-
No dobra jestem już po spotkaniu i po obiadku.
Niestety spotkanie było w Mc DOnaldzie sic! :evil: no i niestety skusiłam sie na sheka tego nowego czekowiśniowego :oops:
ma to chyba ze 270 kcal :(
(buchnęłam tabelke drukowaną na odwrotnej stronie tej kartki co zawsze kładą na tacce)
Zła jestem na tego sheka, bo żadna rewelacja, słodkie jak cholera i tylko mi się po nim pić chciało :( po powrocie do domu od razu wypiłam chyba z 0,5 litra wody.
Na obiadek była fasolka i mężuś kupił boczniaki w nadziei że zrobie znowu z nich coś pysznego. Ale po shaku nawet nie myślałam żeby je smażyc bo bym potem zjeść nie mogła albo bym zjadła i przekroczyła limit kalorii.
A więc wymyśliłam sałatkę - wyszła super więc może skorzystacie kiedys:
- boczniaki (250 g) - pocięte w paseczki i posolone
- 2 pomidory
- 1 cebulka
- miał być szczypiorek, ale nie miałam i wzięłam sałatę
Do tego zrobiłam coś a'la sos winegret - ale w wersji light czyli tylko 1 łyżka oliwy z oliwek, 2 łyżki wody, łyżeczka octu (estragonowy miałam akurat, ale myślę ze może też być sok z cytryny), sól, łyżka sosu sojowego lub maggi, pieprz (cytrynowy, ale może być też ziołowy).
Jak podliczyłam wszystko i podzieliłam przez wagę sałatki to mi wyszło zaledwie 38 kcal/100g. A jest rewelacyjnie pyszne :) POLECAM!
Objadłam się na ten obiadek nieziemsko :oops:
Pewnie sobie znowu żołądek rozepchałam co nie jest dobre zważywszy ze jutro i w niedziele szamam u teściowej :(
W każdym razie dzień zakonczyłam z 1065 kcal na liczniku i mam nadzieję zę nic mnie już nie skusi dzisiaj.
A teraz lecę poczytać co u was!
Pozdrowionka!
-
mmmm, ta sałatka to naprawdę dobra być musiała :P
Mnie ostatnio McDonalds też kusił, ale tylko z tych książeczek promocyjnych, na obrazkach :P Ja mam swoją kapustę (jeszcze tylko jutro :lol: )
Pozdrawiam Cię serdecznie, no i udanego weekendu, mimo wszystko - dietkowego!!!
http://69.56.199.195/prace/miniaturki400/183058.jpg
Czyż ten kfiatek nie jest taki... inny? :D
-
Witaj emkr w nowym wspaniałym dniu.
Cóż, ja też jestem czekolado-kochaczem. :oops:
Najbardziej "kochałam" mleczną z orzechami laskowymi. Ach, ...
Trzymaj się dietkowo, przed nami weekend (jak dla mnie najgorsze dni na odchudzanie). :D W poniedziałek pomiarki. :x
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...e07/weight.png
-
Ooo, czekolada mleczna z pełnymi orzechami laskowymi, pyszności :) Kiedyś mogłam zjeść "od ręki" całe duże opakowanie, aż trudno uwierzyć, że mnie nie mdliło... Teraz najadam się owocami; wakacje, jesień to najlepsza pora dla tracenia kilogramów, dużo owoców, warzyw, coraz tańsze (wiosna potrafi zszokować cenami), a wszystko takie świeże i pyszne - czereśnie, czerwone porzeczki, maliny, jagody, nawet słodki agrest widziałam. Ale czekoladoholikiem będę już do końca życia, tyle że nie anonimowym i na pewno nie mam zamiaru rezygnować z czegoś, co tak bardzo lubię i co w gruncie rzeczy nie jest aż tak niezdrowe ;)
Szkoda tylko, emkr, że nie przeczytałam twojego wątku przed wyjściem na targ, można było kupić ładne boczniaki, ale że kojarzyły mi się jedynie ze smażeniem na patelni, ominęłam. Szkoda, bardzo lubię sałatki, a moje już mi się nieco znudziły... :)
Na pewno uda ci się zrzucić te 3 kilogramy w ciągu miesiąca, jesteś jeszcze na początku odchudzania i chyba niewielkie są szanse na dłuższe zatrzymanie wagi, spowolnienie metabolizmu, jeszcze nie czas na to :) A co dopiero jak zaczniesz szaleć na urlopie, koniec wakacji może przynieść imponujące przesunięcie suwaczka w prawo :D
-
EMKAERKA.....gdzie jesteś??
Wracaj tu natychmiast :twisted:
-
jestem, jestem!
Pozno wróciliśmy wczoraj do domku po weekendzie i już nam sie oczy kleily.
Weekend należał do udanych, teściowa pochwaliła moje postanowienie i nawet chwaliła jak mnie szybko ubywa (jak to bardzo mobilizuje). Tylko troszkę biadoliła, że nie spróbuję ciasta, ale już się nie obrażała jak ostatnio - zwłaszcza jak ładnie zjadłam wszystko co mi dała (oczywiście było zrobione wg mojego dyktanda co zjem ;)) - a wiec duzooo sałaty z pomidorem i jogurtem 0%, talerz fasolki szparagowej (dobrze ze przypilnowałąm zeby nie byla polana tluszczem :lol: ), owoce, a nastepnego dnia upieczony kawałek piersi kurczka (wg mojego przepisu bo reszta jadła smażone 8) ) i oczywiście pol garnka ogórków małosolnych :P
Trochę mało mialam ruchu, ale upał był nie do zniesienia i nawet się nie chciało ruszyc 4 liter. W sobotę wieczorkiem wyciągnęłam mężulka na godzinny spacer po rynku, a w niedziele pojechałąm z teściową na działęczkę i dostałam wór warzywak na cały tydzien - biedny mężuś się zdźwigał :(
Generalnie było super dobrze, bez uporczywych namawiań - zwycieżyłam walkę z pysznym serniczkiem na zimno. A wafle, które tak uwielbiam starali się jeść w innym pokoju niż ja przebywam żeby mnie nie kusić.
A ponadto te zachwyty ile schudłam :D
No i dzisiejsze ważenie też całkim całkiem, choć spodziewałam się nieco więcej zgubić :roll: Widać przemiana materii już się buntuje :(.
Ale i tak na liczniku jest -0,8 kg z czego bardzo się cieszę :)
Pozdrawiam i lecę nadrabiać zaległości forumowe - oj duzo tego nie narobiło przez ten weekend
-
SUPER DZIEWCZYNA JESTEŚ EMKR !!! Wiesz? Podziwiam Cię! Za determinację i wytrwałość. Ja taka nie jestem :cry: Nie potrafię tak jak Ty. Nie chcę Ci tu wypisywać co narobiłam, ale jak będziesz miała chwilkę to poczytaj sobie w moim wątku co nawywijałam :? Ech!...... Szkoda gadać.....AmmyLee napisała, że należą mi się solidne kopniaki. Prawda! Święta prawda!!!
Całuski!!!
Smutna biglady :cry:
-
Wytrwała Emkr,
gratuluję Ci wszystkimi moimi komórkami ciała!!! (a jest ich baaaardzo dużo).
Odrzucić wafelki, serniczek, .... to trzeba mieć ogrom silnej woli.
Tak trzymaj, zostawiaj nas w tyle. :P
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...e21/weight.png
-
Witaj Emkr!
Gratujuję ci tego ubytku i uwierz że to naprawdę nie jeste mało, powinnaś być jak najbardziej zadowolona...
Jeśli chodzi o weekend to widzę że też dzielnie oparłaś się wszelkim pzreciwnościom :lol: (dotyczy oczywiście słodkości), tak trzymaj dalej a osiągniesz swój cel...
Pozdrawiam...
-
no wlasnie to trzeba miec duzo silnej woli zeby sie oprzec wszystkim pokusom obiadkowo deserowym,gratulacje :D ale z drugiej strony jak sie slyszy pochwaly i ktos zauwaza zmiany to daje duzo tej sily,moze i mi ktos powie ze chudne !! juz sie nie moge doczekac.nawet nie ruszylam loda ktory jest tydzien w zamrazalce a to nie lada wyczyn bo lody kocham :D