Zacznę od tego, że hipopotam, który wyrósł mi na brzuchu około 15 lat temu (mam obecnie 23) postanowił najzwyczajniej w świecie opuścić nasze współne mieszkanie = moje ciało. Mówiłam mu, że go uwielbiam i takie tam, ale on się uparł. Stwierdził, że nie mam przez niego życia prywatnego, że się go wstydzę etc. Był nieugięty, więc nie miałam wyboru. Już dziś zaczęliśmy pakować jego rzeczy. Do tej pory jeszcze nigdy mnie nie zostawił na dłużej niż 2 miesiące. W sumie nie wiem czy będę za nim tęsknić, bo nosić codziennie około 40 dodatkowych kilogramów to nie jest ulubione zajęcie tygrysków... Ale jest też druga strona medalu: teraz już nie będzie mnie ogrzewał w zimowe dni, choć ciągle mówi, że jak go nie będzie, to przyczepi sie do mnie ktoś, kogo nie będe musiała nosić na brzuchu, ktoś zupelnie odrębny i troche bardziej owłosiony na "klacie" Narobił mi, ten mój hipopotam, ochoty na tego ODRĘBNEGO, więc chyba nie mam wyboru!!!
PS. Stwórzmy przytułek dla bezdomnych hipopotamów! [/u]
Zakładki