-
Bebe13
[maj 2005]
Od jakiegoś czasu podglądam wasze posty i to natchnęło mnie do radykalnych zmian.
Od dawna wiem że muszę schudnąć i nawet się za to zabrałam ale wiem że muszę bardziej się postarać :(
Moja historia jest podobna do wielu z was: okrągłości tu i tam od dzieciństwa, były jednak momenty kiedy naprawde dobrze wygladałam: okres studiów i ślub (5 lat temu). Po ślubie dogadzałam mężowi i sobie: późne, dobre kolacyjki i zaczęło sie znowu zbierać, ale jeszcze nie było tragedii. Dwa lata temu udało mi się ładnie schudnąć i dobrze się czułam w swoim ciele, ale tak się szczęśliwie złożyło że zaszłam w ciąże (po 6 miesiącach prób bardzo zresztą przyjemnych) :D . W ciąży trochę mi się przybrało, ale szybko po porodzie dużo schudłam co było łatwe bo niewiele mogłam jeść karmiąc.
Ale jak już synuś był coraz większy zaczęłam sobie wynagradzać te wcześniejsze miesiące (główny grzech to nietety słodycze) i sie po prostu roztyłam :cry: . Najgorze jest to że nie widziałam swojej wagi, wydawało mi się że nadal jestem zgrabna i powabna. Uświadomiły mnie wystawy sklepowe i docinki rodziców.
Teraz wiem że dalej nie mogę przegiąć. Teraz przy wzroście 175 ważę ok.99. Strasznie dużo... Dobrze wyglądam przy wadze 69-70. Muszę więc schudnąć 30 kg. to bardzo dużu. Wiem jednak że musze to zrobić teraz bo inaczej jeszcze przytyje, po postach widzę że łatwo jest dojść do 120 a nawet więcej nie chcę do tego dopuścić.
:arrow:
:arrow:
:arrow:
[wiosna 2008]
Już prawie 3 lata minęły od tego postu, od moich początków na dieta.pl.
To może napiszę jak to później się potoczyło.....
Okazało się że ważę nie 99 a 104 (dostałam wagę elektroniczną :? ).
No i wzięłam się za siebie. Na początku mniej jadłam czyli klasyczne MŻ, potem przeszłam na kopenhaską, a na koniec liczyłam kalorie.
Od czerwca do września 2005 schudłam ze 104 do 78, czyli ubyło mi 26 kg.... i wszystko było cacy gdyby nie.... no dobra dałam plamę, poszłam do pracy typowo siedzącej, biurowej, kg zaczęły powoli wracać. Ale nie było źle. Przez większość 2006 roku ważyłam ok. 80-85 kg czyli jeszcze nieźle.
Ale później miałam pecha, poroniłam drugie wymarzone dzieciątko i niestety zajadałam tego stresa . Waga końcem 2006 pokazywałą prawie 100.
Początek 2007 był dla mnie wyjątkowo szczęśliwy, zaszłam w kolejną ciążę.
Przytyłam przez 9 miesięcy ok.18 kg.
Po urodzeniu drugiego synusia we wrześniu sporo spadło ale później znów w górę do 114 kg.
Teraz zaczynam znów. Marzy mi się 80 kg :D
To taki skrót. Wiem co było moim błędem, znam dużo teorii o odchudzaniu.
Postaram się....
-
Witaj na forum bebe.
Większość diet kończy się nadrobieniem straconych kilogramów, bo niestety, aby utrzymać wagę trzeba zmienić nawyki żywieniowe i tryb życia. Jeśli po diecie ktoś wychodzi z założenia, że teraz wynagrodzi sobie wszystkie wyrzeczenia, to z góry jest przegrany.
Nie znam nikogo, komu się udało, osobiście, ale z opowiadań innych osób wiem, że są takie przypadki.
Jeśli chodzi o mnie, to zamierzam schudnąć raz na zawsze. Dużo myślę o tym, jak będzie wyglądało moje życie po zakończeniu diety i na pewno będzie ono zupełnie inne niż przed odchudzaniem.
Trzymam kciuki, żeby Tobie się udało. Powodzenia. :)
-
Zeby odpowiedziec na takie pytanie, trzeba byloby znac osobe otyla, ktora schudla i utrzymala wage do konca zycia (czyli juz nie zyje). Takiej osoby nie znam. Moja szefowa schudla 4 lata temu 20 kg i utrzymuje wage. Jak? Wazy sie codziennie, a w zasadzie dwa razy dziennie. Jesli przytyje 2 kg, natychmiast narzuca sobie rezim i gubi te kilogramy. Przy czym ona w zasadzie caly czas kontroluje to, co je - gubi nas specyfika pracy, spotkania glownie wieczorne i glownie w knajpach, stad skoki wagi.
Ja wlasnie wczoraj bylam na takiej kolacji i na wage wejde najwczesniej w niedziele, zeby sie nie zalamywac
-
Re: Czy jest nadzieja???
hej !!!
wiesz ja też wielokrotnie chudłam i tyłam, chudłam i tyłam i tak w kółko....Ale zawsze stosowałam dietę z myślą że kiedy już schudnę bede mogła jeść wszystko i w takich ilościach jakich będę chciała. I to myślenie zawsze mnie gubiło. Teraz zmieniłam podejście nie jestem na diecie !!! Ja zmieniłam tryb odżywiania na całe życie. całym moim dotychczasowym życiem doprowadziłam sie do takiego stanu w jakim jestem teraz to teraz przez resztę życia będę musiała to naprawiać :( ale znam kilka dziewczyn którym sie udało. poznałam kiedyś pewną Kasię dziewczynę o wprost idealnej figurze która kilka lat wcześniej ważyła ponad 100 kg. Wiec zawsze jest nadzieja!!! musi istnieć NADZIEJA a poza tym SILNA WOLA I UPÓR :D :D :D
Pozdrawiam
-
Bebe witaj na forum.
Czy jest nadzieja? Uwazam, że jest bo w przeciwnym wypadku nie byłoby tylu odchudzających się. Co do tego czy komuś się udało, to znam 2 osoby, które dużo schudłu ok. 30kg. I są szczupłe już 15 lat, ale nigdy nie powróciły do dawnego sposobu odżywiania się.
Także Bebe próbuj, a na pewno się uda. Trzymam kciuki.
-
Cześć mała :D witam Cię na naszym forum
Nic się nie martw, nie jesteś jedyną, która musi stracić ok.30 kg. Ja też mam sporo do zrzucenia. Trafiłam na forum przypadkiem jak miałam wielkiego doła i też pytałam wszystkich, czy to jest możliwe, aby móc trwale schudnąć.
Teraz jestem więcej niż wielką optymistką, nie nastawiam się na szybkie i spektakularne wyniki. Jestem cierpliwa, wiem, że czeka mnie dłuuugi czas na diecie.
Najważniejsze, to zmienić nastawienie do samej siebie i jedzenia. Nie traktowanie diety jak kary, ale jako środka do uzyskania wymarzonej figury, jestem pewna, że Ci się uda :D
http://www.gify.org.pl/rysunki/posta...ewczynki/3.gif
WIARA CZYNI CUDA, powodzenia :!:
-
-
-
Witaj bebe :)
Zakładając, że lato trwa do 20 września, schudnięcie 17 kilogramów przez 3,5 miesiąca jest trudne, choć mieszczące się jeszcze w granicach mozliwości :) Ale czy jest sens wyznaczać sobie aż tak ambitne plany? Czy wobec początkowych 104 dobicie do 90 nie będzie już dużym osiągnięciem? A 75 na koniec roku - to byłoby już 30 kg mnie, różnica olbrzymia, resztę zaś spokojnie, bezstresowo gubić do wiosny? Fantastycznie jest stracić dużo kilogramów, ale wydaje mi się, że lepiej wyznaczyć sobie realne cele, tym większa będzie radość, kiedy schudnie się więcej niż planowano, bo kiedy schudnie się mniej nie dość, że łatwo wpaść w dołek, to i szanse na zarzucenie diety są całkiem spore :?
Jeśli zaś chodzi o osoby, które zeszczuplały i nadal są chude, ja znam dwie. Jedna to mój kuzyn, który stracił 40 kilo i od roku trzyma wagę. Druga to córka znajomej mojej babci, kobieta przed 40, która w ciągu dwóch lat - trzymając się 1000 kcal i ćwicząc - zeszczuplała ze 141 do 70 kg i od ponad czterech lat nie przytyla ani kila. Więc jest to możliwe, tylko że wymagające konsekwencji w czasie samego odchudzania, jak i potem, hmm, może przede wszystkim potem :D
-
-
Witaj Bebe! Wpadłam z rewizyta :)
Bee do ciebie systematycznie zagladac i sprobuje cie gonić z wagą :)
Mam nadzieję że nam obu się uda, nieważne w jakim czasie, ważne żeby potem utrzymać diete. Co do trzymania wagi - moja siostra jest w tym mistrzynia, ale ona już całkowicie zmieniła nawyki żywieniowe. Niestety obie mamy w genach skłonność do tycia, ale tylko ja sobie pofolgowałam :oops:
Tak więc motywację mam, bo wiem że można!
Pozdrawiam i życzę kolejnych zrzuconych kilkogramów.
-
-
BEBE GRATULUJĘ TEGO OSTATNIEGO KILOSKA I WSZYSTKICH 3. TRZYMAJ TAK DALEJ.
-
bebe, chciałam się przywitać :P I oczywiście pogratulować nie tylko tych 3 kilosków, ale także dobrego podejścia do odchudzania.
Właściwie w 99% przypadków odchudzanie powinno nazywać się raczej zmianą stylu życia, tj przyzwyczajeń żywieniowych i ruchowych (sportowych?). A skoro zmiana stylu - to raczej sugeruje to trwałość takiej zmiany. Jeżeli będziemy po osiągnięciu wymarzonej wagi kontynuować zdrowy styl życia, zgubione kiloski na pewno nie wrócą.
Powodzenia i wiele sił na dalszą dietkową drogę życzę!!!
-
Ja też gratuluję pierwszych straconych kilogramów :) To wspaniałe uczucie, kiedy waga pokazuje za każdym razem mniej i mniej, i jeszcze mniej, aż w końcu dochodzimy do końca pierwszego wyznaczonego etapu... Oby tak dalej, bebe :D
Jeżeli chodzi o mierzenie kalorii "na oko", ja bym była troszkę ostrożna. Wiadomo, że zmniejszenie porcji i wyrzucenie najbardziej tuczących smakołyków na pewno pomoże zeszczupleć, ale ja osobiście lubię mieć kontrolę nad tym, co jem i jeśli jem coś kalorycznego lub przekraczam 1000, chcę to robić świadomie, nie przez nieuwagę. Waga kuchenna i tabele kaloryczne to dla mnie podstawa przy diecie 1000 kcal, ratująca mnie przed wpadkami, jeśli zapomnę, że nie tylko tłuszcz, ale i mąka to wróg numer 1 odchudzania. Ostatnio zostałam nieprzyjemnie zaskoczona kalorycznością cienkiego naleśnika smażonego bez tłuszczu - miał prawie 100 kcal :?
-
-
BEBE właśnie zauważyłam, że masz tylko równo o kilosek więcej ode mnie i cel 69, a u mnie 68kg. Tak więc przed nami taka sama droga dietkowania. Mam nadzieję, ze pozwolisz mi kroczyć obok siebie?
Co do liczenia kalorii, to ja też liczę. Mam wspaniałą książeczkę, ale trafiają się takie dni, ze nie muszę do niej zaglądać bo liczę wszystko w pamięci, a że nie podjadam to wiem, ze wszystko spamiętam.
-
bebe, rzeczywiście, przy małym dziecku ciężko znaleźć czas jeszcze na ważenie i liczenie każdej zjedzonej rzeczy. Zresztą - niektórzy nie mają nawet do tego głowy, bez wzgledu na to, czy mają mało czy dużo czasu (ja na przykład :P):P Ważne, żeby nie podjadać, nie kusić się na kaloryczne pułapki :)pozdrawiam... zielono :P
http://69.56.199.195/prace/miniaturki400/178362.jpg
-
sory, wiem, że piszę nie na temat ale jak robicie te obrazki ilustrujące spadek wagi. Proszę odpiszcie. :D :D :D :D
-
-
Bebe, doskonale zdaję sobie sprawę, że można chudnąc nie licząc kalorii, ważąc "na oko" i pilnując kilku podstawowych zasad :) To, co napisałam, to było li moje bardzo subiektywne zdanie podparte, co już zdradziłam w swoim pamiętniku, całkiem porządną obsesją na punkcie liczenia kalorii, wizjami dodatkowych kalorii zmieniających się od razu w tłuszcz, czy też przemyśleniami na temat "zdrowych" i "niezdrowych" kalorii... Najważniejsze, żeby dietę i całe odchudzanie dopasować do siebie i tego się konsekwentnie trzymać :)
-
Dzięki za odpowiedź. :) :) :) :) :) :) :)
-
-
Wytrzymasz, wytrzymasz już ja to wiem.
-
oj, brawko bebe za kolejny dzionek!!!
Ja dziś mogłam się pochwalić straconym kilogramem, ale niestety wieczór zawaliłam... też dopadł mnie mały głodek, ale zamiast zatkać go marchewką czy herbatką, zdecydowałam się na małą czekoladkę... no i z 1 zrobiło się 5 :oops: No i sama kolacja grubo po 20... teraz czas wziąć nogi za pas i odpokutować na spacerku z psem, zaś jutro - rower od samego rana :D
Pozdrawiam serdecznie, słodkich snów i miłego poranka oraz całego dzionka!!! :D
-
-
ooo, 2 cyferki :) No to gratulacje, gratulacje (może trochę wczesne, ale na pewno zasłużone) Dobrze, że u Ciebie z dietką OK. :) Ja też dietki się trzymam, gorzej tylko z ruchem, bo dziś tylko długi spacerek i krótką sesję na skakance sobie zafundowałam... no nic, jeszcze jakieś ćwiczonka a jutro spróbuję resztę nadrobić :)
Pozdrówka!!!
-
Witaj bebe!
Gartulacje zmiany wyniku z 3-cyfrowego na 2-cyreowy!! Ehh ja też tak chce! Ale muszę jeszcze powalczyć by to uzyskać!
Nie zapomnij tylko zmienić suwaczek.
Pozdrawiam!
-
Czekamy na oficjalną zmianę suwaczka, a na razie gratuluję nieoficjalnie.
-
-
bebe najważniejsza to zmiana tryby życia, a nie powracanie do kiolacyjek o 22, tuż przed zasnięciem? Chyba każda z nas tu obecnych zna taki sposób zycia, w biegu pochłoniętę dwie bułki, dwa kotlety na obiad, wszytsko ze śmitonką :) i wogóle cała masa słodyczy. Bo przynajmy się któa codziennie czegoś słodkiego nie jadła? Ja nawet nie mam ochoty na słodkości mimo że nie łykam chromu. Jak ktos ma z tym problemy może spróbować--> tylko nie przesadzajcie z ilością, bo wtedy jest niebezpieczny. Właśnie ide sobie zapalić papieroska ---> wiem wiem palenie zabija ale żarcie też :) a pozniej bede robila sobie maseczkje na uda i bioderka. Przypuszczam ze weme sie za to tak za godzinke. Narzoie pozdrawiam was wsyztskie.
-
Bebe bardzo się cieszę z tych Twoich 2 cyferek - myślę, że to wspaniała motywacja do dalszej dietki, przekroczenie tej granicy :D
Pozdrawiam Cię cieplutko!!!
-
-
BEBE ja też zauważyłam, ze po ćwiczonka ciałko jest bardziej zbite, jędrne i nie tak galaretowate, co u nas takich dużych grubasków jest największym problemem. Tak więc ćwiczmy, ćwiczmy i jeszcze raz ćwiczmy.
Wiesz a co najdziwniejsze ja już zaczynam widzieć, że lepiej mi z ćwiczeniami idzie niż moim kolegom i koleżankom w pracy. Jak mówię im, że po pracy sobie jeżdżę rowerkiem ok. 15 km (po na więcej nie starcza czasu a nie siły) to patrzą sie na mnie strasznie zdziwieni. Oni mówią, że im by się nie chciało, jeden kolega mówi, że on w weekend jeździ, ale robi po 10km. Więc ja jestem naprawdę z siebie dumna.
-
Wpadlam z pozdrowieniami i życzeniami miłego weekendu :D
http://img.interia.pl/kartki/nimg/ka10439.jpg
-
-
-
Witaj bebe
bardzo serdecznie GRATULUJĘ wagi dwucyfrowej.
Mimo pogody do bani,życzę pięknego weekendu.Pozdrawiam.Ania
-
Brawo za ten wspaniały wynik!!! :D
Dobrze, że piątek tak ładnie Ci minął :) Ja niestety miałam małą załamkę, ale już jest dobrze i ze zdwojoną siłą wróciłam do jak najbardziej prawidłowej dietki i ruchu :)
Miłego weekendu (ehe, wiem, trochę spóźnione :P)!!!
-
bebe gratulacje usunięcia 1 z początku ;)
Eh muszę gonić, tych co mi uciekają :)
Pozdrawiam