakaty zapraszające na KAbarecik :D
A gdzie dokładniej mieszkasz :?: ja na starym Ursusie, niedaleko "Tele Pizzy" przy ul. Rakietników. :D
Mamadu- super :D Cieszy mnie że już lepiej w Twoim życiu dietowym :D że jesz zdrowo i ograniczasz się do 100 kcal :D I ja również mam nadzieję, że zaczniesz wpadać częściej do nas :D
Kath - ja mieszkam na Nowym Ursusie (na Niedźwiadku), na Warszawskiej na przeciwko Galerii Gawra to prawie na samym końcu. Jak to miło, że jest ktoś z Ursusa na tym forum.
Albino, czemu akurat dla mnie?!:D
Jestem w połowie i mi się podoba, tyle, że nie chce mi się czytać :oops:
Wczoraj tyle się wysiedziałam u fryzjera, że już nie chciało mi się jechać na basen ale za to jak przyszłam do domu to poćwiczyłam, potem wysmarowałam się kremami do łóżeczka. Także nie mam co narzekać, był super dzień. Nawet mój synek położył się ze mną i czytaliśmy bajeczk (tzn. ja). Co nigdy nie było możliwe bo on nawet na minutę nie usiądzie.
katharinkaa muszę się przyznać, że nawet ostatnio nie miałam problemów z kupnem jakiś kompletów na śluby. Mam taki sklep gdzie sprzedają i wieksze rozmiary i tam zawsze coś kupię. Problem w tym, że przeważnie sa to ubrania na starsze osoby a ja bym chciała coś młodzieżowego.
dlatego muszę Wam się przyznać, że to mój mąż kupuje mi ubrania, począwszy od bielizny a na spodniach skończywszy.Ma znajomych w sklepie odzieżowym i oni mi biorą ubrania z jakiś hurtowni. Moj mąż ma lepszy gust ode mnie.
Nie wiem, w gazetach piszą, że większa część społeczeństwa ma nadwagę. Tego nie widać po sklepach z ubraniami, tam są tylko ciuchy dla chudzielców.
Właśnie przystawiłam sobie stepper do komputrka i ćwiczę pisząc jednocześnie. przynajmnie się nie nudzę i czas szybciej biegnie.
A moje plany na weekend... niestety muszę się uczyć. Dobnrze, że przynajmnie za oknem brzydko to nie ciągnie na pole.
Czy znacie jakiś przepis (dietetyczny) z pieczarkami w roli głównej (lub nie tylko)? Strasznie za mna chodzą pieczarki.
Cześć Stola - niestety nic z pieczarkami dietetycznego jeszcze nie znalazłam. Tak więc może ktoś inny Ci pomoże.
Jeżeli zaś chodzi o to, że mówią, ze połowa naszego społeczeństwa jest otyła. A rzeczywiscie w sklepach ubrań dla nich jak na lekarstwo, a na ulicach jakoś też nie widać żeby co druga osoba była gruba.
A jak już mówiałaś o swoim synku, to ja też wspomnę o swoim (ma 6 lat). Bo bardzo mi pomaga w dietce. Jak gdzieś jesteśmy u znajomych i ktoś mnie częstuje słodkościami - to mój synek od razu krzyczy "Moja mama nie je słodyczy!" Tak więc ten problem odmawiania mam z głowy. No i najważniejsze, ze wie, że jak mam ćwiczy to nie wolno jej przeszkadzać.
Z mojego rowerka też dzisjaj nici, bo mąż pracuje, a ja nie mam z kim synka zostawić, a on niestety nie jeździ tak dobrze rowerze żeby ze mną śmigać. A babcia dzisjaj też zajęta. Więc pozostaną mi ćwiczonka w domu.
POZDRAWIAM
najbardziej dietetyczne sa pieczarki na surowo. Zreszta to jest tez jedna z "dietowych" prawd, ze powinno sie jesc zywnosc jak najmniej przetworzona - mieso krwiste, warzywa surowe, makaron nierozgotowany ;)
pieczarki obieram, nalewam na talerzyk odrobine oliwy i maczam pieczarki w niej. To nie jest przepis co prawda, ale...
gosikmt mój synek ma 4 latka. Jak ćwiczę w domku to przyłącza się do mnie i "ćwiczy" ze mną. Gorzej gdy chcę pojeździć na rowerku lub pochodzić na stepperze. Wtedy on ma tysiąc i jeden potrzeb i nie daje mi spokoju.
margolka123 Te pieczraki podsmażyłam na odrobinie oliwy z oliwek (ale tylko odrobinie) i doprawiłam jakąś przyprawą włoską, ugotowałam trochę ryżu. Do tego dołożyłam 3 plasterki pomidora i muszę przyznać, że mój obiadek nie tylko wyglądał bardzo apetycznie ale również wyśmienicie smakował. Następnym razem spróbuję te piczraki zrobić na parze razem z włoszczyzną. Ciekawe co z tego wyjdzie?
Nie wiem jak Wy ale ja odkąd zaczełam się odchudzać strasznie doprawiam potrawy. Wcześniej nie używałam żadnych przypraw a teraz wypróbywuję coraz to inne.
Dobrze, że mój mąż polubił rybę i kurczaka w warzywach (on jest okropnym miesożercą i ziemniakożercą), także je to co ugotuję dla siebie. Niestety jemu musze gotowac oddzielnie ziemniaki, bo z nich nie jest w stanie zrezygnować. Ale dobrze nawet tyle. Jego babcia jak się dowiedziała, że się odchudzam to tak zaczeła lamentować, że biedny Piotruś zmarnieje, że stwierdziła, że ona będzie mu gotować. Dobrze że mam normalnego męża że zaraz ją "usadził" na miejscu. Niektórzy narzekają na teścowe a umnie ...ach ta babcia :D :D :D :D