Polecam pyszne otręby ze śliwką lub z jabłkami (są też jeszcze jakieś, ale nie próbowałam) firmy Sante.
Wersja do druku
Polecam pyszne otręby ze śliwką lub z jabłkami (są też jeszcze jakieś, ale nie próbowałam) firmy Sante.
hmmm otręby... brzmi pysznie :!: ale lepiej z jogurtem i na sucho... z mlekiem jak dla mnie przynajmniej są malo sycące... Moze wypróbuje wersje Mamadu :?:
no te z jabłkami dobre tylko słodkie bardzo :D :D :D
Chyba się załamię. Okres mi sie zbliża i taka jestem łasa na jedzenie, że juz nie moge wytrzymać. Mam taka straszna ochotę na wszystko a najbardziej na słodycze. :cry: :cry:
troche rodzynek, orzechów (troche) kosteczka gorzkiej czekolady, jakiś owoc- na pewno nie zaszkodzą :!:
Trochę zgrzeszyłam wczoraj :oops: :oops: :oops:
Mam pytanko:
mam rowerek stacjonarny (zepsuty tzn. nie działa obciażenie) czy to coś da jak bede na takim jeździć?
Rower może i zepsuty ale i tak na nim pojeździłam, założyłam obciążniki i pedałowałam ostro. Druga rundka bedzie wieczorem. W koncu się przekonałam do tych otreb i jem je nawet same (bez jogurtu itp.).
Wiecie jakie są jeszcze plusy odchudzania (oprócz chudnięcia oczywiście). W moim przypadku to to, że więcej czasu spedzam z rodzinką (mężem i synkiem). Jeździmy na wycieczki rowerowe, basen i siłownia - tam oczywiscie bez dziecka. Do tej pory jakoś czas nam uciekał a to telewizor, komputer czy zwykłe lenistwo, że się nigdzie nie chce iść, nawet na spacer.
Stola, jeśli następnego dnia będziesz czuła mięśnie, to rower nadaje się do ćwiczeń :)
Widzisz STOLA jak wychodzi to dietka to same przyjemności. Więcej czasu z rodziną i mniej do dźwigania kilosków.
gosikmt pewnie, że dietka to sama przyjemność. Czasem mnie tylko przeraża to, że już całe życie trzeba bedzie się zwarzać na to co sie je.
No chyba,że znudzi mi się być piekną i szczupłą....hahaha
Albina jedyne co chyba będę jutro czuła to mój tyłek. Juz go czuję.
O,O...ja właśnie chciałam napisać, że są takie obciążniki, można je "owinąć" na kostkach. Są 0.5 kg, lub 1 kg.
Ja też mam rower stacjonarny. Ale tak po 30 minutach już nie czuje swojego siedzenia... :lol:
Za oknem jest brzydko, pada deszcz a ja za moment biorę książkę i na rowerek. Po wczorajszej jeździe jedyne co czuję to ...siedzenie. Może dzisiaj podłożę sobie poduszkę?
Obciążniki sobie założyłam ale i tak lekko sie kręci więc powiedziałam mojemu męzczyźnie, że jak chce mieć szczęśliwą i szczupłą żonę to ma mi naprawić ten rower. No biedak będzie dzisiaj się produkował przy moich dwóch kółkach.
Szkoda, że później muszę iść na zajecia :cry: :cry: :cry:
A Wy co dzisiaj macie w planie?
niestety ja nie znosze jeździć w domku....
jak dla mnie to straszne nudne i męczące :roll:
Zdecydowanie preferuje rowerek dworkowy :mrgreen:
Plany na dziś :?: learning
Też wolałabym jeździc na polku ale nie mam z kim. Chyba jestem bardzo leniwa bo nie chce mi się samej jeździc.
Jedynie w niedziele jeżdżę z moja rodzinką
halo halo :!: Stola :!: spróbuj pójść sama :!: może Ci sie spodoba :?: :mrgreen:
ja zawsze jeżdze sama i nie narzekam, a wręcz przeciwnie :mrgreen:
A ja tam uwielbiam jeździć w domu....i mam na to sposób!!!!!!! Ustawiam sobie rower przed kompem i pożyczam sobie jakiś fajny film na DVD. I ani się oglądne...a juz pedałuje godzinke i jestem cała spocona, że aż miło. (bo wtedy wiem, że sporo spaliłam) :P
super pomysł z tym dvd :D
Natomiast dziewczyny z chatu ustawiają rowerek przed kompkiem rano, włączają pokój chatowy i pedałując piszą z nami :mrgreen:
Ja też bym z chęcią kupiła sobie taki stacjonarny rowerek, ale niestety nie miałabym go gdzie w domu trzymać. Ale jak zmienię kiedyś mieszkanie na większe to na pewno się zdecyduję. Bo wtedy człowiek nie jest zależny od pory roku, od pogody, może w każdej chwili wskoczyć. Chociaż osobiście lubię jeździć na dworkowym rowerku, ale jak zimno to warto by było wskoczyć na taki w domku.
Ja czasem uzywam steppera przed komputerkiem gdy piszę coś na forum. z rowerkiem tak nie mogę zrobić bo nie dosięgnełabym do klawiatury a przed filmem to nie pojeżdżę bo nie lubię tak oglądać telewizji i szybko się nudzę.. dziwna jestem, no nie?
Znowu dzisiaj zrobiłam sobie wolne...
Macie jakieś przepisy na dietetyczne obiadki. W poniedziałek ma przyjechać moja siostra z mężem i zaprosiłam ich na obiad. i chcę się popisać
Dzisiaj usłyszałam te słowa tak długo przeze mnie wyczekiwane (od obcych osób) Ty schudłaś
Warto było czekać...
Ostatnio łapię chyba jakiegos doła, coraz cześciej zaczynam zerkać łakomym wzrokiem na lodówkę ale walczę z tym..
STOLA2 :arrow: nie łap doła :!: a o istnieniu lodówki zapomnij :!:
No i oczywiście zazdroszczę tych dwóch magcznych słów które usłyszałaś :mrgreen: teraz sie zacznie...wszyscy będą sie wypytywać i się zachwycać..zobaczysz... :mrgreen:
tylko mi sie nie załamuj :!: żebyś nie zmarnowała tego co już osiagnełaś :!:
Dziewczyny ja miałam stcjonarny rower kiedyś, pedałowałam 2 tyg, potem zapał pszeszedł. Dziś żałuję ,że go oddałam :( Uważam ,że w grupie jest lepiej, sam człowiek odpuszcza sobie i oszukuje się}
No i wygrałam z moim głodem (chyba to tak moge ująć?). Zowu powróciła do mnie ochota do dietki i ćwiczeń więc póki jescze nie uciekła to chodzę właśnie sobie na stepperku. Potem ide z pieskiem na spacer, mimo, że pogoda do tego nie zachęca ale co tam przynajmniej się coś ruszę.
nineczko tak to już jest, że jak się coś ma to się tego nie docenia.
Oczywiście, że w grupie jest lepiej odchudzać się razem. Zawsze to lepsza mobilzacja jak się patrzy na inne osoby, które się odchudzają.
Koło mojej miejscowości otwarto klub puszystych zastanawiałam czy się nie zapisać ale byłby problem z dojazdem no i pogodzenie tego wszystkiego z rodzinka i uczelnia. Chociaz mogłabym jeździc raz na tydzień a nie na wszystkie zajęcia w tygodniu.
Przemyślę to jeszcze..
katharinkaa dziękuję za podniesienie na duchu. nie zmarnuję tego co juz osiagnełam a nawet osiagne jescze wiecej
A jak Wam idzie dietkowanie?
dietetyczny obiad hmm... Przedwczoraj miałam zrobić "makaron z krewetkami Marty Kuligowskiej" z ostatniej Super Linii. ;) Wygląda smakowicie, napisali że porcja ma 341 kcal - na obiad w sam raz, a goście mogą jeść podwójne porcje. :D
Stola masz "Smaki i smaczki"? Dodawali taką płytkę do jakiejś gazety. Było też coś, co nazywa się "Smaczny krążek". Ta pierwsza jest moim kulinarnym natchnieniem i polecam.
Albinko nie mam tych płytek ale właśnie buszuje po necie i szukam czegoś ciekawego.
No, no....Stola...skoro juz ludzie Ci mówią, że schudłaś, to znaczy, że sporo straciłaś!!!!!!!!!!!!!!!!!! A właśnie....moge się niedyskretnie zapytać ile ????? :wink:
Dietetyczny obiadek....hmmm.....może zapiekanke warzywno- ziemniaczaną? Albo gołąbki z ryżem i drobiem....wbrew pozorom są mało kaloryczne.
mAMADU TO DOPIERO 5 KG. ALE UBRANIA SĄ JUŻ LUŹNIEJSZE I TO WIDAĆ.
u mnie jakos idzie...
co do tych dietowych danek, to u mnie zawsze inwencja twórcza... coś z tego co jest sie zawsze wymyśli :mrgreen:
Waga odmawia współpracy ale za to weszłam w stare dźinsy sprzed roku 8)
Oj tak, te 5 kg BARDZO widać.
Jeszcze odnośnie steppera - to świetne ćwiczenie na cellulit. Właśnie się zmobilizowałam i ćwiczę od wczoraj, bo chcę mieć normalnie wyglądające uda. ;)
Stola jak masz nagrywarkę, albo jakiś program, którym można tworzyć napędy wirtualne z obrazów płyty i chcesz płytkę, o której pisałam, to daj znać, mogę ją gdzieś wrzucić, żebyś sobie ściągnęła.
Albinko te 5 kg widać na spodniach, teraz juz mnie tak bardzo nie opinają. bardzo chetnie ściagnełabym sobie tą płytke. Powiedz tylko gdzie.
Kupiłam sobie właśnie spódniczkę do kolan. ...już tak dawno nie chodziłam w spódnicy.
Jutro ide na ślub. NIE CHCE MI SIĘ :( :(
katharinkaa ja lubie gotować, niestety nie nadaję się tylko do robienia coś z niczego. Zawsze muszę mieć ogolny zarys "tego czegoś" dopiero później mogę coś pozmieniać.
Płytkę wrzucam na serwer. Jak już będzie do ściągnięcia, prześlę Ci linka na pw. :)
Moje spodnie, które były na mnie idealne 5 kg temu, w tej chwili ślicznie na mnie wiszą i z tego powodu nie nadają się do chodzenia w nich poza domem. Fajne uczucie. :)
Albina, wiem, oby coraz wiecej takich chwil, nie? :)
Pozdrawiam!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...68f/weight.png
To jest wspaniałe uczucie. Ja nawet powyciagałam ciuchy z szafy, które czekały na "chudsze" czasy i teraz je przymiezam. Wiem, że przede mną jeszcze długa droga ale to takie miłe uczucie widziec jak spodnie, które się strasznie opinały, wchodzą i pasują.
oj, ja wiem........dobrze wiem jak to jest!!! Nie mam już takich "odcisków" od pasa w spodniach...a raczej są już luźniutkie, że aż mi nawet na pośladkach zaczynają wisieć. Przede mną też długa i kręta droga.....ale to tak strasznie budujące.
Ech...już wyciągam nawet inne ciuszki i czekam cierpliwie :wink:
I sobie planuje...że jak już będe nosić ten mój wymarzony rozmiar 40...to sobie kupie i to, i to i tamto...i spódniczke w końcu...
Ech...do dzieła!!!!!!!!!!!!
MAMADU ja juz nawet przyglądam się ciuchom na wystawach i myslę co bym to sobie kupiła.
Stola, mam nadzieję, że sprawdziłaś nowe wiadomości i ściągasz już płytkę. ;)
Abinko dziękuję bardzo. Już sobie sciągnełam.
Trochę mnie tutaj nie było a to daltego, że byłam na weselu. Tak bardzo mi się nie chciało iść, a tu zabawa była super. z jedzonkiem tez się pilnowałam: dwa placuszki i owoce i ...mnóstwo tańca...
Pusto tutaj.
Nie ma sie co dziwić pewnie leniu****ecie na tym dłuuuuuuugim weekendzie.
Napiszcie jak spedziłyście te wolne dni... ja balowałam, a odpoczywac będę dopiero we wtorek, chociaz też nie za bardzo bo w środę mam kolokwium....no i znowu trzeba będzie się uczyć.......chociaż juz niedługo WAKACJE
:D :D :D No....ja też chodze i oglądam :wink:
Ja przez 3 dni imprezowałam...pierwsza impreza to chyba mase kalorii zjadłam, chociaż się pilnowałam. Nie jadłam chleba z griila z roztopionym masłem, kiełbas i karczku. Zjadłam sałate, troche sałatki ziemniaczanej, indyka i mały kawałek żeberek ( odkrajając tłuszcz). No i sporo winaaa....
A następny dzień drinki, bo przyjaciółka wychodzi za mąż..i ja tego nie uczcić?
Wczoraj zjadłam 1200 kcal, bo się chyba w jakimś amoku rzuciłam na placki ziemniaczane.
Dziś było 1120 kcal....siostra miała urodziny. POdjadłam 3 łyżki kremu przy robieniu torta (jego samego nie jadłam :wink: ) , jedną pralinkę z bombonierki i lampkę szampana. Ale byłam na basenie, więc pewnie ten nadmiar spaliłam.
Mialam małego doła....ale już jest ok. Weszłam na wage i się okazało, że nadal jest 84.5 kg, więc nie przytyłam
A więc ciągniemy dalej......do celu!!!!!!!!! :D
Jestem pełna energii............... :wink:
długi weekend juz sie skończył :cry:
ale za to był cudowny :D
Z dietką nie było dobrze...ale nieszkodzi bo masa ruchu zrobiła swoje i jest mnie mniej o pół kilo :P