-
Witam,
Modka gratuluję tak silnej woli i wspaniałego otoczenie. Ja jestem typowym jedzeniowym grzesznikiem - wystarczy, że ktoś tylko słowo szepnie ..... :oops:
Jestem dumna z Twoich postępów i proszę o wskazówki jak wytresować tak wspaniały charakter. Cieszę się, że się dobrze bawiłaś :)
Pozdrawiam :D
http://www.3fatchicks.com/weight-tra.../88/58/85/.png
-
Ewciu, nic trudnego.Trzeba mieć tylko bujną wyobrażnię :lol:
Zastanów się czego nie lubisz najbardziej i co wzbudza w Tobie obrzydzenie.Ja nienawidzę karaluchów.Wystarczyło tylko wyobrazić sobie, że na półmiskach jest całe stado ruszających się robaków i od razu odrzuca od jedzenia :mrgreen:
To niestety tylko skutkuje wtedy, gdy nie podtykają Ci jedzenia pod nos i nie namawiają, a w tym przypadku moi krewni staneli na wysokości zadania :lol:
-
ciasto z karaluchów :!:
mentosy z kleszczy :!:
cukierki pająkowe :!:
o fuuu :!: :shock: :evil: :shock:
-
Po tych waszych postach przez długi czas nie zjem ciasta, cukierków i mentosów. A przecież właśnie o to chodzi.
-
hihi :D i bardzo dobrze :D
A poza tym nie wiem czy wiesz Gosik, ale jak donosi Sanepid- wszystkie słodycze, ciasta i białe pieczywo sprzedawane za terenie dzielnicy Ursus jest zatrute :!: :twisted:
-
Nie tylko w Ursusie, na Ursynowie też :lol:
Poza tym jak w moim osiedlowym sklepie zobaczyłam biegajacego po pieczywie karaluszka, to omijam go duuużym łukiem :mrgreen:
Wyobrażnia może bardzo pomagać w odchudzaniu :lol:
-
z najnowszej chwili: Produkty wysokokaloryczne sprzedawane na terenie całej Warszawy są ZATRUTE :!: Radzimy omijać je jak najszerszym łukiem :!:
-
Haha nie tylko Warszawy ,ale i najblizszych okolic :!:
Musze Wam powiedzieć nie sądziłam,że tak bujną wyobraźnię mam, ale jak Was przeczytałam wszystko przed oczami miałam :evil: bleeeeeee :lol:
-
UWAGA UWAGA :!:
wysokokaloryczne produkty, które sanepid uznał jako zatrute- wydostały siępoza obręb Warszawy i teraz mogą byćpoprostu wszędzie :shock:
Dlatego radzimy sie do nich nie zbliżać, nie oddychać w ich pobliżu a broń Boże je kosztować :!: :!: :!:
Ogłaszamy alarm :!: Lepiej nie jeść nic wysokokalorycznego, co zostało wyprodukowane po 1 stycznia 1989 roku :P
-
To jest prawda :lol: Ja wczoraj już do wieczora nic nie jadłam, a za to jaki zrobiłam sobie po pracy spacerek z 2,5 km :lol:
Jedzenie można sobie obrzydzić :twisted:
To, że można sobie obrzydzić wiem jeszcze ze studiów.Studiowałam bardzo, ale to bardzo dawno temu i wtedy brać studencka mogła się najeść do syta bez płacenia, ale tylko chleba, zupki, ziemniaków i surówki.Mięso było porcjowane i wydawane tylko tym, co mieli karnety.No i nasi koledzy wymyślili sobie sposób na "zdobycie" mięsa.Przysiadali się do dziewczyn i gadali różne głupoty o grużlikach plujących krwią itp. bzdury...Na mnie nic nie działalo z tego co gadali.Myślałam, ze jestem super odporna....
Nic bardziej mylnego....Po jakimś czasie i na mnie znależli haka....własnie karaluchy.Tak mnie "wytresowali", że jak tylko podchodzili, to od razu mogli wziąść moje mięso :wink: