-
Chłodna nocka już zapadła, przynajmniej nad kielecczyzną, wreszcie można odetchnąć, wyjść na spacer (już jestem po), a i sen zapowiada się spokojnie, bo wczorajsza noc była męczarnią...
Bella, powinnaś się cieszyć, ze zeszczuplałaś na 1200, a nie martwić, bo mówiąc szczerze ja nawet nie rozumiem, co jest powodem do owego smucenia się? Jadłaś zdrowo, kalorie liczyłaś, kilogramy traciłaś, a że było o 200 kcal więcej niż myślałas, to...? Naprawdę nie rozumiem :) Ja trzymam się 1200, to dla mnie idealna ilość kalorii, choć na początku miałam problem z psychiką - po tylu latach odchudzania miałam zakodowane, że chudnąć można li na 1000 i nie pomagało przekonywanie siebie, że taka dieta jest zbyt radykalna na planowane dwa lata chudnięcia. Musiałam niemal walczyć ze sobą, a ostatecznie przekonała mnie prosta matematyka. Stracony kilogram to 7000 kcal mniej, jedząc dziennie mniej o 200 do 7000 dobijemy po 35 dniach, czyli kosztem gorszego samopoczucia, ryzyka niedostarczania organizmowi wartościowych produktów będę chudła szybciej o jakieś 90 dkg na miesiąc, a i tak im bardziej bedzie zwalniał metabolizm, tym ta różnica będzie mniejsza. Jednym słowem pffff... Gdybym miała kilkukilogramową nadwagę, może zrobiłoby to na mnie wrażenie, przy kilkudziesięciokilogramowej nadwadze muszę być rozważniejsza, a 1000 kcal zostawiam na późniejszy okres :)
Ćwiczenia zapamiętałam, na razie ich nie wypróbuję, ale kiedy zacznę ćwiczyć, na pewno sprawdzę, czy moje kolana je zniosą :)
Założenia na sierpień masz bardzo ambitne, może nawet troszkę za bardzo. 7 kilogramów (i to co najmniej) może być trudne do osiągnięcia, więc powtórzę za dziewczynami - nastaw się na 4-5, a jak zgubisz więcej, tym większa będzie radość, ale i tak trzymam z całych sił kciuki za realizację twoich marzeń, w zasadzie po co się w nich ograniczać... :D
-
Gagaa i Moomin, bardzo Wam dziękuję, że "czuwacie" nade mną. To dobrze, że ktoś zadaje sobie trud, aby nie tylko przeczytać, ale także zrozumieć co się w mojej duszy dzieje. Ogromne buziaczki dla Was za to. :D :D :D :D
Przyznaję się do tego, że bardzo bym chciała szybko schudnąć, ale już wiem, że to w moim przypadku będzie co najmniej dwa lata, dlatego zawsze piszę o moich 40 urodzinach. Już oswoiłam się z myślą, że to ciężka długoterminowa praca, wymagająca wielu wyrzeczeń i poświęceń, ale o dziwo to mi się bardzo spodobało. :D Czuję się coraz silniejsza i bardzo się staram dokładać do swojego dietkowania coraz to zdrowsze nawyki, bo jak już schudnę to przecież dalej będę musiała nad tym panować.:wink:
Wiem, że sobie wyznaczyłam dużą poprzeczkę z kiloskami na sierpień, ale zrobiłam to z pewną premedytacją - siódemka to moja szczęśliwa liczba. :wink: Spróbuję, jeśli nie wyjdzie to trudno, nie będę płakać ani sobie tego wyrzucać, ważne abym szła swoim tempem. :wink: Chcę w pełni wykorzystać ten początkowy zapał, który jeszcze mnie nie opuścił. :D Nie zamierzam też się szarpać, aby osiągnąć cel, będę robiła to co dotychczas tylko z jeszcze większą dokładnością.
A z tym 1000 to wstrzeliłaś się w dziesiątkę z moimi myślami Moominek. Też mi się wydaje, że tylko 1000 zapewni mi odchudzanko. Sama świadomość, że nie przekraczam tysiączka dodawała mi ogromnego zapału i bardzo mnie motywowała, bo był limit którego przez ten miesiąc ani razu nie przekroczyłam, nawet o 1 kalorię. A tu nagle odkrywam, że to było 1200-1250 i troszkę mną to zachwiało. Ale tylko na jeden wieczór, porozmawiałam z mężem, wyrzaliłam się Wam i dotarło do mnie, że skoro się dobrze czułam na tej ilości, to widocznie była ona dla mnie optymalna. Teraz chcę spróbować faktycznego tysiączka, ale jeśli poczuję, że nawet w najmniejszym stopniu wpływa to na moje samopoczucie, to natychmiast wskoczę na 200 więcej. Obiecałam to sobie i mężowi, ale teraz obiecuję też Wam.
We wrześniu planuję przystopować, aby mój organizm nie dostał zbyt radykalnego szoku. Jak na razie współpracuje ze mną i nawet wydaje mi się, że bardzo się z tego cieszy, jak go teraz traktuję. :wink: Moja buzia wyładniała, nie mam już tych paskudnych krostek od słodyczy, a skóra zrobiła się mniej sucha. :wink: To bardzo uskrzydla.
Serdeczne dzięki kochane laseczki za odwiedzinki.
-
Bella
mnie też chodzi o takie podejście do sprawy.
Ale trochę adrenaliny też się przyda. Prawda? Anusia
-
Bello kochana, wierzę, że osiągniesz cel.
7 kilosków to nie jest aż tak strasznie dużo. Na tysiączku i dodatkowo z ćwiczonkami powinnaś bez problemu sobie z tym poradzić.
Będę Cię podglądać, jak Ci idzie realizacja planu.
:wink:
Miłych snów.
Necik
-
Adrenalinka, adrenalinką, ale spać też trzeba. W końcu mam siedem kilosków do zrzucenia, a ponoć sen odchudza. Dzięki za pogaduszki dziewczyny. :wink:
-
hmmm.. tak sobie mysle ze zaloguje sie rano w ten PONIEDZIALEK przez duze P..i machne wam na ten start :wink: :!: :!: a co....
-
A jakże, liczyłyśmy na to, że ktoś się zgłosi na ochotniczkę. :wink:
-
PONIEDZAILEK RANO*STOP* LOGUJE SIE NA FORUM*STOP* I*MACHAM* STOP* NAROZPOCZECIE*STOP*WYSCIGU DO PIEKNEJLINII*PODEJMUJE SIE NA WLASNE RYZYKO*STOP* MOGE ROBIC ZA STARTERA*STOP* SEDZIEGO*STOP* CHIRRLIDERKE* STOP** AGA**PE*ES* OBU POROWNO ZYCZE POWODZENIA*STOP
-
Dzięki Gagaa, jesteś 100% współodchudzaczką. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Agnieszko
liczyłam na to, że ktoś się zgłosi i przypilnuje. Fajnie.
Andzia