-
Obiecałam sobie po świętach że szybko wrócę do liczenia kalorii i d...pa :? nie udało mi się. Przez kilka dni próbowałam i tylko się dołowałam.
Zmieniłam więc zasady... piszę codziennie co jem, nie ważę, nie liczę ale jem mało, kilka razy i staram się :D Zdarza mi się czasem ciastko czy coś tam ale nie przekreśla to całego dnia i jest ok.
Mam nadzieję że nowe efekty będą.
A weekend minął chorobowo u chłopców. W niedzielę zaliczyliśmy przychodnię. Dziś na szczęście już lepiej. W sobotę też ważny dzień bo Mati "przeprowadził się" do pokoju chłopców. Fajnie w sumie bo wieczorem mamy więcej luzu z S. :wink:
-
Bebe niezmiennie trzymam kciuki za Twoją dietkę :D
kochana a ten luz - rozumiem ze będziesz miała więcej ruchu? :lol: kg na pewno szybko spadną :twisted: :D
miłego dnia :D
-
Ciężaróweczko cieszę się że do mnie zagląsz i odświeżasz wątek. Dzięki :D
-
Wzięło mnie na wspominanie, przeczytałam pierwsze 20 stron... to już historia. Muszę stworzyć nową :D
-
No i znowu zaczynam tak na serio.
Na dziś wymyślłam już sobie jadłospis i postaram się go trzymać. Trochę w tym diety nie łączenia, więcje białka i mniej węgli, ale bez liczenia kalorii. No i oczywiście małe porcje.
-
Bebe zaciskam kciuki z całych sił :D
przeczytałam Twój pierwszy post na nowo :D i jestem na bieżąco :lol: :wink: i teraz kibicuję Ci jeszcze mocniej :D gub te niechciane kiloski :D
buziaczki
ps. wchodzę dziś w 8 tydzień.. 8)
-
Hi Bebe, zatem znów razem walczymy ze zbędnymi kiloskami. :wink: :P :P Ja też zaczęłam tak na serio. :P :P :P Ogromny pakuneczek pozytywnej energii zostawiam. :P :P :P
-
Bebe jak minął Ci weekend? dietkowo 8) ? :)
cały czas trzymam za Ciebie kciuki :D
-
Bebe melduję się u Ciebie po dłuższej przerwie. Widzę, że Ty też zaczynasz na nowo. No i zauważyłam, że mamy wspólny cel 80kg. A więc zabieramy się do ich gubienia. Będę trzymać kciuki za Ciebie.
Pozdrawiam.
-
Jak miło że już nie tylko moja kochana ciężaróweczka mnie odwiedziła :wink: Witajcie Bello i Gosiu :D
Ja od kilku dni systematycznie poczytuję swoje stare wypociny i je czyszczę... To taka historia trochę w sumie nie udana mimo sukesów w pewnym momencie. Muszę stworzyć coś nowego, bardziej udanego :D
Dietkuję już ale bardzo łagodnie. Po zastanowieniu na pewno nie zdecyduję się na dietę 1000 kcal jak kiedyś, dla takiego grubasa jak ja to samobójstwo grożące jojo, naczytałam się ostatnio na necie i na forum dzieciowym taka dziewuszka mi opisała co i jak. Zresztą nawet tu kiedyś gaga i margolka o tym pisały.
Najbardzoej to mi na razie na osłodyczaniu zależy bo niestety to mój grzech powszedni. Najgorzej że taraz te batoniki, ciasteczka to w sklepach zawsze gdzieś pod ręka wyłożone i człowiek słąby taki jak ja często po nie sięga, a jak się zje jeden baton to się chce następnego i następnego i następnego :roll:. Tak czy siak już walczę z tym głodem słodyczowym :D