-
Ja tez nic zlego nie napisze :lol: :lol: :lol:
Tylko jeszcze mocniej kciuki zacisne, aby Twoje "parowanie" przebiegalo dokladnie zgodnie z harmonogramem :lol:
Ale moge o cos zapytac? :wink: :lol: Karnet na lyzwy masz w kwietniu, czy to znaczy ze wy, lodzcy szczesciarze, macie lodowisko otwarte caly rok???? :shock: :D
-
-
Belluś życzę udanego weekendu !!!!
Ps. a czasam jakiejś hurtownii w moich okolicach nie znalazlaś??U nas też są,nie tylko w Wawie!!!Fajnie byłoby sie znowu spotkac!!!
http://www.puzel.pl/repository/produ...000/101283.jpg
-
Bella!
jak tam?
ja jutro na konie jade!! :mrgreen: :mrgreen:
mam nadzieje ze Ty tez bedziesz miala udany dzien :mrgreen: hihi
-
Witaj Bellus!!! :D
Dzielna dziewczynka!!! To mi sie podoba i wcale nie narzucilas sobie zbyt duzego tempa. Wiadomo, ze waga moze platac figle zwlaszcza przy ostatnich kiloskach do stracenia, ale wydaje mi sie, ze wtedy nie bedzie to mialo wiekszego znaczenia. :D :wink:
A oto jak masz wkleic adres, zeby w podpisie zapraszajacym na Twoj watek byla nazwa.
Zimowe wyzwania Belli-zapraszam.
Wszystko robisz bez spacji. Ja zrobilam celowo dla pokazania schematu.
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=59143 - adres Twojego watku ktory wpisalam wyzej do schematu. Jak bedziesz potrzebowala pomocy to pytaj. :D
Buziaczki i milej nocy!!! :D :D :D
http://domi-wiersze-aforyzmy.blog4u.pl/upload/277.gif
-
Bellus miłego,dietkowego weekendu Ci zycze!!!!
Wpadam przy porannej kawce,a zaraz mkne do pracy :P
BUZIOLKI!!!
http://img215.imageshack.us/img215/1898/billed11ea1.gif
-
Słodkie forumki. :wink:
Jeszcze się dobrze dietkowanie u mnie nie zaczęło, a ja już kombinuję jakby tu limit przekroczyć, a właściwie rzucić się wręcz na żarcie i oddać się błogiemu stanu przejedzenia słodkościowego. :shock: :shock: :shock: Nie takiego początku odchudzania sobie życzyłam. :shock: :?
Na razie jednak udaje mi się wiele z jedzonka nie wszamać, i mysli odciągać od imieninowych słodkości. Nie jest dobrze, ale nie jest też źle. :? Dziś urodzinki mojej chrzestnicy, zjedzie się cała rodzina i znów stresowe sytuacje mogą spowodować, że niby pocieszę się jedzonkiem. Postaram się wytrwać! :roll:
Z dobrych wieści, to ta, że wczoraj byłam z dzieciaszkami na basenie, ależ się działo. :wink: Do wody nie wchodziłam, zatem nie można mi zaliczyć ćwiczeń, ale za to, ile kalorii spaliłam patrząc na moej pociechy uczące się pływać. :lol: Córcia dość szybko odpadła z grupy, bo jest jeszcze zdecydowanie za niska, wiedziałam, że tak będzie, tłumaczyłam jej nawet delikatnie, że jeszcze troszkę musimy poczekać zanim urośnie, jednak ona tak bardzo chciała, że nie miałam sumienia jej odmówić - przekonała się sama i teraz sądzę, że dzielniej będzie znosiła, że tylko Sebcio chodzi, taką mam nadzieję. Bardzo się ucieszyła, jak podkreśliłam, że jestem z niej niesamowicie dumna, bo choć paluszkami ledwo dotykała dna basenu, to jednak przemogła swój strach i weszła cała do wody i jeszcze kilka minut w niej skakała - trapiła się, że nie wytrzymała do końca (odpadła po kilku minutach :) ), ale po moich zapewnieniach, że naprawdę była najniższa, najmłodsza i najdzielniejsza, od razu uśmiech na jej buźce zagościł. To kolejny raz potwierdza, że ta dziewczyna może mieć duże kłopoty z dotrzymaniu krokom swoim ambicjom, ale z drugiej strony może jej to pomoże w determinacji i realizacji własnych zamierzeń. :roll:
A Sebcio, jako jedyny prawie-pięciolatek, wręcz rozsadził się tym ogromem energii, który z siebie wyzwolił. Boże, jak on szalał. :shock: :shock: :shock: Ten dzieciak to istny wulkan. :lol: :roll: :lol: Oczywiście, mimo, że najmłodszy, już usiłował ustawiać wszystkich, włącznie z instruktorem. Oj, i tu też trzeba będzie popracować nad charakterkiem. :lol: W przyszłym tygodniu zabiorę ich na mój basen, nie na lekcje, ale na takie zwykłe podrygi w wodzie, a i ja przy tym skorzystam. :lol:
Wczorajszy dzień wykończył mnie fizycznie i psychicznie, coraz gorzej zaczynam znosić trasy samochodoiwe, im bliżej zimowej pogody na drodze, coraz większy strach mnie oblewa, przypomina mi się, co przeżywałam całkiem niedawno i jakoś tak ręce zaczynają mi się pocić, kiedy dotykam kierownicy. A myślałam, że pokonałam już tą awersję do prowadzenia samochodu zimą, lecz chyba jeszcze za wcześnie się cieszyłam. :?
http://plfoto.com/zdjecia_new/1112136.jpg
Danik, naprawdę mega cholernie jest mi teraz, zazwyczaj, choć ciężko, to jednak potrafię się przemóc i dzielnie trzymać, a teraz właściwie egzystuję na granicy dietkowania. Trzymają mnie moje postanowienia, gdyby ich nie było, pewnie już bym zrezygnowała z dietki. Nie skarżę się, nie biadolę, lecz stwierdzam fakt, jest bardzo bardzo ciężko. Dodatkowo piersi jak balony i litry wody we mnie sygnalizują, że za tydzień przyjdzie @, może i tym razem zwalić na nią wszystko. :lol: :wink: Próbuję z tym adresm, ale jakoś cosik nadal źle robię, trudno może przy okazji samo wyjdzie. Dziękuję za pomoc, tylko odkąd przestałam myśleć informatycznie, to teraz jakoś te moje spoiwa w tym kierunku nie pracują wcale. :lol:
Corsicangirl, ależ Ci zazdroszczę pozytywnie. :P Też mam nadzieję, że dzień będzie udany, mimo wszystko. Pomyśl o mnie, jak bedziesz z koniem rozmawiała, przytul się do niego za mnie. :wink: A na nogach jestem niemal codziennie od trzeciej w nocy, wówczas jakoś najlepiej mi się myśli, pracuje, czy nawet odpoczywa. Lubię straszliwie, kiedy ludzie śpią, jest cichutko, a ja myszkuję już sobie. :P
Luneczko, wiesz myszko, jak bardzo uwielbiam się z Tobą spotykać!Jak tylko się coś pojawi, z pewnością wykorzystam tą okazję, abyśmy się spotkały. Na razie jestem z siebie dumna, bo odrzuciłam kolejną propozycję pracy, która znów by pochłonęła mnie całkowicie. Pojawiła się jeszcze inna możliwość, jednak tutaj nadal się do końca nie zdecydowałam, czy odrzucić, myślę. :? Toksyczność jednego związku znów się ujawniła i coraz bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że marnuję swoje życie przejmując się tą osobą. Muszę bardziej polegać na swojej intuicji. :? Ależ zgapiaj ode mnie co tylko zechcesz. :lol: :P
Hi, również wspaniałego weekendu życzę. :P
Buttermilkuś, na szczęście u nas nie ma problemu z całorocznym lodowiskiem, w końcu tu trenowali nasi medalowcy. :wink: Teraz, jak mnóstwo osób zrobiło postanowienia, to w styczniu tłum ludzisk jest wszędzie. Z basenem unikam ludzi, bo chodzę na szóstą, ale w pozostałych sportach jest gorzej. Muszę przeczekać falę niespełnionych ludzkich obietnic i dopiero w drugim kwartale rzucić się do hal i boisk. W planach mam powrót do badmintona, w końcu trenowałam go wyczynowo, jednak nie znam nikogo, kto by chciał mi towarzyszyć - poszperam jednak w klubach, może gdzieś w jakimś też singiel marzy o towarzyszu badmintowym. :wink: :lol:
Biglady, najszczęśliwa pod słońcem to ja będę jak styczeń przetrwam i nie dam plamy, idzie mi na tyle ciężko, że tylko z przekory skorpiona nie poddaję się. :lol: A jeśli plan mi się powiedzie nawet w połowie, to już będzie coś fantastycznego. :P Big, marzenie nie marzenie, ale to my marzenia spełniamy! :P :P :P
Korni, nazewnictwo jest ok (parowanie - dotyczy tygodnia, a parowanie miesięczne - dotyczy miesiąca), ale nazewnictwo mało ważne, najważniejsze, że tabela pozwala mi na nadzieję przestania być towalną never ending odchudzaczką. :lol: Dla mnie najważniejszy jest spadek miesięczny i stąd te sumaryczne kwoty, zaś parowanie tygodniowe ma mi pomóc i sygnalizować niezbędne korekty, aby osiągnąć cele miesięczne. Za diabła nie mam pojęcia, czy to wszystko się sprawdzi, na ile mnie stać, jak mój organizm zareaguje. Plan mi uświadamia, że przy większej determinacji z nadwagą mogę się pożegnać już w wakacje! Czyż to nie piękne? :lol: Popędzę sprawdzić, jak świciłaś wczoraj. :lol: Potrzebuję tego światła, jak diabli. :P :P :P
Magda, własnie najfajniejsze w tym planie jest to, że jest na papierze, w necie, wisi na mojej lodówce, mam go w torebce. Otoczyłam się nim, bo chcę się zmotywować, z czasem pewnie przestanę taką presję na sobie wywoływać, ale na razie muszę się ustawić do pionu. :lol: Śliczne serduszko, dzięki. :P
Fruktelka, uwielbiam niespodzianki, to one nadają naszemu życiu smaczku. Powodzenia w jak najszybszym dotarciu do krainy siódemkowej. :P
Poludnica (i Trufla), dziękuję za odwiedzinki, już nie mogę się doczekać, co tam nowego u Was. :wink: :P Właściwie dzięki tym konikom jakoś jeszcze trwam i nie wracam do swoich 117 kilosków. :lol:
Ewunia, bardzo się cieszę, buziolce. :P
Bike, ten szkic jest prześliczny, a i posąg niezły. :P Z wyjazdem do Wawki na razie jeszcze nic się nie wyjaśniło, czekam teraz na sygnał od budowlańca, czy tą tonę to ja mogę na moich ścianach pozawieszać, coby budynku nie uszkodzić. :lol: A swój plan muszę zrealizować jeśli mam się uwolnić od destrukcyjnych niedietkowych podszeptów. :lol: Wiele osób, które odwiedzały Japonię, zupełnie niezależnie od siebie mówiły mi, że to właśnie było dla nich największym szokiem, może dużo tu wypływa z braku zrozumienia tak odmiennej kultury przez nas, ale z pewnością coś w tym musi być. A Chopinem masz rację, oni go traktują niemal jak swojego, bo w końcu doszli niemal do perfekcji w jego interpretacji, dobrze, że mamy teraz nasz polski talent chopinowski. :P
Iskierko, ja rozplanowałam szczegółowo, bo chciałam bardziej się jakoś zmotywować, miesięczne planowania przestały już na mnie działać w stopniu rokującym sukces, stąd takie tygodnice. Cieszę się, że i ty masz kierunki na miesiące obrane, dzięki temu bedzie nam łatwiej dobrnąć do celu, powodzenia! :P
Anamat, super to będzie, jak przetrwam ten cholerny styczeń, ważonko już za dwa dni i może być już pierwsza plama. :lol:
Dorcia, ta trawka i ta biedroneczka pomogły mi zrzucić ponad trzydzieści kilosków! Nie ważne, w jakim tempie, ważne, aby stopniowo iść do celu, z czasem przyspieszymy. :P
Triskellku, spokojnej podróży. :P
Dziękuję za zakonianie! Miłego weekendu!
-
Belliku!
Widzę ,że musiałabym wziąć u Ciebie lekcje z dobrej motywacji! Jak zawsze jestem pod wrażeniem Twego podejścia do spraw "dziecięcych" .Pięknie Ci top wychodzi , stawiasz dziecko w roli partnera , zachowując jednocześnie autorytet jako matka.Chciałabym tak umieć!
A jeśli chodzi o Sebcia to cięzki nasz los z takimi charakterami.Myślę ,że imię dużo utożsamia i wcale nie łatwą rolę przyjdzie nam tu pełnić :wink: .
Dietkowo tez mi cięzko , ale chyba zaczynam się rozbudzać z zimowego snu....
buziaki wielkie!
http://www.westernsport.pl/6_2006_3/IMG_5229.JPG
-
WITAJ KOCHANA .
BELLUŚ WIDZĘ ŻE RAZEM Z POCIECHAMI STRASZNIE PRZEŻYWASZ ICH WZLOTY .
TO RACZEJ NORMALNE ZACHOWANIE I MAM NADZIEJĘ ŻE CÓRCIA ŁAGODNIE TO PRZESZŁA BO TY JEJ ŚLICZNIE I MĄDRZE WYTŁUMACZYŁAŚ. JESTEŚ SUPER MAMĄ.
BUZIACZKI.http://img76.imageshack.us/img76/290...ion16rm0nk.gif
-
http://www.jy.lv/kbildes/200510200959-baloons.jpg
Belluś, sory że dziś nie zakoniam :wink: :oops:
czekam na Tatusia właśnie :D
no i odezwij się jakoś co do spotkanka, w moim przypadku w grę wchodzi tylko poniedziałek, bo pewne sprawy nie pozwalają mi już na pełną dyspozycyjność...
buziaczki :D