-
Belluś, a gryzonia to Ty jeszcze pamiętasz? Bo właśnie taki jeden się tu przypałętał, żeby Ci ósemki pogratulować :) Nawet kwiatka Ci w ząbkach przyniósł, o proszę :D
http://i51.photobucket.com/albums/f3...ng/c3d7scd.jpg
Z całego serca gratuluję tak dzielnego trzymania się podczas wyjazdu. Od razu procentuje! :) No i nie dziwię się, że synuś od razu się do Ciebie przykleił i nie chciał odkleić :) Bellusiu, mam nadzieję, że nie urażę Cię tym pytaniem i nie dotykam nim zbyt czułej struny, ale kiedy planujesz mieć swoje dzieciaczki znowu na stałe u siebie?
Mocno Cię ściskam. Jakiś tydzień czy dwa temu m.in. dla Ciebie wrzuciłam u siebie na wątku trochę zdjęć tutejszej przyrody (a konkretnie parku, który bardziej przypomina mi las, niż park - nie wiem, czy widziałaś?
-
Wpadłam tu do ciebie na chwilke zeby sie pożegnać .:wink:
Wyjeżdżam z dziećmi na tydzień na działkę pooddychać świeżym powietrzem.
Trzymaj się i dietkuj ładnie :!:
http://img84.imageshack.us/img84/930...ortret7kp9.jpg
-
Bellus to walczymy dalej :D :!: :!: :!:
-
Bellus, widze Cie przelotem na forum, ale swoj watek zaniedbujesz!
Napisz choc pare slow co u Ciebie!
-
Bellusiu, no i łezki mi w oczach stanęły po tym, co napisałaś u mnie. Dziękuję. I mam nadzieję, że wiesz, jak bardzo ważna jest dla mnie Twoja osoba i jak bardzo nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie poznamy się osobiście. Ten okres, kiedy obie dopingowałyśmy i inspirowałyśmy się wzajemnie, jakoś jesienią ubiegłego roku, dał mi bardzo dużo. Twoja walka była inspiracją do mojej (i chyba vice versa), z Twojego wątku czerpałam mnóstwo rad, siły, energii. Jak już wielokrotnie Ci pisałam, dla mnie Ty zawsze będziesz tą Bellą, która śpiewała z radości, jadąc wcześnie rano na basen. I wiesz, w tej Belli, szalejącej teraz na rolkach, znowu właśnie tamtą Bellę widzę :D
Widzę, że tak jak ja, nie potrafisz zrozumieć ludzi, którzy żyją bez pasji, dla których pasja jest czymś, co w naszym wieku "nie przystoi". To zupełnie inny świat od tego naszego, za żadne skarby nie zamieniłabym się na niego i wiem, że Ty również nie.
Belluś, dziękuję Ci, dziękuję z całego serca. I za to, że właśnie u mnie po raz pierwszy wypowiedziałaś się po takim poście, jak ten wczorajszy i za to wszystko, co napisałaś, a przede wszystkim za to, kim jesteś i jak dużo dajesz osobom naokoło siebie :)
Mocno Cię ściskam :)
-
Bella115 - wielkie dzieki za wsparcie - nadal walczę - mam nadzieję że ty również :lol:
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość (STRASZNA)
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg (oby – mniej też może być)
Ostatnie ważenie: 20.07.2006 – 114 kg
-
Kochane laseczki - kochany laseczku.
Najpierw chciałam Was poodwiedzać zanim wpiszę się u siebie, bo przez ten powrót do kieratu prackowego nie za bardzo umiem się jeszcze zorganizować. :? Z dietkowaniem nie jest u mnie od wtorku za ciekawie, jem niedietkowe rzeczy (lody, kluchy, słodka bułka :oops: ), choć staram się mieścić w limicie, jednak . Jednak stres prackowy zawsze będzie chyba na mnie działał otępiająco. Staram się z tego wyzwolić i już pewne efekty są. Nie dam sobie samej zabrać mojej ósemeczki, o którą tak dzielnie walczyłam. :wink:
Przyznam, że brakuje mi inspiracji do dietkowania, takiej silnej, energetyzującej inspiracji. Jak tylko zobaczyłam tą ósemeczkę to jakoś mnie opętały głupawkowe myśli. Cieszę się tylko, że większość z nich zwalczam i staję do boju w zawziętą miną. Dziś poszperałam troszkę po forum, wiele wątków aż kupi od pozytywnej energii, sporo z niej spłynęło na mnie i teraz czuję, że jakbym już mogła znów stanąć na dwie nogi. Zabieram się zatem do ostrego dietkowania. :wink:
Długo myślałam, co może mnie zainspirować do dietkowego prowadzenia się, i tak drogą dedukcji doszłam, że najbardziej na mnie działają zapachy, skoro tak, to czas najwyższy kupić sobie w nagrodę wspaniałe perfumy, jednak nie teraz, nie za ósemeczkę, lecz za 84, które jak niektóre z Was pamiętają, jest dla mnie takim troszkę pechowym wynikiem. Jednak tym razem zrobię wszystko, aby zejść poniżej ósemeczki. :P
Na obecnym etapie odchudzania gubi mnie najbardziej to, że nadal mój żołądek jest mocno rozciągnięty, bo dotąd kierowałam się raczej limitem kalorii dla pojedynczego posiłku, niż limitem wagowym dla niego. Dlatego spróbuję się przestawić na spozywanie posiłku nieprzekraczającego 250g, popracuję troszkę nad obkurczeniem żołądka i jelit, troszkę się nagimnastykuję ustalając menu, ale z pewnością warto będzie. :P
Smutno mi bardzo bez dzieciaszków, tym bardziej, że wcale nie są zainteresowane rozmową telefoniczną z mamusią, żyją wakacjami pełną parą. Cieszę się, że mam tak wspaniałą muśkę, której chce się z nimi tak długo przebywać, a przecież moje dzieci nie są w żadnym razie grzeczne. :P :?
Dziś zdjęcie, które wkomponowało się w mój nastrój. :wink:
http://www.plfoto.com/zdjecia_new/955431.jpg
Takija, walczę, walczę, choć nie ukrywam, że jakiś mały kryzysik mnie dopadł, ale cóż one już będą mi towarzyszyć chyba do końca dietkowych dni, dlatego po raz kolejny oswajam się z nim, walczę, i analizuję, co mnie gubi. Z każdego głupawkowego okresu muszę dowiedzieć się jak najwięcej os obie, o moich nawykach. Choć słabo mi idzie zwalczanie tych głupawek, to jednak za każdym razem coraz lepiej, coraz bardziej świadomie. :P
Triskellku, jestem całą duszą z Tobą, całym moim jestestwem popieram Cię, i tak jak kiedyś już Ci napisałam, podziwiam Cię ogromnie za odwagę i zapał w realizacji własnych marzeń, uczę się od Ciebie, jak sprawić, aby moje życie było moim życiem, abym swoje życie przeżyła jako ja, tak jak chcę i tego pragnę. A co najważniejsze Ty tyle dajesz z siebie innym, że to jest z pewnością najlepsza miara Twoich czynów i zachowań. Jesteś moją bratnią duszą i chociaż mieszkamy tak daleko os siebie doskonale czuję się w Twoim wąteczkowym towarzystwie, i też nie mogę się doczekać, aby wyściskać Cię w realu, aby móc spojrzeć Ci w oczy i tam właśnie dojrzeć to, co mnie ciągnie do Ciebie jak magnez. :P Trwaj w swoich postanowieniach, a ja marzę, aby mieć tak zadbane ciało, jak Ty teraz je masz. :P Zdjecia parku widziałam już dawno, tylko nie wiem, dlaczego wtedy nie pozostawiłam śladu po swojej wizycie, pewnie jakis telefon mnie odwołał i już nie zdołałam się wpisać, jednak byłam na bieżąco z wieściami co u Ciebie. :wink: A dzieciaszki będą tak długo z babcią, ile tylko moja muśka da radę. Zależy mi bardzo, aby tam pobyły ponieważ naprawdę na działce żyją pełną parą i doskonale się rozwijają, jak również ten niezastapiony kontakt z przyrodą, choć nie mają tam towarzystwa w swoim wieku, to jednak z pewnością życie towarzyskie szybko nadrobią w przedszkolu. Pewnie znów przyjadą z działki jako dzikuski i trzeba będzie je do miastowej rzeczywistości dostosowywać, jednak zdecydowanie wolę ten wariant niż jakby się miały cały rok kisić w mieście. Tęsknię za nimi cholernie, jednak jako matka staram się wybrać zawsze ich dobro jako priorytetowe, pewnie do końca sierpnia będę zwolniona z obowiązków rodzicielskich, ale ten czas i ja spożytkuję efektywnie na pracę. Mam zamiar po październiku już wyłączać się powoli z życia zawodowego prowadzonego na całego, właśnie po to, aby móc z nimi popracować nad ich rozwojem emocjonalnym i psychicznym, bo jak na razie to niezłe fizole z nich rosną. :P Dziekulec za kwiatek i gratki - od razu cieplej na duszy. :P
Buttermilkuś, no wiesz parę słów to ja nie umiem napisać, od razu musi z tego wyjść długaśny tasiemiec. :lol: :lol: :lol: Podziwiałam Cię na zdjęciach i ponieważ niewiele kilosków nas już dzieli, to pocieszam się, że ja też już muszę tak lasencjonowato wyglądać. :P Zaraz śmigniesz na urlopek, zatem pewnie po nim zaskoczysz nas nowymi wymiarkami, z całego serducha życzę Ci, aby centymetry parowały ino mig. :P
Ewunia, walczymy, może bitwy przegrywamy niekiedy, jednak wygraną wojnę z tłuszczykiem mamy pewną na bank. :P
Anamat, zakoniłaś tak ładnie, że nie mogę znaleźć dziś nic bardziej udanego po końsku na mój wąteczek. :wink: Zrozumiałam, że wyjeżdzasz na weekend, a Ty na cały tydzień, zatem wspaniałych wakacji, pełnych odpoczynku (o ile można z dzieciaszkami), ładnej opalenizny podkreślającej nową śliczną figurkę, zapału na dietkowanie i dobrego humoru przez cały tydzień. :P
Animka, szkoda, że musisz to przesunąć, wielka szkoda, jednak czasami priorytety układają się inaczej niż byśmy sobie tego życzyły, skoro już tylko poukładasz sobie te niezależne przyczyny, to z pewnością wrócisz do swoich marzeń z większą determinacją. Będziemy mogły omówić, kiedy, czy coś się szykuje, a ja nic nie wiem - popatrz jaka nerwowa się zrobiłam, że mnie coś ominie. :wink:
Agnimi, dziekulec za zakonianie, jakie łaciate. :P
Magpru, oj tak już odpędziłam od siebie te głupawkowe mysli i teraz na spokojnie zabieram się za ósemkową dyszkę do spalenia, jakoś tak czuję się zmobilizowana i rozpalam w sobie ogień do dobrego dietkowania. :P
Katarinka, oczywiście, że przyszukuj dla mnie siódemeczkę, gdybym wczoraj znalazła czas na forum i przeczytała Twoją propozycję, pewnie bym głupawkę już wczoraj zwalczyła. Ale nic postaram się zasłużyć na Twoją siódemeczkę, w końcu jest taka śliczna na suwaczku, muszę się tylko pośpieszyć, abym zdążyć zanim dobijesz do brzegu szósteczkowego. Jak to ładnie brzmi brzeg szósteczkowy. :P
Rewolucjo, rozmowa z Tobą była taka króciutka :cry: :lol: , czuję, że mogłybyśmy tak trajkotać przez całą noc, bardzo się cieszę, że o mnie pomyślałaś i już nie mogę się doczekać, kiedy Cię przytulę! Szykuj buziolec na moje całuski! :P Ładuję dzielnie akumulatorki na ostateczną rozprawę z ósemeczką, jest mi o dużo trudniej niż w zeszłym roku, jednak jestem już tyle kilosów spalonych do przodu, jestem za połową dietkowania i z tego muszę czerpać energię. :P U mnie przyszły tydzień zapowiada się na niezły prackowy koszmarek, jednak chyba nie będę się musiała po Polsce tłuc, więc powinnam lepsze posiłki dla siebie kombinować. Twoja imienniczka dziś znów babcię oburzyła, ale to przy okazji - musisz mi koniecznie opowiedzieć jak najszczegółowiej o Twoich dziecięcych wypowiedziach. :lol: :lol: :lol: Chyba jeszcze się nawet nie domyślam, co mnie tak naprawdę z małą czeka. :lol:
Hindi, ósemeczka też mnie bardzo cieszy, jednak troszkę mnie rozluźniła, zaciskam zatem pasa i postaram się szybciorem uporać z moją siódemeczką, w końcu powinno mnie to zająć jedynie 10 tygodni. Czyli za dwa miesiące będę już niezła lasencja, a za kolejne dwa niezła doopencja. :P :lol:
Luneczko, zakoniłaś tak wspaniale mój wąteczek, jakie ciekawe ujęcia i różnorodność konikowa, są prześliczne nie umiem wybrać najładniejszego, a ile inspiracji w nich drzemie. :P Zakonianie działa, teraz czuję się troszkę mocniejsza niż kiedyś, umiem docenić co osiągnęłam, szybciej się podnoszę z chwilowych porażek i prę do przodu jak spychacz tłuszczykowych kostek. Jeszcze sporo przede mną, jednak czuje, że teraz mam faktycznie powera aby prowadzić się dietkowo, zresztą takie podjadanie już mnie prawie wcale nie rajcuje, lody nie smakują jak kiedyś, bułki z serem też nie, na pączki patrzę, ale ich nie szamię. chyba jednak takie nastrojenie fal na długookresowe dietkowanie daje pozytywne rezultaty. :P Cieszę się, że gubisz te nadprogramowe kiloski, taka ładna laseczka jesteś, więc nie trać tego. :P
Kardloz, Twoja pochwała tym cenniejsza, że z męskiego pióra. :P Bardzo się cieszę, że jesteś z nami, podpinam się pod Twój entuzjazm i gratuluję kolejnego zgubionego kiloska. to nic, że nie masz się w co ubrać na chrzciny, najważniejsze, że to właśnie dzięki temu, że waga spada, aż na moim wąteczku słychać, jak spadają te kiloski u Ciebie :lol: .
Anikasek, jesteś kochana duszyczka, już mnie podgrzałaś do walki o lekką siódemeczkę. :P Staram się jak mogę, jednak nie zawsze daję z siebie wszystko, czasami jakoś tak idę na łatwiznę. :? Sporo się już zmieniło w moim dietkowym prowadzeniu się, jednak nadal mnóstwo pracy przede mną. A może bym tak zrobiła skok na Twój wynik suwaczkowy? Czy to zmobilizuje Cię do silniejszej walki? :wink: Zgadzasz się? :wink:
Activia, dziękuję za gratki, one mnie mobilizują do działania. :P
Emkr, niestey nie dogonię Cię już z pewnością, przecież Tobie już się nóżka żółwia nie podwinie, prawda? walczę jak mogę, jednak tym razem muszę zdwoić jak nie potroić swoje wysiłki, jednak jestem dumna z siebie, że mi się udaje. Tak łatwo mogłabym rzucić dietkowanie i skazać się na dozywotnią otyłość, jednak dopóki będę miała choc odrobinę siły, to się nie poddam za nic na świecie, chcę być śliczną mamusią, taką, z którą córcia z przyjemnością pójdzie do kawiarni a syn do teatru lub odwrotnie. :P
Dziewczyny i chłopaki, Bella rozpoczyna walke o siódemkę!!!
-
Bellus, po pierwsze chce Ci powiedziec ze bardzo mi Cie brakowalo na forum! Widze ze praca pochlania Cie calkowicie i wtedy nie masz czasu na nic, ani dla nas ani dla... siebie... Widze ze gdy rzucasz sie w wir obowiazkow zawodowych zapominasz o tym co jest takie wazne dla Ciebie, o tym co do tej pory osiagnelas i siegasz po byle co do jedzenia, co, jak sama przyznajesz, nawet nie smakuje Ci tak jak kiedys!
Bellus, mam nadzieje ze bedzie tak jak obiecalas - ze w pazdzierniku zwolnisz i nie tylko dzieci na tym skorzystaja ale przede wszystkim Ty sama!
Cieszy mnie ze wyzierasz spod kamienia jak ta jaszczurka i juz szykujesz sie na nowy skok na swoja dietke, nie mozesz zmarnowac takiej pieknej osemeczki!
A laseczka to Ty juz jestes na pewno wieksza ode mnie, w koncu wazysz mniej, obwody tez zapewne masz mniejsze. Ja zawsze dlugo zastanawiam sie zanim rozesle swoje zdjecia, w koncu strasznie gruba jeszcze jestem... ale w koncu taka jestem teraz i juz, nic na to nie poradze, za to w przyszlosci bede wygladac lepiej, prawda? :wink:
-
No niestety Belluś tak się złożyło , ale nie ma tego złego.....
Ten rok poświęce na dopracowaniu idealnego/ o ile się uda :wink: / planu samoorganizacji.Będą przeprowadzki /mam nadzieję/ , ale najważniejszy jest czas dla małego, dam z siebie ile mogę.O ile nowe miejsce- Zielona Góra okaże się realne to da mi szanse na lepsze zorganizowanie wszystkiego.Dojeżdżamy na każde zajęcia , więc czas zaoszczędzę , nie mówiąc już o ekologii :wink: ,ale najważniejsze jest to ,że będę miała większe szanse znalezienia kogoś do pomocy w pracy nad O.Zaskoczyła mnie pozytywnie chęć pomocy od mojej teściowej .Jest też centrum wolontariatu , z którego pomocy chętnie skorzystamy :) ... ale to wszystko na razie jest na 80%, choć Tomek w to bardzo wierzy a ja nie chcę się rozczarować, więc nie planuję a zauważam dobre strony.Złe też pewnie będą jak wszędzie , ale 8)
Tak więc za rok , razem z Sebkiem ...... zakoniaj :wink:
A tak w ogóle czytając Twoje wpisy zaczęłam się zastanawiać i wymyśliłam ,że mamy tak: gonimy jakąś nierealną / na razie/ dla nas cyferkę , coraz bliżej i mocno w tym trwamy.Jak już to osiągamy to nieświadomie hamujemy, robimy sobie małe nagrody :roll: mało związane z dietką , oczywiście sie nie objadamy , ale jedziemy na wolniejszym biegu.Cel ogólny jest , ale... czasem wydaje się tak odległy :? , forum kopie , podnosimy sie i biegniemy zdobywać dalej.Nie boję się diety jako tako , boję się tego po , co dalej? Co będę sobie tlumaczyła , jaką znajdę motywację?Wydaje mi się ,że to nas tak naprawdę zawraca z drogi , gubi często...
ALE NIE DAMY SIĘ !!! WALCZYMY!
-
WITAM SERDECZNIE . :P
ŻYCZĘ SUPER DIETKOWANIA :lol: SAMYCH SUKCESÓW. :P
PRZESYŁAM BUZIACZKI. :P
http://gloubiweb.free.fr/gifsA7/nature159.gif