-
Hi gagga,
wpadłam, aby życzyć Ci wspaniałej zdrowej i dietkowej niedzieli.
Z moją muśką to jest tak: rozmawiamy przez telefon jak dwie psiapsiółki, ale jak się widzimy to już kłótnia wisi na cieniuśkiej nici pajęczyny. Mamy tak diametralnie różne charaktery, że jedna drugiej nie rozumie, mimo, że się stara. Kocham ją bardzo mocno, ale czasami ...
Pewnie to ta nasza mowa ciała.
-
Witaj, gaguś 
Zostawiam znak, że zaglądam i czytam, czyli coś w rodzaju wyrytego na drzewie czy też ławce - ale o wiele bardziej ekologicznego i nie łamiącego żadnych przepisów - "moominek tu był" 
Skąd wiesz, że waga stanie w sierpniu? Przejrzałam wątek raz, przejrzałam drugi i nic nie mogłam znaleźć, co by mi to tłumaczyło, a że moominek to stworzenie wielce ciekawskie, uprasza się o wyjaśnienia
Bo jak do tej pory tracisz kilogramy we wspaniałym tempie, a jednocześnie przecież zdrowo, idealne połączenie. Chyba że sama zaplanowałaś sobie taki okres, w którym dasz organizmowi czas na przyzwyczajenie się do nowej wagi...
-
MOMINUS //CMOK..
wspominalam na watku u imperfect .....zaraz po pierwszej wizycie u pani doktorowej.. ( a u imperfect bo to "moj" pierwszy watek... tak odwazylam sie zaczac gadac o sobie....
ten zalozylam jak przeszlam 100...... wiec dosc niedawno
... na tej pierwszej wizycie... moj lekarz przeanalizowal to co jej mowilam o odchudzaniu jak zaczelam co robie... po wszystkich badaniach.. zostalam uprzedzona ze najprawdopodobniej w sierpniu wlasnie moja waga moze stanac ...i to nawet na bite cztery piec tygodni.... wiem dlaczego... mniej wiecej wiem kiedy wiec staram sie na to przygotowac...
ale dowiedzialam sie tez ze prawidlowo o ile wszystko pojdzie zgodnie z palnem to w lutym powinnam osuagnac moje 75
ten miesiac to bedzie mobilizacja dla mojego metabolizmu zeby ten trzydziestoletni tluszcz zaczac spalac... mialam do tego moementu maxymalnie rozkrecic metabolizm( udalo sie)... poczuc smak spadku wagi( udalo sie)... i nauczyc kontrolowac co jak i ile jem ( tez sie udalo)....
niekoniecznie tak sie musi stac...ten przestuj...( ludze sie)...ale jest on wielce prawdopodobny.....
byc moze wlasnie dla tego teraz sie nie waze... czekam na wizyte 9 sierpien zeby zobaczyc ile tym razem udalo mi sie odchudzic... zeby potem nie wchodzic bez sensu na wage trzy razy dziennie...i dla tego nowa waga bedzie z pomiarem tluszczu... bo na jego zgubieniu najbardziej mi zalezy..ale uwierzmi ciezko oj ciezko nie wiedziec ile sie faktycznie wazy... a dziewczynom idzie w dol...echhh....
powiedziano mi tez ze po tym sierpniu przyjdzie mi troszke... wolniej chudnac... zeby bylo trwalej...bo to bedzie bardzo ostra walka... bez sentymentow... moje komorki tluszczowe za zadne skarby nie beda chcialy sie pozbyc magazynow....a ja za zadne skarby im nie pozwole sie upierac...wtedy wlasnie kazde pol kilo to bedzie sukces....
pewnie bede wtedy chudnac 'skokowo"... po kazdym przestoju skok w dol... i dopiero wtedy spardze wlasna silna wole.. konsekwencje ...i wiare w to ze musi sie udac... teraz.. jakos nie mam z tym problemow.... wystrczy ze zaloze stara kiecka .. ktra opada na kostki... albo ze jakis "nowy" znajomy powie ze strasznie schudlam... dostaje skrzydelek ...
ta 8 z przodu tez po to... zebym miala czym karmic dume wlasna i wytrwac ciezkie czasy
...ale jakbym miala miec 9 caly czas .. nawet ze trzymiesiace... ale zgubic trwale to co mi sie udalo... to i niech tak bedzie
-
Gaguś, czyli właściwie ten przestój jest taki "wywróżony"
Kto wie, może akurat spadać będzie, tylko trochę wolniej
Zresztą, jesteś tak dobrze przygotowana (psychicznie) na to, że wierzę,, iż Ci się uda!!!
Co tam, silna jesteś :P
A 8 na początku 9 sierpnia masz niemalże gwarantowaną 
Pozdrowionka niedzielne!!!
-
chyba nie pisalam jak wczoraj bylo...
imperfect ja cwiczen tylko 20 minut... kalorii 1100 i 13 godzin spania
po prostu mnie scielo polozylam sie na chwilunie doslownie...i obudzilam sie dzis o 9 widac organizm tego potrzeowal....
.. chyba tez zelaza potrzebuje "chodzi" znow za mna gotowana watrobka drobiowa.. zaraz rusze do marketow coby ja znalezc... musze tez oliwke z oliwek zakupic... bo "znikla"... za to wywalilam margaryne z lodowy .. widac mamutek moj sie w koncu dal przekonac....hahaha
wiecie co.. mam problem z tym 1200... ciezko mi sie zmiescic.. o dziwo w 1000 bylo super.. super sie czulam i wcale mnie nie meczyl... nie to co te 1200...
moze to to ze juz troszke moja dieta trwa.???... nie wiem.. ale postanawiam w tym tygodniu wrocic do pelnego 1000 i sprawdze.... jak bedzie ok to chyba przy tym zostane....
mam dziwne wrazenie ze "cos" mi sie rozlazi... nie wiem tylko co bo niby wszystko ok...ale to frustrujace.. takie wrazenia....
mozliwe ze jest to spowodowane tym ze przy 1200 pozwalam sobie czasem na plaster zoltego sera, kroty tak uwielbiam.... a pozwalam sobie " bo przeciez i tak sie zmieszcze" albo na cos innego.... "mieszczacego sie"
w sumie nie wiem co zrobic... bo nie jestem tez pewna czy powrot na 1000 jest slusznym zalozeniem...
... obstawiam tez kolejna inna wersje.. zmienic ilosc posilkow... i faktycznie jest tysiac kalorii w pieciu a szosty ten extra posilek to 200 warzyw i owocow... tylko ciezko mi bedzie sie zmiescic w " czasie"
jadam
6:00, 12:00, 15:30, 18:00, 20:30 i niestety ciezko widze wprowadzenie o np.9:00 kolejnego posilku... pracuje teraz caly czas na rano... czas urlopow i mam wiecej pracki w zwiazku z tym... czasem nie mam nawet o tej 12 chwili zeby udac sie do jadalni ( prosze naszych chlopakow zeby mi to musli przygotowane przed pracka zalali wrzatkiem) a czesto jem " w trkacie" pracki
.. hmm.. pojde na zakupy i przemysle to sobie raz jeszcze
milejniedzieli wszystkim
-
Gaga, jakkolwiek nie zrobisz, oby wyszło Ci na zdrówko!
Ostatnio też coś mi się zdaje, że zbyt się "rozpasałam" na tych dietach liczenia kalorii (ni to 1000, ni 1200
), bo tak jak wcześniej po prostu unikałam rzeczy kalorycznych i niezdrowych, tak teraz czasem "w ramach limitu" zdarza mi się wszamać to czy tamto... Ale co tam, damy radę!!!
Pozdrowionka ciepłe, udanego tygodnia, oby pracka Cię nie wymęczyła za bardzo!!!
-
jestem szurnieta i to dosc zdrowo ( choc w tym wypadku powinnam powiedziec:niezdrowo). chyba sie nawet nie przyznam( wstyd, wstyd, wstyd)
.. sprawe przemyslalam ale do zadnych konstruktywnych wnioskow nie doszlam.... ino do jednego...
ser zolty i inne frykasy nawet jak sie "mieszcza".. maja zakaz pojawiania sie w moim dietetycznym zeszycie
dzis 1200 w tym 350 w warzywach i owocach ( tak teraz zaczynam liczyc)
aktywnosc fizyczna w miare.. spacer do i ze sklepu ( jakies 4 km w tym w jedna strone pod gorke i to ostro) plus domowe machanie odnozami niecale 30 minut
akcja na 89 nadal trwa....
choc nie mam pojecia ile mi jescze do tego celu zostalo...echhh...
no dobra przyznam sie..... kurka... ale musicie obiecac ze sie nie bedziecie smiac
( przynajmniej na glos)
bylam w tym sklepie... lazilam i lazilam... i kupilam sobie....... stringi
........?
.......??
........!!!!!!!!!!!!!!!!!
wiem wiem niby normalka... ale jak dla mnie to pierwsze w zyciu stringi... ( a do tego kiedys zartujac na temat takiej bielizny uslyszalam dosc zlosliwe " i tak nie ma takiego rozmiaru" i starsznie mi to utkwilo miedzy zwojami mozgowymi... )
no i kupilam... kwisto czerwone ( jak szalec to szalec) i wiecie co....??
pasuja
moze widok do reklamowki sie jeszcze nie nadaje... ale moje samokrytyczne oko stwierdzilo ze "gucio" i.. ciesze sie jak glupol jakis ...
.. to chyba nie jest normalne ?? prawda???.. ale czy ja zakladaja ten watek twierdzilam ze jestem normalna
ba!!!!
ja w nich dzis spac bede!!!!!!... i wcale wam nie opowiem co mi sie snilo
wszystkim ktorym nie zdazylam zycze teraz milej nocki.. super tygodnia dietkowo-ruchowo-prackowo( badz urlopowo) maxymalnie wypelnionego
wszystkim przesylam po dwa cmokasy( tym ktorzy sie smiali tylko po jednym)
i zmykam jeszcze poplumkac
-
Witaj, gaguś, w nowym tygodniu, za szybką słonko, przed nami nowe wyzwania i szanse, a właściwie pewność, że w niedzielę zamkniemy ten tydzień kolejnym sukcesem w postaci spadku wagi, nawet kilka deko będzie powodem do radości i dumy 
Jak rozumiem, cmokasa wczoraj nie dostałam, bo nadal się śmieję, jesteś niesamowita kobita
Ale to taki sympatyczny, radosny (i przyznaję, nieco zazdrosny, bo na pupę moominka długo nic ładnego nie wejdzie
) śmiech, i oczywiście rozumiejący w 100%. Jak sobie kupiłam śliczny czarny stanik, chodziłam po domu bez bluzki i nie mogłam się napatrzeć na własny biust
Więc twoje szalone zachowanie jest w pełni usprawiedliwione 
A co do zastoju wagi wcale nie musi tak się stać, zostałaś ostrzeżona, ale to są tylko przypuszczenia, nie pewność, więc może jedynie zwolnisz tempo chudnięcia i nadal będziesz nam tak uciekać, że jedynie tuman kurzu będziemy w stanie dojrzeć
-
Witaj Gagaa!
A ja wczoraj dostałam az dwa cmokasy 
Dla mnie to wcale nie jest śmieszne - każda kobitka chce się poczuć seksownie - a tego typu bielizna tylko sprzyja poprawieniu samopoczucia 
Co prawda ja osobiście jakoś na stringi bym nie spojrzała z różnych powodów - ale głównie dlatego że lubię wygodę a takie "gacie włażące w d..." jakoś z wygodą mi się nie kojarzę
Marzą mi się natomiast takie koronkowe spodenki, ale do nich to jeszcze ładnych pare kilosków muszę zgubić bo chyba nie ma ich w rozmiarze 42 (a moze gdzies by sie znalało 44? ale i tak to tego mi jeszcze daleko)
Ja nad własny podziw w lustrze preferuje pełne zachwytu spojrzenie męża i jego teksty (niby z wyrzytem!
), że mu znikam
Ale wczoraj przyglądam się moim udom i co widze - jakoś tak wyszczuplały, ale przede wszystkim przestały być takie galaretowate i grudkowate, a więc jednak te wszystkie smarowidła działają!
Buziaki odwzajemniam (całe 2) i ciesz się swoimi stringami
-
Gagusiu
czym Ty się martwisz, nie będzie zastoju, a nawet jak będzie taki delikatniutki to i tak Go wytrzymasz, zmobilizowana kobietka z Ciebie:) przyjemnie jest czytać o tym jaką frajdę sprawiły Ci te stringii... pomyśl o tym co będzie dalej ;) trzymaj formę, a wszystko będzie bardziej kolorowe:)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki